Nie mogli się porozumieć król Bolesław Śmiały, zwany przez współczesnych Szczodrym, i biskup Stanisław ze Szczepanowa, kto jest właścicielem wsi Piotrawin, którą to wieś miał biskup od poprzedniego właściciela, rycerza Piotra, kupić, ale transakcji nie mógł udowodnić, bo nikt w obawie przed gniewem króla zaświadczyć na jego korzyść nie śmiał, a rzeczony rycerz od trzech lat w grobie pozostawał....
Biskup zwrócił się tedy do swego Zwierzchnika i w gorących modłach uprosił go o pomoc we wskrzeszeniu nieboszczyka, by móc powołać Piotra na świadka.
Zwierzchnik był łaskaw.
Grób rozkopano, rycerz Piotr wstał, jak leżał i udał się na sąd królewski, prowadzony przez biskupa Stanisława na drugi brzeg Wisły, gdzie przed królem i jego świtą poświadczył, co miał poświadczyć, po czym na miejsce swego spoczynku powrócił i kazał się w nim ponownie i na wsze czasy zakopać.
Prawdzie stało się zadość, a ludowi pozostała legenda i przekonanie, że jasna smuga pojawiająca się czasem na wodzie i łącząca brzegi Wisły jest wieczną pamiątką przejścia po wodach rzeki, cudu, znaczy się;)
Tyle legenda;
Historia dodaje, że spór się na tym nie skończył, zresztą i nie zaczął, bo biskup już wcześniej naraził się królowi jako obrońca sprawiedliwości i ładu moralnego.
Ostatecznie król dopadł biskupa w Krakowie, w kościele na Skałce i własnoręcznie przebił mieczem, kazał poćwiartować, co takie w narodzie wzburzenie wywołało, że król udać się musiał na banicję, a biskup Stanisław stał się świętym Stanisławem - co prawda nieco później, ale;)
Gdyby ktoś pytał, w którym miejscu pokazuje się wspomniana smuga, to wskazuję, że mniej więcej tu - o, na tym zdjęciu...
Zaraz za widocznym na zdjęciu murem znajduje się kościół - zabytkowy, zwany perłą gotyku, miejsce pielgrzymek - latem w remoncie, więc urodę jego przysłoniły, niestety, rusztowania...
Kilka zdjęć, proszę;
Widoczne na zdjęciu poniżej części kolumn to pozostałość po planowanej a niezrealizowanej budowie nowej świątyni w... połowie XVIII wieku!
Jakieś 700 metrów od kościoła i pensjonatu znajduje się jeszcze jedno miejsce, którego nie wolno przegapić - punkt widokowy.
Jeszcze niedawno działał tu kamieniołom, teraz z wysokich ścian - ok. 40 m. - wyrobiska można podziwiać okolicę...Wszystkie zdjęcia, niewiele więcej, są w albumie na picasie, zapraszam.
W zasadzie to już koniec moich letnich wojaży 2011, zostały jeszcze zdjęcia kilku miejsc po drodze, które zamieszczę gwoli kronikarskiej ścisłości, a potem wracamy na Dolny Śląsk, zapraszam nieustająco.
Cuda są potrzebne:)
OdpowiedzUsuńPiękna wędrówka:)
Są, są;)
UsuńWidzę, że się zgrałyśmy - Ty u mnie, ja u Ciebie komentowałam;)
tylko dlaczego nadal blogger fiksuje z czasem?
pewnie pracują nad jego poprawieniem:)
Usuńo, pisałaś, że nie masz przekonania do komentarzy wątkowych?;)
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale jak widzisz - przełamałam się;)
Usuńtrochę mi brakuje tutaj 'jasności', w dosłownym tego słowa znaczeniu.
no i piękny avatar :))) Dla mnie takie komentowanie jest o wiele przejrzystsze.
UsuńSympatyczne to ostatnie zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli chodzi o fiksację blogspota z czasem, to tak jest od jakiegoś czasu wtedy, gdy komentarze pojawiają się pod postem - wtedy pojawia się czas góglowski, hamerykański ;) Przy ustawieniu komentarzy w osobnym oknie czas jest miejscowy, ale nie ma wątkowych komentarzy.
Testowałam ustawienia komentarzy i wychodzi chyba na to, że ta wersja najlepsza, ale sama nie wiem...
UsuńWielce sympatyczne miejsce.
OdpowiedzUsuńCo do "wskrzeszenia" Piotra, to bliżej mi do Bunscha niż do hagiografów Św.Stanisława.
Muszę Was kiedyś zaprosić na wycieczkę do Szczepanowa, w końcu to "rzut beretem" ode mnie.
Czekamy;)
UsuńKościół ekstra :-)
OdpowiedzUsuńA co do całej reszty: nie ukrywam, że Stasiu nie należy do moich ulubieńców w gronie świętych. Bardzo skutecznie zahamował rozwój państwa, którego był duchowym pasterzem, oj bardzo.
Kronikarze, zamiast wzorować się na obiektywnym Gallu Anonimie, takie powymyślali bajdy, że hej...
