Zachwycił mnie Kazimierz;
zobaczyłam
jego urodę, klimat, czas przeszły i teraźniejszy..I te knajpki,
kawiarenki i herbaciarnie, w których sączy się nienachalna muzyka, dają
dobrze jeść i pić, i każdy może poczuć się dobrze...
Więc czego się czepiam?
Bo czepiam się - brudu, obdrapanych murów, koszmarnych ilości samochodów na ciasnych uliczkach.
Bo czepiam się - brudu, obdrapanych murów, koszmarnych ilości samochodów na ciasnych uliczkach.
I
nie przekonuje mnie twierdzenie, że to wszystko stanowi o klimacie
miejsca, że gdyby było wymuskane i cacy, to straciłoby ten koloryt.Nie, w
moich oczach nie, a jestem przekonana, że też nie w oczach mieszkańców tych
obdrapanych domów, tych obecnych i tych byłych i ich wnuków.
Kazimierz to jedno z tych miejsc - wszyscy się zgodzimy - które ściągają do Krakowa turystów z całego świata, miejsce-świadek historii, ważne kiedyś, ważne dziś - a zatem warte zadbania.Rozumiem, że nie ma pieniędzy, że własność prywatna, że...
... a może nie pieniędzy brakuje, a mądrego włodarza?
Wszystkie zdjęcia w albumie, zapraszam, jeśli ktoś ma niedosyt:)
Mnie się podoba.
OdpowiedzUsuńTyle, że brudu też nie chcę. Odrapane kamienice są ok, ale jak jest ich za dużo jednocześnie to już nie jest pięknie. Ale ja na Kazimierz wracam zawsze chętnie.
O.
Bo Kazimierz jest piekny i klimatyczny, tylko mógłby byc też zadbany.
UsuńIkroopko, nie widziałam zbyt wiele śmieci ostatnimi czasy w ogóle w całym Krakowie. zaśmiecenie i zaniedbanie zostało jakieś 20 lat wstecz. przypomnij sobie jaki chłam widzieli turyści wysiadający na dworcu głównym. miasto się zmienia i pięknieje, porządnieje też niestety Kazimierz... niestety, bo osobiście bardzo lubię łupiące się tu i tam tynki. mam wrażenie, że niedługo potrwa wymuskanie całego Kazimierza i uczynienie zeń miasta pod linijkę. a szkoda, bo Galicja zawsze takim lekkim bałaganem i zaniedbaniem trąciła. cóż, jak już zarzucą wszystko nowym tynkiem i czerwona dachówką, to przynajmniej wiem, że Ciebie zadowolą :)
OdpowiedzUsuńPS
a gdzie mają stać auta ludzi, którzy tam mieszkają, przecież tam nie ma żadnych parkingów podziemnych ani naziemnych? ja sobie stawiam auto w galerii Kazimierz ale gdybym tam mieszkała, to chciałabym mieć auto w zasięgu, jeśli nie wzroku, to kilku minut marszu.
Ale własnie dlatego, że jest wszędzie lepiej, czyściej, bardziej razi mnie, że na Kazimierzu widac syf - bo widać, może na Szerokiej nie, bo tam jest 'rynek", ale poza nim.
UsuńWśród parkujących samochodów była ogromna ilość tych niekrakowskich - zabroniłabym im wjazdu, niech parkują 'na zewnatrz' - nie maja gdzie i w tym sęk.
Mnie nie chodzi o wymuskanie, ale naprawde nie widze nic pieknego ani klimatycznego w odpadajacym tynku i utrzymywaniu wizerunku bidy i nędzy.
To sie może fajnie ogląda, ale naprawde chciałabys tak mieszkać?
A i jeszcze;
Usuńnie lubie, jak piszesz, 'zarzucania tynkiem i czerwona dachówka', lubie odnowe z zachowaniem stylu.
Nie chcę brudu i zaniedbania, nawet jesli są w Galicji tradycyjne - nie o taka tradycje mi chodzi.
