Przewodniki rozstrzygają ten dylemat jednoznacznie - wieś, mimo że gdyby nie tablica z nazwą "Głuszyca", czyli miasto, trudno byłoby stwierdzić, gdzie jedno się kończy, a drugie zaczyna.
Przywołam słowa p.Stanisława Michalika, autora "Głuszyckich kontemplacji", naszego blogowego kolegi:
"Gdzie jest granica
pomiędzy wsią i miastem?
Odpowiedź można znaleźć tylko w urzędzie (ewentualnie jeszcze na drogowych, zielonych tablicach z nazwą miejscowości – pod warunkiem, że nie są zniszczone). Dla przeciętnych mieszkańców obu miejscowości nie ma to większego znaczenia, zwłaszcza że obecnie wszystkie wsie w gminie zatraciły charakter rolniczy."
Odpowiedź można znaleźć tylko w urzędzie (ewentualnie jeszcze na drogowych, zielonych tablicach z nazwą miejscowości – pod warunkiem, że nie są zniszczone). Dla przeciętnych mieszkańców obu miejscowości nie ma to większego znaczenia, zwłaszcza że obecnie wszystkie wsie w gminie zatraciły charakter rolniczy."
Obie Głuszyce położone są przepięknie w kotlinie nad Bystrzycą, między Górami Sowimi a Kamiennymi.
Nie będę przedstawiać historii wsi - zapraszam na krótki spacer po niej, z nadzieją, że zachęcę Was do lektury znakomitego opisu p.Stanisława, na blogu 'tu jest mój dom'.
Idziemy główną ulicą, zaczynając od skrzyżowania - za plecami zostawiamy drogę prowadzącą do granicy i czeskich Janowiczek, po prawej drogę nr 381 prowadzącą do Nowej Rudy.
Idziemy raz lewą, raz prawą stroną ulicy,
rozglądając się na obie strony;
ten budynek na końcu ulicy to szkoła.
Gotycki kościół, wybudowany na początku XVI wieku, przebudowany dwukrotnie,
raz w XVII, raz w XIX wieku, restaurowany w 1970 roku, z barokowym obrazem z VIII wieku to jedyny zabytek wsi, o którym wszystkie przewodniki wspominają;
jest starszy od miejskiego, co sugerowałoby, że również wieś powstała wcześniej niż miasto.
jest starszy od miejskiego, co sugerowałoby, że również wieś powstała wcześniej niż miasto.
Po lewej Wiejski Dom Kultury "Pod armatą", nazywany tak, gdyż przez kilka lat po II wojnie światowej stała przed nim armata.
Filary nieistniejącej linii kolei wąskotorowej. Kolej postawiono w
celu zaopatrzenia militarnych obiektów Riese w Górach Sowich. Łączyła
stację kolejową w Głuszycy Górnej z kompleksami Osówka i Soboń. W
terenie są też widoczne pozostałości nasypów kolejowych. Kolej podobno
wyjechała po wojnie na wschód.
Wiadukt kolejowy linii Wałbrzych - Kłodzko. Linia jest najciekawszą linią
kolejową w Polsce. Na trasie tunele (w tym najdłuższy w Polsce),
wiadukty i niesamowite widoki.
Jeszcze w Górach Kamiennych (Suchych), a w tle już Góry Sowie. Masyw
Włodarza, góra Soboń. Tuż powyżej granicy śniegu w lesie są ukryte
obiekty kompleksu Soboń.
Kończymy nasz spacer po Głuszycy Górnej - stosowna tabliczka informuje nas, że oto jesteśmy w Głuszycy, siedzibie gminy miejsko-wiejskiej.
Przed nami jeszcze kilka kilometrów, ale co tam - w słońcu nawet te minus kilkanaście stopni nam niestraszne, zresztą z minuty na minutę robi się cieplej, a w perspektywie mamy dobrą zupę i kawę w...PRL- u, ale o tym już następnym razem;)
........................
Muszę dodać, że opisy pod zdjęciami są autorstwa p.Janusza Pawłowskiego, przewodnika sudeckiego i współwłaściciela 'Pogranicznej' - jeszcze raz dziękuję!
Pan Janusz podesłał mi jeszcze dwie informacje-ciekawostki, cytuję:
W Głuszycy Górnej stał też duży browar (za remizą strażacką).
Na ul. Granicznej 2 było znane gospodarstwo zarodowe. Nieżyjący już
właściciel, pan Podejko, był bohaterem filmu z 1974 roku. Niestety, nie
jest on dostępny w internecie http://www.filmpolski.pl/fp/ index.php/4244.
c.d.n.
;)
Nic dodać nic ująć, super foty. A kolej zachwyciła mnie szczególnie.
OdpowiedzUsuńZachęcam do poczytania o Głuszycy:)
UsuńNo no, wiadukt robi wrażenie. A nieistniejąca kolej - ciekawostka. Pewnie trasa jest na starych mapach.
