Kiedy za oknem robi się tak smętnie i mokro, jak to bywa tylko w listopadzie, to, choć jesień jest moją ulubioną porą roku, a za upałami nie tęsknię, chętnie przywołuję letnie obrazy,
a jezioro Niesłysz kusi, nie tylko żeglarzy,
zatem może wrócimy,
na chwilę..?
:)
:)
... choć, przyznam otwarcie, takich spędów nie lubię:(
Piękne wspomnienie lata...
OdpowiedzUsuńO.
Zdecydowanie za dużo ludzi ale do lata tęskno :-)
OdpowiedzUsuńJezioro,las... pięknie! Dobrze się odpoczywa w takim otoczeniu, choć rzeczywiście - lepiej, gdy nie ma tłoku! :) BBM
OdpowiedzUsuńFajnie tam. Czekam na Bytom Odrzański. W tym roku nie udało mi się tam dojechać, choć miałem w planie. A ponoć ładne miasteczko, szczególnie nad Odrą
OdpowiedzUsuńAle bym wskoczyła do takiej wody, ale przede wszystkim ja już zaczynam tęsknić za zielenią. Ech, byle do wiosny...
OdpowiedzUsuńja tam już nic o lecie i jesieni nie będę pisał, bo to jak walka postu z karnawałem.
OdpowiedzUsuńdobra, napiszę: z jesieni składa się większość roku i większość życia, a lato... to święto.
Co prawda nie mogę narzekać na pogodę za oknem, bo wciąż ciepło i słonecznie, ale letnich widoków nigdy za mało :)
OdpowiedzUsuńluz lepsze takie spedy jak siedzenie w domkach campinkowych gdzie sasiad przyklada ucho do drzwi, ten las i namioty przypomina mi troche turawe z moich mlodych lat ale wtedy to mi zupelnie nie przeszkadzalo ;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nad jeziorami to dla mnie za tłoczno. I często za głośno.
OdpowiedzUsuńNad jeziorami powinna być cisza. Taka sama jak w górach.
Jedno z moich ulubionych jezior. Byle do lata...
OdpowiedzUsuńjeszcze zimy nie ma a już człek tęskni za ciepełkiem lata i takimi widoczkami
OdpowiedzUsuńW listopadzie to nawet staki pęd jest dla mnie atrakcyjny :)
OdpowiedzUsuńTakie powroty zawsze są przyjemne. Tym bardziej, że spałem tam kiedyś na dziko pod namiotem, w czasie jednej z wypraw rowerowych. Miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ale tam ciepło i milusio. Już tam się wybieram. Proszę o dane na mapie:-)
OdpowiedzUsuńLubię lubuskie jeziora, ale wybieram raczej te, gdzie mniej ludzi. Jezioro Niesłysz kusi jednak swoim pięknem.
OdpowiedzUsuńbardzo dobra propozycja:)
OdpowiedzUsuńZa upałami nie tęsknię, ale takie obrazki to miód na moją duszę przepełnioną jesiennym splinem.
OdpowiedzUsuńBardzo malownicza okolica, wspaniałe miejsce na odpoczynek. :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak, to zapraszam do Łagowa;)
OdpowiedzUsuńHallo ikroopka, während bei uns der November mit grauem Himmel, Kälte und Regen seinem Charakter alle Ehre macht, stimmen mich deine bunten Sommerfotos sehr froh. Es war mir eine große Freude, dich wieder einmal besucht zu haben.
OdpowiedzUsuńherzliche Grüße,
egbert
Freut mich auch:-)
UsuńDer November ist dieses Jahr traurig und regnerisch, man sucht etwas frohes, deshalb die Sommerphotos.
Nie byłem, ale widzę ze kto był, nie załuje :)
OdpowiedzUsuńNiesłysz :) budzi wspomnienia, kiedyś jeździłem w tamte rejony jako wychowawca kolonijny z dziećmi i młodzieżą z ZHP :) Bardzo ciekawe miejsce
OdpowiedzUsuńO, prawie jak nad Zegrzem :)
OdpowiedzUsuńbajorko - materacyki - foki rozwalone na brzegu - pole namiotowe obstawione równie gęsto jak stragany na placu targowym - idę o zakład że wieczorami słychać tam głównie brzęk flaszek,szelest puszek i piwne beknięcia... do tego grille - jak dla mnie wystarczająco wiele powodów by się tam nie pokazywać... w sezonie.
OdpowiedzUsuń...o! byłaś nad jednym z piękniejszych jezior lubuskiego...
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Nad jeziorem spędziłam zaledwie godzinke czy dwie, nie było tłumów, mimo ładnej pogody, wręcz zdziwił mnie brak żaglówek na wodzie.
OdpowiedzUsuńGeneralnie nie przepadam za miejscami takich spędów wakacyjnych, ale samo jezioro podobało mi sie, rzecz jasna:)
Akurat woda mnie nie kręci, ale te okoliczne zielone lasy mnie bardzo rajcują;).
OdpowiedzUsuńNo i słońce którego teraz bardzo mi brak (słońca, a nie upału).