Jeszcze kilka dni temu liście lśniły się tu złociście w październikowym, popołudniowym słońcu, a wczoraj było już tak...
Listopad, listopad...
Do Paszkówki* zaglądnęłam po drodze z Lanckorony, z której wygonił mnie deszcz,
a do której wyskoczyłam w ramach psychoterapii, polegającej na wizytowaniu miejsc sentymentalnych, dla podtrzymania/odzyskania dobrego nastroju;
deszcz nie deszcz, to działa, mimo widoków mokrych i smętnych, ale przecież spodziewanych, zgodnych z prognozami...
Tak, tak, wiem, powtarzam się, przynudzam tą Lanckoroną,
ale co ja poradzę, że Kazimierz Dolny tak daleko...?
... i cóż, że smętnie nieco,
(choć akcent radosny jeden się znalazł:)
w końcu sezon grzewczy już się zaczął, o czym najlepiej przekonać się można w Krakowie, gdzie alarm smogowy!
(co nie znaczy, że nie można suszyć prania na balkonie, nawet gdy mżawka:))
Drzewa w większości ogołocone z liści,
ale tu i ówdzie kolory widać.
W ulubionej Cafe Arka ludzi sporo,
kręcą się dzieci i dorośli,
my zjadamy pierogi, popijamy herbatą, doprawiamy ciasteczkiem i w drogę.
Jeszcze rzut oka na mokry i opustoszały rynek
i kierunek Kraków.
(*na marginesie dodam, że w Paszkówce piłam pyszną kawę, niemal tak dobrą, jak w krakowskiej pijalni czekolady Mount Blanc:))
Nawet w taką pogodę Lanckorona ma swój urok. A klimatu Arki żadna pogoda nie zmieni. Chyba tez jestem sentymentalny, każdy post z Lanckorony oglądam kilka razy. I wcale nie tęsknię za Kazimierzem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja tęsknię, ale w tym przypadku była to jedynie 'figura stylistyczna';)
UsuńAleż tam pięknie i klimatycznie. Uświadomiłaś mi zdjęciami, że dawno nie byłam w Kazimierzu. Czas chyba nadrobić.
OdpowiedzUsuńIlenko, na zdjęciach jest Lanckorona:)
Usuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńW Lanckoronie chodziliśmy na pyszne babeczki.
Ach, tam wszystko jest p y s z n e ;)
Usuńjeśli o mnie chodzi, możesz powtarzać się z Lanckoroną do woli. dawno tam byłem / długo tam nie byłem.
OdpowiedzUsuńbardzo ładne chałupki. pejzaż niezrównany - nie to jak u nas, na Mazowszu, gdzie jest zrównany wybitnie...
(ale za to nikt nie mówi "zaglądnąć", przeciwnie, wszyscy mawiają "zajrzeć").
a tak z innej, choć podobnej, beczki - jeśli lubisz Lanckoronę i Kazimierz - znasz Stary Sącz?
No tak, wy mówicie obejrzeć, my oglądnąć - jak mozna używac czasownika, który nie ma czasu teraźniejszego?
UsuńStary Sącz mam nawet na zdjęciach, ale gdzie? Mój dziadek był ze Starego Sącza, ale to jeszcze w... XIX wieku, wyobrażasz pan sobie?!
:)
Malownicze zdjęcia. Kiedy byłam w Lanckoronie, też padał duzy deszcz:)
OdpowiedzUsuńTeraz był na szczęście mały, własciwie mżawka nie deszcz, ale też moczy...;)
UsuńBardzo klimatyczne miejsce, chętnie bym tam zajrzała i nie tylko dla tych widoków, ale tak w ogóle :)
OdpowiedzUsuńJuż tyle wpisów zrobiłam o Lanckoronie, że jak wreszcie przyjedziesz, będziesz miała wrażenie, że nie jestes po raz pierwszy...:)
UsuńBylam w Lanckoronie w srodku lata ale musze przyznac, ze w jesiennej szacie wyglada rownie pieknie. Zdecydowanie to jedno z najbardziej klimatycznych polskich miejsc. Urokowi Lanckorony nie mozna sie oprzec.
OdpowiedzUsuńJa po raz pierwszy, tzn. ten świadomy (czyli jako dorosła i z aparatem) byłam własnie jesienią, dokładnie w okolicy 1 listopada i zakochałam się w Lanckoronie. Tyle że to była nieco inna Lanckorona niż ta dzisiejsza ...
