wtorek, 22 maja 2012

80 urodziny słonia albo wypad na Śnieżnik



Proszę państwa, oto - słoń.
Słoń jest mały, ale stary,
osiemdziesiąt ma już lat;
lecz choć stary, całkiem jary!
nie mam racji?
ależ mam:)







 Słonik wita turystów zdobywających Masyw Śnieżnika od 1932 roku, kiedy to - z inicjatywy grupy artystycznej Jescher - stanął obok schroniska z okazji 20 - lecia jego istnienia.
Skąd i dlaczego...?
Ponoć nazwa grupy jest fonetycznym zapisem odgłosu ( w j.niemieckim), jaki wydaje kichający słoń;)
Autorką projektu była  Amei Halleger, żona Kurta Hallegera, jednego z członków grupy - tak można przeczytać na stronie poświęconej schronisku, po którym jedynym śladem jest zarośnięta trawą piwniczka i, oczywiście, słoń podziwiający widoki...
Gwoli ścisłości należy dodać, że słoń stoi po stronie czeskiej, przy czerwonym szlaku, do którego dochodzi nasz żółty, wiodący od strony Kamienicy.


Kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się drugie miejsce, do którego ciągną od lat Czesi, mianowicie źródła Morawy - każdy tu myje ręce i twarz, pije, choć mnie się woda wydała niesmaczna, gorzka.



A po drugiej stronie -  Trójmorski Wierch, część Masywu, jedyne w Polsce miejsce, gdzie zbiegają się zlewiska trzech mórz.Na szczycie wieża widokowa - szaleństwo chmur i mgieł podziwialiśmy jesienią 2010...


Następne kilkadziesiąt metrów i jesteśmy na wysokości 1424 m.n.p.m. czyli na Králickým Sněžníku.




Po czeskiej stronie - dwa kopczyki z tabliczkami i krzyżami 'ku pamięci', po polskiej - kupa kamieni i głazów w miejscu, gdzie kiedyś stała wysoka na ponad 33 m. wieża im. cesarza Wilhelma I, zburzona jako zagrażająca bezpieczeństwu w 1973 r.


Siadamy i podziwiamy, choć sa tacy, co kręcą nosem, że to takie małe górki...





o, Igliczną widać i Czarną Górę...


 Schodzimy do schroniska pod Śnieżnikiem, kultowego w tej części świata, im. Z.Fastnachta.






W taki dzień jak dzisiaj jest tu ruch, turyści indywidualni i wycieczki zorganizowane idą głównie z i do Międzygórza i Kletna;
my wracamy niebieskim szlakiem  - sami, żywego ducha po drodze, tylko Umarły Las...


Tak było w ostatnią sobotę;
w niedzielę znów bolała mnie noga, więc zamiast po górach, chodziliśmy po dolinach, ale dzięki temu zobaczyliśmy pałac, do którego ponoć od środy nie będzie wstępu, bo zmienia się właściciel, zahaczyliśmy o kilka miejsc znanych, ale dawno niewidzianych lub całkiem nieznanych - będzie kilka zdjęć, zapraszam:)

52 komentarze:

  1. Pięknie! a mnie tylko zazdrościć! Wrrr! Fajna wycieczka i udane foty!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło nie wychodząc z domu, ba, nawet nie wyjeżdżając w góry pozwiedzać takie miejsca. A słonik przesympatyczny:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. "zobaczyliśmy pałac, do którego ponoć od środy nie będzie wstępu, bo zmienia się właściciel" - to się nazywa fuks ;-) już żem ciekaw.

    a słonia w ogóle nie pamiętam - czyżbym go przeoczył? czy jest rekonstrukcją sprzed lat dopiero kilku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słoń wydaje się być autentyczny, a zapewne nie widziałeś go, bo jest po czeskiej stronie, z samego szczytu niewidoczny.

      Pałac będzie, nie zdradzę gdzie, pokażę niebawem;)

      Usuń
    2. pewnie tak, wtedy trzeba było mieć paszport :-)

      Usuń
  4. Gratuluję pięknych zdjęć. Ładna pogoda Wam się trafiła. Ja ostatnio na Śnieżniku byłam jesienią i też załapałam się na taki chmurowy spektakl. Wstyd się przyznać, ale nie wiedziałam o tym słoniku. Dziękuję Ci za ten wpis, teraz mam coś nowego do zobaczenia na Śnieżniku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisałam w odpowiedzi powyżej - mogłas słonika nie znać, spokojnie, ja tez wczesniej widziałam go tylko raz i nie pamiętałam!

