Dzień Bibliotekarza i Bibliotek obchodzony jest od 17 lat 8 maja, od bodaj ośmiu lat jest też początkiem Tygodnia Bibliotek, w czasie którego odbywają się w całej Polsce różne imprezy związane z propagowaniem czytelnictwa i bibliotekarstwa.
Wczoraj, czyli 12 maja, miałam przyjemność uczestniczenia w obchodach tego ważnego dla każdego miłośnika książek święta, w roli fotoreportera;)
Przez cały dzień w księgarni "Tajne komplety" odbywały się imprezy dla dzieci i dorosłych;
dla dorosłych dyskusje pod przewodnictwem "mądrych głów", czyli znawców tematu - bibliotekarzy ze stażem i tytułami.
Publiczność dopisała, jest na szczęście sporo osób zainteresowanych teraźniejszością i przyszłością czytelnictwa.
Duże emocje wzbudziło zagadnienie bibliotekarstwa XXI wieku:
"Czy współczesny bibliotekarz to już raczej broker informacji"?
Zainteresowanych tematem odsyłam do bloga dr. Stefana Kubowa, moderatora dyskusji panelowej na temat.
Była też wystawa prac malarskich Bożeny Grocholskiej, na co dzień kustosza Biblioteki Głównej Politechniki Wrocławskiej - nie samą książką wszak i bibliotekarz żyje;)
Dodatkową atrakcją był pokaz mody, przygotowany przez profesjonalistkę-projektantkę mody ekologicznej, w którym udział wzięli obecni i przyszli bibliotekarze.
Zdjęcia z pokazu mody mam, ale dam, jeśli/jak dostanę zgodę osób w nim występujących,
dziś - zielony dywan, który odgrywał w przedsięwzięciu rolę niebagatelną;)
Cały program zorganizowany przez bibliotekarzy wyższych uczelni wrocławskich był bogaty, o czym przekonać się można czytając... program;)
Kiedyś marzyłam o pracy w bibliotece, oczywiście nie mając pojęcia, jak to wygląda naprawdę i "od podszewki". Przyjmijmy, że miałam trochę wyidealizowany obraz... Marzyła mi się taka biblioteka, która byłaby i miejscem pracy naukowej i rozmów o książkach, kształcenia, takie centrum wymiany myśli. Otoczona zielenią, ogrodami, gdzie można by spacerować, czytać i rozmawiać (jak perypatetycy ;)
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że czas trochę zweryfikował te plany. Już chodzę po ziemi. I cieszę się, że biblioteki jeszcze istnieją - jakiekolwiek by nie były.
Bardzo ciekawy reportaż, Ikroopko.
Ja nie tylko marzyłam, rok przepracowałam w bibliotece na Akademii Ekonomicznej w moim rodzinnym miescie i do dzis żałuję, że nie poszłam na studia w tym kierunku.
UsuńTrudno sie mówi,
Fantazja! Miłość do książek mam wielką, a do tego jeszcze prof. Miodek! Fajnie, że biblioteki - przynajmniej niektóre - odnajdują się we współczesności.
OdpowiedzUsuńOdnajdują, zwłaszcza kiedy pracują w nich młodzi duchem:)
UsuńNo to mieszkańcom dużych miast można czegoś pozazdrościć :-)
OdpowiedzUsuńTo jest jeden z tych "dodatnich plusów";)
UsuńProfesor Miodek w pełnej krasie, nie inaczej :)
OdpowiedzUsuńTen gest, ten styl wypisz, wymaluj.
Nie da się ukryć:)
UsuńJa tez kiedys marzylam by pracowac w bibliotece a najchetniej w ksiegarni, zapach nowych ksiazek jest nie do podrobienia, czego stare juz nie maja, ale dobrze, ze biblioteki jeszcze sa, bo kto ksiazki czyta, ten wie ile kosztuja. A tyle ciekawostek na rynku, ze nie sposob byloby je wszystkie posiasc :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ta akcja wroclawska!
Mój ojciec, kiedy byłam dzieckiem, prowadził księgarnię, był przy niej sklep papierniczy - co to był za zapach, do dzis go pamietam i uwielbiam;)
Usuńtylko jak piszesz - dziś go nie ma;(
Ale te już bardzo stare mają swój zapach, miałem kiedyś okazję dotknąć i poczuć zapach inkunabułu ;)
UsuńTe (staro)biblioteczne też 'waniają', tylko inaczej, z lekka kurzem zalatują;)
UsuńJak uczyli mnie na chemii "mają specyficzny zapach" ;)
UsuńA ja przez kilka lat na randki umawiałem się wyłącznie z bibliotekarkami!
OdpowiedzUsuńNo masz!
Usuń:)
Bardzo udany fotoreportarz. Zdjęcie maluszka z dużą książką wspaniałe! A profesora Miodka uwielbiam.
OdpowiedzUsuńSwego czasu oglądałam wszystkie gawędy językoznawcze profesora, teraz jakby mniej go w telewizji, a szkoda.
UsuńZdjęcie maluszka tez mi sie podoba, mam jeszcze kilka innych;)
Chyba jego program jest miedzy 8 a 9 rano, tylko nie wiem czy codziennie i w jakiej telewizji ;)
UsuńNa pewno w tv Wrocław, wg programu wtorek, 18.50, jest też powtórka w tv Polonia, ale nie pamietam pory.
UsuńW czwartki o 7,25 jest Słownik polsko@polski
UsuńBardzo ciekawy fotoreportaż, uwielbiam biblioteki, szkoda, że tylko czasu na nie brak :(
OdpowiedzUsuńŁączę się w uwielbieniu;)
UsuńPamietam piekne czasy, kiedy godzinami przesiadywałam w krakowskiej Jagiellonce - ta cisza, ten szelest, to światło, te księgi...
