A w Słupsku byłam i trafiłam do niej, wracając latem ubiegłego roku, nieco okrężną drogą, z Chałup do Wrocławia.
Ceramikarnia wygląda tak:
Jest jeszcze córka właścicielki, wspólniczka w interesie, ale jej nie poznałam.
Obie panie są mniej lub bardziej wykształconymi ceramiczkami, starsza nauczycielką na wcześniejszej emeryturze, z pasją oddającą się swojej pasji, ugruntowanej odpowiednimi kursami, młodsza, jeśli dobrze zapamiętałam, jest po studiach w tym kierunku, w każdym razie - obie stworzyły coś ciekawego, unikalnego na planie miasta, rozwojowego, chcą też kształcić dzieci i młodzież, też dorosłych, nawet już to robią, no i, oczywiście, dzieła swoich rąk i wyobraźni sprzedają.
Pracownia się rozwija, a póki co można było popodziwiać przeróżne formy fauny, rodzimej i nie...
też janioły i inne takie...
Kota sobie kupiłam, o, tego jasnozielonego;
Trudno było skubańca sfotografować, tak się prężył;)
Gdyby ktoś nie wiedział, a chciał zobaczyć - pracownia ma swoją stronę, co zrozumiałe, żyjemy w czasach, kiedy jak kogoś nie ma w internecie, to tak, jakby go w ogóle nie było...
;)
śliczne wszystkie ciekawe
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://agatucha123-agatuszka.blogspot.com/
Ciekawa pasja. Poznałam kiedyś garncarza, który specjalizował się w donicach, dzbanach, wazach... Przepiękne rzeczy robił! Glina to taki przyjazny materiał. BBM
OdpowiedzUsuńAle fajna ceramikarnia! Uwielbiam takie miejsca.
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się to, co znalazłaś w Słupsku z warsztatem i muzeum ceramiki kaszubskiej rodziny Neclów w Chmielnie, którą odwiedziłam kilka lat temu.
Zaintrygowalas mnie ta ceramikarnia. Jak bede kolejnym razem w Slupsku to koniecznie musze to miejsce odnalezc. Tak malo dzisiaj takich ciekawych miejsc!
OdpowiedzUsuńfantastyczne efekty pasji, no i piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńSię nie znam, ale podziwiam talent, umiejętności i pasję :)
OdpowiedzUsuńPrawie jak piekarnia, tylko wytwory pracy nie do zjedzenia a patrzenia. Bardzo ciekawy post, fajnie podeszłaś do tematu, jet na co popatrzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Odpowiem ogólnie, bo chyba nie różnimy się specjalnie w "ocenie sytuacji" - lubimy ludzi z pasją, prawda?
OdpowiedzUsuń:)
Ha, gdy zaczęłam to czytać i oglądać, to pomyślałam, że chętnie kupiłabym sobie takiego ceramicznego kota... Dotarłam do końca i proszę :) Ktoś tu także lubi koty :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ktoś koty lubi, baaardzo:)
Usuńnaprawde ludzie wydaja pieniadze na te rzeczy?
OdpowiedzUsuńCudne! Podziwiam obydwie Panie. Robią to co lubią i umieją. A zainteresowanie na pewno jest duże. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńCoś cudownego...a jako że podziwiam i w zachwyt wpadam gdy widzę co ludzkie rączki mogą zdziełać takie posty to miód na moje serce...:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
No więc ja też, zawsze, kiedy spotykam ludzi z pasją i jakimś talentem - umieram z zachwytu i.. zazdrości:)
OdpowiedzUsuńI, jasna rzecz, dobrze im życzę!
i taka emerytura bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńżeby jeszcze takie pomysły mieć...
Usuń;)
Ludzie z pasją...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, szanuję i myślę sobie... świat byłby smutny bez takich ludzi.
Mogę się tylko podpisać i dopisać do tego co napisałaś w odp. do komentarzy... :-)
Ale jednocześnie myślę sobie też -> ile jest ludzi zupełnie bez żadnych pasji... i dlaczego? :-(
Bo to nie jest takie proste;
Usuńjedno, to talent, nawet niech on będzie na mini-mini-miare, ale musi być, drugie - to często czas, czy jego brak, samozaparcie w realizacji, ale też najpierw uświadomienie sobie potrzeby tegoż, często pokonanie oporów otoczenia, jeszcze częściej - własnych.
I nie wszystkie pasje czy hobby sa na tyle spektakularne, żeby jeuznać za pasje właśnie!
Wreszcie - nie każdy ma odpowiedni charakter -?- żeby z małego hobby zrobić wielką pasję, albo zwyczajnie nie ma takiej potrzeby.
Czasem potrzebny jest pieniądz, którego się nie ma, zawsze - odwaga.
Poza tym, tak sobie myślę, że dziś się o tym głosno i duzo mówi, czasem za dużo, mozna się kompleksów nabawić;)
Dziękuję za aniołki. Są chyba dla mnie, bo ja kolekcjonuję.
OdpowiedzUsuńKoguciki też fajne.
Pozdrawiam.
Hanula, bierz, co chcesz,jednego mi zostaw;)
UsuńIkroopko, jakie śliczności, jakie cudeńka:)
OdpowiedzUsuńOj pobuszowałabym tam między półkami i wyszłabym z kilkoma figurkami ...kotów;)))
Chapeau bas dla takich ludzi, za to że im się chce i za to, ze dar artyzmu, który noszą w sobie potrafią tchnąć w swoje prace i pokazać go innym.
Ja miałam też ochotę na słonia, ale był niedokończony.
OdpowiedzUsuńWpadłam jeszcze raz, żeby popatrzeć na aniołki i koty.
OdpowiedzUsuńDobrego nowego tygodnia.
I o to chodzi aby każdy miał swojego fio.. ;-) Tak jak np ja na punkcie ptaszków :-)
OdpowiedzUsuńŚmieszny zamek w tymże Słupsku jest.
I moja siostra na świat w tym mieści przyszła :-)
O zamku będzie, spokojna głowa;)
UsuńTakie ceramikarnie rodzinne często odwiedzałam w Niemczech. Zawsze wychodziłam zauroczona!
OdpowiedzUsuńCiekawa pasja, też tak chcę na emeryturze, wcześniejszej, oby człowiek nie zwariował do końca :)
OdpowiedzUsuńZnalazłaś bardzo interesujące miejsce. Takie wytwory rąk ludzkich to prawdziwe dzieła sztuki. I co na to Chińczycy?
OdpowiedzUsuńojej, jakie piękne rzeczy. Nie wiedziałam, ze coś takiego jest w Słupsku.
OdpowiedzUsuńPiękne przedmioty, małe dzieła sztuki. Super, że taki warsztat działa i mam nadzieję, że jest sporo osób, które go odwiedzają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nowe fotki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbardzo ładne zdjincia
OdpowiedzUsuńIkroopko, pięknych Świąt Wielkanocnych Ci życzę:).
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze i za życzenia;)
OdpowiedzUsuńJestem w Krakowie, niestety zasięg mam tu słabieńki, odezwę się po powrocie do domu.
Piękne. Szkoda, że w Słupsku, tak daleko:)
OdpowiedzUsuń