Pytanie brzmi - jest ktoś, kto takie upały lubi i przyzna się głośno?
jak właścicielka gospodarstwa agro w Przychojcu, u której zatrzymałyśmy się na ostatnie dwa noclegi i u której miałyśmy
przyjemność zwiedzenia prywatnego skansenu i podziwnięcia sztuki ludowej, czyli ręcznie robionych z papieru kwiatów i nie tylko.
Dzień wcześniej zaliczyłyśmy jeszcze spacer po Roztoczu, w okolicy Zwierzyńca, na Górę Bukową i staw Echo,
a w samym Leżajsku - bo Przychojec, gdyby ktoś nie wiedział, leży tuż obok - starą część miasta i bazylikę, w której zaraz miał być ślub, więc o zdjęciach nie było mowy, o koncercie, niestety też, bo tylko w dni wybrane;(
Nie zobaczyłyśmy też w środku pałacu w Sieniawie, bo tam hotel, za to zjadłyśmy pyszne lody w restauracji obok, przeszłyśmy się po parku, z którego wypędziły nas komary,
zrobiłyśmy kilka nieciekawych zdjęć bocianom (nie chciały pozować), no a wczoraj w drodze do domu zatrzymałyśmy się tylko w Tarnowie i chcę Wam powiedzieć, że Tarnów jest piękny i zabytkowy, gdyby ktoś nie wiedział!
I ma swój Koci Zamek, kolorowego słonia,
tylko czy ja tę jego urodę bedę umiała pokazać, kiedy biegałam po mieście szukając minionego czasu?
...........................
Jak słusznie zauważył pod poprzednim wpisem Grzegorz, to jest tylko prolog, szczegółowe relacje będą po powrocie do Wrocławia, w końcu wciąż jestem na wakacjach, a przynajmniej mam taką nadzieję;)
W tej drewnianej chacie musiało być mimo wszystko chłodniej. Drewno jest dobrym izolatorem:-)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, ale też pachniało 'inaczej';)
UsuńLubię umiarkowane ciepło, ale w upałach jakoś do tej pory znośnie się czułam. Może mi to na starość się zmieni, ale póki co, żyję! ;-))))
OdpowiedzUsuńTo Ci zazdroszczę, ja w czasie upału zdycham:(
UsuńMa rację Caddicus,kilka dni temu wraz z Martą i Majeczką byłam w olsztyneckim skansenie gdzie w drewnianych chałupkach panował miły chłodek, podczas gdy na dworze nie dało się żyć...A wycieczka jak zwykle bardzo interesująca i świetnie zilustrowana. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńInnego rodzaju wyprawy, niż ja uskuteczniam, a też piękne
OdpowiedzUsuńWidziałam, widziałam, nawet się zastanawiałam, czy bym tak umiała i chyba nie;(
Usuńtym bardziej podziwiam:)
Zobaczyłem stawy Echo i zaraz wróciły wspomnienia. Moje najpiękniejsze wakacje właśnie nad tymi stawami miały miejsce. Odległe to czasy, gdy Roztocze nie było jeszcze tak znane. Czekam na szczegółowe relacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieję, że Cię nie zawiodę:)
UsuńTwierdząco odpowiedzą producenci napojów chłodzących i lodów. Oni wręcz uwielbiają takie upały.
OdpowiedzUsuńNo masz, nie pomyslałam, to prawie jestem w mniejszości;)
UsuńO, dzięki szczególnie za Tarnów - niby byłem, ale tak dawno, że niewiele pamiętam. Trzeba będzie dopisać do programu :)
OdpowiedzUsuńTrzeba, trzeba;
Usuńja przezyłam pełne zaskoczenie, bo pamietałam inaczej, a właściwie wcale.
Co o tyle dziwne, że trochę tam pomieszkiwałam.
Przy takim stole, jak na pierwszym zdjęciu chętnie wypiłbym kawę. A jeśli chodzi o upały, to lubię, ale nie lubię przy tym duchoty.
OdpowiedzUsuńTakie wnętrza są klimatyczne, ale nie chciałabym w nich mieszkać, fajnie się ogląda, ale nie więcej.
UsuńA upały mnie męczą, w końcu jestem starsza panią, choć samej mi trudno w to wierzyć;)
koci zamek zostałostatnio w przedziwny sposób rozbudowany.... nie wiem od czego sa konserwatorzy zabytków, ale to co zrobiono to swoista kpina, w tej chwili "koci zamek" to przybudówka do jakiegoś cudacznego kompleksu pseudo eklektycznego.
OdpowiedzUsuńw oryginale zaś koci zamek, podobnie jak "dom lisa", "domek ogrodnika" w parku strzeleckim i kilka innych to świetne przykłady eklektyzmu malowniczego.
Przyznam, że trochę mnie zadziwiło to, co zobaczyłam, no ale...;)
UsuńNo to po takim wojażu arcyciekawych wpisów przybędzie :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będą choć trochę ciekawe;)
UsuńJeśli to tylko prolog, to nieźle się zaczyna.
OdpowiedzUsuńJa przyznam się głośno, że lubię takie upały :D Czekam na nie cały rok ;-)
Piękny ten Tarnów.
