Jak podają źródła, 11 listopada minęło 197 lat od dnia, w którym poprowadzono tędy granicę, a 96, od kiedy ją zlikwidowano.Granica, między zaborami pruskim a rosyjskim, przebiegała wzdłuż obecnej drogi łączącej Pyzdry z Borzykowem.
Było, minęło, dziś w tym miejscu odbywają się festyny i rekonstrukcje walk o wolność naszą i waszą, ale okazuje się, że skutki ówczesnego podziału na wschód i zachód, mimo zmian geopolitycznych sięgają dnia dzisiejszego - polecam interesująca lekturę.
(zdjęcia w rozmiarze umożliwiającym przeczytanie opisów)
No,no....... calkiem przystojny jest ten facet na pierwszym zdjeciu;)
OdpowiedzUsuńTeż mi się spodobał;)
UsuńI znalazłem bardzo fajne miejsce na kolejną wycieczkę, dzięki :-)
OdpowiedzUsuńO, widzę, że się zaktywizowałeś;)
UsuńJa tam trafiłam przez przypadek, w drodze, jak to bywa.
Zaktywizowałem się, czuję się coraz mniej onieśmielony w komentowaniu na blogach :-)
UsuńA miejsce wydaje się ciekawe i nietypowe - mam trochę dość zwiedzania zamków, kościołów i skansenów, chciałbym zobaczyć coś innego, pomysłowego :-)
A to prawda, mnie też;
Usuńzauwazyłam, ze ostatnio jakos ide na łatwiznę i zwiedzam to, co większość, ale to dlatego, ze nadrabiam zaległości.
A swoją droga, czy niesmiałość (w komentowaniu) nie pozostaje w sprzeczności z Twoim zawodem?
:)
Zapewne trochę w sprzeczności pozostaje, lecz wszyscy mamy podobno w sobie kilka osobowości, które nie do końca się ze sobą zgadzają :-)
Usuńciekawe & pouczające!
OdpowiedzUsuńWielkopolska murem podzielona, i jak trwałe konsekwencje...
Tak, konsekwencje mentalne - nie do przecenienia bywają...
Usuńmiejmy nadzieje, ze obecni wladcy kremla nie maja w planach powrotu do pyzder z nowymi slupami granicznymi imperium ...
OdpowiedzUsuńA wiesz, że i mnie taka myśl przemknęła..?
UsuńTeż mam taką nadzieję, że nie będzie powtórki z historii.
UsuńFajnie upamiętniono tę granicę.
Mam nadzieję, że pozostanie to w sferze dowcipów;)
UsuńNie uważasz, że Puszcza Pyzdrzańska brzmiałaby lepiej? Może warto by prof. Miodka zapytać. ;) Przy takiej zbitce spółgłosek ...zdrsk... język można połamać! ;( BBM
OdpowiedzUsuńJakis Czech to podpowiedział:)))
UsuńPo czesku byłaby Pzdrska ;-)
UsuńFajne miejsce, i do tego kompletnie mi nieznane - dzięki za wpis ikroopko!
Uff, choc raz mi się udało Cię zaskoczyć;)))
UsuńPrzy okazji - jakiego użyłabyś / użylibyście przymiotnika od nazwy miasta "Zabrze"?
UsuńA same Pyzdry już omówiłaś? Ta mieścinka, o jakże bogatej i pięknej historii, jest równie piękna i zabytkowa, jak moje Obrzycko :-)
OdpowiedzUsuńNiestety, w Pyzdrach nie byłam, kiedy indziej..
OdpowiedzUsuńNiesamowite jaki wpływ na ludzi ma od tylu lat nieistniejąca granica. Ciekawa okolica. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrawda?często nie zdajemy sobie sprawy, skąd i dlaczego jestesmy tacy, a nie inni..
Usuń:)
Znam jeszcze ciekawszy historycznie i etymologicznie taki rejon w historycznej Wielkopolsce. To tzw. klucz grabowski w rejonie Grabowa nad Prosną. Tereny zamieszkane przez tzw. pustkowian, będące przez setki lat królewszczyznami, gdzie chłopi pańszczyzny nie odrabiali (obowiązywał czynsz) a jeśli ich kto zmuszał supliki do króla pisali lub powstania wszczynali. Obszar na wschód od Prosny znalazł się w zaborze rosyjskim, teren na zachód od rzeki w zaborze pruskim. To tam leży przysiółek Koniec Świata...
OdpowiedzUsuńA, bardzo interesujące uzupełnienie, dziekuję i ide poczytać:)
UsuńO, musze moja blogową koleżankę z Wrześni tym tematem zainteresować. Uwielbia historię Wielkopolski, to może garść nowych faktów podrzuci!
OdpowiedzUsuńBardzo proszę:)
UsuńWiele lat w dzieciństwie spędziłem w Rozdrażewie-powiat Krotoszyn.Pisałem już o słynnej(rozebranej)wąskotorówce-Krotoszyn-Pleszew.Jeździłem tą kolejką jeszcze w latach 60-tych ub.w.podczas włóczęgi po Polsce.
OdpowiedzUsuńProśby mieszkańców Rozdrażewa o nauczanie ich dzieci w języku polskim:
www.rozdrazew.republika.pl/images/wystawa_polski/base0.html
Dla sowieckich żołnierzy rosół to był pot z kury-zjadali tylko mięso.
Kto to jest kalikant-po poznańsku kalikanista?
www.rozdrazew.republika.pl/opow.html
Mój Dziadek brał udział w dwóch wojnach światowych i powstaniu,Ojciec był zabrany na roboty.
Ależ niesamowite historie opowiadali.
W szkole podstawowej długo"zaciągałem"po poznańsku:)
Pozdrawiam:)
Jak zwykle, ciekawie opowiadasz;)
Usuńszykuj sie na wpis o wozie Drzymały:)))
A toś mnie zaskoczyła! Muszę o tym miejscu poczytać!
OdpowiedzUsuńMiłej lektury:)
OdpowiedzUsuńKajne gręzę. Nie wiedziałem o tym miejscu.
OdpowiedzUsuńNa terenach zaborów austriackiego i rosyjskiego też jest tak samo - mentalność Galicjan jest zupełnie inna od tych z Kongresówki.
OdpowiedzUsuń