... i się rozglądał.
Kościółek minął,
przy drugim się zatrzymał,
na ławeczce przysiadł, pod Jezuskiem przyklęknął.
Na górkę się wspiął;
popatrzył po okolicy, westchnął z zachwytem - chatkę jaką by tu..
Dróżką wśród łąk poszedł - Wielka Sowa rzut beretem,
taki widok na co dzień mieć, rozmarzył się..
Zszedł Grześ do drogi,
przez wieś idzie, patrzy;
tu dom się wali,
tam na drugim - trawa rośnie, dobrze widzi?
drzewka?!
O, i stawik jaki ładny, proszę;
... musi co turysta roztargniony, plecak zostawił,
może autobus jaki gonił...?
A te pieski takie groźne, dobrze, że ja z tej strony płotu:)
Idzie Grześ przez wieś, na górkę się wspina, rozgląda się,
nad losem ludzkim zamyśla..
Zszedł Grześ przez pola do drogi;
rany, chałupka na sprzedaż!
Ale tak przy drodze?
toż mi tu nakurzą i nahałasują na tych
oesach:(
Westchnął Grześ z żalem i poszedł przez wieś,
szukać dalej...
;)