Święta spędziłam w Krakowie.
Jadłam, czytałam, spacerowałam po mieście w dzień i nocą.
Na Rynku byłam i pod Wawelem, zaglądnęłam do kościoła Dominikanów, Alejami Trzech Wieszczów się przeszłam, na cmentarzu Rakowickim ojcu zapaliłam świeczkę.
Nie zrobiłam ani jednego zdjęcia.
To jest sprzed bodaj dwóch lat;
przypomina mi Kraków, którego dziś już nie ma, a który dobrze pamiętam z
dzieciństwa.
Tak jakoś nostalgicznie dziś usposobiona jestem...
czyli subiektywny przewodnik - po całej Polsce latem, po Dolnym Śląsku i Sudetach przez cały rok, a czasem po czeskiej stronie.. zawsze Hondą;)
Czasem Kraków odsłania się właśnie tak - w ułamku chwili, w mgnieniu oka. Ten nieistniejący.
OdpowiedzUsuńDla mnie ten kadr to też podróż w czasie - jakieś dawne wspomnienia z moich pierwszych odwiedzin w Krakowie. Jaka szkoda, powtarzam sobie, że nie mam zdjęć z tamtych lat, jaka szkoda, że tak późno zaczęłam dokumentować, fotografować, zatrzymywać chwilę. Pozostają wspomnienia - i to jest dobre.
Ikroopko, wszystkiego dobrego dla Ciebie, niezależnie od świąt, tak po prostu.
Mnie ta babuleńka kompletnie rozwala!
OdpowiedzUsuńNa Sławkowskiej, pod kościołem, stała zawsze taka maleńka, z wyciągnieta ręką, nie umiałam przejść obok niej obojetnie, a przecież nie zawsze mogłam dać jakiś grosik.
Dziękuje pieknie za zyczenia, odwzajemniam, oczywiście:)
Chyba każdy z nas może powiedzieć, że za jakimiś miejscami (np. z dzieciństwa) tęskni lub ich jakoś czasami brakuje... Ja spędziłem jeden dzień świąt w Świdnicy, moim mieście rodzinnym, i podczas spaceru miałem podobne chyba do Twoich klimaty... :-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdlatego lubię boczne uliczki na Kazimierzu, tam wydaje mi się, że cofam się o kilka dobrych dekad :)wnioskuje, że czas świąteczny był tak pełen przyjemnych chwil, że po prostu już nie miałaś sił na przyjemność fotografowania :))) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbo nostalgia przychodzi znienacka;(
OdpowiedzUsuńPiękne, zwłaszcza, że monochromatyczne:)
Jacek - Kraków na tyle często odwiedzam, że nie muszę za nim tęsknić, jesli już, to raczej za klimatem;)
OdpowiedzUsuńLidka - a Kazimierz znam najsłabiej, bo tam się dawniej raczej nie zapędzałam, w każdym razie, nie często.
Iwa - znienacka, za gardło czasem złapie;)
Wydaje się, że wszystko u Ciebie w porządku. W wąskiej szpalcie masz aktualizacje mojego bloga.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, znienacka - to miłość:)
OdpowiedzUsuńIwo, aktualizacja zaktualizowała się zatem dosłownie przed chwilą, w każdym razie juz po moim u Ciebie komentarzu, wcześniej była tylko ta z nieistniejącym/usunietym wpisem.
OdpowiedzUsuńJest OK:)
Nostalgicznie.... wlasnie.
OdpowiedzUsuńpiekna fotka :)
OdpowiedzUsuńTo nic, ze zdjec nie zrobilas, ale bylas i widzialas, a Krakow i jego atmosfera - bajka, tego Ci zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie. Pasuje do nostalgii ;-)
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie pamiętam, bo ma taki ładunek nostalgicznych emocji, ze nie da się go zapomnieć.
OdpowiedzUsuń