niedziela, 30 czerwca 2013

zanim

...udam się w Polskę
 (a to jeszcze trochę),


 włóczę się tu i tam
 (wczoraj, na przykład, znalazłam się w okolicy Rudaw Janowickich),


  pstrykam sobie tu i ówdzie,


 to i owo



 i co pod ręką,




czasem coś ugotuję,


w przerwach czytam, 


i z przerażeniem pewnym konstatuję, że zostało mi kilka giga zdjęć z poprzednich "letnich wojaży", a tu następne za pasem...
 Czujecie to?

w a k a c j  e !
;)

piątek, 21 czerwca 2013

9 dni stolica, czyli szwendając się po Chełmie


Mam z Chełmem problem.
Spędziłam tam raptem trzy godziny (z czego ze 30 minut w knajpie, ja niestety czasem muszę coś zjeść),
wstyd, proszę państwa, na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że miałam szczery zamiar wrócić tu dwa tygodnie później, cóż, kiedy z zamiaru nici wyszły;(
A szkoda bardzo, bo Chełm to miasto z przeszłością, żydowską dodajmy dla pełnej jasności i bardzo, bardzo żałuję, że zwiedzając miasto nie poszłam tym tropem, ale, jak wspomniałam, miałam tu być za chwilę...
Piszę to, by się usprawiedliwić, bo mam wrażenie, że tych, co oczekują fajerwerków, zawiodę, bo co można w tak krótkim czasie zobaczyć?
jedną z głównych ulic, Lubelską, dawny rynek, dziś Plac Łuczkowskiego, Wzgórze Zamkowe (grodzisko) i bazylikę (z unicką przeszłością) tuż obok, no i to by było w zasadzie na tyle;(
A lista miejsc, które widzieć warto, jest długa, tu do sprawdzenia.

Ale bo też w samym ryneczku się dzieje i trudno się nie zatrzymać:
tu fundamenty starego ratusza, obok studnia miejska, tam pomnik, a jeszcze trzeba wystawę oglądnąć,  bożodrzew popodziwiać - wysoki na 15 metrów, w pasie ma ponad dwa metry! - kamieniczki zlustrować...






 

Ulica Lubelska, przy której zabytkowych kamieniczek nie brak, prowadzi nas do wzgórza, na którym 'miejsce święte', czyli bazylika i dom pielgrzyma - tu można o nich przeczytać.





Wieża, niestety, zamknięta, a szkoda, bo ze wzgórza widok zasłoniły już drzewa...



Wracamy;


wstępujemy na obiad do "Gęsiej szyi" - polecam,


zabytkową kopalnię kredy tylko mijamy


 i w drogę,
 przypomnę, że nocleg mamy w Szczebrzeszynie, a wracamy przez Hrubieszów:)

..................................

Nie piszę nic o historii miasta, nie będę przepisywała wikipedii.
Jeśli dla kogoś te zdjęcia będą pretekstem do przypomnienia sobie, kiedy, co i jak - to fajnie.


Ręka do góry, kto wiedział, pamiętał, że w 1944 roku przez 9 dni, Chełm pełnił funkcję quasi stolicy Polski?
:)

Kilka zdjęć więcej w albumie, zapraszam.

czwartek, 20 czerwca 2013

ratujemy Samotnię


Od kilku dni trwa w necie akcja ratowania Samotni, pięknie położonego nad karkonoskim Małym Stawem schroniska.Właściciel czyli PTTK ogłosiło przetarg i zanosi się na to, że dotychczasowy dzierżawca przegra z konkurentem i w konsekwencji w miejscu kultowego schroniska z tradycjami, będziemy mieli lokal czysto komercyjny, przynoszący właścicielowi zysk większy niż dotychczas.
W obronie tradycji zaangażowało się sporo autorytetów, m.in. Janusz Czerwiński, geograf, autor przewodników po Sudetach - tu można przeczytać rozmowę z nim.
Kilka dni temu o sprawie pisał też nasz blogowy znajomy, taternik i alpinista, Zbigniew Piotrowicz.

Ja się do akcji przyłączam!


