wtorek, 6 maja 2014

w lodowym lesie, czyli majówka w Karkonoszach



Majówka, majówka i po majówce..
Udała nam się tegoroczna słabo, jeśli brać pod uwagę ilość kilometrów w nogach, ekstremalnie, jeśli chodzi o wrażenia.. W czwartek deszcz przerwał nam spacer po Brzegu Dolnym, w piątek i sobotę usadził w domu, wreszcie w niedzielę, zachęceni prognozami, że ma być ładnie, wybraliśmy się w Karkonosze.Chcieliśmy wejść na Śnieżkę z Przełęczy Okraj, czeskim szlakiem znanym nam (i lubianym), łagodnym, ot, taki spacer w wiosenny dzień...


Prognozy najwyraźniej się sprawdzały, jak widać na zdjęciach,
przynajmniej początkowo, podobnie jak i doniesienia, że jeszcze wczoraj padał w górach śnieg...



Widoki były cudne, powietrze rześkie, jak lubię, słońce i wietrzyk, bajka;)




Na wysokości  1260 m.n.p.m. termometr na ścianie "Jelenki" pokazywał 3 stopnie Celsjusza, co mnie nieco zdziwiło, bo myślałam, że jest co najmniej z pięć, a co dziwić przestało po przejściu następnych kilkudziesięciu metrów w lesie - na szczęście miałam w plecaku kurtkę i czapkę, żałowałam, ze nie wzięłam rękawiczek!
Było ślisko, z drzew leciał nam na głowy zlodowaciały śnieg, przypominający gradowe kulki, aparat schowałam do plecaka i szłam patrząc pod nogi..A potem wyszliśmy z lasu


 i weszliśmy w kosodrzewinę.


Śnieżki widać nie było - powinna być tam za mgłą - za to góry po stronie czeskiej owszem:)



 Planowaliśmy wejść na Śnieżkę, teraz widząc co się dzieje, zmieniliśmy zamiar i zdecydowaliśmy się wrócić na polską stronę krótkim łącznikiem - że on jest, nie tylko na mapie, świadczą tyczki, no i szliśmy już tędy - ale na lato polecam długie spodnie!


Na górze zatem w tył zwrot i wracamy..


Minęło nas kilka osób, dokładnie trzy i ta czeska rodzinka...


A ja szłam i co chwilę zatrzymywałam się,


chwilami ginąc w kosodrzewinie i próbując uwiecznić te cuda, które natura zmajstrowała,wkurzając się na wiatr, który ruszał gałęziami, więc złapanie ostrości graniczyło z cudem;(









o, tak to wyglądało wg mojego męża;)


... a w dolinach wiosna, jak to w maju!



Zahaczyliśmy znów o Jelenkę i zeszliśmy do Malej Upy, widocznej na zdjęciu.
Lubię tę wieś, byliśmy tu już kilka razy, też wiosenną porą.


Kiedyś było tu przejście graniczne, teraz budynek strażnicy jest przebudowywany, zdaje się 'w celu turystycznym';


gdyby mi to ktoś powiedział czterdzieści lat temu, kiedy byłam tu pierwszy raz - z moimi krakowskimi przyjaciółmi nocowaliśmy na Przełęczy Okraj - że zamiast szlabanu będzie tu stała tablica z gwiazdkami Unii - nie uwierzyłabym...Znaczy - cuda się zdarzają:)


Więcej zdjęć jak zwykle w albumie, zapraszam:)

87 komentarzy:

  1. Ba zamiast strażnicy "obiekt turystyczny", mnie tak idioci na muszce trzymali!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szwagier mojego dziadka w zamian za wierną służbę w AL otrzymał pensjonat w Karpaczu a dziadek solidne katowanie i kilka lat więzienia za służbę w AK...
      Po latach się pojednali, pojechaliśmy tam jak byłem podrostkiem. Zaplątałem się właśnie w kosodrzewinę i pomyliłem ścieżki, zamiast szlaku polazłem tą przemytniczą i mnie Czechosłowaccy pogranicznicy namierzyli - na szczęście Wujas był przytomny, Interweniował u naszych pograniczników a że był lokalnie znaną osobą (nie każdy co sobotę pije wódką z sekretarzem PZPR, komendantem MO i dowódcą placówki WOP), to szybko incydent wyciszono.

      Też nie marzyłem wtedy że będę mógł chodzić górskim i szlakami nie przejmując się pasem granicznym.

      Usuń
    2. To masz wspomnienia;)

      Usuń
  2. Widoki piękne, śnieg majowy uroczy :)
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bajka, tylko pana męża ździebko zawiało:(
      :)

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że się nie rozchorował za bardzo?
      Zdrówka!
      O.

