Co łączy te trzy zdjęcia?
Miejsce, czyli Janowiec nad Wisłą.
Zagadka łatwa, na pewno dla każdego, kto choć raz widział charakterystyczne ruiny zamku, których fragment na środkowym zdjęciu, a którego ostatnim prywatnym właścicielem - jedynym w czasach PRL-u w tzw. demoludach! - był p.Leon Kozłowski, którego portret na zdjęciu pierwszym.
Trzecie zdjęcia przedstawia jeden z eksponatów wystawy mieszczącej się w zamku.
O historii zamku można przeczytać m.in. w wikipedii, ja zapraszam na zdjęcia.
ostatni pan na włościach?
:)
:)
cdn
Zawsze żałuję i ogarnia mnie jakiś smutek na widok ruin, które są świadectwem dawnej świetności. Wiem, wiem! Czas, erozja i zawieruchy dziejowe robią swoje.
OdpowiedzUsuńSzkoda że to ruiny, taki zamek w paski musiał być piękny.
OdpowiedzUsuńAle i tak fajne miejsce.
się napatrzyłem kiedyś na Janowiec z chałupy w Męćmierzu, ale nigdym tam nie dotarł. trzeba to nadrobić.
OdpowiedzUsuńJak ja kocham zamki. Nawet te w ruinie.
OdpowiedzUsuńMilion razy się wybierałem, bo byłem milion lat temu i tylko raz, no i niestety. Następnym razem ;)
OdpowiedzUsuńA to przyznam, że mnie zaskakujecie, bo myslałam, że wszyscy Janowiec znają i kochają:)
OdpowiedzUsuńJanowiec odkryłam dość późno, tak samo jak Kazimierz, w czasach studenckich. To znaczy o samym Kazimierzu wiedziałam, ale to było dość mętne wyobrażenie. Za to Janowiec widziałam głównie gdzieś tam za Wisłą, zwiedziłam dopiero pod koniec studiów. Trafiłam na fajną jesienną pogodę, do dziś mi się kojarzy westernowo, takie pueblo trochę (od środka). To przez światło tamtego dnia :)
OdpowiedzUsuńLubię to miejsce. Kotek to potomek tych zamkowych, nawet "wzrok" ma wyrazisty!
OdpowiedzUsuńWspaniałe miejsce a ceramika prezentowana w muzeum wspaniała!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaje ruiny, pobudzają wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuńJa nie mialam o tym miejscu zielonego pojecia:(
OdpowiedzUsuńA ruiny miejscami wygladaja jak z Grecji. Przynajmniej dla mnie.
Ikroopko, mój Mistrzu fotografii, przepiękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńps. najdłużej zatrzymałam się przy zdjęcia porcelany i kiciusia;).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńchociaż wolałabym całość murów oglądać to muszę przyznać, że ...pobudzające wyobraźnię są te ruiny, a i sfotografowane, notabene bardzo profesjonalnie...
OdpowiedzUsuńSerdeczności :
Choć w ostatnich latach ruch turystyczny w Janowcu znaaaacznie wzrósł, to mimo wszystko jest tu zawsze puściej niż w tłocznym w sezonie i weekendy Kazimierzu. Może tak własnie ma być i tak jest dobrze - że nie każdemu starcza czasu/ochoty/spręża, by jeszcze na drugą stronę rzeki zajrzeć. A jest po co. Kto był, ten wie. Zamek, otoczenie, miasteczko(!), zakamarki, skarpa widokowa... Bardzo lubię, a raczej lubimy:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo miejsce jest jak magnes. Wizyta w Kazimierzu nie była by pełna, gdyby nie wyskoczyć do Janowca. Zamek wyjątkowy i malowniczy. Jak ja tam byłem to wnętrza nie były dostępne. Nie pamiętam już dlaczego, więc z przyjemnością obejrzałem zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
bardzo lubię to miejsce:) Pięknie je promujesz:))
OdpowiedzUsuńUff, cieszę się, że są tacy, co byli;)))
OdpowiedzUsuńMam jeszcze w zanadrzu zdjęcia ze skansenu obok, wrócę do nich, jak obejrzymy wspólnie zdjęcia z Lublina!
Fajnie pokazałaś Janowiec, który też swego czasu był miastem :-)
OdpowiedzUsuń