wtorek, 29 października 2013

za chwilę Zaduszki



Tak się jakoś przyjęło w rodzinie, że ja na groby bliskich jeżdżę nie we Wszystkich Świętych, a tydzień wcześniej, tak i tego roku byłam w ostatnią sobotę na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Może to dziwnie zabrzmi, ale lubię ten cmentarz, czuć tu ciągłość historii, w końcu to jedna z najstarszych i największych nekropolii krakowskich - pierwszy pochówek miał miejsce równo 200 lat temu!Dziś leżeć tu mogą jedynie właściciele rodzinnych grobowców i obywatele zasłużeni dla miasta Krakowa.
Teoretycznie zatem i ja mam tu swoje miejsce, powód nieomal do dumy, zważywszy na niedalekie sąsiedztwo, nie byle jakie, Alei Zasłużonych, w której obok nazwisk sław przebrzmiałych, także te aktualnie wielkie i znane, głównie artystów - Grechuta, Kern, Bińczycki, Jarocki, Czerny-Stefańska, że nie wspomnę o Matejce, Kossakach, długo by wymieniać..



Obok grobu J.L.Kerna grób Marka Grechuty, zaraz za nim leży Barbara Lass-Kwiatkowska;
miłośnicy talentu Grechuty obłożyli grób karteczkami ze słowami jego piosenek.



Cmentarz jest zabytkiem o dużej wartości artystycznej, wiele nagrobków jest dziełem znanych architektów i  rzeźbiarzy, jest na co popatrzeć..





 







Te trzy czekają dopiero na rękę artysty;




Aleja Zasłużonych ma też część drugą, na której pochowani zostali niegdysiejsi bohaterowie, jedni niesłuszni dziś, inni zapomniani..





 Popiersie prof.Podrazy dłuta M.Koniecznego.



A to jak Wam się podoba?
 ... że niby  t y l k o  żona?!


 ...............

 
Za kilka dni o tej porze cmentarz mienić się będzie tysiącem świateł, ale teraz czas do domu, ściemnia się;
na jeszcze kilka zdjęć zapraszam do albumu,
i wkrótce znów do Lubuskiego:)

sobota, 19 października 2013

napawając się jesienią

Jak niektórzy z was już zauważyli, jesieni szukać nie trzeba, jesień "przychodzi zawsze znienacka, niespodziewana, i czy się chce, czy nie...", zatem skoro, to nie szukać, a napawać się nią pojechaliśmy dziś, póki jest, zanim szarugi i słoty listopadowe, zanim śniegi i zamiecie, zanim wiosna i lato...


 ... w okolice 'Andrzejówki", schroniska które niejednokrotnie już pokazywałam, głównie jednak w zimowym 'anturażu', bowiem porą zimową najbardziej je lubię odwiedzać.
Zwykle zostawiamy samochód w Sokołowsku, tym razem do Sokołowska zeszliśmy;






a że późno się już zrobiło, to cerkiewkę prześliczną tylko minęliśmy, podobnie dom, w którym na początku ubiegłego wieku noblista Gerhart Hauptmann odpoczywał był, podobnie jak i ulubiony mój domek z zielonymi okiennicami, który zachwyca mnie nieustannie i za każdą moją tutaj bytnością,




po czym udaliśmy się szybkim krokiem w drogę powrotną do 'Andrzejówki', w której już po zmroku wypiliśmy po filiżance gorącej kawy i wsiedliśmy do samochodu, by wrócić do domu.
Jutro, za chwilę już dzisiaj, jeśli pogoda pozwoli, nadal będziemy napawać się kolorami jesieni, tym razem w bliższych okolicach Wrocławia, o czym nie omieszkam Was poinformować, być może nawet zanudzić za pomocą własnoręcznie zrobionych zdjęć.

Dobrej nocy Państwu życzę:)
Tym, którzy tu zaglądną już jutro, czyli za chwilę dzisiaj, miłego dnia:)

piątek, 18 października 2013

szukając jesieni


Szukaniem jesieni zajęliśmy się w ubiegły weekend,


raz to w parkach, raz to w lasach,



nad wodą,



i na bagniskach - torfowiskach,



a wszystko to na Dolnym Śląsku, na pograniczu polsko-czeskim.
Jesień już jest, czasem złota słoneczna, czasem chmurna, przymglona..


.. a mnie kryzys jakiś dopada, no tak, chandra październikowa, dawna znajoma!


Co by tu na poprawę nastroju znaleźć..
;)

poniedziałek, 14 października 2013

dom dla pustułki

 

Miałby ktoś ochotę i możliwość zaopiekowania się chorą pustułką?
Bidula, wpadła na linie wysokiego napięcia i straciła obie nóżki, teraz przebywa w Niemojowie, w zajeździe Gościniec, którego właścicielka szuka dla niej stałego opiekuna, na razie bezskutecznie.

 




Ślicznota, prawda?
I nietania w utrzymaniu, jeden kotlet dziennie, obligatoryjnie;)

 

Szkoda ptaszka, gdyby trafił do zoo, sam stałby się pokarmem...