środa, 7 sierpnia 2013

historia z lwem w tle, czyli Carlsruhe dzisiaj albo chwila w Pokoju


Ten drzemiący w lesie lew nie jest takim sobie zwykłym lwem, to " symbol pokoju, który zapanował w Europie po zwycięstwie nad Napoleonem oraz symbol pamięci po poległych.(..) postawiony na cześć księcia Eugena Erdmanna (1822-1857) w 1863 roku, zwycięzcy w bitwie pod Kulm."

Zacznijmy jednak od początku, czyli od końca;)
Podobnie jak do Kupu/Kupia* trafiłyśmy tu nieplanowo;
po dłuższym spacerze po Opolu zatrzymałyśmy się na nocleg w bardzo sympatycznym pensjonacie na obrzeżach Stobrawskiego Parku Krajobrazowego.Nocleg miał być jednorazowy, tymczasem tak nam się tam spodobało, że postanowiłyśmy pobyt przedłużyć i zwiedzić okolicę.
Kup i Pokój zwróciły naszą uwagę charakterystyczną gwiaździstą zabudową, do tego lektura strony internetowej Pokoju upewniła nas w przekonaniu, że jest to miejsce warte zobaczenia.
A że w planach był też Brzeg...;)


 Kilka informacji;
W 1748 r. książę oleśnicki Karol Wirtemberski postanowił założyć tu  letnią rezydencję, Carlsruhe  - na wzór Karlsruhe -, "oaza spokoju Karola". Podobnie jak oryginalne Karlsruhe, letnia rezydencja miała klasyczne założenie na planie gwiazdy, do dziś widoczne w rozplanowaniu ulic - w centrum wsi znajduje się rondo o średnicy 70 m, od którego rozchodzi się 7 dróg i ścieżka w kierunku pomników przyrody.


Kiedyś w miejscu obecnego ronda stał zamek - najpierw drewniany, otoczony fosą, który spłonął zanim go jeszcze urządzono, potem murowany, otoczony wspaniałymi ogrodami i parkiem.
Czegóż tu nie było!
Był kompleks stawów, winnica, pałac szwedzki i zamek, ptaszarnia, świątynie, pomniki, oczywiście też teatr, rabaty kwiatowe, kręgielnia, basen, karuzela, labirynt, plac do strzelania...
W 1847 r. założono w Pokoju uzdrowisko, w którym leczono głównie schorzenia reumatyczne i nerwowe.

Osada się rozrastała, w 1763 r. osiedliło się tu 13 pierwszych rzemieślników, w 1787 r. było już 551 mieszkańców, w 1933 - 2625.
Obok Niemców, Polacy i Żydzi - tu można przeczytać więcej na temat.
Roku 1945 pałac nie przetrwał, osada znalazła się w granicach Polski, liczba ludności się podwoiła, zabytków ubyło, ślady świetności pozostały jako atrakcje turystyczne..


zabytkowy kościół ewanagelicki, z zabytkowym cmentarzem obok,

 zabytkowe zabudowania

   
pomniki niezabytkowe, a zwyczajowe,


drugi zabytkowy kościół, katolicki

 park, który bardziej przypomina las, w który warto się zagłębić,


by poszukać śladów przeszłości...


 My nie zaszłyśmy zbyt daleko, gonił nas czas i ... komary:(
Jesli kogoś udało mi się zainteresować tematem, to polecam lekturę stron w podanych linkach, naprawdę warto.



*
patrz poprzedni wpis;)

10 komentarzy:

  1. Drzemiący lew jest chyba jedyny w swoim rodzaju, w każdym bądź razie dużo ładniejszy niż lew jedyna pozostałość z mauzoleum Hindenburga w Olsztynku...Przeczytałam historię zamku szkoda wielka że się nie zachował do naszych czasów z opisu widać że był interesująco zaprojektowany. Idea nieco mi przypomina Castel del Monte choć w sumie wyszło z tego coś zupełnie innego. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna fotorelacja. Losy Opolszczyzny były bardzo burzliwe i trudne. Jak zwykle najwięcej cierpieli zwykli ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowalas mnie, zaraz pojde na podane strony, bo calkiem ciekawa miejscowosc pokazalas,

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny Lew. Mam na swoim blogu takiego samego . Oto lina: http://szlakiibezdroza.blogspot.com/2013/03/bytomski-lew.html#comment-form

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby po II w.ś na te obszary wkroczyli Jankesi,wszystko wyglądało by dzisiaj inaczej.A Stobrawski Park Krajobrazowy to kiedyś odwiedzę(200 ha !!),tylko jak nie będzie komarów.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawie pokazane....:))))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. niezwykły ten las musi być i wiele widział. Bardzo interesujący opis, ikroopko:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdyby nie wojny to ten kraj stałby wieloma pięknym i wartosciowymi zabytkami.
    Ileż to perełek architektury, ileż dzieł sztuki pochłonęła wojna, zrabował najeźdźca i zniszczyli wyswobodziciele...
    Szacun dla Ciebie Ikroopko, ze wyszukiwanie i pokazywanie nam tego, co pozostało, a co często jest dość zakamuflowane (brak opisów i wskazówek) dla zwykłego obywatela.

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu mogę napisać...byłem tam! ;)
    Bardzo ciekawe miejsce, warto połazić po parku :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że się Wam podoba:)

    Takich miejsc są pewnie dziesiątki, tylko - nie wiemy o tym;
    trzeba zjechac z głównych dróg, poszperac w przewodnikach, w necie - sa miłosnicy takich małych miejscowości, pasjonaci, którzy tworzą strony, mają wiedzę, której nie znajdziemy w encyklopediach.

    Dziekuję Wam za towarzystwo:)

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)