Dotarłam na Kazimierz...
Gwoli ścisłości, nie po raz pierwszy, bo bywałam tu, choć rzadko, w latach szkolnych, kiedy nie była to dzielnica galerii i kafejek, a potem, czyli w ostatnich latach i owszem, ale bez aparatu, teraz wreszcie w celu zarejestrowania urody i klimatu miejsca...
Jak to powiedzieć - klimat jest, uroda nieco przywiędła, wszak Kazimierz wiekowy i choć na przełomie wieków "na nowo odkryty", to jednak zaniedbany, stąd uczucia mam mieszane, z dominującym żalem, że znów i niestety nie ma pieniędzy, bo pomysł na pewno jest, tylko co z pomysłem, jak pieniędzy nie ma...?
Zwłaszcza, że pomysły są tu najwyraźniej indywidualnie, a pieniędzy nie ma gremialnie...
Ktoś tu powinien głową mocno ruszyć..?!
Nie będę opowiadała historii Kazimierza, spróbuję tylko pokazać to, co zrobiło na mnie wrażenie, a niedoinformowanych odsyłam po informacje do wikipedii lub strony dzielnicy.
Zaczniemy od ogółu, by potem przejść do szczegółu, czyli na pierwszy rzut uliczki, place i zabytki Kazimierza
(w podtytule umieścić można 'Kazimierz a sztuka parkowania').
Gwoli ścisłości, nie po raz pierwszy, bo bywałam tu, choć rzadko, w latach szkolnych, kiedy nie była to dzielnica galerii i kafejek, a potem, czyli w ostatnich latach i owszem, ale bez aparatu, teraz wreszcie w celu zarejestrowania urody i klimatu miejsca...
Jak to powiedzieć - klimat jest, uroda nieco przywiędła, wszak Kazimierz wiekowy i choć na przełomie wieków "na nowo odkryty", to jednak zaniedbany, stąd uczucia mam mieszane, z dominującym żalem, że znów i niestety nie ma pieniędzy, bo pomysł na pewno jest, tylko co z pomysłem, jak pieniędzy nie ma...?
Zwłaszcza, że pomysły są tu najwyraźniej indywidualnie, a pieniędzy nie ma gremialnie...
Ktoś tu powinien głową mocno ruszyć..?!
Nie będę opowiadała historii Kazimierza, spróbuję tylko pokazać to, co zrobiło na mnie wrażenie, a niedoinformowanych odsyłam po informacje do wikipedii lub strony dzielnicy.
Zaczniemy od ogółu, by potem przejść do szczegółu, czyli na pierwszy rzut uliczki, place i zabytki Kazimierza
(w podtytule umieścić można 'Kazimierz a sztuka parkowania').
miejsca znanego (choćby z odbywającego się tu od 1988 r. Festiwalu Kultury Żydowskiej),
obleganego, zadziwiającego - bo czyż widział kto, żeby w lutym siedzieć pod parasolami?I to w tak historycznym i zabytkowym sąsiedztwie...
obleganego, zadziwiającego - bo czyż widział kto, żeby w lutym siedzieć pod parasolami?I to w tak historycznym i zabytkowym sąsiedztwie...
synagogi i cmentarza Remuh,
kamienicy Landauów.
Idziemy dalej, ulicami Miodową i Warszauera, mijamy synagogę Kupa,
zaglądamy na Plac Nowy,
w Józefa,
mijamy kościół przy ul.Bożego Ciała,
by dotrzeć do placu Wolnica, na którym zabytkowy ratusz, obecnie muzeum, rzeźba dłuta znanego krakowskiego artysty, B.Chromego
i samochody - już nikogo ten widok nie dziwi?
Zaglądamy w Bonifraterską
i ulicą Św.Wawrzyńca,
którą prowadzi Krakowski Szlak Techniki, a przy której w budynku dawnej zajezdni pierwszego wąskotorowego tramwaju elektrycznego mieści się Muzeum Inżynierii Miejskiej.
Skręcamy w Dajwór,
i już jesteśmy na tyłach Starej Synagogi,
i przesmykiem Na przejściu wracamy do punktu wyjścia.
Robi się chłodno i ciemno, fotele opustoszały,
ale młodzież się schodzi na wieczorne imprezy..
My rzucamy jeszcze okiem na pomnik ku czci
i idziemy do samochodu, obiecując sobie, że przecież jeszcze tu wrócimy...
Zmęczyłam Was trochę?Mam nadzieję, że nie;)
Jutro zapraszam na ciąg dalszy, pod hasłem
'szyldy Kazimierza' - będzie się działo!
a mnie się to obłupanie i zaniedbanie w Kazimierzu najbardziej podoba. z uporem maniaka obchodzę tam "od tyłu" wszystkie miejsca i ręczę Ci, że z roku na rok tych zaniedbanych jest coraz mniej, ku mej rozpaczy... no cóż jak tak dalej będą ochoczo restaurować, to przerzucę się na Podgórze ;) dobrze, że będzie cd bo mam lekki niedosyt ;P
OdpowiedzUsuńChciałam zacząć od szyldów Kazimierza, ale doszłam do wniosku, ze trzeba zrobić 'wprowadzenie':)
UsuńJa mam jednak pewien niedosyt pozytywnych wrażeń estetycznych, działą mi wyobraźnia, jakby to wszystko mogło wyglądac, gdyby...