Nie wróci;(
Ikropko, rewizytuję:-)
OdpowiedzUsuńOd dziecka lubiłem zapach książek, a zwłaszcza ten specyficzny zapach bibliotek. Dziś niestety papier wypierany jest przez ciekłokrystaliczne ustrojstwa. Sam korzystam z tego pełną garścią, ale jest we mnie pamięć emocjonalna i tęsknota za... zadrukowanym papierem.
Caddicusie, witam z przyjemnością;)
UsuńPrzed nowoczesnością nie uciekniemy, zresztą wcale nie mam zamiaru, przeciwnie, korzystam z niej, ale - "pamięć emocjonalna i tęsknota za... zadrukowanym papierem" jest i we mnie i choć zapach druku już nie ten, to potrzeba 'dotknięcia' pozostała i realizuję ją regularnie;)
Czytanie to moja pasja. Pozdrawiam z Łodzi, bo tu mnie przyniosło.
OdpowiedzUsuńHanula, wiem, czytuję Twoje recenzje.
UsuńUdanego pobytu w Łodzi życzę:)
ale miodzio z prof. Miodkiem!:)))
OdpowiedzUsuńMiałaś ciekawy dzień. Książki książkami, ale ten obraz na zdjęciu nr 8 bardzo mi przypadł do gustu. Kiedyś bardzo dużo czytałem, obecnie mniej, ale pasja do książek pozostała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Obraz tez mi sie podoba, a im dłużej mu sie przygladam, tym bardziej chciałabym go miec;)
OdpowiedzUsuńBez czytania nie wyobrażam sobie zycia, więc - czytam:)
Czyli czytanie książek nie jest czynnością już niemal nieistniejącą;-) Super inicjatywa! W Warszawie powinniśmy tez mieć coś takiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Powinniście!
UsuńCzytanie na pewno nie wyginie, zawsze będą maniacy druku na papierze, jestem tego pewna;)
A ja bardzo lubię rzeźbę "biblioteczną" na moście przy Uniwersytecie.
OdpowiedzUsuńJak tak patrzę na statystyki czytelnictwa, przeraża mnie fakt, że skoro ja czytam 1-2 książki miesięcznie i uważam, że to niewiele...
Ze statystykami jest tak, że jedni połykaja ksiązki jedna za drugą, inni czytaja jedna rocznie, ale srednia przypisuje im odpowiednio mniej lub więcej.
OdpowiedzUsuń... jak z alkoholem - jedni chleja na umór, inni mocza usta, a srednia jest jaka jest;)
niby tak - ale spolecznie akceptowane jest przechwalanie sie o zawyzaniu tylko jednej z tych srednich ... ;)
UsuńNo masz;)
UsuńZazdroszczę spotkania z prof. Miodkiem, niezależnie od tego, o czym mówi, mówi zawsze bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńA przedstawione na zdjęciu malarstwo bardzo interesujące. Ogólnie świetna inicjatywa i dobrze, że trwa niezmiennie. BBM
Wszelkie inicjatywy, które mają coś wspólnego z książkami, sa warte uwagi i popularyzacji, nie sadzisz?
UsuńCóz byłoby warte nasze zycie bez książek!
:)
W ubiegły weekend pod Pałacem Kultury były Warszawskie Targi Książki.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz od wielu lat mnie na nich nie było (zmęczenie i fatalna pogoda) i jakoś nie potrafię tego przeboleć.
na tych targach bywam nie tylko po to by zakupić jakąś nowość, ale przede wszystkim dlatego, ze bardzo lubię patrzeć na ludzi interesyjących się ksiązkami, spacerujących między stoiskami, przegladających ksiązki...
No i z przyczyn wspomnieniowych - kiedyś chodziłam na tego rodzaju targi z dziećmi.
Teraz chodzę sama, zadnego nie potrafię na taką wyprawę po książki namówić.
Smutne to, nie zawsze przykład wyniesiony z dzieciństwa wyrabia nawyki:(.
Na warszawskich Targach byłam raz, jeszcze na studiach, tu bywam raczej na co dzień w ksiegarniach, moze dlatego, ze wolę spokojnie i nie w tłumie?
UsuńAle bardzo dobrze rozumiem, o czym piszesz, bo targi książek maja niepowtarzalna atmosferę.
Co do przykładau - nie zawsze, ale gdyby tak było, bylibysmy klonami swoich rodziców;
hm - to ja wolę nie;)
Z powodu choróbska umknęło mi to święto. Fajny fotoreportaż.
OdpowiedzUsuńZa rok...?
Usuńuprzedzę;)
Nie bardzo wyobrażam sobie swoje istnienie bez bibliotek. Przez całe życie byłam gdzieś w ich pobliżu. Dobrze, że poruszyłaś ten temat i zdjęcia ciekawe. A w maju biblioteki przyjmują zaległe książki bez naliczania kar, to dla tych, u których coś wypożyczonego zalega na półkach:)
OdpowiedzUsuńW szkolnych czasach byłam aktywną aktywistka biblioteczną;)
UsuńNie wyobrażam sobie zycia bez czytania, choć miewałam okresy, że do biblioteki zaglądałam rzadziej, bo raz obowiązki, dwa - biblioteki sa czynne na ogół do 18, a ja mam czas już po;(
może jak będę na emeryturze?
I lubię mieć książki na własność, co jest kosztowne, jak wiadomo, a i miejsce w domowej biblioteczce nie jest z gumy:(