Ten tekst zamieszczony jest na tablicy przy ścieżce przyrodniczej w Rudawach Janowickich pod innym, nieco dłuższym, traktującym o jodłach w Sudetach, przeczytajmy więcej:
"Jodła była od wieków nieodłącznym składnikiem zbiorowisk leśnych w Sudetach.
Z przekazów historycznych wiadomo, że udział jodły w składzie drzewostanów był znaczny i jeszcze w XVIII wieku wynosił 16%.Sposób prowadzenia gospodarki leśnej (..) spowodował, że jodła znalazła się praktycznie na granicy eliminacji jako rodzimy gatunek lasotwórczy.
jej miejsce w drzewostanach zajmował stopniowo świerk, wprowadzony sztucznie w miejsce wyrębów jako gatunek bardziej rentowny i łatwy w hodowli."
Jeśli do tego dołożyć zanieczyszczenie środowiska w XX wieku, to okazuje się, że obecnie udział Jodły w drzewostanie sudeckim wynosi zaledwie 0,2%, co oznacza, że jodła zagrożona jest tu całkowitym wyginięciem!
Żeby nie dopuścić do tego, Lasy Państwowe podjęły się "ambitnego programu restytucji jodły w Sudetach", oczywiście z pomocą różnych innych funduszy.
Inwentaryzacja wykazała istnienie 2000 dorosłych drzew, z których w latach urodzaju zbierane są szyszki, z których pozyskuje się nasiona.
Do osiągnięcia stanu wyjściowego, czyli kiedysiejszych 16% drzewostanu potrzebnych jest, bagatela 300 milionów sztuk sadzonek!
Akcja ratowania jodły trwa już od ponad dziesięciu lat na terenie 9 nadleśnictw Sudeckich.
Jakie będą jej efekty ocenią zapewne dopiero nasze dzieci i wnuki, a my - cieszmy się tym, co mamy.
Wczoraj wybraliśmy się na spotkanie z zimą - ja po raz pierwszy tej zimy kalendarzowej.
Pogoda udała się nam dość średnio, ale nie narzekam - był mróz, zero wiatru, trochę słońca, dotleniłam się na cały tydzień.
No i pobyłam trochę w ulubionych okolicznościach przyrody, czyli Rudawach Janowickich, a dokładniej w ruinach zamku Bolczów.
Kilka zdjęć, zapraszam;)
Niestety, widoków nie było, a szkoda, bo przy ładnej pogodzie widać stąd Śnieżkę, co pewnie niektórzy z Was na własne oczy widzieli, a ci, co nie - na zdjęciach na poprzednim blogu na pewno;)
Bardzo lubię ten zamek, jak i całe pasmo Rudaw Janowickich. W zimowej scenerii widzę go po raz pierwszy, ale na malowniczości nie stracił. Promienie zachodzącego słońca ładnie ociepliły Twoje zdjęcia. Bardzo ładnie się prezentują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rudawy to, obok Gór Sowich, ulubione miejsce naszych krótkich wypadów.Nie było dobrej do zdjęć pogody, bardzo jesteś uprzejmy, zdarzyły mi się lepsze zdjęcia, są na starym blogu;)
Usuńajjajjaj jak ja lubię tych, którzy nie boją się pogody i nie rozstają się z aparatem. Kolejny, świetny blog. No i ta jodła...pozdrawiam Marcin.
OdpowiedzUsuńNie rozstaję się, witaj:)
Usuńjeszcze tylko ta Miedzianka przy okazji...;)
OdpowiedzUsuńKasiu, Ty mi polecałaś książkę o Miedziance?
Usuńwielkie dzięki!
kupiłam mężowi pod choinkę i wsiąkł:)
teraz ja się zabieram za czytanie, a zdjęcia będą, cierpliwści;)
O, tam byłem, choć mleka z miodem nie piłem, ale za to łaziłem. Tylko tak dawno, że aż strach. I w Sowich też oczywiście. Bardzo wdzięczne miejscówki do łażenia i focenia, mimo że ja miastowy jestem :)
OdpowiedzUsuńBardzo wdzięczne, tym bardziej dlatego, żeśmy miastowi:)
OdpowiedzUsuńPoznawcze spotkanie z zimą. Żeby mnie sie tak chciało jak się nie chce :)
OdpowiedzUsuńTo ten styczeń;(
Usuń:)
tyż bardzo lubinę Rudawy. kiedyś bywałem tam i zimą, i latem, ale ostatnio... niech policzę - 9 lat temu. o rety.
