Gdyby ktoś nie wiedział, a na moich zdjęciach nie zobaczył, to informuję uprzejmie, że według rejestru Narodowego Instytutu Dziedzictwa na listę zabytków wpisane są:
- miasto,
- kościół,
- 8 domów w rynku, w tym "dwa mieszczańskie barokowe domy o konstrukcji szachulcowej i drewnianych podcieniach, przykład starego, ludowego budownictwa małomiasteczkowego", jak podaje wikipedia.
Z kolei przewodnik Polska Niezwykła zachęca do zobaczenia tego miejsca, sugerując skojarzenie z zabudową średniowiecznych miast Niemiec - no jakżeby inaczej - i Francji:
"Podcienione domy na rynku w Sulikowie są pięknym przykładem rozwiązań nieznanych w środkowej czy wschodniej Polsce."
Zwabiona tym opisem pojechałam, zobaczyłam i - rozczarowałam się.
Właściwie gdyby nie to, że już się przyzwyczaiłam, że na Dolnym Śląsku zabytki, które nie są własnością firm, spółek, konsorcjów i to z kapitałem obcym, są w stanie agonalnym, a w najlepszym razie złym, to może bym się zbulwersowała, a tak to tylko się deczko wkurzyłam, że znowu i oczywiście mogłoby być pięknie, a jest, jak jest:(
Szkoda.
Do kościołów nie weszłam - w jednym była msza, drugi był zamknięty.
Więcej zdjęć jest w albumie, gdyby ktoś miał niedosyt...
Moją uwagę przykuły dachy (czwarte zdjęcie od góry) gdzie wystające z dachówek małe okienka przypominają zerkające oczy.
OdpowiedzUsuńBawole oczka?
OdpowiedzUsuń:)
Wygląda schludnie i interesująco!
OdpowiedzUsuńSchludnie o tyle, że wybrukowano rynek, niekoniecznie ku zadowoleniu mieszkańców.
UsuńJej! Żeby takich miejscowości było więcej! I żeby je ktoś jeszcze reklamował w mediach!
OdpowiedzUsuńLavinko, jest ich więcej, tylko reklama szwankuje...
UsuńSulików jest dziś zapomniany, bo ulubioną piosenką Stalina była ta pod tytułem "Sulików"...
OdpowiedzUsuńniemniej, domy szachulcowe w Sulikowie występują nierzadko w historiach architektury na ziemiach polskich, zwłaszcza drewnianej.
a dach zielonego domu wygląda jak twórczość osób cierpiących na schizofrenię, w której częstym motywem jest mnogość niepokojących oczów (albo ócz) np. rzeźby Bolesława Biegasa... brrrr.
Mamy podobne skojarzenia, tyle że chyba z piosenką "Suliko":)))
OdpowiedzUsuńSława Przybylska ją śpiewała?
Bardzo lubię niską zabudowę miast. Uwielbiam takie kamienice, domy o konstrukcji szachulcowych jest tu bardzo mało, a są takie urocze.
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko dopiszę, że w tym roku na wczasy wyjeżdżamy do Zwierzyńca. Zabieramy tam rowery. Dziękuję za polecenie miejsca. Pozdrawiam
Aniu, cieszy mnie to bardzo!
UsuńAle uzmysławiasz mi, że nie zamieściłam dotąd wpisów z Roztocza, muszę to szybko nadrobić.
Pozdrawiam:)
Te, jak to nazwałaś, bawole oczka, są świetne. Małe miasteczko, nic nie ujdzie ich uwadze. Ja to bym tam pojechał dla samego muru, jest bardzo klimatyczny.
OdpowiedzUsuńCałość jest klimatyczna i wyobrażam sobie, jaka byłaby cudna, gdyby była zadbana!
UsuńAkurat za "Suliko" nie przepadam, ale miasta i miasteczka Dolnego Śląska pasjami lubię bardzo! Szkoda, że to 'wszystko' tak niszczeje. Brak gospodarza, czyli brak kasy, czyli brak gospodarza, i kółko się zamyka.
OdpowiedzUsuńTo smutna prawda, że bez kasy nie da rady, ale myślenie, pozytywne, najpierw.
UsuńPrzeczytałam właśnie, że 26 maja jest Dzień Otwarty Domów Przysłupowych, będzie mozna zobaczyć od środka m.in. jeden z domów w Sulikowie!
OdpowiedzUsuńTu na temat:
http://gory-izerskie.blogspot.com/2013/05/swieto-domow-przysupowych.html
Jak widać na zdjęciach miasteczko ma duży potencjał. Szkoda tylko, że brak inwestora, bo mogło by się stać atrakcją turystyczną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
W zasadzie to jest atrakcja, tylko, hm - taka byle jaka jakaś...