      Usuń
    3. Złego diabli nie biora tak szybko, jak mawia mój mąz, albo w zdrowym ciele zdrowe ciele;)

      Usuń
  3. No wyobrażam sobie, jak to jest nie spodziewać się takiej pogody. Najważniejsze, że odpoczęliście. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałam sie, to prawda, ale też ciagle marzy mi sie wypad w Karkonosze zima, kiedy wszystko jest tak pieknie zmarzniete, więc cos w rodzaju namiastki miałam;)

      Usuń
  4. Biała ta majówka, ale ważne, ze mimo wszystko udało się wam połazić.
    Karkonosze, to dla mnie jeszcze terra incognita, ale... co się odwlecze itd.:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdziwiłam się, widząc ten śnieg i lód. Myślałam, że na Dolnym Śląsku to już niemal lato:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Karkonosze z lukrem - raz! przepiękne :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja byłem w Czeskiej Szwajcarii, też temperatura spadła do 5 stopni, ale żeby śnieg?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja oglądając śnieg w Masywie Śnieżnika zastanawiałem się jak to wyglądało w Karkonoszach. I jak widać też było trochę śniegu, acz mam wrażenie, że na Śnieżniku trochę więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysmy się zastanawiali, czy jechac w Bialskie, Karkonosze wygrały.Czekam na obiecany przez Ciebie wpis!

      Usuń
  9. W Tatrach solidnie a nie podobno. nie musiałam wspinać się ponad własne 650m.n.p.m żeby odczuć te magiczne 3 stopnie :P w Zimnej Dziurze dopiero kwitną wiśnie i nieśmiało pączkują jabłonie, jak nie wiesz gdzie jechać w chłodniejsze miejsce to zapraszam, u nas się nie przegrzejesz, zwłaszcza wieczorem i rano :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rezerwuj mi jakis nocleg na letnie upały:)

      Usuń
    2. jak chcesz z naturalna klimatyzacją to tylko pod namiot- mnie nad ranem mózg zamrożony się w czaszce telepał, ale Tobie może by było tylko chłodniutko ;)

      Usuń
    3. Pod namiot to ja już się nie nadaję, raz że wygodna z wiekiem się zrobiłam, dwa że starym kościom nie służą takie naturalne klimatyzacje.Co innego, jak człowiek w ruchu - tu byle ciepełko, a mnie za gorąco;(

      Usuń
  10. Obudziły się we mnie wspomnienia, bo złaziłam kiedyś wszystkie te miejsca. Ale było zielono. Był to koniec maja. Śnieg spotkałam tylko w jednym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W okolicy Sniezki snieg w maju nie jest niczym nadzwyczajnym, zaskoczyły nas jednak te 'lodowe kwiaty', no i jednak takiej temperatury się nie spodziewalismy.

      Usuń
  11. A ja sobie jechałem po 23 wąskotorówką z Wenecji do Żnina w odkrytym wagonie, śniegu nie było, ale pięć stopni wystarczyło żeby trochę zamarznąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. O tej porze roku najlepiej przyswajam fotki gdzie nie ma śniegu tylko jest słonecznie ;) oraz wnetrza piekne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam, odrobina bieli wiośnie nie zaszkodzi:)

      Usuń
  13. Obielone drzewa, oblodzona kosodrzewina... Pięknie to wyglądało :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Widoki przecudne, ale jak dla mnie to za zimno.

    Jak wiesz, w czasie majowki bylam w Polsce na Gornym Slasku i tam rekawiczki takze byly potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdjęcia super,widoki i szczegóły lodowego lasu zachwycające:)
    Piękne(zimowe?) otwarcie sezonu turystycznego 2014 w Karkonoszach,a ja ....
    1 maja na Wielkiej Sowie było tak:"www.youtube.com/watch?v=89JxNMsR-jM"
    2 maja już śnieg i zimno,marzłem w Książu:"www.youtube.com/watch?v=esoopHen7Y8"

    Może Cię zainteresuje:"www.buzzfeed.com/daves4/maps-that-will-change-the-way-you-look-at-the-world?sub=2520083_1508054"
    :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo jestem Unią przeszczęśliwa, i tak bardzo żałuję, że góry ukraińskie mniej dostępne. Tyle szlaków można by przeprowadzić! Meh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może za jakiś czas, kto wie...?

      Usuń
    2. Ja po Ukraińskiej stronie chodziłem z wyprawą jeszcze za "słusznie minionego ustroju" - przejechaliśmy przez Przemyśl a potem na południe - powrót przez Słowację (wtedy Czecho...)

      Dwa tygodnie marszu, przez trzy etapy łącznie prawie 70 km nie widzieliśmy nawet śladu człowieka.
      Problemem nie jest granica.

