niedziela, 2 czerwca 2013

Cafe Arka w Lanckoronie



Kiedy przyjechałam tu po raz pierwszy, raptem 9 lat temu, ten dom wyglądał tak.
Rok później zniknął dach, 


a mnie strach ogarnął, czym go nowi właściciele zastąpią, bo w Lanckoronie, miejscu absolutnie unikatowym i objętym opieką konserwatorską można sobie pozwolić na coś takiego...


... więc nikogo nie zdziwi, że odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam efekt przemian, a nawet się zachwyciłam...


ul.Świętokrzyska 101


Wewnątrz kafejka, w której można posiedzieć, latem też w ogródku, zjeść przepyszne ciastko 'własnej roboty', wypić dobrą kawę czy herbatę, w przyjaznym dla oka i ucha otoczeniu i takąż obsługą, krótko mówiąc - jest pomysł, jest klimat.
Ode mnie - brawa dla właścicieli.


Są też spotkania muzyczne, to - awizowane na 5 lipca.











I jak się Wam podoba?


A vis a vis galeria, ale to już jutro:)


.........................

wszystkie zdjęcia już w albumie, zapraszam:)

48 komentarzy:

  1. Kolejne bardzo ładne zdjęcia. Też podoba mi się ta kafejka. Tak mnie zainteresowałaś Lanckoroną, że jej fragmenty obejrzałem sobie w Google Street.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będziesz miał okazję porównać ze zdjęciami;)

      Usuń
  2. Kolejne miejsce z klimatem. Wiele z nich ginie, ale są i takie, jak to, które dostają drugie życie. I bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  3. już kilka osób zachęcało gorąco do zobaczenia tego miejsca, więc z przyjemnością się tam wybiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć zupełnie nie z mojej bajki, to uczciwie przyznam, że bardzo to fajnie urządzone. I wielkie brawa za uratowanie zabytku bez dekonstrukcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda?
      Wiesz, jest wiele miejsc 'nie z mojej bajki', które akceptuję właśnie dlatego, że zachowały styl.

      Usuń
  5. Moje niespełnione marzenie to posiadanie takej kafejki, knajpki, do kórej ludzie przychodziliby ze względu na klimat, jaki wniej panuje. Ten dom, kóry stał się kafejką robi wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to jest nas juz dwoje;)
      Myslisz, że Hela by sie zgodziła?
      :)

      Usuń
  6. ufff... ale mnie nastraszyłaś z tym dachem z trzeciego!

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłem kiedyś i będe prawdopodobnie jakoś tak w lipcu :))) Fajne miejsce jak pogoda dopisuje. Pozdrawiam z Zagłębia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widze, ze ta Lancorona (troszke dziwna nazwa, nieprawda) jakos na dluzej zagoscila w Twoim sercu:)

    Fajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, bo ja ją kocham i uwielbiam, pierwszy wpis - 832 - na bloxie był o niej:)

      Nazwa Ci się dziwna wydaje?

      Usuń
  9. To lubię!A moja chatka śląska,w której mieszkałem w dzieciństwie jest wystawiona na sprzedaż.Zastanawiam się,a może by tak....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nie zastanawiaj, tylko działaj, bo za chwilę będzie za późno!

      Usuń
  10. W porządeczku, tylko... ten nosorożec nieco mi się kłóci z resztą wystroju.;) BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj tam, jeden nosorożec jeszcze nikomu nie zaszkodził:)))

      Usuń
  11. klimatyczne miejsce, ładnie pokazane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam na jeszcze jeden spacerek po Lanckoronie;)

      Usuń
  12. Ładne klimatyczne miejsce, właściciel miał dobry pomysł:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. No bardzo się podoba :) Polak potrafi...jeśli mu się chce ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. mnie sie podoba lubie tego typu kawiarenki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiele razy byłem w podkrakowskich okolicach, ale Lanckorona jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się pospiesz, zanim wszystkie domy obłoża blachodachówką;(

      Usuń
  16. I trawniczek nawet posiali. W takim miejscu przyjemnie jest spędzać czas :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niepowtarzalne klimaty. A ta ceramika, te koty i kurki - cudowności :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobrze, że są jeszcze ludzie, tacy jak właściciele kafejki, oby było ich jak najwięcej :)
    Tylko ten nosorożec ... ale podejrzewam, ze ma się wpisać w klimat podróży, wraz z tymi widokówkami/znaczkami wygląda ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Byłam w Lanckoronie w ub. roku i oczarowała mnie. Miejsce szczególne, piekne i magiczne.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak to dobrze, że jeszcze wielu ludziom się jeszcze coś chce! :-))))

    OdpowiedzUsuń
  21. Dla Ciebie Lanckorona to pewnie takie miejsce, jak u mnie Gołuchów;).
    Ta kafejka z tymi różnorokimi zbiorami - faktycznie chciałoby się tam posiedzieć i zebrać mysli ...

    OdpowiedzUsuń
  22. Miejsce fantastyczne. Pani która mnie obsługiwała potrafiła odpowiedzieć na wszystkie moje pytania [a były dosyć szczegółowe], choć jak się później dowiedziałem, jest związana z zupełnie inną branżą. Wiara w ludzi powraca. Pozdrowienia dla wysokiej baristki i właścicieli!

    OdpowiedzUsuń
  23. Klimatyczne miejsce, jakby fragment skansenu. Należy się cieszyć, że właściciel wykazał się nie lada determinacją i wykonał remont w dobrym stylu. Ta determinacja nazywa się pieniądze - niestety. Myślę, że gdyby innych było stać na gonty, czy słomiane dachy,chętnie by takie rozwiązania zastosowali. No cóż, dobry każdy rodzynek w cieście :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  24. Trafiłem przypadkowo nie do kafejki bo jestem właścicielem , lecz na blog chyba ze względu na zdjęcia.
    Dziękuje wszystkim za miłe słowa, przede wszystkim autorce Cały czas staramy się coś poprawiać na lepsze . Nosorożce i inne rzeźby są po prostu naszymi pracami , pokazujemy je w kawiarni jak również w galerii poniżej ( nie ta prezentowana na ostatnim zdjęciu , to sąsiad również ceramik )
    Odnośnie determinacji i zachęty dla innych : arkę kupiliśmy 20 lat temu , później 10 lat stała i czekała, później 5 lat ciężkiej pracy tz. system gospodarczy czyli własnymi rękami bez dotacji ....obecnie są one zdobycia zatem pozdrawiay i powodzenia !
    jecek i ewa

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję i ja za wizytę.
    Życzę Państwu powodzenia i gratuluję tak udanego przedsięwzięcia, jakim jest Cafe Arka, bo to absolutnie klimatyczne miejsce, którego, mam wrażenie, brakowało w Lanckoronie, chciałoby sie rzec - dodaje smaczku, w przenośni i dosłownie - tak pysznego ciasta własnej roboty dawno nie jadłam:)
    Gdybym mieszkała bliżej, byłabym na pewno częstym gościem, cóż, będę zachęcała innych;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Byłem. W weekend. Lanckorona mnie nie rozpieszcza, tym razem lało. Knajpa całkiem całkiem, łoś wisi ze złotym porożem, cały z jednego kawałka drewna wydłubany. No nie cały, tylko głowa. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba było pozdrowic gospodarzy, wpisali się wyżej:)

      Usuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)