Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabytki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabytki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 września 2020

zobaczyć Łopienkę i... wrócić.



Wróciłam.
To zdjęcie zrobiłam w październiku 2006. Zauroczyła mnie cerkiewka stojąca przy leśnej drodze, w bieszczadzkiej głuszy, ślad po istniejącym tu niegdyś życiu. Dziś w internecie informacji jest wiele, 14 lat temu pisząc, posiłkowałam się przewodnikiem T. Darmochwała:

sobota, 29 sierpnia 2020

Beskid Niski, sercu bliski



Jestem tu wreszcie znowu, w ramach letnich wojaży, jak 12 lat temu, tylko wtedy szukałam chałupek i cerkiewek, a teraz cerkiewek i cmentarzy, łemkowskich i tych z I wojny światowej. W planach było powielenie niektórych tras i dodanie nowych, a wyszło jak zwykle inaczej, w zasadzie wciąż wychodzi, więc dziś tylko kilka zdjęć, wyrywkowo i bez podpisów, ja wciąż jestem w drodze, czyli jak lubię. Niektóre miejsca Was zapewne zaskoczą, podobnie jak mnie;) - kto rozpoznaje, niech opowiada, bardzo proszę, komentarze mile widziane 🙂

czwartek, 29 czerwca 2017

i tylko kremówek żal, czyli hotelu Cracovia historia zaskakująca



Dla mnie stał tu od zawsze i kiedy słyszałam, że chcą go wyburzyć, było mi żal - nie tylko kremówek, najlepszych w Krakowie i to bez dwóch zdań, nie tylko wspomnień, bo siadałam tu nie raz na tarasie kawiarni, bywałam również w środku (też w części hotelowej, kiedy przyjechała 'ciotka z Ameryki':)), ale zwyczajnie, nie rozumiałam, dlaczego i komu przeszkadza. Odetchnęłam, kiedy okazało się, że jednak nie, budynek został wybroniony, ba - kupiony, a potem szczęśliwie odkupiony przez Skarb Państwa i będzie, a nawet już funkcjonuje jako oddział Muzeum Narodowego - i to jest rzeczywiście i wreszcie przejaw dobrej zmiany;)

 

Powołam się na autorytet:
"Kontekst urbanistyczny ma fundamentalną wartość dla szczególnego znaczenia dawnego hotelu "Cracovia". Budynek jest położony na osi Stare Miasto – Kopiec Kościuszki, znajdującej się pod ochroną konserwatorską. To perspektywa o kluczowym znaczeniu dla symboliki miasta jako pomnika kultury narodowej. Ponadto działka, na której stoi dawny hotel "Cracovia", jest częścią placu pomiędzy tymże hotelem a Muzeum Narodowym w Krakowie. Plac powstał w wyniku poszerzenia granic Krakowa w 1910 roku i według ówczesnych planów miał stać się monumentalnym i reprezentacyjnym forum miejskim, połączonym z sąsiednimi Błoniami, z widokiem na kopiec Kościuszki. Pozyskanie dawnego hotelu "Cracovia" i działki, na której stoi, pozwoliłoby powrócić do tych planów i stworzyć w Krakowie nowe "forum kultury", flankowane przez gmachy Muzeum Narodowego w Krakowie, które to forum stałoby się nowym centrum życia kulturalnego Krakowa - powiedział Andrzej Szczerski - wicedyrektor ds. naukowych MNK."

Na razie i czasowo, tylko do 4 czerwca udostępniony został parter budynku, z niewielką ekspozycją, w przyszłości będzie tu galeria designu i architektury. Udało mi się wejść dosłownie w ostatniej chwili; kilka zdjęć zrobiłam.


 Tu, gdzie teraz rowery, kiedyś stały kawiarniane stoliki, przy których można było zajadać się lodami lub kremówkami, popijając je pierwszą w Krakowie pepsi, a to wszystko z widokiem na Błonia, al.Focha i  Trzech Wieszczów.


A tu stało się w kolejce po najlepsze na świecie kremówki; nie wierzcie, że te wadowickie były lepsze, nie umywały się! Wiem, co mówię:)


Wchodzimy - niestety, zobaczyć można tylko parter;


charakterystyczna mozaika, znak rozpoznawczy Cracovii, autorstwa  Krystyny Strachockiej-Zgud, która projektowała też wnętrza pobliskiego kina Kijów.


