niedziela, 30 grudnia 2012

na koniec roku



życzę wam wszystkim, żeby w 2013 roku czas sączył się leniwie w chwilach szczęścia, a tych chwil było więcej niż w 2012:)

czwartek, 27 grudnia 2012

światła miasta


                                                                                                 

Święta, święta i po...




Na spacer się wybraliśmy po Krakowie, 
nocą,
kiedy to zwierzęta głos dają,
ale jedyne, co usłyszeliśmy, 
to śmiech przechodniów w Rynku.

 







Poza tym - mokro było i z lekka mgliście, miejscami ślisko, a alejkami Plant jeździli nocni rozsypywacze piasku.


  

                                                                                            

Pod Wawelem, od strony Grodzkiej cisza i spokój, na Karmelickiej minęły nas dwie dziewczyny i jakiś facet, w kościele na rogu Garbarskiej trwała jeszcze Pasterka, cóż, w końcu dochodziła pierwsza...



























Poświątecznie wszystkich serdecznie pozdrawiam:)



czwartek, 20 grudnia 2012

Český Těšín, czyli z tamtej strony Olzy


Czeski Cieszyn potraktowany został przez wikipedystów dość,  powiedziałabym, lakonicznie, w porównaniu z jego polską częścią.
Może i nic w tym dziwnego, bo kiedy w 1920 r. Cieszyn dzielono, jego ciekawsza część, czytaj większość zabytków, znalazła się po polskiej stronie Olzy.
Dla miasta oznaczało to również odcięcie od historycznego centrum, urzędów i placówek oświatowych, niestety.

W 1938 r. Český Těšín ponownie znalazł się w granicach miasta, zajęty przez polską armię w ramach aneksji Zaolzia, by po 1945 r. powrócić do poprzedniego status quo.

Miasto nie jest tak jednolite narodowościowo, jak Cieszyn, bo Czechów tu tylko 75% - wg danych sprzed dziesięciu lat, co prawda - 16% to Polacy, reszta - Słowacy, a i inne narodowosci też są reprezentowane, np. Romowie i Wietnamczycy.
Kogoś to dziwi?
Mnie podoba się dwujęzyczność napisów, istnienie szkoły z językiem polskim, dwuwalutowość - jeśli dołożyć do tego współpracę kulturalną, to mamy niemal wzorzec z Sevre;)

W Czeskim Cieszynie byłam raptem ze dwie godziny, absolutnie za mało, by opowiadać o mieście, zwłaszcza, że zobaczyłam ledwie jego  wycinek;
pierwszym wrażeniem było lekkie zaskoczenie, że nie jest ładniejszy od polskiego sąsiada zza granicy, jak to bywa na ogół...
Dziś, kiedy przeglądam zdjęcia, widzę ładne miasteczko i już wiem, że na pewno chcę tam wrócić.
Jeśli mi się uda - opowiem;)
Teraz zapraszam na krótki spacer ulicą Główną czyli Hlavní třída, przez Rynek i Alejami Masaryka;
ładnie tam, nieprawdaż?
a i smaczki się zdarzają, przyznacie;)





































Przypomniało mi się, że miałam powiedzieć słów kilka o uroczej cieszyńskiej knajpce, w której jadłam śniadanie w porze obiadowej, ale chyba sobie daruję;
jej zdjęcia są w albumie ze zdjęciami obu Cieszynów na picasie, zainteresowanych jak zawsze  zapraszam:)