      Usuń
    3. Granice sa w głowie;
      ciagnie mnie w różne rejony, ale hamuja mnie rózne ograniczenia,m.in, stereotypy na temat;(
      Chciałabym pojechac np. na Ukraine i do Rosji, ale nie z wycieczką, indywidualnie, ale boje się..?
      i w góry Rumunii, ale - no własnie, ale;(

      Usuń
  17. Myslelismy o Wielkiej Sowie, ale odstraszyła nas perspektywa pikniku w tłumie;(
    To cos, czego nie znosze, w górach powinno być cicho, a tam wtedy wycieczki, grille, hałas smród, brrr...
    Podobnie w Książu - raz byłam w tym czasie i styknie.
    Ostatni link interesujący, muszę przestudiowac uwazniej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pachniało grochówką i kiełbaską:)Ale tłok był,tysiące ludzi.My zeszliśmy do nieistniejącego schronu wojskowego 200 m od wieży.Stała też tutaj pierwsza drewniana wieża na W.Sowie.Obok rośnie kilka krzaczków ginącej kosodrzewiny.Jest też studnia!.Dobre miejsce na biwak:)
      W pobliżu kosodrzewiny jest kamień graniczny z 1764 roku i krzyż z 1851 roku,upamiętniający śmierć czteroletniego chłopca który zaginął w tej okolicy,ciało znaleźli drwale.
      "www.pinterest.com/pin/564005553306479869/"
      Studiuj !! :))

      Usuń
    2. Studiuję;)
      A krzyż notuję w pamięci, może uda nam sie go namierzyć, tylko podaj kierunek.

      Usuń
    3. "Moim interesującym przedmiotem w szkole była geografia,szczególnie krajobrazy i wycieczki...."
      (student):)
      Także lubiłem:)
      Ja kierunku wolę nie podawać bo mogła byś zajść do Czech,coś znalazłem.
      "www.gorytajemnic.pl/ciekawe-miejsca/zapomniany-krzyz-na-wielkiej-sowie.html"
      "www.gorytajemnic.pl/sudety-turystyka/ciekawe-miejsca-wielka-sowa.html"
      Napis na krzyżu jest mało czytelny a takich kamieni było więcej,skradli.Jest jeszcze kilka z datami i napisami ale....niech sobie tam stoją.Ciekawe,nieznane miejsca są też na Kalenicy.
      Krzyż chętnie wskaże syn gospodyni ze schroniska"Sowa",albo"szef"z wieży na W.Sowie(w kapeluszu).
      Jak jesteś odważna to można poszukać także skarbu generała szwedzkiego:
      "www.sudety.ig.pl/webcm/legendy"
      Kiedyś pisałem Ci w komentarzu o tych wydarzeniach:
      "www.wuestewaltersdorf.de/de/ww/ww-kriegszeit3.htm"
      :)

      Usuń
    4. Poczytałam sobie legendy:)
      Ja odwazna jestem zwłaszcza w towarzystwie męża, a bac sie boje kleszczy, więc w te chaszcze to niespecjalnie, ale np. późna jesienią, albo zima, czemu nie.

      Usuń
    5. Na kleszcze też mam pozor,nie cierpię tych krwiopijców tak samo jak tych w"warszawce",a ostatnio o jednych i drugich dużo się mówi i pisze.Nie łazić po gęstwinach,trzymać się szlaków(ja nigdy nie chodzę szlakami).Po powrocie z lasu trzeba koniecznie zmienić odzież i zrobić"oględziny"wszystkich zakamarków(tego też nie robię).
      Najlepiej korzystać z rad leśników-maści-jak znajdę nazwę to napiszę.Ja noszę w kieszeniach wrotycz,takie ziółko,jakoś do tej pory mnie omijają.
      :)

      Usuń
    6. Mnie, niestety, nie omijają, mimo że ja omijam chaszcze;(
      Ciagna do mnie, podobnie jak komary, taka uroda;(
      Używałam ostatnio ultrathonu w sprayu - jak amerykańscy żołnierze w Wietnamie:) - ale Unia zabroniła i dupa;(

      Usuń
  18. ...cudowna majowa Kraina Królowej Lodu :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż się smiał, że byłam jak ten krasnoludek w krainie Królowej Śnieżki;)

      Usuń
  19. O, też pamiętam licealny majowy wypad w Bieszczady - w dzień tak ze 20 stopni na plusie, ale jak weszliśmy wyżej, to śniegu mieliśmy po pas. Oj, długo się nam szło do schroniska, oj dłuuugo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moja pierwsza majówka, kiedy starsi zdawali matury, była na Babiej, pamietam upał na dole, na górze snieg - ależ wspomnienie przywołałeś, niech cie!
      :)

      Usuń
  20. kobietawbarwachjesieni.
    Piękne zdjęcia.Bardzo dawno nie byłam na żadnych wypadach. Siedzę w domu. Najczęściej wyjeżdżam do Warszawy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pochodzisz sobie ze mną wirtualnie - o tyle lepiej, ze człowiek nie marznie;)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  21. Widoki tak niesamowite, że po prostu słów mi brakuje! Niezwykła wycieczka! Tym bardziej niezwykła, że na taką już bym się nie wybrała. Tym bardziej gorąco dziękuję! Sprawiłaś mi niebywałą frajdę! :) BBM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodziło:)
      ... w końcu nie tylko dla siebie robię te zdjęcia...