Kiedyś hall hotelowy, z którego wchodziło się nie tylko do cukierni czy fryzjera - działa nadal! - ale np. do pewexu; kto pamięta, ten rozumie;) Dzisiaj znalazła tu swoje miejsce czasowa wystawa "Cracovia - więcej niż hotel. Ceramika i ubiory";


Jerzego Antkowiaka przedstawiać chyba nie trzeba? 


 Pokaz Mody Polskiej, kto pamięta?


 Jest i ceramika,

 
 

jest i widok z okna, 
czyli Muzeum Narodowe, oddział główny;

 
  
Na ścianach projekty 'nowej' Cracovii, powstałe w trakcie warsztatów studenckich. 

 

 Kilka słów o W.Cęckiewiczu, jednym z najbardziej znanych krakowskich architektów, autorze Cracovii.
 

Przez szybę widzimy Kino Kijów;
wstąpimy do niego, ale nie na seans, a na kawę i lody,


 do filmowej kafejki.


Wstąpimy też do muzeum na wystawę sztuki XX wieku, zrobimy zdjęcie Damie, zaglądniemy do tężni R.Kuśmirowskiego, 
cdn;
;)


wtorek, 11 kwietnia 2017

pozdrowienia z Krakowa

Kraków na przełomie marca i kwietnia?
 Nie jest to taki zły pomysł, pod warunkiem że pogoda i towarzystwo dopiszą, ja nie narzekam:) Między jednym a drugim deszczowym dniem udało mi/nam się wyskoczyć za miasto, 


w okolice bliższe i dalsze, bardziej miejskie i mniej.

 

W samym Krakowie też znalazłam miejsca, z których na miasto popatrzeć można z góry
i nie jest to Kopiec Kościuszki...

(cóż że nie jest to widok jak z bajki...)


Spacery po parkach przyniosły wrażenia różne, bo obok przyjemnych pewne rozczarowanie, że w Parku Krakowskim nie ma łabędzi i nie będzie, bo park idzie do remontu, co skądinąd jest wiadomością oczywiście dobrą, ale niedosyt pewien pozostał.


Wybrałam się też do dawno nie widzianej Nowej Huty, ale tylko na chwilę, z postanowieniem, że w czerwcu trzeba tu przyjechać na dłuższy spacer - obiecują w centrum kobierce kwiatów...


Odwiedziłam bliskich i bliższych zmarłych na ich cmentarzach, na których coraz bardziej kolorowo i (sztucznie)wiosennie,


wstąpiłam tu i ówdzie na obiad, na ogół (bardzo) smaczny (o czym opowiem przy okazji),


pozaglądałam ludziom w okna


 i to by było chyba na tyle.

Pozdrawiam ciepło

WIELKANOCNIE
:)

niedziela, 26 lutego 2017

pałac w Wojanowie, czyli spółka z.o.o z historią


Pałac w Wojanowie jest jednym z najbardziej znanych tego typu obiektów na Dolnym Śląsku; zabytkowy, pięknie odnowiony, bogaty w historię i współczesną ofertę, cieszy oko. Większość turystów zna go z wizyt letnich, kiedy dookoła zieleń i kwiaty, ja zaglądnęłam tu w poszukiwaniu zimowego anturażu...


Współczesne Spa&W  było kiedyś siedzibą m.in. Schaffgotschów, Zedlitzów, by w I połowie XIX wieku (do 1908 r.) stać się własnością księżnej Luizy Niderlandzkiej, córki Fryderyka Wilhelma III; 'po drodze' pałac, który stanął na miejscu dworu spalonego przez Szwedów, przeszedł kilka zmian i modernizacji, był barokowy i neogotycki, niszczał wojennie jako obóz pracy, a potem PGR, nieomal się spalił na początku nowego tysiąclecia, ostatecznie odzyskał świetność i urodę i od prawie dziesięciu lat pełni funkcję 'ekskluzywnego obiektu konferencyjno-wypoczynkowego'. 

Kilka zdjęć letnich, proszę uprzejmie;)

 
 

Wstąpiłam na kawę;
 taras był, niestety, zajęty, właśnie przyjechało wesele...
;)