Niekończąca się budowa, inwestycja, która trwa dłużej niż III RP, najdłużej trwający projekt hydrotechniczny w Polsce - tak nazywana jest w
mediach budowa zapory w Świnnej Porębie.
Trudno się dziwić;
prace, które rozpoczęto w 1986 roku (sama idea powstała ponoć jeszcze w latach dwudziestych ubiegłego wieku), po 89 r., w związku z przemianami gospodarczymi państwa, mocno się opóźniły. Potem, w pierwszej dekadzie nowego wieku, zabrakło funduszy, ostatecznie w 2010 ustalono, że zbiornik oddany zostanie w 2015 i - został, 10 października, tyle że nadal jest nieczynny, cytuję za wikipedia.pl:
" Inwestycja jednak pozostawała w tym momencie niedokończona i nie było
możliwe zalewanie zbiornika. Konieczne jeszcze było umocnienie osuwisk,
wybudowanie nowych dróg omijających zalewany teren, rozbiórka mostu
położonego na tym terenie i wysiedlenie ostatniej rodziny zamieszkałej
na obszarze przyszłego zalewu.
Otwarcie zapory w chwili, gdy do końca inwestycji było jeszcze daleko,
wywołało zdziwienie mieszkańców i spotkało się z zarzutami o działanie
propagandowe w okresie przedwyborczym."
Gdzie, komu i po co ona?
Na Skawie, gdzieś pomiędzy Wadowicami a Suchą Beskidzką;
najpierw miała przede wszystkim dostarczać wodę mieszkańcom Śląska, potem, czyli teraz, pełnić funkcję przeciwpowodziową, czyli chronić Kraków, co już
zdążyła zrobić, w 2010 roku. Szczegóły techniczne -
tu.
Na razie trwają spory, jaką przyjmie nazwę, jak już będzie naprawdę - czy Jeziora Wadowickiego, z racji sąsiedztwa, czy Jeziora Mucharskiego, z racji przynależności do gminy, czy może po prostu Zbiornika Świnna Poręba...
Póki co - wygląda,
zwłaszcza w jesiennym entourage'u;)
(więcej zdjęć w
albumie, zapraszam chętnych)
***
Ciekawie opisuje i pokazuje zaporę Marek Lasyk, krakowski reporter,
polecam.