Tym, co mnie najbardziej zachwyciło na Kazimierzu,
bez najmniejszych zastrzeżeń, były witryny knajpek i szyldy i napisy niespotykane gdzie indziej, od starych do nowych; większość z nich umieszczona jest na obdrapanych murach, nad starymi - postarzonymi? - odrzwiami i okiennicami, za którymi niejednokrotnie takie smakołyki i specjały, że palce lizać...
...bo też gdzie indziej można zobaczyć wymalowane na ścianie budynku, mądrości:
"Przy herbacie ludzie się poznają, przy winie kochają, przy kawie rozstają."
"Herbaty różnią się między sobą tak, jak twarze ludzi."
"Herbatę pije się, by zapomnieć o hałasie świata."
Nie pozna Kazimierza ten, kto nie wstąpi choćby tylko na kawę czy herbatę, do którejś z klimatycznych knajpek...
Czasem trafi się azja-dysonans;)
Na Plac Nowy trzeba by przyjść w tygodniu,
żeby zobaczyć jak tętni życiem (i handlem), a gdyby ktoś był miłośnikiem gołębi, to koniecznie we wtorek lub piątek.
... żeby jeszcze tylu aut tu nie było;(
To jedno z tych nielicznych, zapewne, miejsc, w których nic się nie zmieniło - jak pięćdziesiąt lat temu kupuje się tu bilety MPK..
Gdyby nie pewność, że to nie knajpa z Pilcha, miałabym podejrzenie;)
Ariel - jeden z najbardziej znanych adresów na mapie kulinarnej Kazimierza.
.A tak w ogóle, to dziś Kazimierz jest solenizantem, może fortuna mu imieninowo dopisze?
:)
:)
Zapraszam jeszcze na podsumowanie, czyli na słów kilka krytycznie o;)
ten Bąbelstein już mnie raz zdumiał, u Obieżyświatki.
OdpowiedzUsuńreszta niemniej stylowa... tym bardziej utwierdza w poczuciu konieczności
rzetelności zwiedzalności Krakowa w przyszłości.
Bąbelsteina też pamietam:)
UsuńPodejrzewam, że na Kazimierzu mozna cos odkryc za każda bytnością, nie sposób poznac wszystkie miejsca tak ot, za jednym razem.
kto późno przychodzi ten sam sobie szkodzi - to odnośnie aut na Kazimierzu ;-P mural z "kudłatą" mam nietknięty autem :) a gdzie Alchemia się pytam? oj, narobiłaś mi smaka na Kazimierz, narobiłaś! Bacówka?, nie przypominam sobie, zmiany, zmiany, trzeba sprawdzić :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńByłam w niedzielę, po południu, nie tak znowu późno.
Alchemia gdzie? tyle innych mi się w oczy rzuciło:)
Bacówka i Nova Krova przy Wolnicy!
na Placu Nowym, skrzyżowanie z Estery, minęłaś pewnie ze 3 razy :) mnie się zawsze Alchemia kojarzyć będzie z Pilchowym Mocnym Aniołem ale wyszukałam, że kręcono Kafe Szafe na Fenicjankach, róg Małej i wizualnie się zgadza. niestety nigdy z Pilchem nie piłam. to nie potwierdzę ;)
UsuńWiem, gdzie jest Alchemia, ale rozgladalam sie za ciekawszymi szyldami:-)
UsuńTrzeba mieć worek kasy, żeby to wszystko zwiedzić.
OdpowiedzUsuńMozna na raty:-)
UsuńŚwietny post, ciekawe obserwacje. Miodosytnia - świetne :)
OdpowiedzUsuńI Banialuka:-)
UsuńAle ten Kolorowy Miś trochę mało kolorowy... może się struł i zzieleniał, co by nie było zbyt dobrą reklamą dla przekąsek w tym lokalu ;->
OdpowiedzUsuńMoze ,Marchewka z groszkiem' mu zaszkodzila:-)
UsuńSypiesz wpisami,jak z rękawa,nie nadążam z czytaniem.Przegapiłem 100 000 wejść.Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńSzyldy skromne,minimalizm:)Małe remonty by się jednak przydały.
:)
O, to ja tez przegapiłam, dzięki:)
UsuńI jeszcze koniecznie będąc na placu Nowym trzeb przejść się po... Kupie ! ;-)
OdpowiedzUsuńKupa była, na przeciwko synagogi na Warszauera:)
UsuńNazwy niektóre powalają! Ale cudnie tam!
OdpowiedzUsuńDziękuję za piekny spacer!
Cieszę sie, że byłas ze mną:)
Usuńteż zwróciłam na nie uwagę. Pijalnia wódki i piwa mnie powaliła;)))
OdpowiedzUsuńPrawda? mnie też:)
UsuńUROCZO:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie samochody psuja estetyke, ale oczywiscie jest to problem nie tylko Krakowa.
Oj tak, ale to, co wyprawiaja w związku z tym w Krakowie, to juz absurd;(
UsuńTy wiesz, że teraz za parkowanie będe musiała płacić dziennie 25 zł?!
za chwile nie stac mnie będzie na jeżdżenie do mamy:(
Kochany Kazimierz. Dzisiaj w ten pochmurny dzień chciałoby się bardzo wstąpić do takiej klimatycznej knajpki na herbatę.
OdpowiedzUsuńOj, tak, ale dzisiaj jest taka pogoda, jaka po prostu uwielbiam!
UsuńDoceniam pomysłowość i estetykę. Nie rozumiem 'kopiowania' wprost szyldów przedwojennych.
OdpowiedzUsuńPS. Spacer na wypasie!
Myslisz, że chodzi o kopiowanie, a nie o zachowanie?
UsuńWypić piwo w Komisariacie... no, no! Trzeba mieć wyobraźnię!
OdpowiedzUsuńŚwietne te szyldy! BBM
A na słynnych zapiekankach byłaś? :)
OdpowiedzUsuńNie, zapiekanki omijam szerokim łukiem;
Usuńa gdzie?
Bąbelstein tuż obok kaminicy Heleny Rubinstein. A fe!
OdpowiedzUsuńCzy mieszkanko tej niewysokiej znanej na cały świat kobiety zostało choć odrobinę odnowione?
Nie mam pojęcia.
UsuńTo ta ceglasta spora kamienica obok Bąbelstein, nie mogłaś nie zauważyć:) bodajże Szeroka 5?
OdpowiedzUsuńJasne;)
UsuńJestem pod wrażeniem Twojego postu i zdjęć... Są świetne.
OdpowiedzUsuńTeraz dopiero widzę, że jak niewiele zobaczyłam...
W niedzielę pojechałam zobaczyć to urokliwe miejsce.
Przeliczyłam się jednak z czasem i pogodą.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Dzięki:)
UsuńKazimierz wymaga czasu, to prawda, jeden raz nie wystarczy, żeby całość ogarnąć, trzeba tu wrócić, a potem znów wrócić...
Pozdrawiam, juz z Wrocławia:)
Szlak mnie trafia jak widzę mury pomazane pseudo-grafiti.
OdpowiedzUsuńWszystko jedno, czy są to odnowione mury, czy stare, czekajace na remont.
Natomiast bardzo mi się podoba ten malunek głowy w futrzanej czapie(?) na szczycie domu:).
Ja też, mnie też:)
UsuńŚwietne! Na 7 zdj. -> takie mnie się naj podobają.
OdpowiedzUsuńA propo samochodów -> zgoda!
Pzdr.
:)
OdpowiedzUsuńCoś długo Cię nie było..