Najgorsze, że "... lokalna spółka Sudeckie Hotele i Schroniska PTTK jest skupiona głównie na zarabianiu pieniędzy. Niestety, ludzie z zarządu głównego to zwykli urzędnicy - nie wiadomo, kiedy ostatnio byli w górach. Oby nie zapomnieli, że są stowarzyszeniem, które patronuje turystyce górskiej, a nie nastawioną na zysk organizacją."

sobota, 15 czerwca 2013

Lublin, ach, ten Lublin!

 

Dwa miesiące temu awizowałam wpis o Lublinie.
Za chwile wakacje, w planach tym razem zachodnie rejony Polski, a ja wciąż jeszcze ze wschodem się nie uporałam;(
Trzeba zmienić tempo;
 dziś wreszcie wrzuciłam wszystkie zdjęcia do picasy i serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych na spacer po mieście, krótki, bo czas goni, jak zwykle...


Miłego oglądania życzę
                                            
:)

.... a ja zabieram się za zdjęcia z Chełma.

sobota, 8 czerwca 2013

w drodze




... że czasem warto zjechać z głównej drogi, każdy wie, ale skąd wiedzieć, że warto w tym miejscu i o tej godzinie?
Mnie się udało, bo znajomy, który na co dzień mieszka we Wrocławiu, a pochodzi z Makowa Podhalańskiego, był akurat w rodzinnych stronach i zaciągnął mnie 'na górkę', czyli w miejsce, z którego widać jak na dłoni cały Maków i okolicę.Przeżycie ekstremalne nie tylko z powodu widoków, ale i drogi - wąskiej, 'jednoosobowej', że się wyrażę, szczęśliwie, nic nie jechało z naprzeciwka:)


Nowy most, niejeden na tej trasie.

 Skawa leniwie płynie..

Zobaczyć, jak nadciąga zachód słońca - przyjemność trudna do opisania..


widziane z osiedla Jurki

wtorek, 4 czerwca 2013

lanckorońskie klimaty


To zdjęcie zrobiłam jesienią 2005 roku i jest pierwszym, jakie zamieściłam na starym blogu, na bloxie. 

Trudno, przyznam się - uwielbiam je.
Patrząc na nie, przenoszę się w czasie, czuję zapach listopadowego popołudnia, widzę te mgiełki snujące się nad Beskidem Makowskim, który gdzieś tam w tle..
Było, minęło, może to magia wspomnień, a może zasługa aparatu, analogowego?
Mniejsza o to, tamtego dnia zakochałam się w Lanckoronie i wracam do niej, kiedy mogę. Tylko za każda wizytą tej magii jakby mniej;
coraz więcej domów odnowionych nie w stylu, wyjęte z kontekstu mogłyby stanąć gdzie bądź. Wiem, dach z gontu droższy niż z (blacho)dachówki, tylko dlaczego w rynku?!


 dlaczego na starych domach i domkach?



 Za chwilę to będzie jeszcze jedno ładnie położone, ale zwykłe miasteczko, przepraszam - wieś, bo prawa miejskie Lanckorona straciła jeszcze przed II wojną światową i to po prawie 600 latach!
Oddalona od Krakowa o zaledwie 35 km, b.modna swego czasu - w  latach 20/30, potem 60/70 ściągali tu liczni artyści - znów budzi zainteresowanie turystów i wczasowiczów, też zimą festiwalem "Anioł w miasteczku".
Oprócz zabytkowej, wciąż, zabudowy można zobaczyć ruiny zamku, przejść się szlakiem studni anielskich, popodziwiać widoki, nasycić się ciszą.
Baza noclegowa może nieco skromna, ale też dzięki temu nie ma może tłumów...

Na wszystkie zdjęcia zapraszam na picase, do albumu, (też na obiecane koty-niekoty w galerii z naprzeciwka), tu kilka na zachętę;)



LA:)

 


 Zwracam uwagę na charakterystyczne drzwi-wrota.


Rynek co prawda zgodnie z modą wybrukowany, ale i zieleni na nim nie brak:)



 Ostało się jeszcze sporo starych domków, czekających na odnowicieli,


niektóre wręcz wołają o pomoc, bo za chwilę nie będzie co ratować!




 Zdjęcie z dedykacją dla Era:)


Widoki są, przyznacie?


 Polecam zainteresowanym miejscem i tematem dwa artykuły:
 Lanckorona, czas zatrzymany
i
warto przeczytać!