Usuń...brak tam dobrego gospodarza, ale póki co jest i tak jest piękne! Szachulce z podcieniami występują, blisko mnie, w Rakoniewicach, coś pięknego...kocham je :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Rakoniewice, mówisz?
UsuńJuż zapisuję i przypominam, że mi obiecałaś coś...:)
...obiecałam, ale nie mam pomysłu jak to "sporządzić"...myślę i myślę i nic...:( Rakoniewice-Wielkopolska :) i link :
UsuńKLIK
Serdeczności:)
...odp.
Usuń...jeszcze piękniej wygląda:)
Zapraszam!
Szkoda że te domy się sypią, niektóre to prawdziwe perełki; te z pruskim murem piękne ale też fajne są te z "oczkami" na dachach.
OdpowiedzUsuńFajne, prawda;)
UsuńJa o nim nie zapomniałem. Po prostu nie zdawałem sobie sprawy z jego istnienia :D
OdpowiedzUsuńNo, to Ci lepiej na duszy:)
UsuńSzkoda, bo miasteczko naprawdę mogłoby być perełką. Może się jeszcze doczeka...
OdpowiedzUsuńMoże, może, życzymy...
Usuńano szkoda :(
OdpowiedzUsuńAno.
Usuńbardzo urokliwe to miasteczko i ładnie je pokazałaś.., pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję:)
UsuńMa to miasto specyficzny urok chociaż jest zaniedbane.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Ma, ma, ale jaki by miało, gdyby było zadbane!
UsuńJakby te bawole oczka przykryć strzechą, to wypisz wymaluj byłyby dachy jak w okolicach Hamburga!
OdpowiedzUsuńNie byłam, ale wierzę:)
UsuńHmm.. bo ja wiem.. Tak cos jakby - juz sie nie rozwija a jeszcze nie upadło.
OdpowiedzUsuńChyba najtrafniejszy komentarz;(
Usuń:)
Takie miasteczka są zaniedbane, bo, nie oszukujmy się, wszystkie pieniądze wędrują do miasta dużego ;)
OdpowiedzUsuńPewnie masz rację, ale są wyjątki, są, niech pomyślę...
UsuńKadry jak z filmu... trochę przeraża mnie taka pustka...
OdpowiedzUsuńNie zachęca, a powinno, prawda?
UsuńSamo życie, Ikroopko.
OdpowiedzUsuńAle fakt, ze te łuszczące się tynki na tych pięknych budowlach bolą, jak liszaje na własnej skórze.
ps. Ikroopko, tak jak obiecałam sfotografowałam wnętrza Zamku w Gołuchowie.
Zdjęcia są u mnie w blogu.
Dziękuję bardzo, byłam, widziałam, skomentowałam:)
UsuńMogłoby być piękne to miasteczko, ale bije od niego taki szary smutek, trącący beznadzieją. Szkoda.
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda, bardzo..
OdpowiedzUsuńMiasteczko walczy z dużą wodą :(
OdpowiedzUsuńO..! Kolejne ciekawe miasteczko na trasie, szkoda, że takie smutne i troszkę zaniedbane. Tu też mieszka jeden z blogowych kolegów Jacek (blog Trzecie Oko). Teraz już wiem, dlaczego z rodzinnego miasteczka pokazuje tak mało zdjęć na swoim blogu?
OdpowiedzUsuńA.., może właśnie dlatego powinien je pokazywać?
Pisząc ten komentarz, już wiem, że okolica znowu ucierpiała z powodu powodzi, można o tym przeczytać na blogu Jacka.
Pozdrawiam!
A racja, zapomniałam, on rzeczywiście porusza się raczej dookoła;)
OdpowiedzUsuńSulików miał kiedyś swoje pięć minut, zabytkowe domy zostały odrestaurowane, pozostałe pomalowane, obecny wybrukowany rynek straszy, zlikwidowano park, który okupowali miejscowi pijacy, ilekroć tamtędy przejeżdżam ciarki przechodzą mi po plecach; w większe miasta jeszcze jako tako się inwestuje, wsie wciąż malownicze, żyją swoim życiem, a takie miasteczka? Zauważyłam, że na Twoich zdjęciach nie ma prawie ludzi. Zdjęcia piękne, ale ogarnęło mnie z lekka przerażenie, bo nie spostrzegłam,że jest aż tak...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie było ludzi, może pora nie ta?
OdpowiedzUsuńDziewczynka, ok.9 lat, zaczepiła mnie, ciekawa dlaczego robię zdjęcia.
Z jej wypowiedzi wynikało, że ten nowy rynek nie cieszy się zbytnim uznaniem mieszkańców, za duzo bruku, za mało zieleni i drzew.
Szkoda mi takich miejsc bardzo, bo przecież mogłyby byc pieknie zadbane, cukierkowe, a za chwilę popadną ponownie w ruine.
...........
Czekaj, czekaj, nie ma ludzi na zdjęciach z Sulikowa, czy w ogóle?