Pewnie, że prolog, przecież mnie już trochę znasz - zdjęć mam ho, ho i jeszcze trochę;)
OdpowiedzUsuńA Tarnów mnie zachwycił, ale nie tylko, ale o tym kiedy indziej.
eeekhm, mnie nie dość upałów, nadal uważam, że komfort lata zaczyna się powyżej 25 st :)
OdpowiedzUsuńno to rozwijaj swoje spostrzeżenia, nie mogę się doczekać :)
Obstawiam, żeś szczupła i młoda:)
Usuńnie bardzo wiem o co chodzi ;)mnie nawet w ciążach zimno było a miałam po 20kg na plusie :DDD
UsuńNiskie ciśnienie?
Usuń:)
zawsze 120/60 :))) to chyba sprawa krążenia, jak sama krążę to jest ok, ale wystarczy przysiąść na moment i nawet w lecie wszystko mi odpływa z stóp i dłoni. da się żyć, ale nie da się krążyć cały dzień niestety ;)
UsuńNie da się, wiem; jak mi czasem spada do 120, to zasypiam na stojąco;(
Usuńja nie lubię, ale dzięki Tobie, a właściwie dzięki możliwości oglądania efektów Twoim wojaży, jakby mniej mi doskwiera;) Piękne, jak zawsze, zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCieszę się;)
UsuńW Tarnowie byłem wiele lat temu, nocowałem w PTSMie, wdrapałem się do ruin zamku, ale niewiele już pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńTemperatura powyżej 25 stopni jest przesadą ;)
i to grubą;)
UsuńJa to Ewo zazdroszczę Ci kompleksowego przygotowania do wyjazdów. Masz wszystko poukładane i trzymasz się harmonogramu. Dzięki temu w jednym dniu potrafisz odwiedzić kilka miejsc i jeszcze porobić ładne zdjęcia. Nie chodzi o to, że nie wiem jak to się robi, otóż wiem ale jakoś ostatnio mi to nie wychodzi. Tak było przed moim ostatnim wyjazdem. Jeszcze rano nie wiedziałem czy pojadę na Mazury, czy w Pieniny? Wybrałem ten region, gdzie zapowiadano lepszą pogodę. W nocy wyjechałem. Całe szczęście, że Pieniny znam, więc nie błądziłem :)
OdpowiedzUsuńPiszę to dlatego aby podkreślić, jak ważne jest spenetrowanie trasy w domu, zanim wyjedziemy. Jeśli tego nie zrobimy, po czasie okazuje się, że straciliśmy okazję zobaczenia czegoś bardzo ciekawego. Ciężko jest odwiedzić to miejsce ponownie, szczególnie gdy się mieszka w odległości setek kilometrów.
Podziwiam!
Hm, nie wiem, czy to nie jest komplement na wyrost;)
UsuńOwszem, trasę planuję, raczej planujemy, jedziemy obłożone przewodnikami, ale często zbaczamy, żeby zobaczyć coś niezaplanowanego lub, przeciwnie, pomijamy jakies miejsce z braku czasu.
I, niestety, nie da się wszystkiego zobaczyć, nawet w miejscu, w którym się jest, zawsze trzeba wybierać, inaczej tydzień musiałby trwać przynajmniej trzy razy dłużej:)
...skansen robi kolosalne wrażenie!
OdpowiedzUsuńPałac w Sieniawie, a jednak nie jedna Sieniawa w Polsce jest :)
Serdeczności!
A ja nie wiedziałam, ze jest lubuska;(
UsuńTarnów poznałam "przymusowo" jak przejeżdzając przez niego (jadąc do Krynicy)zabładziłam i nie potrafiłam z niego wyjechać;.
OdpowiedzUsuńTe kolorowe pająki w skansenie piękne i bardzo efektowne.
W upalne dni też zdycham, nie ma lekarstwa ani innych siły aby mnie wtedy postawić do pionu, jak muszę to się snuję, ale najchetniej zalegam w chłodzie
Też tak mam, dlatego tak mi brak kawałka ogródka czy balkonu;(
Usuńlubię upały i się głośno przyznaję. nie to, żebym wystawiał się na słońce, ale gdy temperatura sięga 30 stopni, dopiero czuję, że żyję. :-)
OdpowiedzUsuńw Tarnowie byłem lata temu (bardzo pozytywne wrażenia), ale ostatnio rozpoznałem zaułek za katedrą, który w filmie "Młyn i krzyż" robił za flamandzkie miasteczko. aż dosiedziałem do końca napisów żeby się upewnić ;-)
Zaułek katedralny będący ciągiem Kapitulnej - niesamowicie urokliwe miejsce.
UsuńOdwiedzającym wręcz nakazuję zobaczenie muzeum diecezjalnego, nawet jak ktoś nie interesuje się sztuka sakralną - wnętrza są oryginalne - i takie trudno już gdziekolwiek na świecie spotkam!
Niestety, nie było to mozliwe;(
UsuńMyslałam, że będe jeszcze w Tarnowie teraz w piatek i to, czego nie obfotografowałam w sobote, ob... teraz, ale plany diabli wzieli i nie będzie okazji:(
Oj nie dla mnie takie upaly i duchota jaka na poludniu Polski panuje. W Italii z domu sie nie ruszalam prawie cale lato wiec nie powiem, ze cisza mnie takie dni gdzie i slonce i deszcz... no i te skanseny i chlodek w chatach!
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia, podziwiam Cie za upor w bieganiu i zwiedzaniu tych wszystkich ciekawych miejsc!
Wyszłam przed chwilą z domu - upał, duchota, brr;(
Usuńale jak jestem w podrózy, to mimo ze nienawidze upału, jakos daję rady.
Cóż, nie od dzis wiadomo, że grunt to motywacja;)
No to prolog Ci wyszedł nadzwyczajnie! :-)
OdpowiedzUsuń