ok, to przepraszam. za tynk i dachówkę :) wiesz, mieszkam w starym, na pół drewnianym centrum miasta. lubię te chatynki chylące się ku ziemi z obłupanym tynkiem, zdartą farba i dachem krytym papą. nie przeszkadzają mi w najbliższym otoczeniu dopóki ktoś w nich mieszka. rozumiem starość, brak pieniędzy itd. równocześnie czuję się winna mieszkania w ponad 130 letnim domu z płazów, który wygląda jakby był zbudowany wczoraj (no może nie wczoraj bo farba z dachu okropnie zlazła po 16 latach). winna zaburzenia jego pierwotnego piękna krzywych tynków wapiennych narzuconych na trzcinową siatkę, dachówki betonowej sprzed wojny, której musieliśmy się pozbyć, bo dokupić takiej nowej nie można, drewnianego ganku, który zbutwiał, podłogi z dech, które przegniły, balkonu z rzeźbionymi tralkami, które się rozsypały itd., itp. dla mnie domek był piękny 20 lat temu w takim stanie jakim go otrzymaliśmy. niestety jego piękno zastąpiła współczesna praktyczność i to mnie boli, bo ta chatka nie ma już nic z tradycji prócz wyrzeźbionego na schodach kwiatu góralskiej "leluji". jak więc widzisz, kto ma kasę, ten ma odnowę. szczerze Ci jednak powiem, że gdybyśmy chcieli zachować styl chaty, w której mieszkamy, to niestety nie byłoby nas stać na taki remont.... nie lubisz biedy i nędzy, ok masz prawo. ja zaś lubię i też nic na to nie poradzę. żal mi tylko tych budynków, które niezamieszkane chylą się ku upadkowi, bo wiem, że za chwilę może ich w ogóle nie być.
UsuńGwiezdna, lubię 'biede' domków na Podlasiu - ona jest urokliwa, choc watpie, czy mieszkańcy tych domków widza ten urok i urode.Ale juz na przykład bieda domów na Dolnym Sląsku mnie odrzuca!rozumiesz, o czym mówię?
UsuńI rozumiem bardzo dobrze, że nie ma pieniedzy, ale - pamietam, jak zachwycały mnie wsie na lubelszczyźnie, z małymi, drewnianymi domkami, z których okien bieda az piszczała, ale - w każdym okienku firaneczka, przed każdym domkiem ogródeczek, cudo, wszędzie czysto, schludnie!
Bieda jest bieda, ale nie musi byc syfem.
Mysle, że w Krakowie problemem może być - uogólniam - prywatna własnośc wiekszości kamienic i brak pieniędzy na remonty;
ale tez mentalnośc ludzi, którzy od lat mieszkali w takich miejscach i nie straszne im odpadające tynki, bo sie do nich przyzwyczaili.
słuchaj, nie będziemy się przepychać przecież :) Kazimierz robi teraz na mnie lekko chropowate wrażenie i takie mi się podoba. ponad 20 lat temu robił odpychające (brud, smród i ubóstwo dopełniali wizerunku menele pijący wodę brzozową z kiosku) i straszne. przemykałam chyłkiem bojąc się zaczepek, teraz się nie boję. widzę i doceniam tę zmianę.
Usuńnaprawdę przygnebiające wrażenie wywarły na mnie niektóre ulice np. Łodzi (szczególnie Piotrkowska oglądana od podwórek), piękne kamienice na warszawskiej Pradze sypiące się żywcem, czy Budapesztu gdzie poraziły mnie bazgroły wandali na każdej dostępnej powierzchni. może dlatego, Kazimierz nie wydaje mi się zaniedbany, już nie. cały Kraków wypiękniał :) na pewno pamiętasz syf, który witał przyjezdnych między dwoma głównymi dworcami, też się cieszę, że go nie ma, bo za każdym razem robił na mnie odrażające wrażenie.
Sie nie przepychamy, a dyskutujemy:)
UsuńNie pamietam krakowskiego dworca, bo od ponad dwudziestu lat jeżdże samochodem, a w czasach, kiedy jeździłam pociagami, często, a nawet bardzo często, byłam młoda i nie zwracałam uwagi na takie rzeczy.
Mysle, ze moje wymagania estetyczne wzrosły z wiekiem:)
Docieraja do mnie Twoje argumenty, tylko chyba punkt wyjścia mamy inny, Ty widzisz poprawe, ja niedociagnięcia, jesteś wieksza optymistka, zapewne i dobrze.
Jedna uwaga - w moim odczuciu Kazimierz jest miejscem, do którego gości się ściąga, jest reklamowany jako miejsce magiczne, nie wiem, czy można go porównywać z podwórkami Łodzi czy Pragi, nie umniejszając urody i znaczenia tych ostatnich.
Ale - zgoda, jest lepiej, jest pieknie, jest magiczne i sie nie czepiam.