      Usuń
    2. :))) BBM

      Usuń
  22. widoki przesliczne, a te kwiaty lodowe boskie ... ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z wielka przyjemnością obejrzałem widoki z Twojego spaceru, zwłaszcza te lodowe cudeńka na gałązkach. Przyroda potrafi czasem nas zaskoczyć i to bardzo pozytywnie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Takiej zimy nie było u nas nawet zimą ;)
    Pięknie , trasa znana i lubiana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza tego roku, zima tylko udawała, że jest.

      Usuń
  25. Cudnie! Zazdroszczę majówkowych wrażeń i widoków. A choinki "skute lodem" to prawdziwe arcydzieła, zima jest artystką nad artystkami :)

    OdpowiedzUsuń
  26. :) Lubie karkonosze :) są bardzo urokliowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na spacer w bliskich rejonach zapraszam juz zaraz:)

      Usuń
  27. Wspaniała wycieczka i świetne fotografie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. No tak pogoda troszkę pokrzyżowała plany majówkowe:( No, ale widzę, że mimo wszystko wyprawa udana, no i te widoki. Takiej zimy to ja tej zimy nie widziałam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo tej zimy to chyba nikt zimy nie widział:(
      ale w przyrodzie jest równowaga, to teraz będziemy mieli chłodna wiosnę i burzowe lato, za to jesień ciepłą)

      Usuń
  29. Patrząc na pierwsze zdjęcie, myślałem, że zrobiłaś je z Krakowa ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myslisz, że mozna Śnieżkę z Krakowa zobaczyć?
      :)

      Usuń
  30. Piękne kwiaty i pąki z lodu.

    OdpowiedzUsuń
  31. Klimatyczne te zdjęcia i chłodzą ;) Najlepiej się takie ogląda w upalny dzień.

    OdpowiedzUsuń
  32. Widoki piękne, bez tego lodu byłyby jeszcze piękniejsze.
    Lubię jak wszystko jest na swoim miejscu tzn. śnieg i lód zimą.
    Maj jest dla mnie miesiącem w którym powinno być zielono i kwieciście, więc ten lód mnie wyjatkowo zmroził;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z tym się nie zgodze, snieg dodaje uroku, sytuacji:)

      Usuń
  33. o proszę, się prawie 'minęliśmy' w długo-weekendową niedzielę, bo wieczorem też dotarłem do schroniska na Okraj, ale od strony Lubawki. Zimowej aury jak na zdjęciach już nie było, ale się nasłuchałem w schronisku co się działo z pogodą. Ja chodziłem po Zaworach i Lasockim Grzbiecie (polecam), z 'przyjemnością' nocowania w śpiworze na wolnym powietrzu, no bo w końcu majówka ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  34. W namiocie?! To sie nazywa ekstrema;)
    A Grzbiet Lasocki ciągle jest w planach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bez namiotu ;) i wystarczyło majówki na wolnym powietrzu :) następne dwie noce zagościłem w schronisku właśnie na Okraju.

      Usuń
    2. Ja w schronisku na Okraju spałam wieki temu, kiedy jeszcze mieli tylko jeden budynek!
      Nawet teraz pytałam, który to i okazało się, że ten, co na oko wygląda na nowszy, a jest tylko odnowiony:)

      Usuń
  35. A ja zawsze mówię, ze w majówkę nie planuję wypadów w góry, bo pogoda zawsze kiepska. A tu jednak mimo wszystko warto było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zawsze, przeglądnij zdjęcia z lat ubiegłych - nie było źle.

      Usuń
  36. Piękne to pierwsze zdjęcie!

    OdpowiedzUsuń
  37. Do Karpacza i wgl w Karkonosze można jechać o każdej porze roku ;) Ja np. teraz byłam w Świeradowie Zdroju ze znajomymi. Krajobrazy zabierają dech w piersiach. Człowiek czuje, że żyję. Akurat mieszkaliśmy w pensjonacie Malwa. Mieliśmy wszędzie blisko i dało się poczuć ten niesamowity klimat tego miejsca. Teraz moja firma organizuje tam szkolenie, więc z chęcią wrócę w Karkonosze i może wpadnę też do Karpacza :) A no i piękne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Bardzo szkoda, że plan wyjścia na Śniezkę nie wypalił. Może w tym roku się uda. Liczę na piękną pogodę. Jeszcze komunia córki przecież.

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)