Mnie w Piotrawinie najbardziej spodobał się.. młody właściciel pałacyku;)
Usuńwięcej takich pasjonatów i inaczej wyglądałaby nasza Polska cała!
Pałacyk piękny, ale najbardziej urzekające nadwiślańskie krajobrazy. Zatęskniłem za latem...
OdpowiedzUsuńTo już całkiem niedługo;)
UsuńPiękne zdjęcia. Bardzo podoba mi się ten pałacyk. Ciekawe, że Piotr po krótkotrwałym wskrzeszeniu, chciał jak najszybciej wracać "do siebie".
OdpowiedzUsuńWidzisz w tym jakąś nadzieje dla nas?
Usuń:)
pałac wygląda, jakby w którymś momencie jego istnienia zdarto zeń dekoracje typu pilastry, gzymsy itd. (takie mam wrażenie, może się mylę). ale mimo to, a może właśnie dlatego wygląda dla mnie rewelacyjnie. wnętrza - trochę gorzej, wyrzuciłbym przynajmniej te konie ;-)
OdpowiedzUsuńa pejzaże - bajeczne.
Nie wiem jak pałac przedtem wyglądał, nie znalazłam żadnej ryciny, zdjęcia, szkicu.
OdpowiedzUsuńKonie bym zostawiła, zmieniłabym pędzel na np.Kossaka?
:)
W zatargu Śmiały - Stanisław poszło zdaje się o jakieś panny, na których to sobie wojowie w trakcie wyprawy, zdaje się kijowskiej, poużywali. Zresztą w pełni w zgodzie z ówczesnym zwyczajem. A że mieli żony...
OdpowiedzUsuńTego się przynajmniej na studiach kiedyś dowiedziałem :).
Różnie mówią, podobno każdy pretekst dobry;)
OdpowiedzUsuńZnakomity kościół, a ostatnie zdjęcie za 14 dni się przyda:)
OdpowiedzUsuńWyprzedziłam walentynki;)))
Usuńale po co ta pozłotka na figurach?... jakieś rokoko-baroko-odpustowe się zrobiły :( lubię takie rzeki, szerokie, wody wolno toczące - może dlatego, że u mnie takich nie ma? pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLidka - niektórzy tak lubią?
OdpowiedzUsuńgórskie rzeki są inne, ale też mają swój urok;)
W bardzo pięknym i urzekającym miejscu sobie ów biskup Stanisław po wodzie wędował;).
OdpowiedzUsuńOdnowawiane budowle cieszą serce, tylko zęby mnie rozbolały na widok tych błyszczących, posrebrzanych czy pozłacanych figur.
... ale ja już wspominałam, że wolę pałacyk?
Usuń:)
Ewo, zrobiłaś rzecz fenomenalną, połączyłaś banalną legendę o Św. Stanisławie z niebanalnym pałacykiem, cieszącym oko kościółkiem i wzruszającymi krajobrazami. To jest prawdziwe mistrzostwo. Czy jest ktoś, kto nie chciałby tam polecieć na skrzydłach?
OdpowiedzUsuńA w ogóle, to zorientowałem się, że chętniej zaglądam do Twojego blogu, niż swojego.
Jak do reszty stracę sens mojego blogowania, to będziesz mnie miała na sumieniu!
Taki komplement od Mistrza słowa - czuję się wyróżniona:)))
UsuńMam nadzieję, że utrata sensu blogowania Panu nie grozi - to wciągająca zabawa, ba, uzależniająca!
No i tyle tematów dookoła...
Kolejne ciekawe miejsce u Ciebie na blogu. Podziwiam twą aktywność. Ja bardzo lubię wojaże, ale gdzież mi do Ciebie. Przybliżasz nam tyle niezwykłych miejsc, że śmiało możesz wydać przewodnik. Zawsze znajduję u Ciebie i ciekawą historie i mnóstwo ładnych zdjęć. Tak trzymaj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak trzymam, dziękuję;)
UsuńMam nadzieję, że uda mi się też w końcu pojechać Twoim śladem, zwiedzić kawałek Europy...
Uzupełniamy się;)
Miejsce wraz z okolicami zupełnie nieznane dla mnie :-(
OdpowiedzUsuńKrótko i subiektywnie: historia - super, pałacyk - taki sobie, kościół - bardzo ładny, mimo nawet tych rusztowań, krajobrazy nadwiślańskie - super (nawet nie wiedziałem, że tak może być nad Wisłą ;-) )
Kolejny ciekawy i pouczający (dla mnie) post :-)
Pozdrawiam serdecznie...
Pałacyk ma ciekawsze wnętrza, poza tym zawsze mnie zachwyca spotkanie z ludźmi-pasjonatami, a takimi są właściciele.
UsuńA Wisła jest królowa polskich rzek nie bez kozery...;)
Bardzo mi się podoba krajobraz pokamieniołomowy.
OdpowiedzUsuńMnie też;)
OdpowiedzUsuń