W okolicy 1 listopada bywam na wrocławskich cmentarzach.
Ten najbliższy, też z największą ilością grobów znajomych i rodzinnych, jest przy ul.Smętnej, jedyny na
Wielkiej Wyspie, kameralny, pięknie położony nad Odrą.
Cmentarz nie jest stary, powstał w 1928 roku, jako nekropolia parafii
ewangelickich, obecnie pod zarządem parafii Świętej Rodziny.Autorem projektu był wrocławski architekt krajobrazu Paul Hatt, kaplicy architekt Erich Grau.
Jednym z najbardziej znanych wrocławian pochowanych tutaj, jest prof.Hugo Steinhaus, wybitny matematyk; jego grób, przy alejce
prowadzącej od bocznego wejścia, na polu 12, nietrudno znaleźć.
Znanych wrocławian spoczywa na sępoleńskim cmentarzu więcej, wikipedia wymienia jeszcze
40 nazwisk.
Nagrobków starych i zabytków tu nie znajdzie, te, które sfotografowałam, zwróciły moją uwagę nazwiskiem, formą.Przyznam, że najbardziej zaciekawiły mnie dwa groby, jeden 'niezapomnianych ' Else i Anne Schiwik - pierwsza
zmarła w 1939 roku, druga, mimo że jej imię i nazwisko z datą urodzenia
znalazły się na nagrobku, nie została już tu pochowana;
drugi - nagrobek-tablica, wciśnięty za drzewo, z zatartym, ledwie czytelnym nazwiskiem Emma Wuttke.
Znalazłam
jeszcze kilka grobów z nazwiskami niemieckich mieszkańców Wielkiej
Wyspy - na wszystkich świeciła się bodaj jedna lampka, czasem więcej.
Uwagę przyciągają też pomniki;
najbardziej znane, to ten
upamiętniający straconych w 1945 roku we Wrocławiu świętokrzyskich
partyzantów Armii Krajowej, symboliczny grób ks. J.Popiełuszki i,
najnowszy chyba, niewielki, poświęcony pamięci dzieci nienarodzonych -
każdy, kto tu był, pamięta je, na pewno.
Zdjęcia nie są nowe, zrobiłam je dwa lata temu, w listopadowy pogodny dzień, ale czy ma to jakieś znaczenie?Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że czas na cmentarzu upływa w o l n i e j ...
Zapraszam na spacer...