A jesli, to tylko trochę)
najwyraźniej moje wymagania estetyczne zmieniły swój biegun :D z upodobaniem zagłębiam się w ruiny i marnie wyglądające okolice. Piotrkowska jest podobno wizytówką Łodzi, taką na glans z jednej strony a od podwórka totalny syf. a byłaś w Warszawie, mieście stołecznym na Rynku Starego Miasta ostatnio? mnie się udało być dwukrotnie w 2011 i 13. za każdym razem miałam wrażenie, że to nie może być stolica! obok wyszykowanych perełek kamieniczki w drastycznym stanie - i TO mnie naprawdę raziło. północno - zachodnia strona remontowana już któryś rok z rzędu! w tym roku też pojadę i sprawdzę ;P i będę pić kawę u Gesslerki w rytm betoniarki zza ohydnego płotu z blachy falistej. rynki Wrocławia czy Krakowa to wręcz salony, że nie wspomnę o moim małomiasteczkowym, którego płytę wyremontowano w jeden sezon - całą ;)
Usuńowszem, dyskutujemy :) i to jest fajne, bo racje są po obu stronach zapewne. a wracając do Kazimierza, to na mnie wstrząsające wrażenie zrobiły tłumy Anglików zalewające to miejsce popołudniami i wieczorami. żuleria sprzed dwudziestu lat nie umywa się do nich... no ale to też turyści, tylko, że chyba zupełnie z inną destynacją.
A to ja mam rozdwojenie jaźni, bo takie miejsca mnie fascynuja, chętnie je uwieczniam na zdjęciach, ale jako koloryt lokalny, natomiast mieszkać? nie, a poniewaz Kraków jest dla mnie, jednak, wciąz i na zawsze moim miastem, stąd te 'pretensje' do Kazimierza.
UsuńZnalazłam w sieci ciekawa stronę - www.kazimierz.com - sa tam m.in. wspomnienia i opisy różnych osób, jesli nie znasz, zerknij.
i jeszcze:
http://m.krakow.gazeta.pl/krakow/1,106511,14473762,Martwa_dzielnica__Coraz_mniej_mieszkancow_na_Kazimierzu.html
zajrzyj na ul. Św Jana u Świętoszka - http://idacdonikad2.blox.pl/2014/03/Bez-komentarza.html - o to mam zawsze pretensje i wandalizm uważam za gorszy od kolorytu lokalnego. dzięki za link :)
UsuńWidziałam, też mnie wkurza!
UsuńFajnie! Nawet mimo samochodów, zaniedbania, itede. I faktycznie widać postęp przez lata.
OdpowiedzUsuńWidać centralnie, 'szeroko'.
UsuńNa pewno masz rację, ale to miejsce broni się samo. Czy gdyby było na wysoki połysk, ładnie odnowione i czyściutkie tez by tak przyciągało ludzi. Czy dalej byłby to "ten" Kazimierz ?
OdpowiedzUsuńHm, nie wiem, czy to nie jest takie troche na siłę utrzymywanie bieda-wizerunku?
Usuńciekawe nawiązanie do Sukiennic ;-)
OdpowiedzUsuńi tu gołębie i tam, srają:)
Usuńnie dokładnie to miałem na myśli :-)
UsuńWyobraźnia mnie poniosła?
UsuńSypiące się tynki,malunki pseudo-graficiarzy,psie kupy,smród moczu i wszędzie blokujące przejście samochody.Niestety tak wciąż wygląda większość polskich miast,i dziwię się,że to może przyciągać turystów-może polskich,ale na pewno nie zagranicznych.
OdpowiedzUsuńSzacuje się,że koszt użytkowania samochodów w miastach w UE,to ponad 100 mld.euro.rocznie.
"miastowruchu.pl/wp-content/uploads/diagram.jpg"
"http://www.kochamrowery.pl/2013/11/jak-powstaja-korki-uliczne.html"
W takim mieście jak Kraków,problem można rozwiązać.Kto porusza się po swoim mieście rowerem-ręka w górę?Nie widzę!?
"To piękne, gdy człowiek może być dumny ze swojego miasta,lecz jeszcze piękniej,
gdy miasto może być z niego dumne."(A.Lincoln)
"www.youtube.com/watch?v=lmIQ2pte504"
Miłego przypiątku:)
Błagam, rowerem rekreacyjnie, ale nie do pracy!
UsuńChcesz argumentów?
spóźniające się autobusy czy tramwaje, tłok, hałas, smród, wirusy, chamstwo, do tego - w moim przypadku choroba lokomocyjna - mało?
Jak nie moge autem, wole piechotą, jak nie moge piechotą, autem, a rower jest dla przyjemności.