      Usuń
  5. Mam nadzieję, że uda mi się wyjazd letni w okolice Międzygórza. Planujemy tam urlop. Piękne widoki zachęcają do odwiedzenia tego miejsca. Pozdrawiam i dziękuję za wycieczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, życzę!
      Z Międzygórza prowadzi na Śnieżnik fajny szlak, do tego sama miejscowośc jest malownicza, z własnym wodospadem:)
      Udanego urlopu!

      Usuń
  6. Przesympatyczny ten słonik i Twój wierszyk o nim. ;-)
    Ja na Śnieżniku byłem kilka razy, ale dawno temu...
    Pora się więc wybrać w tamte okolice.
    Bardzo ładne zdjęcia i piękna pogoda (ale czy nie za gorąco?).
    P.S. Małe górki? Po pierwsze Śnieżnik nie jest taki mały. Jeżeli chodzi o Sudety to jeden z najwyższych szczytów. A po drugie to akurat jestem z tych, którzy uważają, że nieważna jest wysokość. Czasami z małego wzgórza są o wiele piękniejsze i mniej standardowe krajobrazy niż z bardzo wysokiej góry.
    P.S. Co z ta nogą? Powrotu do pełnej sprawności życzę... :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było za gorąco, popatrz, jak ubrani sa ludzie na zdjęciach - było co prawda ostre słońce, ale też zimny wiatr.
      W niedzielę było gorzej, choc nie tak okropnie upalnie, jak dziś;(

      Tych 'małych górek nie wymyśliłam sama, to cytat z 'pewnego warszawiaka', przepraszam wszystkich PORZĄDNYCH MIESZKAŃCÓW STOLICY':)

      Noga dolega, ale daje radę, dzięki;)

      Usuń
  7. ...świetny post, rewelacyjne fotografie...Nie byłam, a jednak czuję się jakbym była:)

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  8. No prosze, prosze tym razem nie tylko swietne zdjecia, ale takze poezja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka ze mnie poetka, jak z koziej dupy trąbka, że zacytuję klasyka, ale - cieszę się:)

      Usuń
  9. Kurczę, też żem tego słonia przesłonił, pardą - przeoczył. A widzę, że ludzisków kupa, prawie jak na Marszałkowskiej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wszystko to Czesi, niemal, naszych było trochę dopiero na Śnieżniku no i w schronisku pod.
      I pierwszy raz zdarzyli nam się Czesi głośni jak Niemcy:)

      Co do słonika - nie Ty pierwszy, nie ostatni, a następną razą - uważaj:)

      Usuń
  10. chyba powinnas byc ostrozna z ta noga ... ( i chodzeniem samotnie po umarlym lesie) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka całkiem sama to ja nie byłam, bez pana męża się nie ruszam, przynajmniej nie do lasu, umarłabym ze strachu:)

      Usuń
    2. z obolala noga i mezem przy boku raczej trudno o maly skok w bok ( tak mi sie skojarzylo. bedac natchnionym poetyckim watkiem wpisu ... )

      Usuń
    3. Cóż, hm, chyba że się człowiek poślizgnie...?
      :)

      Usuń
    4. podobno tak wlasnie zaczyna sie wiele wypadkow ... ;)

      Usuń
    5. Podobno, ale to temat na zupełnie inną rozmowę;)

      Usuń
  11. Jakoś nie mogłem sobie przypomnieć tego sonia, dopiero później doczytałem, że to po czeskiej stronie. Za mojej bytności nie można było tak swobodnie przechodzić na drugą stronę granicy. Piękne widokowe miejsce. Pokazałaś wspaniałe panoramy. Dla takich widoków chodzę po górach, Świetne zdjęcia. Lecz nóżkę, czekam na następne relacje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, że widok słonia w tym miejscu może być zaskoczeniem dla wielu turystów, którzy byli na Snieżniku przed otwarciem granic.

