piątek, 30 marca 2012

ceramikarnia zaprasza

W Słupsku, ceramikarnia jest w Słupsku.

A w Słupsku byłam i trafiłam do niej, wracając latem ubiegłego roku, nieco okrężną drogą, z Chałup do Wrocławia.
Ceramikarnia wygląda tak:




  a jej właścicielka tak:


Jest jeszcze córka właścicielki, wspólniczka w interesie, ale jej nie poznałam.
Obie panie są mniej lub bardziej wykształconymi ceramiczkami, starsza nauczycielką na wcześniejszej emeryturze, z pasją oddającą się swojej pasji, ugruntowanej odpowiednimi kursami, młodsza, jeśli dobrze zapamiętałam, jest po studiach w tym kierunku, w każdym razie - obie stworzyły coś ciekawego, unikalnego na planie miasta, rozwojowego, chcą też kształcić dzieci i młodzież, też dorosłych, nawet już to robią, no i, oczywiście, dzieła swoich rąk i wyobraźni sprzedają.
Pracownia się rozwija, a póki co można było popodziwiać przeróżne formy fauny, rodzimej i nie...








też janioły i inne takie...




Kota sobie kupiłam, o, tego jasnozielonego;


Trudno było skubańca sfotografować, tak się prężył;)

Gdyby ktoś nie wiedział, a chciał zobaczyć - pracownia ma swoją stronę, co zrozumiałe, żyjemy w czasach, kiedy jak kogoś nie ma w internecie, to tak, jakby go w ogóle nie było...
;)

niedziela, 25 marca 2012

szukając wiosny

 


... wybraliśmy się wczoraj rowerem za miasto.
Jedno zdjęcie zrobiłam, przepraszam dwa, a wiosny - nie znalazłam, chyba, że uznamy widok ludzi jeżdżących w koszulkach (spodniach) z krótkimi rękawami (nogawkami), leżących na trawie, przysiadających lub polegujących nad wodą, za jej przejawy.
Zieloności szukałam...

W każdym razie - ciepło jest, słonecznie też, drzewa odbijają się w wodzie, może ja się czepiam...?





wtorek, 20 marca 2012

końca nie widać, czyli marzec na Wysokim Kamieniu

Marzec na Wysokim Kamieniu wygląda tak:




Żeby wejść do schroniska trzeba  przecisnąć się wąskim przesmykiem, czyli ścieżką wykopaną w śniegu, wysoką na metr i to z okładem...



a warto, bo serwują tu najlepszą szarlotkę - w kruchym cieście! - w okolicy albo i dalej!
Zresztą warto 'w ogóle', bo to ciekawy obiekt, wybudowany własnoręcznie przez  właściciela - pisałam o tym w starych 'klimatach', a tych, co chcieliby wiedzieć więcej - odsyłam do strony schroniska.


Na około,  jak okiem sięgnąć, zwłaszcza jak sięgnąć górą - zima...





bo jak niżej, to coraz mniej śniegu;



w Szklarskiej - na górze biało, na dole szaro,



 ale są tacy, co wiosnę czują już pełną piersią, żeby nie powiedzieć - nagim torsem;)



Za chwilę będzie lato i na Wysokim Kamieniu będzie to wyglądać tak,



a przynajmniej podobnie - można sprawdzić tutaj i porównać;)

I to by było na tyle zimowo, choć nie zarzekam się, że jeszcze zimy tej wiosny w górach nie spotkam, a jak spotkam, pokażę...
;)

... omal nie zapomniałam, że to przecież dziś PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY!
;)))

niedziela, 18 marca 2012

Kamieńczyk pod Szrenicą

Kamieńczyki pod Szrenicą są dwa, a nawet trzy;
jeden, wiadomo - wodospad, drugi -  schronisko obok, prywatne, postawione na miejscu starego, spalonego, nie zawsze czynne, niestety.
Nie za bardzo w związku z tym rozumiem, dlaczego nosi nazwę schroniska, przecież przeczy to idei, ale mniejsza o to.



Obok schroniska szałas, w którym można się napić i coś przekąsić, czynny też 'w godzinach od do'.


Po przeciwnej stronie widoczny Wysoki Kamień, pójdziemy tam jutro, czyli wczoraj;)


Trzeci Kamieńczyk znajdziemy nieco wyżej, minąwszy schronisko i wyciąg na Hali Szrenickiej,



Kierujemy się bez szlaku, nieco w prawo, na południowy zachód, aż zza drzew wyłoni się dach budynku,


i tu rodzi się pytanie - jakiego?
bo tak na dobrą sprawę, poza ikonką schroniska na mapie, opatrzona nazwą "Kamieńczyk" niewiele więcej można się dowiedzieć.
Ale - w necie jest wszystko lub prawie wszystko, więc znajduję informację, że jest to "dawna strażnica WOP potem wojskowy ośrodek wypoczynkowy."
I dalej:
"To były wojskowy ośrodek wypoczynkowy, nie użytkowany na pewno ponad 6 lat,
który ponoć mógł być sprzedany/przekazany tylko wojsku;
w związku z tym zniszczał mocno zanim ktokolwiek znalazł rozwiązanie. Podobno ostatnio
przekazany za symboliczną złotówkę KPN-owi, prawdopodobnie na kolejny ośrodek
edukacji ekologicznej, ale spotkani pracownicy KPN twierdzili, że nic o tym
nie wiedzą."




 Ciekawość zaspokojona, idziemy na Szrenicę, tam herbatka i powrót.
Był plan, że wrócimy zielonym szlakiem, obok schroniska pod Łabskim Szczytem, do żółtego, ale jestem dziś zmęczona i wybieram wersję 'lajtową', czyli powrót czerwonym, w końcu pod Łabskim byliśmy trzy dni temu.



Widoki są...







Wiem, wiem, nikt już nie chce oglądać zimy, ale zapraszam na jeszcze jedną, ostatnią relację ze spaceru na Wielki Kamień.

Nawiasem mówiąc, wykazałam się lenistwem i wygodnictwem i zdjęcia robiłam małym, cyfrowym aparatem Samsung EX, więc jakby co - 'to nie moja wina';)