wtorek, 4 marca 2014

szyldy Kazimierza

 

Tym, co mnie najbardziej zachwyciło na Kazimierzu,
 bez najmniejszych zastrzeżeń, były witryny knajpek i szyldy i napisy niespotykane gdzie indziej, od starych do nowych; większość z nich umieszczona jest na obdrapanych murach, nad starymi - postarzonymi? - odrzwiami i okiennicami, za którymi niejednokrotnie takie smakołyki i specjały, że palce lizać...

 

...bo też gdzie indziej można zobaczyć wymalowane na ścianie budynku, mądrości:

"Przy herbacie ludzie się poznają, przy winie kochają, przy kawie rozstają."
"Herbaty różnią się między sobą tak, jak twarze ludzi."
"Herbatę pije się, by zapomnieć o hałasie świata."



Nie pozna Kazimierza ten, kto nie wstąpi choćby tylko na kawę czy herbatę, do którejś z klimatycznych knajpek...







 Czasem trafi się azja-dysonans;)






Na Plac Nowy trzeba by przyjść w tygodniu
żeby zobaczyć jak tętni życiem (i handlem), a gdyby ktoś był miłośnikiem gołębi, to koniecznie we wtorek lub piątek.





... żeby jeszcze tylu aut tu nie było;(
























To jedno z tych nielicznych, zapewne, miejsc, w których nic się nie zmieniło - jak pięćdziesiąt lat temu kupuje się tu bilety MPK..



Gdyby nie pewność, że to nie knajpa z Pilcha, miałabym podejrzenie;)






Ariel - jeden z najbardziej znanych adresów na mapie kulinarnej Kazimierza.


.A tak w ogóle, to dziś Kazimierz jest solenizantem, może fortuna mu imieninowo dopisze?

:)

Zapraszam jeszcze na podsumowanie, czyli na słów kilka krytycznie o;)


39 komentarzy:

  1. ten Bąbelstein już mnie raz zdumiał, u Obieżyświatki.
    reszta niemniej stylowa... tym bardziej utwierdza w poczuciu konieczności
    rzetelności zwiedzalności Krakowa w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bąbelsteina też pamietam:)
      Podejrzewam, że na Kazimierzu mozna cos odkryc za każda bytnością, nie sposób poznac wszystkie miejsca tak ot, za jednym razem.

      Usuń
  2. kto późno przychodzi ten sam sobie szkodzi - to odnośnie aut na Kazimierzu ;-P mural z "kudłatą" mam nietknięty autem :) a gdzie Alchemia się pytam? oj, narobiłaś mi smaka na Kazimierz, narobiłaś! Bacówka?, nie przypominam sobie, zmiany, zmiany, trzeba sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń

  3. Byłam w niedzielę, po południu, nie tak znowu późno.
    Alchemia gdzie? tyle innych mi się w oczy rzuciło:)
    Bacówka i Nova Krova przy Wolnicy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na Placu Nowym, skrzyżowanie z Estery, minęłaś pewnie ze 3 razy :) mnie się zawsze Alchemia kojarzyć będzie z Pilchowym Mocnym Aniołem ale wyszukałam, że kręcono Kafe Szafe na Fenicjankach, róg Małej i wizualnie się zgadza. niestety nigdy z Pilchem nie piłam. to nie potwierdzę ;)

      Usuń
    2. Wiem, gdzie jest Alchemia, ale rozgladalam sie za ciekawszymi szyldami:-)

      Usuń
  4. Trzeba mieć worek kasy, żeby to wszystko zwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post, ciekawe obserwacje. Miodosytnia - świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ten Kolorowy Miś trochę mało kolorowy... może się struł i zzieleniał, co by nie było zbyt dobrą reklamą dla przekąsek w tym lokalu ;->

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze ,Marchewka z groszkiem' mu zaszkodzila:-)

      Usuń
  7. Sypiesz wpisami,jak z rękawa,nie nadążam z czytaniem.Przegapiłem 100 000 wejść.Gratuluję!!!
    Szyldy skromne,minimalizm:)Małe remonty by się jednak przydały.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. I jeszcze koniecznie będąc na placu Nowym trzeb przejść się po... Kupie ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupa była, na przeciwko synagogi na Warszauera:)

      Usuń
  9. Nazwy niektóre powalają! Ale cudnie tam!
    Dziękuję za piekny spacer!

    OdpowiedzUsuń
  10. też zwróciłam na nie uwagę. Pijalnia wódki i piwa mnie powaliła;)))

    OdpowiedzUsuń
  11. UROCZO:)
    Faktycznie samochody psuja estetyke, ale oczywiscie jest to problem nie tylko Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ale to, co wyprawiaja w związku z tym w Krakowie, to juz absurd;(
      Ty wiesz, że teraz za parkowanie będe musiała płacić dziennie 25 zł?!
      za chwile nie stac mnie będzie na jeżdżenie do mamy:(

      Usuń
  12. Kochany Kazimierz. Dzisiaj w ten pochmurny dzień chciałoby się bardzo wstąpić do takiej klimatycznej knajpki na herbatę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, ale dzisiaj jest taka pogoda, jaka po prostu uwielbiam!

      Usuń
  13. Doceniam pomysłowość i estetykę. Nie rozumiem 'kopiowania' wprost szyldów przedwojennych.
    PS. Spacer na wypasie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslisz, że chodzi o kopiowanie, a nie o zachowanie?

      Usuń
  14. Wypić piwo w Komisariacie... no, no! Trzeba mieć wyobraźnię!
    Świetne te szyldy! BBM

    OdpowiedzUsuń
  15. A na słynnych zapiekankach byłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, zapiekanki omijam szerokim łukiem;
      a gdzie?

      Usuń
  16. Bąbelstein tuż obok kaminicy Heleny Rubinstein. A fe!
    Czy mieszkanko tej niewysokiej znanej na cały świat kobiety zostało choć odrobinę odnowione?

    OdpowiedzUsuń
  17. To ta ceglasta spora kamienica obok Bąbelstein, nie mogłaś nie zauważyć:) bodajże Szeroka 5?

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem pod wrażeniem Twojego postu i zdjęć... Są świetne.
    Teraz dopiero widzę, że jak niewiele zobaczyłam...
    W niedzielę pojechałam zobaczyć to urokliwe miejsce.
    Przeliczyłam się jednak z czasem i pogodą.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:)
      Kazimierz wymaga czasu, to prawda, jeden raz nie wystarczy, żeby całość ogarnąć, trzeba tu wrócić, a potem znów wrócić...
      Pozdrawiam, juz z Wrocławia:)

      Usuń
  19. Szlak mnie trafia jak widzę mury pomazane pseudo-grafiti.
    Wszystko jedno, czy są to odnowione mury, czy stare, czekajace na remont.
    Natomiast bardzo mi się podoba ten malunek głowy w futrzanej czapie(?) na szczycie domu:).

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne! Na 7 zdj. -> takie mnie się naj podobają.
    A propo samochodów -> zgoda!
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  21. :)
    Coś długo Cię nie było..

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)