OdpowiedzUsuńno i zamek też jest świetny.
Zamek przez te 9 lat na pewno się nie zmienił, ale przybywaj, jak tylko się da;)
OdpowiedzUsuńAkurat ten kawałek świata jeszcze przede mną. A zimę lubię, może niekoniecznie jak jest minus miliard stopni i wicher w twarz, ale zima w ciągu roku być musi.
OdpowiedzUsuńU nas już czuć mróz, ale wczoraj w lesie nie było grama wiatru i mimo kilku stopni mrozu było ciepło - wiem, że to głupio brzmi, ale co ja poradzę;)
UsuńKusicielka. I to skuteczna :) Dziękuję, utwierdziłem się w przekonaniu, że muszę wiosną odwiedzić Rudawy.
OdpowiedzUsuńSuper miejsce, pierwsza fotka rewelacja.
OdpowiedzUsuńNiezwykle malowniczo:)Pięknie pokazujesz Polskę.
OdpowiedzUsuńW ogrodzie mam jodłę koreańską, która robi za świąteczny świerk kolorami świecący.
Bo Polska jest piękna:)
UsuńPodziwiam Ikroopko, że Ci się chce chodzić w taką pogodę, chociaż u Was tam chyba trochę cieplej niż tutaj, ale mimo wszystko... A teraz u mnie nawet świeci ostre słońce, ale mrozu 14 stopni.
OdpowiedzUsuńEwo, tak dawno nie byłam poza miastem, że żaden mróz mi nie był straszny;)
OdpowiedzUsuńzresztą, w niedzielę nie odczuwało się w lesie takiego zimna, jak np. wczoraj we Wrocławiu.
Niestety ja na wlasne oczy Sniezki nie widzialam, a tylko u Ciebie, tym milej mi tu zagladac, zawsze jakies nowosci dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tyle innych miejsc widziałaś...
Usuńale Karkonosze sa piekne, wybierz sie kiedyś.
Ciekawe w jaki sposób jodełki znikły. Bo coś czuję, że jednak pomógł im człowiek :(
OdpowiedzUsuńRabunkowa gospodarka, zanieczyszczenia i tak juz jest lepiej niż choćby 20, 30 lat temu
UsuńZima tam bardziej prawdziwa i malownicza niż u nas.
UsuńIkroopko, dobrze, ze Ci się chce, bo dzięki Tobie, ja (czyli ta, co jej się nie chce) oglada to, co powinna dawno temu zobaczyć.
Dopiero teraz zauważyłam Twój komentarz, albo blogger nie taki niezawodny, albo z moją uwagą coś nie tak;(
UsuńPod koniec XIX wieku toś wpadł na szatańskie pomysł "zrębu zupełnego" - czyli wycinano wszystko jak leci na oznaczonej powierzchni, potem drewno segregowano a wylesiony obszar... zalesiano monokulturami. W efekcie lasy stały się straszliwie podatne na szkodniki i choroby.
UsuńDziś stosuje się "zrąb zupełny" np w Żywiecczyźnie, aby w miejsce świerczyny zalesić drzewostanem mieszanym.
Witam.
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać ale ja nigdy w zamku Bolczów nie byłem, albo nie pamiętam, żebym był. :-(
Ale z pewnością to nadrobię... :-) Bardzo ładne miejsce, ładnie pokazane. Jeszcze jakby była bardziej "krajobrazowa" pogoda to już w ogóle super :-)
U mnie niestety z powodu małego wypadku (ale nie związanego z samochodem) nie udała się wyprawa na Śnieżkę. :-( Ale może już niedługo będzie druga próba... :-)
Serdecznie pozdrawiam.
