Kontynuujemy nasz spacer;
przed nami park, łącznik między centrum JPII a Sanktuarium;
to tzw. Białe Morza, czyli tereny poprzemysłowe Krakowskich Zakładów Sodowych „Solvay”, położone na pograniczu Borku Fałęckiego i Łagiewnik, miedzy rzeką Wilgą - nie wiedziałam, ze taka przepływa przez Kraków! - a linią kolejową Kraków-Zakopane.
przed nami widok z góry,
Wchodzimy do kościoła;
jest już po mszy, można robić zdjęcia..
Taki opis znalazłam:
"Po wejściu do Bazyliki wita Cię Gospodarz tego domu, Pan Jezus Miłosierny (obraz namalowany przez krakowskiego malarza Jana Chrząszcza), a także Gospodyni Maryja, czyli Matka Miłosierdzia.Obraz otacza krzew miotany wiatrem, który jest symbolem współczesnego człowieka dotkniętego wieloma trudnościami i problemami. Chrystus idzie w stronę człowieka, a z Jego serca wytryskują promienie łask. W środku krzewu znajduje się tabernakulum w kształcie kuli ziemskiej, świadczącej o zawierzeniu świata i każdego człowieka Bożemu Miłosierdziu. We wnętrzu w centralnym miejscu znajduje się ołtarz wykonany z białego, karraryjskiego marmuru przypominający stół przykryty obrusem. Obok stoi krzyż i ambona na której Bóg zostawia pokarm prawdy – swoje słowo.
lista budowniczych i darczyńców
(nie lubimy robić dobrze anonimowo),
figurka św.Faustyny;
i obchodzimy budynki klasztoru.
Zaglądamy do kaplicy św.Józefa ze słynnym obrazem Jezusa Miłosiernego, pędzla Adolfa Hyły (ten po lewej stronie).
Zdjęć nie wolno robić, ale jak się człowiek nie sprzecza, nie używa lampy błyskowej i nie przeszkadza modlącym, to jedno można:)
Wracamy;
jeszcze tylko ostatnie zdjęcie
i jeszcze jedno - w dali widać wieże kościoła na Bielanach...
oj, dawno mnie tam nie było...
.......
to tzw. Białe Morza, czyli tereny poprzemysłowe Krakowskich Zakładów Sodowych „Solvay”, położone na pograniczu Borku Fałęckiego i Łagiewnik, miedzy rzeką Wilgą - nie wiedziałam, ze taka przepływa przez Kraków! - a linią kolejową Kraków-Zakopane.
przed nami widok z góry,
i z dołu
(widać krzyże cmentarza z I wojny światowej);
Wchodzimy do kościoła;
jest już po mszy, można robić zdjęcia..
Taki opis znalazłam:
"Po wejściu do Bazyliki wita Cię Gospodarz tego domu, Pan Jezus Miłosierny (obraz namalowany przez krakowskiego malarza Jana Chrząszcza), a także Gospodyni Maryja, czyli Matka Miłosierdzia.Obraz otacza krzew miotany wiatrem, który jest symbolem współczesnego człowieka dotkniętego wieloma trudnościami i problemami. Chrystus idzie w stronę człowieka, a z Jego serca wytryskują promienie łask. W środku krzewu znajduje się tabernakulum w kształcie kuli ziemskiej, świadczącej o zawierzeniu świata i każdego człowieka Bożemu Miłosierdziu. We wnętrzu w centralnym miejscu znajduje się ołtarz wykonany z białego, karraryjskiego marmuru przypominający stół przykryty obrusem. Obok stoi krzyż i ambona na której Bóg zostawia pokarm prawdy – swoje słowo.
Z góry na ołtarz spływa mocny snop światła dzięki
szklanej konstrukcji dachu. Sufit, posadzka, a nawet oglądany z góry
strop
bazyliki ułożone są w kształcie rozchodzących się promieni,
jakie
widzimy na obrazie Jezusa miłosiernego.
Wskazują one podwójny kierunek:
ku Jezusowi,
do którego idzie pielgrzym ze swoimi problemami oraz ku
człowiekowi, do którego idzie Jezus ze swoimi darami. Promienie
przenikają poza mury i skierowane są do całego świata jako dar
miłosierdzia oraz wskazanie drogi prowadzącej ku Bogu."
Z galerii lepiej widać..
Wychodzimy;
przed nami klasztor,
lista budowniczych i darczyńców
(nie lubimy robić dobrze anonimowo),
figurka św.Faustyny;
jeszcze raz rzut okiem do tyłu,
i obchodzimy budynki klasztoru.
Zaglądamy do kaplicy św.Józefa ze słynnym obrazem Jezusa Miłosiernego, pędzla Adolfa Hyły (ten po lewej stronie).
Zdjęć nie wolno robić, ale jak się człowiek nie sprzecza, nie używa lampy błyskowej i nie przeszkadza modlącym, to jedno można:)
Wracamy;
jeszcze tylko ostatnie zdjęcie
oj, dawno mnie tam nie było...
.......
Wszystkie zdjęcia z Łagiewnik są w albumie, zapraszam.