No i powiedz sama, potrafiłabys mieszkac w takich 'okolicznościach przyrody'?!
co innego przyjśc, pozwiedzac, co innego miec to na co dzień...
estetyka to pojęcie bardzo osobiste. wymuskanie wszystkiego pod linijkę rodzi we mnie sprzeciw. naturalnym stanem Kazimierza były zawsze kontrasty, bez nich będzie to tylko kolejna zadbana dzielnica... przypuszczam, że człowiek wiele potrafi znieść zależnie od pojemności portfela - w jedną i drugą stronę ;)
UsuńJasne, zgadzam się, ale między wymuskaniem a zwykłym zadbaniem, nie mówiąc o czystości, widzisz różnice?
UsuńPiękny spacer. Byłem w lipcu, ale pogoda nie dopisała. Zazdroszczę wrażeń.
OdpowiedzUsuńszykuj sie na większe;)
UsuńMiejsce z klimatem. I to widać na tych zdjęciach. Wieczorem nigdy tam nie byłem, już z tych kilku zdjęć widać, że wieczory są tam bardzo nastrojowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam na ciąg dalszy:)
Usuńnie zmęczyłem się wcale. spacer wśród ulic, placów i domów w ludzkiej skali - krótko mówiąc, w tradycyjnym mieście, to prawdziwa rozkosz.
OdpowiedzUsuńgdybyś pokazała bloki, trzypasmowe ulice na estakadach i Muzeum Lotnictwa Polskiego - niezawodnie byłbym zmarnowany i udręczony.
Uff;)
Usuńnie ma obawy, w najbliższym czasie nie mam zamiaru Cię dręczyć ani zmarnowywać;)
dzięki. myślę, że i w dalszym nie spotka mnie krzywda.
UsuńZaufanie to podstawa;)
UsuńMój ulubiony zakątek Krakowa. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńBędzie ciąg dalszy, zapraszam:)
UsuńAch, mi tak literacko skojarzyły się dwa nazwiska: Z napisem na murze - Erich Fromm i z ulicą krokodyli - Bruno Schulz, Ten drugi bardzo mi do tej dzielnicy pasuje, a pochodzenie pierwszego, bardzo mi nie pasuje.
OdpowiedzUsuńŻe Niemiec?ale też Żyd:)
OdpowiedzUsuńCzekam na jutro.
OdpowiedzUsuńBo to chyba jest tak, że ma klimat, bo jest modne i zaniedbane. Gdy zostanie zadbane, straci klimat i przestanie być modne. Czy jakoś...
OdpowiedzUsuń...kontrasty tworzą klimat...
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
A ja zmeczylam sie STRASZNIE, ale warto bylo;)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, trzeba było wsiąść do pojazdu mechanicznego dla turystów;)
UsuńPrzynajmniej mam możliwość obejrzenia tego, co jeszcze nie było mi dane, i oczywiście czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńJuż się robi!
UsuńPrawie (prawie!) taki sam spacer odbyliśmy parę lat temu. I też było podobnie kontrastowo - multum aut, ludzi i ogólnego tumultu na głównych miejscówkach, cisza, odrapanie i ogólne zapuszczenie w miejscach bocznych. Nietrudno zgadnąć, które nam się bardziej podobały :)
OdpowiedzUsuńTa ilośc aut jest przerażająca, brakuje parkingu, powinien byc jakiś podziemny, pietrowy na obrzeżach dzielnicy, taki jak np. w Galerii K.
UsuńJak moja żona robiła aplikację prokuratorską w Krakowie, to odwoziłem ją, a potem włóczyłem się po Kazimierzu całymi dniami, circa about spędziłem tam co najmniej tydzień i ... nie powiem że Go poznałem... zaznajomiłem co najwyżej.
OdpowiedzUsuńMysle, że on sie tez zmienia, pytanie czy na korzyść?
Usuńmiejmy nadzieję..
Ty nigdy nie męczysz. A po Kazimierzu można włóczyć się godzinami.
OdpowiedzUsuńMożna, mam nadzieję, że będzie mi to dane nie raz;)
UsuńJestem prehipsterem - zwiedzałem Podgórze jeszcze zanim zaczęło się robić modne. Kazimierz to dla mnie, pardon le mot, już tylko wydmuszka dla turystów. Podgórze jeszcze przez parę lat będzie b. ciekawe, zanim przerzuci się na nie turystyczna trójpolówka.
OdpowiedzUsuńI nie ożenili Ci biedaku na Podgórzu kosy? Toś nic nie widział i nadal nic nie wiesz o tym miejscu.
OdpowiedzUsuńMoże nie wyglądałem jak turysta?
UsuńMam wrażenie, że Makroman przesadza:)
UsuńE tam przesadza - znam Podgórze ;-)
OdpowiedzUsuńAle fakt turystów tam nie ruszają, gorzej z tymi co na turystów nie wyglądają a ich twarze nikomu znajome nie są.
Idzie się jednak w łaski wkupić. Ja miałem Cicerona - kumpla z wydziału, zaznajomił mnie z towarzystwem tak szemranym jakby żywcem wziętym z piosenek Taty Kazika ;-).
Byłem niedawno na Kazimierzu... Jakoś specjalnie zachwycony nie byłem, ale rozczarowany też nie...
OdpowiedzUsuńKlimat rzeczywiście jest..., ale nie wszędzie... no i czasami nie taki jaki by się chciało... ale cóż...
Pzdr.
Zawsze warto mieć własne zdanie:)
UsuńWe mnie wszystko, co krakowskie, budzi emocje, ale to zrozumiałe..
Dzięki za piękny spacer :-)
OdpowiedzUsuń