Usuńhttp://klimaty.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?832
Lanckorona zawsze cudna, nawet w tej listopadowej aurze. Piękne zdjęcia, chyba przez ten wiatr takie widoki! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko zimą jeszcze nie byłam, ale będę:)
UsuńHa! Byłam wczoraj...bez aparatu, tylko łaziłam i podziwiałam! Lanckorona tak samo jak Toruń (choć nie ma co porównywać) nigdy mi się nie znudzi:)
OdpowiedzUsuńJak mozna sie wybrać gdzies bez aparatu??? Wczoraj musiało byc cudnie - słońce i wiatr:)
UsuńTo już zakrawa na natręctwo, swoją drogą...;)
Czasem nie zabieram aparatu, ot tak po prostu...chociaż bardzo rzadko się to zdarza:) Było cudnie...oj było...
UsuńNadal (jeszcze) nie byłem i nadal chętnie oglądam, nawet jeśli to 'tylko' zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńPS. Deszcz nie przeszkadza w zdjęciach, o ile się człek zabezpieczy. Choć połączenie deszcz+wiatr+niska temperatura to nie jest wymarzone combo.
No nie jest i nie lubie w deszczu...
UsuńLanckorona piękna jest nawet gdy aura jest ponura.
OdpowiedzUsuńTak jest ;)
UsuńNiezależnie od pogody bardzo sympatyczna wycieczka! BBM
OdpowiedzUsuńZ Krakowa? Zawsze:)
UsuńJak tylko zaczęłam przeglądać zdjęcia z Lanckorony to pierwsza myśl, która mi w głowie zaświtała - na pewno odwiedziłaś swoją ulubioną kawiarnię;).
OdpowiedzUsuńSą takie miejsca, do nich należy Lanckorona, które o każdej porze dnia wyglądają pięknie.
Znamy się w końcu już parę ładnych lat:)
UsuńDwie takie chatki"wybudowałem"ze słomy,łusek z szyszek,zapałek i papierosów.Do jednej z nich wnuczka
OdpowiedzUsuńsprowadziła skrzaty;)
Po tej wichurze złoto obleciało na ziemię-szkoda,że nie to pociągowe:)
W Nowej Rudzie wichura także wydmuchała smog.
Tutaj się nie udało,będzie"restart".Mówią,że naczelny strzałowy źle obrócił kartkę,i zamiast 999 kg
załadowali 666 kg,i mają krzywą wieżę...
steiermark.orf.at/news/stories/2741021/
:)
Zrób wreszcie jakies zdjęcie i podeslij:)
UsuńChyba sie zabiję, bo w Lanckoronie nigdy nie byłam. Jakoś nigdy mi nie było po drodze. Okropnie żałuję.
OdpowiedzUsuńMoże w tym roku mi się uda - przeciez to jest przepiekna miejscowośc.
Dziekuję za zdjęcia przecudnej urody.
:-)
Stokrotko, az się boję, że jak w końcu wylądujesz w Lanckoronie, to MNIE zabijesz, że naobiecywałam cudów, a to takie zwykłe, maleńkie miasteczko, a raczej wieś z ryneczkiem....
UsuńJedź, jak najszybciej i nic sobie nie obiecuj, to się nie zawiedziesz:)
Wiele jest w Polsce pięknych miejscowości. Ale czasem ciężko zrobić zdjęcie żeby w kadr nie właziły tablice z reklamami czy inne banery. A w Lanckoronie pięknie i bez banerów, normalnie raj :-)
OdpowiedzUsuńO tak, bez banerów, aż dziw, że się uchowała:)
UsuńOh das ist es wieder, dieses wunderbar alte Holzhaus mit seinem weißen Farbanstrich. Das Café Ark - es kommt mir schon richtig bekannt vor, obwohl ich es selbst noch nie besucht habe. Was Fotos doch schönes bewirken können. Das Fensterfoto mit den beiden Töpfen der herbstfarbenen Winterastern gefällt mir sehr gut. Das trifft nicht nur deshalb zu, weil ich selbst einen Fenster-blog betreibe, sondern weil ich die Stimmung darin sehr mag.
OdpowiedzUsuńHerzliche Herbstgrüße in die Ferne
Fenster ud Türen - sie haben stets das 'was' drin:)
UsuńCiekawe czy w tym roku uda mi się wreszcie wpaść na Festival Anioł w L
OdpowiedzUsuńNiech ci sie uda, mnie pewnie nie, daleko i spędów nie lubię, chociaż kusi...;)
UsuńBardzo mi się spodobało coś w rodzaju fototapety na murze oddzielającym plac z parkiem, który był poza !
OdpowiedzUsuńAle gołą babą Andrychów Chojnicom nie zaimponuje, bo mają one aż trzy golaski! :-)))) Na rynku głównym, na fontannie, stoją cały rok wkoło!
Ale to nie w tym poście, tylko w andrychowskim:)))
UsuńJa też 😀 zapraszam nieustająco.
OdpowiedzUsuń