OdpowiedzUsuńLavinko, ale bonus był w poprzednim wpisie;)
UsuńWiadukt szczególnie ciekawy! BBM
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńfajny wpis, przypominia zawartość fotograficzną księgi "Architektura na obszarze Sudetów".
OdpowiedzUsuńale Głuszycy w niej nie ma, o dziwo. jest Grzmiąca. i mnie też "udało się" zawsze jakoś ominąć tę miejscowość na trasach sudeckich wędrówek (Andrzejówka - Zagórze Śl.) ;-)
pozdrawiam
Miejscowości z tamtych okolic maja taki fajny, specyficzny klimat - jak z filmu "Sztuczki" :-)
OdpowiedzUsuńWiadukt imponujący, piękne budynki, Ikroopko wiesz może co jest w tym z wieżą zegarową (ostatnie zdjęcie)?
Jest do Kościół
UsuńWieś robi się miejska:) Dla mieszkańców wygodniej. Piękne ujęcia:)
OdpowiedzUsuńWiadukt faktycznie przeboski. Niby już widziałem go nieraz, ale zawsze ten widok ma w sobie pewien niepokój (z dobrego horroru) ;)
OdpowiedzUsuńMierząc miarą górnośląską wieś, mierząc miarą ogólnopolską miasto. Całkiem spore :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy stradovius :)
A jednak, zanosi się na kilka rund. Wyobrażam sobie, co będzie na Szpiczaku.
OdpowiedzUsuńZdecydowałem się uprzedzić fakty. Zapraszam do mojego blogu jutro od samego rana.
Jutro, to jest w środę popielcową (www.tujestmojdom@blogspot.com).
Ten most kolejowy niesamowity. Pociągi jeszcze tędy jeżdżą ? Żal tych pięknych górskich linii kolejowych, tyle ich zamknięto w Sudetach.
OdpowiedzUsuńTym mostem jeszcze jeżdżą pociagi :)
UsuńIkroopko dzieki serdeczne za fajny, aczkolwiek bardzo mrozny, spacer z samego rana:)
OdpowiedzUsuńWiadukt faktycznie robi wrazenie.
Wszystkim pięknie dziękuję za wspólny spacer, za podzielenie się wrażeniami, a teraz mówię do zobaczenia i jadę do Krakowa - mogę mieć tam ograniczony dostęp do netu, więc nie wiem, czy następny wpis nie będzie dopiero za tydzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Bardzo interesująca miejscowość i ładnie zilustrowana Twoimi zdjęciami. A swoją drogą czy to zacieranie granic wsi i miasta nie jest znakiem czasów?
OdpowiedzUsuńKolej została ponownie uruchomiona w 2009 roku. Trasa jest zabytkowa najpiękniejsza w Polsce, ale jeżdżą po niej nowoczesne szynobusy. Niżej aktualny rozkład jazdy.
OdpowiedzUsuńhttp://kolejedolnoslaskie.eu/rozklad.php?trasa=walbrzychklodzko
Przejażdżka tą trasą to obowiązkowy punkt pobytu w jej okolicy. Oby tylko nie w pochmurny dzień. Nie da się wówczas zobaczyć stromych zboczy Gór Wałbrzyskich i Kamiennych, majestatycznych Gór Sowich, czy wyjątkowych zrównań Gór Stołowych. Kolej daje możliwość zorganizowania całodniowej wycieczki ze zwiedzaniem np. Twierdzy Kłodzkiej, czy Kopalni Nowa Ruda, a dla dobrego piechura dojście na naszą Osówkę ze stacji Bartnica też nie będzie stanowić problemu.
Pozdrawiam i dziękuję za tak piękne przedstawienie mojej ukochanej miejscowości.
Janusz z Pogranicznej
Żal tej kolei sowiogórskiej. Tego się chyba nie da już odtworzyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na zdjęcia z Krakowa ;-)
Kolei Sowiogórskiej bez jakiegoś dużego programu unijnego nikt nie odtworzy. Zresztą stan wiaduktów w Srebrnej Górze jest coraz gorszy. Liczyliśmy na ponowne otwarcie trasy Wrocław - Jedlina Zdrój, przez Zagórze Śląskie Świdnicę, Sobótkę. Kilka tygodni temu okazało się, ze kwota jaką zgromadzono na jej dotworzenie jest ok. czterokrotnie za mała.
OdpowiedzUsuńJanusz Pawłowski
ale to i tak imponujące zamiary. czy tam w ogóle są jeszcze tory?
UsuńTory częściowo są, częściowo rozkradzione. W jugowicach Odbywa się co roku na tej linii wyścig drezyn. A odnośnie kolei sowiogórskiej wyczytałem dziś w Tygodniku Wałbrzyskim, że mają być pieniądze m.in. na remont jednego z wiaduktów w Srebrnej Górze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Janusz Pawłowski
Witam!