Zawsze chętnie idę za Tobą- jako przewodnikiem- po ciekawych miejscach, ale przyznam, że tym razem jestem przytłoczona ogromem i jakąś powtarzalnością. Emocjonalnie dużo większe wrażenie robią na mnie małe drewniane kościółki, czy zapomniane w lesie skromne kapliczki przydrożne. BBM
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że małe kościółki są dla ludzi, duże dla kościoła.
OdpowiedzUsuńJa, na szczęście, tylko pokazuję, nie uczestniczę w misterium wiary usankcjonowanej oficjalną przynależnością do kościoła katolickiego, inaczej mówiąc - w swoją wiarę i niewiarę nie angażuję ani kościoła, ani jego przedstawicieli i dobrze mi z tym:)
Pięknie to określiłaś- małe kościółki są dla ludzi, duże dla koscioła. Celne! BBM
UsuńNa pewno dużo w tym prawdy, ale że tak wspomnę - pozostając w Krakowie - choćby o kościele mariackim, który mały nie jest, to na szczęście i w dużych kościołach czasem da się znaleźć coś dla ludzi. Choć akurat w tym z obrazków nie zauważywszy.
UsuńAle to też jest kościół z tych dla kościoła, jednak, tylko klasyczny:)
UsuńChyba zawsze stawiano budowle, które miały pokazywać potęgę KK, a wiernym pokazywac, gdzie ich miejsce.
A ja właśnie wróciłem z Krakowa i zwiedzałem tam małe kościółki.
Usuń... i, mam nadzieję, pokażesz na blogu:)
UsuńObejrzałam, nie bez zdziwienia, ale jakoś mnie to wszystko przytłacza!
OdpowiedzUsuńPewnie ludź małej wiary jestem!
Myslę, że znasz proporcje, mocium pani:)))
Usuńjak dobrze, że to Ty chodziłaś, a ja spijam efekty tego spaceru:))
OdpowiedzUsuńTo był bardzo przyjemny spacer, z przyjaciółką, w ładny dzień, a do tego z aparatem w ręce i było co fotografować, czego chcieć więcej:)
Usuń:)
UsuńWidzę, że nic się nie zmieniło od mojej ostatniej wizyty. :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńW Łagiewnikach najbardziej mi się podoba... bankomat przy wejściu do świątyni :)
OdpowiedzUsuńHa, cisza na tacy, kiedy banknotami rzucają:)
Usuń"Małe kościółki", wszyscy je lubimy, ale w małym kościółku nie zmieściłoby się ponad 2 miliony ludzi, które każdego roku pielgrzymują do Łagiewnik z całego świata.
OdpowiedzUsuńTylko te dwa miliony ludzi nie pielgrzymują w tym samym czasie;)
UsuńAle, oczywiście, masz rację, tylko mam takie nieodparte wrażenie, że powoli, ale konsekwentnie zmierzamy w kierunku gigantomanii...
Podoba mi się Twoja relacja. Ładnie pokazałaś i miejsce i otoczenie. Do tego mnóstwo dobrych, czystych zdjęć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo mi miło:)
UsuńMam bardzo mieszane uczucie do tego, ze nie wolno robić zdjęć w niektórych przybytkach sakralnych.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jak człowiek widzi coś godnego uwagi, to chciałby to uwiecznić na fotografii, z drugiej strony niektórzy pstrykacze nie znaja umiaru i nie wiedzą co to takt.
Oj nie lubimy robić dobrze anonimowo, żebyś Ty widziała te tablice w Świątyni Opatrzności Bożej ...
Wszystko powiedziałas..
OdpowiedzUsuńByłam w marcu 2012 roku. Największe wrażenie zrobił na mnie ten krzew w ołtarzu ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam pięknie.
Na mnie wrażenie zrobił opis ołtarza, trochę inaczej rozumiałam jego przesłanie.
UsuńTrzeba czytać:)
Mam ambiwalentne uczucia w tym przypadku. Ale relacja wspaniała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie Ty jeden, jak wynika z komentarzy..;)
UsuńPokazujemy - ja, Ty, my wszyscy chyba - miejsca i rzeczy, sprawy, które nam "stają na drodze" i aż proszą się o zdjęcie, a że bywają one, te sprawy, kontrowersyjne, tym lepiej, czyż nie?
Pozdrawiam:)
Pod względem gigantycznych świątyń Polska plasuje się na jednej z pierwszych pozycji.
OdpowiedzUsuńMałe jest boskie!
"Kosmiczne Poczucie Humoru"
"www.taraka.pl/smierc_od_krzyza"
:)
Nie lubię jak kościół wygląda jak aula konferencyjna albo amerykański "mega-church", choć nie mam nic przeciw okazałości jako takiej jeżeli podporządkowana jest sacrum (np. dawne katedry). Obraz namalowany wg wskazówek siostry Faustyny znajduje się w Wilnie i, co dziwne, jest mniej słynny niż ten A. Hyły. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNowoczesność ma swoje wymagania..
OdpowiedzUsuńMnie nie przeszkadza forma, pod warunkiem, że akurat mi się podoba, mnie przeszkadza kierunek gigantomania, tak to określę.Nie przepadam też też za nadmierna strojnością czyli a la barokowym przepychem, z epoki czy nie.