sobota, 29 marca 2014

a może by tak do Parku Mużakowskiego?


Park Mużakowski był jednym z ważniejszych punktów programu naszych ubiegłorocznych letnich wojaży.
Leżący na polsko-niemieckiej granicy, nieopodal Żar, jest częścią powstałego w 2001 roku Parku Krajobrazowego Łuk Mużakowa i zajmuje jego niewielką część, bo z 18 200 ha ledwie nieco ponad 700.
1 maja 2004 roku polska część została uznana za pomnik historii , a dwa miesiące później znalazła się na liście  światowego dziedzictwa UNESCO, jako 12 obiekt w Polsce.

Taki opis można znaleźć na stronie parku:

"Park Mużakowski, inaczej Park Muskau, która to nazwa jest jego nazwą historyczną, został założony w 1. połowie XIX w. Twórcą parku – pomysłodawcą i autorem koncepcji – był pruski arystokrata, właściciel lokalnych dóbr, książę Hermann von Pückler-Muskau. To jedno z najrozleglejszych historycznych założeń parkowych w Europie, w którym zrealizowany został program kompozycyjny krajobrazowego parku angielskiego, należy do najwybitniejszych osiągnięć europejskiej sztuki ogrodowej.

Dzisiaj przez Park Mużakowski przebiega korytem Nysy Łużyckiej polsko-niemiecka granica. Jego obszar, obejmujący łącznie przeszło 700 ha, podzielony jest asymetrycznie rzeką pomiędzy niemiecki Bad Muskau (Saksonia) i polską Łęknicę (woj. lubuskie). Po niemieckiej stronie znajduje się centralna część założenia z głównymi budynkami, ogrodami i pleasuregroundem (ok. 1/3 historycznej kompozycji), po polskiej zaś rozległy naturalistyczny park (ok. 500 ha). Obie części łączą dwa mosty parkowe, Most Podwójny oraz Most Angielski.

Park Mużakowski, wpisany w malowniczą scenerię doliny Nysy, to swoiste połączenie natury oraz sztuki ogrodniczej. To precyzyjnie przemyślana kompozycja, łącząca elementy naturalne i kulturowe. Dziś intryguje tych, którzy jeszcze go nie znają i zachwyca tych, którzy go już odkryli – bowiem podziwiane parkowe obiekty i miejsca to precyzyjnie dobrane składniki wyimaginowanego świata, to opowieść o pięknie, którą chce nam przekazać jej twórca."

Cóż, nie pozostaje mi chyba nic innego, jak zaprosić Was na krótki spacer, w letni, upalny dzień...










 










Tu już jesteśmy w Bad Muskau i wracamy;






















Upał to nie jest to, co ikroopki lubią najbardziej, chętnie pojechałabym tam jeszcze raz, np. jesienią, żeby zobaczyć Park taki, jaki jest na zdjęciach Joli Paczkowskiej - polecam!
moje wszystkie zdjęcia w albumie, jak zawsze.
..............

A w najbliższym wpisie zapraszam do Łagowa:)


poniedziałek, 24 marca 2014

pani zrobi zdjęcie!


zrobi, zrobi, czemu nie;)
 .....

to tak na poprawę, ?, nastroju po poprzednim wpisie, a przed wizytą w Parku Mużakowskim, już za chwilę.

sobota, 22 marca 2014

kierunek


... aktualny?

.............

Przypomniało mi się, że mam kilka zdjęć - nie najlepszej jakości, ale - schronów na Helu, gdyby kogoś interesowało, to proszę tu kliknąć.

wtorek, 18 marca 2014

drzewo w dachu, czyli pospacerujmy raz jeszcze po Złotoryi


Może ktoś pamięta, że w Złotoryi już byliśmy trzy lata temu, w czasie słynnej zimowej majówki,  kiedy to pierwszego dnia był upał a ostatniego śnieg, pod którym uginały się drzewa...
Tak wtedy, jak i ostatniego lata zaglądnęłam tu, by zobaczyć zabytkowy "układ przestrzenny średniowiecznego miasta", który bardzo interesował moje współtowarzyszki letnich podróży, obie architektki-urbanistki.Miasto spodobało nam się bardzo;
mnie bez zaskoczenia, bo już widziałam, ale nie bez zdziwienia, bo jak wspominałam zaraz po powrocie, była to podróż zdziwień i zaskoczeń, których Złotoryja też nam dostarczyła, m.in. jak w w tytule, bo kto widział dom, w którym rośnie drzewo, no kto?
Drugim a w kolejności pierwszym zaskoczeniem była średniowieczna brama, która wyrosła w środku miasta, a która we mnie budzi uczucia, mówiąc delikatnie, mieszane;(



Poza tym - bez większych niespodzianek, miało być pięknie i było, sami oceńcie;)

Rynek złotoryjski ma część dolną i górną;
w dolnej zobaczymy Fontannę Górników - pomnik ku pamięci złotoryjskich kopaczy, poległych w bitwie z Tatarami pod Legnicą,


w części górnej -  Fontannę Delfina, postawiona tu w 1604 roku, ufundowaną przez ówczesnego burmistrza miasta Johanesa Feige,


też ratusz


a dookoła zabytkowe kamienice i kamieniczki.




Nieco dalej, przy pl.Niepodległości  rzuca się w oczy budynek ZUS-u;

 

  (czy jest w Polsce miasto, w którym nie ma (jeszcze) pomnika Jana Pawła?)


 ... i  kościół, bardzo cenny zabytek, pod wezwaniem Narodzenia NMP, którego wieża widoczna jest zewsząd i z daleka;

 

i gdzie ślub, więc się dyskretnie wycofujemy...


 Obok - przed budynkiem szkoły podstawowej im.M.Konopnickiej - zabytkowy cis, jeden z przyrodniczych pomników Złotoryi;
tu więcej na temat.


Idąc dalej, ulicą Basztową dochodzimy do, jedynej zachowanej, Baszty Kowalskiej, fragmentu murów obronnych miasta;



Jednak zaskoczenie - jakie związki miał mój ulubiony pisarz Władysław Reymont z miastem, że wystawili mu - w setną rocznicę urodzin - taki pomnik?


Niedaleko nowoczesna hala targowa,  w niedalekim sąsiedztwie starych murów, okalających miasto,


  kojarzących mi się, nieco na wyrost zapewne, z krakowskimi Plantami;


za którymi całkiem współczesne bloki, z całkiem współczesnymi balkonami...

 ach, jak ja lubię ten widok:)


 Wracamy do centrum,






mijamy piękny budynek Poczty Polskiej,


 odbijamy od Rynku nieco w bok


i szukając miejsca, w którym można by coś zjeść, trafiamy na dom z drzewem:)
jednym w środku, całą alejką posadzoną przez Jerzego Szmajdzińskiego, o czym informuje stosowna tabliczka..




 rejestrujemy jeszcze mimochodem takie obrazki (lubimy zaglądać w okna),


machamy parze, która już po ślubie


i - adieu Złotoryjo!
Byłaś tylko przystankiem na drodze Kraków - Zielona Góra, co nikogo, kto pamieta, że na Roztocze jedzie się z Wrocławia przez Kraków, Bielsko i Cieszyn, dziwić absolutnie nie powinno...

:)

Wszystkie zdjęcia w albumie, a ja zapraszam do Łagowa i Parku Mużakowskiego, w najbliższym czasie, znaczy wpisach.