W ilu miejscach ja nie byłam...
UsuńCoś poważnego?
zdrowia życzę!
to chyba żaden wstyd, że się nie było. myśmy akurat na zamku Bolczów też jeszcze nie byli, choć także jesteśmy fanami polskich krajobrazów. wpis zachęca do zwiedzania, kolejne miejsce na szlaku naszych wędrówek. super foty. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPewnie, że żaden!
Usuńjest tyle miejsc do zobaczenia, że jednego życia nie starczy, ale Rudawy wpisz koniecznie na listę, naprawdę warto;)
W Rudawy wolę jeździć jesienią, kiedy liście się złocą w promieniach słońca. Zamek Bolcze znam, ale na zdjęciach p. Ewy ujrzałem go w zupełnie innym świetle. Nie spodziewam się, by był on gdzie indziej lepiej pokazany. O Miedziance pisałem w moim blogu, czytałem o niej w "Polityce" Pawła Springera i w dolnośląskiej prasie. To miejsce robi ogromne wrażenie, miejsce gdzie kiedyś, nie tak dawno żyło piękne miasteczko. Ale nie będę p. Ewie narzucał refleksji przed przeczytaniem książki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPanie Stanisławie, zachęcam do spaceru po Rudawach Janowickich teraz, no, może jak mróz zelżeje;)
OdpowiedzUsuńśnieg jest ubity, dobrze sie po nim chodzi, a dotlenić mozna sie fantastycznie, no i widoki, przy odpowiednim słońcu, bajeczne.
Do tematu Miedzianki wrócimy, na pewno,jak skończę czytać książkę P.Springera i zrobię jakies zdjęcia.Pozdrawiam.
Witam :) ten rejon Polski jest mi całkowicie obcy :) ale jak widzę na fotkach bardzo interesujący:) a jeżeli chodzi o jodełki i inne drzewka, to na terenach skąd pochodzę, czyli Beskidy, świerk powoli odchodzi w zapomnienie i powraca się do pierwotnego drzewostanu/ jodły, buki.../ Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle jak widziałam na Twoich zdjęciach Karkonosze czy G.Izerskie znasz, to całkiem niedaleko;)
OdpowiedzUsuńTo nasze, czyli męża i moje,ulubione miejsce na krótkie wypady.
Ja Beskidy znam, ale nie pamiętam - głupio to brzmi, wiem, ale chodziłam po nich w latach zamierzchłych, nie wiem, czy powinnam się przyznawać...?
...bo siedemdziesiątych;)
Ze zdjęć trochę ziąb wieje, ale są piękne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBo tam pięknie jest:)
OdpowiedzUsuńMoje kochane Rudawy! Zdjęcia piękne. My w Jakuszycach mieliśmy więcej błękitnego nieba i więcej śniegu.
OdpowiedzUsuńJa w Izerskie wybieram się pod koniec lutego:)
UsuńWidać, ze tam zima bardziej zimowa i urokliwa miż u nas.
OdpowiedzUsuńIkroopko, dobrze, ze Ci się chce, bo dzieki Tobie ja (czyli ta, co jej się nie chce) ogląda to, co dawno powinna na własne oczy zobaczyć.
... a ja dzięki Tobie Warszawę, którą kocham i lubię, mimo wszystko;)
UsuńFajnie osadzony w skałach, ten zamek - podobne znajdziemy na Jurze i... nad Dunajcem.
OdpowiedzUsuńA które konkretnie masz na myśli?
UsuńChoćby Czorsztyn nad Dunajcem i Olsztyn na Jurze - ale w necie nie zauważyłem stosownych zdjęć - jak sobie kupię do skanera przystawkę pozwalającą skanować negatywy to wrzucę - choć chyba taniej i przyjemniej będzie zrobić sobie wycieczkę osobiście.
UsuńNie wiem czy taniej, przyjemniej na pewno:)
OdpowiedzUsuńZ Czorsztyna i Olsztyna też mam zdjęcia z czasów kliszy, a do tego raczej z tych pamiątkowych.