że nie wspomne o prozaicznych zakupach, których nie trzeba nosić.
Miłego weekendu:)
"hdtv.webcam.nl/website/page1/page7/fullscren.html"
Usuń:))
Pooglądałam i poczytałam, jak zawsze z dużą przyjemnością. A dyskusja super ciekawa! Widać wielostronną troskę o miasto. BBM
OdpowiedzUsuńBo kochamy Kraków;)
UsuńDo Kazimierza mam słabość i ciągle mi mało spacerowania po jego pięknych uliczkach.
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie;)
UsuńZdrowie Pań!!
OdpowiedzUsuń"www.youtube.com/watch/?v=-nwrFSngsE4"
:))
Panie dziękują:)
UsuńNie sądzę by bałagan, brudu i obdrapane domy stanowiły o klimacie i kolorycie tego, czy którego kolwiek miejsca.
OdpowiedzUsuńGdyby zakazano wjazdu samochodów na te wąskie uliczki, to wyeksponowano by ich urok i piekno.
Tylko gdzie stawiać samochody jak o budowaniu parkingów się u nas nie myśli ...
ps. czekam kiedy mój ślubny przejdzie na emeryturę (w maju;) wtedy mamy w planach ruszyć w Polskę i zobaczyć to, co dotąd oglądam na zdjeciach u Ciebie:).
Veanko, w tym sęk, jak myślę, że 'u nas się nie mysli'!
UsuńNiedaleko jest galeria handlowa, z ogromnym parkingiem, ja tam zostawiam auto, ale nie o to chodzi, a o to, że skoro jest miejsce na handel, to mogłoby się znaleźć miejsce na parking dla turystów, tylko tyle, skoro z tych turystów Kazimierz zyje.
W maju mówisz?
już się cieszę:)
Własnie w tej chwili! rozmawiam z kolegą o naszym wierz mi, magicznym pobycie na Kazimierzu. Tęsknię i znów się wybieram :) Jeśli nie byłaś to pójdź do galerii "Jaga ma kota" Jacka i Agaty, absolwentki ASP. Miejsce wyjatkowe.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem, teraz byłam w knajpce, którą bardzo lubię, Satori.
UsuńIdąc tym tropem, znalazłam w sieci stronę z fajnymi zdjęciami nocnymi, zerknj:
Usuńhttp://eventlookout.eu/calkiem-niedawno-na-kazimierzu/
W ogóle Polsce brakuje gospodarza.
OdpowiedzUsuńNa Kazimierzu podano mi w restauracji brudną łyżkę.
A ściąga tam licznych turystów nie "malownicze zaniedbanie", a tania wódka. Mniej licznych żydowska historia tego miejsca. Nikogo nie przyciąga teraźniejszość.
Troche racji masz, ale tam w lecie zwłaszcza pełno jest wycieczek z Izraela, one na pewno szukaja sladów przeszłości.
OdpowiedzUsuńTo zależy, w jakim wieku są członkowie tych wycieczek - jak 50+, to może faktycznie, ale jeśli 15-20, to nie sądzę. To ulica Szeroka, a na placu Nowym pełno jest Polaków, Anglików, Skandynawów (zaskoczyła mnie liczba Skandynawów), których celem jest wypić jak najwięcej jak najtaniej.
UsuńA tym słyszałam i ze Angole chleja i obsikuja potem Kraków też:(
UsuńAle Zydzi, tez młodzi, chyba jednak pielgrzymują tu, podobnie jak do Leżajska, na przykład, nie sadzisz?
Młodych Żydów widziałem i na Kazimierzu i w Warszawie na Cmentarzy na Okopowej - zdecydowanie nie pielgrzymowali. Atmosfera p.t. "Odbębnijmy te śpiewki o historii, które nauczycielka kazała, a wieczorem się uchlejemy w hotelu"
UsuńHm, czyzby nie różnili sie od swoich rówiesników nie-żydów?
Usuń:0
Sądzę, że wiele osób zachęciłaś pięknymi zdjęciami z Kazimierza. Ja więc dodam, że wszystkim którzy chcą tam pojechać polecam nocleg w akademiku Akademii Muzycznej. Jest na Kazimierzu, tani i miły.
OdpowiedzUsuńA, mnie niepotrzebny, ale dobrze wiedziec.
OdpowiedzUsuńJa zwykle w Krakowie jestem przejazdem w drodze na Podhale, mam wtedy tylko czas na pokręcenie się po ścisłym centrum, trzeba będzie to zmienić :)
OdpowiedzUsuń