OdpowiedzUsuńPiękna pogoda, piękne okolice, piękne zdjęcia (come sempre), :-)
Ale ja i tak czekam na relację z podejścia na Ruprechticky ;-)
A w renowację kolei sowiogórskiej to ja niestety nie wierzę. :-( Ale może się kiedyś bardzo zdziwię, oby... :-)
Pozdrawiam.
Niesamowicie ciekawe tereny.
OdpowiedzUsuńA po wiadukcie sam bym pospacerował - zwłaszcza po kratownicach.
Na lewej kratownicy widać drewnianą kładkę, a raczej jej resztki. Biegało się po niej za młodu. Gdyby teraz moje dziecko tak robiło, to nie wiem jak bym zareagował :-)
UsuńPozdrawiam
Janusz
Za młodu tez biegałem po przęsłach mieliśmy w Tarnowie dwa takie fajne nitowane, został jeden - drugiego rozebrano bo rzekomo powodował zagrożenie (brednie jak u krakowskich "burzymurków") - teraz powoli do wspinaczki po nim zabiera się mój starszy syn - czuwam by sobie nie zrobił zbyt wielkiej krzywdy.
UsuńEeee tam, Warszawa to też wieś, tyle że trochę większa. Nawet namiot cyrkowy na Wiejskiej stoi :D
OdpowiedzUsuńMost kolejowy jest boski - nigdy takiego nie widziałam i pewnie nie zobaczyłabym gdybym tutaj nie zaglądała ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny blog z bardzo ciekawymi i pouczającymi wpisami.
Pozdrawiam z wietrznego Koszalina :)
Pozdrawiam wszystkich z Krakowa:)
OdpowiedzUsuńza oknem szaro i ponuro, deszcz z nieba leci, nosa się wyściubić nie chce, a co dopiero wyjść z aparatem, więc zdjęć z królewskiego miasta raczej nie będzie;(
Internet raz jest, raz go nie ma, a nawet jak jest - ślimaczy się i przerywa;(
W Głuszycy było lepiej;)
zbieram zdjęcia i myśli do następnego wpisu.
Widzę nowych gości, witam:)
U nas też siąpi, ale zima trzyma. Obowiązki nadzorcy lodospadów wygoniły mnie rano z aparatem do kamieniołomu. Wszak nasi goście chcą wiedzieć, czy mimo odwilży będzie jeszcze po czym się wspinać. Kilka zdjęć z dziś rana. Myślę, że w Krakowie i innych miastach ciężko uwierzyć, że tu jeszcze tak zimowo
Usuńhttps://picasaweb.google.com/Janotour/Lodospady24Lutego2012
Pozdrawiam
Janusz
Zdjęcia urocze.
OdpowiedzUsuńDla mnie to małe miasteczko, albo duża wieś.
Dziś u mnie znów zimno i wieieje wiatrzysko.
gdzie ta wiosna, gdzie ?
Ładna osada z bogatą historią. Koniecznie trzeba Ewo, powtórzyć fotograficzną sesję
OdpowiedzUsuńlatem. Jest wiele ciekawych miejsc do utrwalenia a ten wiadukt kolejowy jest niesamowity. Pozdrawiam ciepło z Kujaw.
piękna pogodę mieliście! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWróciłam z Krakowa, pozdrawiam zaglądających;)
OdpowiedzUsuńSabvelso - koniecznie, postaram się:)
Witam, ikroopka
OdpowiedzUsuńZgodnie z obietnicą, weryfikacji obrazkowej nie ma, no i kolejny wpis - tuż przed końcem tygodnia... oczywiście zimowy! No, i powiedzmy, że... muzyczny?
http://www.prawiezegory.blogspot.com/2012/02/dzwieki-sniegu.html
Wpis widziałam, przeczytałam, przesłuchałam;)
OdpowiedzUsuńskomentowałam jednym zdaniem, z braku czasu i, oczywiście, zauważyłam brak weryfikacji, bardzo dziękuję, myślę, że nie tylko w swoim imieniu;)
Wolałabym by Głuszyca została wsią.
OdpowiedzUsuńCzystą, zadbaną, pięknie rozbudowaną, ale z odrobiną sielskości, ciszy, spokoju i czystego powietrza.
Veanko, tej wsi jest sporo na około, w Łomnicy, Sierpnicy, Sokolcu etc. - jest pięknie, mam nadzieję, że będę jeszcze miała okazję pokazać.
OdpowiedzUsuń...bardzo ciekawy wiadukt...troszkę interesuje się koleją zwłaszcza jej przeszłością zatem estakada po prostu zwaliła mnie z nóg...nigdy takowej nie widziałam...
OdpowiedzUsuńJest kilka takich wiaduktów na Dolnym Sląsku:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, pamiętam jako dziecko chodziłam po tym moście, w Głuszycy Górnej się urodziłam i tam spędziłam najpiękniejsze chwile swojego dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam