Przyznam, że jest to jeden z tych, do których chętnie wracam ( nie tylko dla wspaniałej Andie MacDowell), a teraz okazało się, że wróciłam niemal dosłownie - bo tak się poczułam w sobotę, na weselu, którego głównymi protagonistami była Para Młodych, w piękniejszej połowie polska, w tej drugiej - rdzennie angielska.
Nietrudno zgadnąć, że i goście byli polsko-angielscy, a więc i tradycje i zwyczaje, z przewagą, jak mi się wydaje, tych angielskich.
Były zatem przemówienia, prezentacje fotograficzne, przemówienia raz jeszcze - bo wszyscy wszystkim dziękowali i przywoływali wspomnienia w stylu filmowym - były zabawy bardziej angielskie niż polskie i muzyka, przy której nogi same rwały się do tańca.
Oczywiście były i polskie witanie chlebem i solą, przenoszenie przez próg i oczepiny, Panna Młoda rzucała welonem, Pan Młody krawatem, a Panna Młoda tańczyła w męskim kapeluszu z... mamą swoją, nie tylko z mężem - tak każe tradycja, ale nie znałam jej.
Były fajerwerki, wystrzały armatnie, działo się;)
Nikt się nie upił, choć alkohol był i to rozmaity, goście bawili się świetnie, a ja, oczywiście, robiłam zdjęcia i wierzcie - kilka udało mi się, jak to powiedzieć - konkursowych;)
Ale - samie wiecie i rozumiecie, nie chcę i nie mogę naruszać niczyjej prywatności, więc tylko kilka.
I, dziewczyny - Panna Młoda miała t a k ą suknię, mówię Wam:)
Państwo Młodzi zasadzili swoje drzewko, pisałam o tym zwyczaju kilka tygodni temu, pokazując miejsce, w którym było wesele.
Moją uwagę zwróciły (mogłoby być inaczej?) stroiki zdobiące głowy pań - czyż jest coś bardziej angielskiego?
Żałuję, że nie mogę pokazać Panny Młodej w całej okazałości, więc choć tylko to jedno zdjęcie, na którym widać urodę sukni, a tę Panny Młodej można się domyślać;)
w tańcu, już bez welonu, który 'dostał nowe życie':)))
A ja to wszystko widziałam, zarejestrowałam i świetnie się bawiłam;)
Życie jest czasem piękne, prawda?
:)
Gratuluję wspaniałej zabawy...
OdpowiedzUsuńCiekawe doświadczenie, ja nigdy nie byłem na takim polsko-angielskim weselu.
P.S. A stroiki bardzo ciekawe... ;-)
Stroiki super, kwintesencja brytyjskości, a przynajmniej tak mi się wydaje;)
UsuńI ja tam z gośćmi byłam, miód i wino piłam,
OdpowiedzUsuńA com widziała i słyszała, w blogu umieściłam.
Ładna uroczystość, piękna oprawa, a stroiki... rzeczywiście bardzo brytyjskie:-)
Miodu nie, ale trochę białego wina wypiłam - kaca po nim nie było, a nastrój podtrzymywało skutecznie;)
UsuńHa, no pewno, że w piękniejszej połowie para musiała polska :D
OdpowiedzUsuńCiężka praca fotografa weselnego, więc nie zazdroszczę. Chyba, że 'dla siebie', to inna para kaloszy, a to co widzę - przednie :)
Dla siebie, dla siebie :)
UsuńA ja z racji mojego miejsca zamieszkania i z racji wielu miedzynarodowych kontakow towarzyskich bywalam na roznych "mieszanych" weselach. I kto twierdzi, ze tylko Polacy potrafia sie dobrze bawic, ten jest albo zagorzalym szowinista, albo zupelnie nie ma pojecia o czym mowi. Przysiegam.
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze zabawa byla fajna:)
Ale chyba nie podejrzewasz mnie o takie myślenie?
UsuńW zyciu!!!!
UsuńAle czesto takie opinie niestety slyszalam.
Suknia cudna:)
Mialo byc chyba NIGDY w zyciu!!!! ;)
UsuńWiem, wiem, żartowałam...;)
UsuńNajważniejsze, że towarzystwo dobrze się bawiło :) Świetnie wyłowiłaś te "obce" akcenty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mysle, że wszyscy bawili się świetnie:)
Usuńja pamiętam, bo to jest mój ulubiony film:)
OdpowiedzUsuńJest wiele pięknych chwil w życiu:)
Bywają;)
UsuńDawno nie byłam na żadnym weselu, a na angielskim ani razu, musiało być fajnie i sama bym fotografowała te wszystkie kapelusiki :)
OdpowiedzUsuńKapelusików było chyba więcej, ale za późno sie do nich zabrałam;(
UsuńWspaniały reportaż weselny,a film też bardzo lubię!
OdpowiedzUsuńLubię angielskie kino, a ten film szczególnie.
UsuńSuknia panny młodej przepiękna. Suknie druhen też fajne. Te stroiki na głowę mnie rozśmieszyły. Fajnie być na takim międzynarodowym weselu.