      Noga sie leczy, dzieki;)

      Usuń
  12. Proszę słonia, wszystkiego najlepszego :-)
    (poproszę o przekazanie słoniowi przy okazji)

    OdpowiedzUsuń
  13. aż mi się z Nohavica te Kopce skojarzyły :)
    Pięknie

    OdpowiedzUsuń
  14. "Proszę słonia" - taka bajka była kiedyś dawno :)
    Miałaś przepiękną pogodę, ten błękit! Czytałam kiedyś o tym schronisku, ale już nie pamiętałam szczegółów a historia słonia-jubilata jest godna przypomnienia.
    "Małe górki"... dobre. Mogłabym tam siedzieć i podziwiać widoki godzinami. Tak mi brakuje gór.
    Nie forsuj nogi... Wracaj szybko do dobrej formy, bo bardzo lubię z Tobą podróżować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram sie nogi nie forsować, ale nie chodzić nie da rady:(
      Pogoda była piekna, bo na szczęście nieupalna, zimny wiatr wiał, ale wolę jednak, jak na niebie sa malownicze chmury.
      Co widokom nie przeszkadza być pięknymi;)

      Usuń
  15. Słoń - super. Ostatnio w TV oglądałam film o słonicy ECHO. Spłakałam się, jak umierała.

    OdpowiedzUsuń
  16. no małe górki, małe, ale przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No małe, a że Śnieżnik najwyższy, to na inne patrzy z góry;)

      Usuń
  17. Wyjątkowo urokliwy słoń. Kamienna niespodzianka! :) BBM

    OdpowiedzUsuń
  18. Śnieżnik lubię, choć za bardzo nie wiem czemu. Może to sentyment ze wczesnej młodości, kiedy rypało się na szczyt wszelkimi możliwymi drogami dozwolonymi, mniej lub bardziej (to były te czasy mocno przed Schengen, kiedy WOP w krzakach na Płoszczynie siedział, a wszelkie poruszanie się poza szlakami wymagało oficjalnie wcześniejszego zgłoszenia).

    P.S. Sporo ludzi na tym słoniu, no, ale pogoda jak z drutu była, choć przed południem trochę wiało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiało, na szczęście na zimno, dzięki temu nie czuło się tak upału.

      Przed Schengen to było rzeczywiście różnie, męża dwa razy WOP-iści zawrócili, a syn kiedyś zimą wyszedł po czeskiej stronie wprost na ichniego strażnika granic, na szczęście tylko sobie pogadali o pilnowaniu zasypanych szlaków;)

      Usuń
  19. Pod wrażeniem Twojego Ewo wierszowanego wstępu, o frywolnym słoniku, pozwoliłem sobie dopisać dwie dodatkowe strofy:

    te że mały, to ze wstydu
    umieścili go opacznie
    i na Polskę niczym zły duch
    odwrócony jest dwuznacznie

    ale dobry, jary słoń
    nie chciał "jechrać" w nas dla hecy
    Czechom więc podaje dłoń,
    my możemy głaskać plecy !

    A w ogóle Twoje relacje z wycieczek zarówno w części słownej jak i zdjęciowej, to prawdziwa sztuka dla sztuki. Kłaniam się 'czapką do ziemi" pełen podziwu. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo, panie Stanisławie;)
      I dziekuję za dobre słowo, cała przyjemność po mojej stronie - choć chętnie się nia podziele;)

      Usuń
  20. Słonik trochę jak w Chinach, ale widoki fantastyczne. Dotrzeć tak wysoko pieszo, to już wielki wyczyn. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widoki ze Śnieżnika są rozległe i malownicze, tak to ujmę, a podejście bywa męczące, zależnie od punktu wyjścia i pogody, ale nie narzekam;)

      Usuń
  21. Odpowiedzi
    1. Jest na co popatrzeć, zwłaszcza przy dobrej pogodzie.

      Usuń
  22. Ech, pobrykałby człowiek, a tu daleko, a tu noga nie taka jeszcze ;-) Ale i wirtualnie miło było pohasać po okolicy dostojnego jubilata :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krogulcu, noga się wyleczy - i Twoja i moja - i będziemy mogli jeszcze pobrykac, mam nadzieję:)

      Usuń
  23. Wstyd się przyznać :) ale na Śnieżniku jeszcze nie byłem :( Drugą połowę roku mam bardziej luźną :) chyba się tam wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)