OdpowiedzUsuńFajnie;)
UsuńStroiki powaliły mnie na kolana, kiedy oglądałam relacje ze slubu pary książęcej w Londynie, teraz ucieszyłam się, że i u nas mozna je zobaczyć.
Podkochiwałem się w Andie dawno dawno temu. Ma - rzekłbym - klasyczną urodę. Na weselu zaś nigdy nie byłem i wcale mi nie spieszno...
OdpowiedzUsuńTo jedna z moich ulubionych aktorek.
UsuńTylko pozazdrościć! :)) Cieszę się, że dobrze się bawiłaś! :)) Zdjęcia fantastyczne, z przyjemnością oglądałam! BBM
OdpowiedzUsuńNie lubię wesel, ale na szczęście to było bardzo udane.
UsuńCieszę się, że zdjęcia się podobają.
Przepiękne to wszystko! Wyobrażam sobie jak pieknie się bawiłaś. Serdeczności dołączam. Na wszelki wypadek /gdybys do mnie zajrzała/ to wiedz, że mam inny szablon bloga.
OdpowiedzUsuńStokrotko, zaglądnęłam, ale teraz jestem 'na wyjeździe', net mi się ślimaczy, więc poczytam dopiero w domu:(
UsuńW Rzeszowie byłem świadkiem ślubu szkockiego panowie w kiltach - to dopiero był spektakl. Zdjęć nie robiłem, szanując prywatność.
OdpowiedzUsuńZa to służyłem jako "żywa dekoracja" ale to już szmat czasu temu. Państwo Młodzi wybrali się na ruiny zamku Tarnowskich na sesję fotograficzną a my akurat mieliśmy tam z kolegą maneż bitewny i okładaliśmy się szablami. Poproszono nas o pozowanie i ... szkoda że nie mem tych zdjęć.
Szkoda, to byłyby zdjęcia;)
UsuńFilmu nie widziałem, ślubów, wesel, chrzcin, pogrzebów itp nie lubię, więc nie zaszczycam, ale zdjęcia bardzo fajne :-)
OdpowiedzUsuńNie jesteś w tym osamotniony, ja nie znoszę tego typu imprez i przez ostatnie dwadzieścia lat unikałam skutecznie, ale tym razem nie mogłam.
UsuńI - było kapitalnie;)
Bardzo ładnie. Oby to piękne wesele przyniosło młodej parze samo szczęście :-)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję;)
UsuńTo, że się nikt nie upił, to raczej już nic nowego. Od czasu jak na weselach brylują kamery, moda na ululanie się minęła :-)
OdpowiedzUsuńHa, o tym nie pomyślałam, popatrz, dobry sposób;)
UsuńTo musiało być wesele. Polka, Anglik, a na stole czeskie piwo. Pozacierały się nam granice. Myślę jednak, że to dobrze. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńByło fajnie;)
UsuńOj zycie jest piekne, szczegolnie kiedy zabawa dobra, co widac na Twoich zdjeciach,
OdpowiedzUsuńpiekna suknia i ogolnie bardzo fajne zdjecia!
Zabawa była przednia, ze zdjęć jestem zadowolona, chętnie pokazałabym inne, bo zgodę mam, ale to nie to miejsce.
Usuńno, no, no:) A kapelusiki na głowach pań bardzo mi się podobają...nie miałabym nic przeciwko, aby ten zwyczaj przywędrował na stałe do nas:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Powiem Ci, że i mnie sie podobaja coraz bardziej;)
UsuńBrrry...okropność, nie znoszę wesel :/ Ostatnio byłem u siostry, bo nie wypadało nie pójść, ale nigdy więcej :)
OdpowiedzUsuńCzasem nie można odmówić, ale jak moge, to nie ide, tym razem musiałam, ale wyjatkowo dobrze się bawiłam;)
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałe reporterskie oko, te szczegóły, smaczki. Bardzo fajnie się to ogląda, zwłaszcza że nigdy dotąd nie miałam okazji widzieć - jako umiarkowana miłośniczka takich imprez - mieszanego ślubu czy wesela. Ale widywałam różne międzykulturowe spotkania (czasem zderzenia ;) i jest to niezwykle ciekawe.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznac, jak nie lubie takich imprez, że ta była szczególnie udana i zorganizowana nad podziw, a wszyscy dobrze się bawili.
UsuńJak nie cierpię tego rodzaju imprez, tak na tym weselu chętnie bym się bawiła;) - napisałam i ... dopiero teraz przeczytała, ze powyżej napisałas Ikroopko prawie identyczny komentarz.
OdpowiedzUsuńAle niech tak zostanie, najwyzej bedzie wyglądało, ze małpuję, bo nie mogę sklecić swojego zdania na temat postu;))).
E tam, po prostu mamy podobne zdanie na temat:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam angielskie kapelusiki :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia super! Dla mnie ślub to jedno z najpiękniejszych chwil w życiu. Dlatego zdecydowałam się je uwiecznić również na kamerze. Skorzystałam z usług studia https://www.weddingstudiodrsl.pl/. To najlepszy kamerzysta z Katowic!
OdpowiedzUsuń