Dziś przejdziemy się Górami, ale zanim, wstąpimy na herbatę lub piwo, jak kto woli, albo na np. naleśniki, do kolorowej knajpki u wlotu wąwozu, zwłaszcza że mimo braku słońca, gorąco - przypominam, jest sierpień, dokładnie 17, godziny około południowe...
A na drugim krańcu wąwozu takie oto widoki nas czekają...
Może i one zwyczajne, wszak wszędzie można zobaczyć, jak
pola uprawne sąsiadują z polami malinowymi i sadami, a w tych
polach domy wyrastają, nowe obok starych, przed domami kapliczki, zieleń płoty obwiesza, słoneczniki, gdzie się nie obejrzysz, psy chodzą luzem, kury i koguty tu u siebie, ale żeby w Kazimierzu Dolnym?
nawet jeśli Górami?
nawet jeśli Górami?
Nie do wiary:)
Do Norowego Dołu następnym razem zapraszam:)
Oj jakie cudne widoczki. Uwielbiam wiejskie krajobrazy. Czekam na kolejny odcinek z trasy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJuż sie robi, pozdrawiam niemal wiosennie;)
UsuńBardzo sielskie widoczki. Wiele zdjęć może promować nasz kraj jako ostoja tradycji regionalnych. Przyjemny spacer zaliczyłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Spacer był piekny, zakończony w muzeum, o czym będzie;)
UsuńO jak miło, że jakieś kolory z innej pory roku. A miejsca urokliwe:-)
OdpowiedzUsuńKolory letnie, wiekszość za takimi tęskni, to się stosuję...;)
UsuńA u mnie snieg pada...:(
OdpowiedzUsuńU nas tendencja topniejąca;)
UsuńJakoś widoki są mi znane, choć być może od 2005 roku sporo się zmieniło? Wspominam Kazimierz z sentymentem, mimo, ze miasteczko należy do jednych z najdroższych miejsc w Polsce. Pierwsze niekorzystne wrażenie było po przyjeździe, gdzie okazało się, że miejsce na nocleg jest oddalone o ponad 2 kilometry od miasta a nie 500 metrów jak widniało w ogłoszeniu w sieci. Były jeszcze dwa inne zgrzyty ale w sumie nie spowodowały negatywnego wizerunku miasta.
OdpowiedzUsuńWszystkie minusy przyćmiła pogoda, która tamtego lata była wymarzona i dobre piwo, które jak wiadomo skutecznie niweluje wszelkie niedostatki na turystycznym szlaku :)) Pozdrawiam serdecznie!
Ja tam zaglądam dość regularnie od dziesięciu lat, na ogół przelotem, dopiero w tym roku zatrzymałam sie na trzy dni;
Usuńudało mi sie pana męża namówić na poznawanie tej części Polski - skutecznie, jak widac i z korzyścią dla mnie, bo z nim chodzi sie innymi ścieżkami niż z koleżankami, że tak przypadkowo zrymuję;)
Widzę, że umiejętnie podgrzewasz atmosferę. I dobrze, bo zaczynam szukać jakiś kwater :)
OdpowiedzUsuńSzukaj, szukaj:)
UsuńSpacer górą pozwala podziwiać niezliczoną ilość domów, domków, rezydencji. Tylko pola pozostają sielskie i kwiaty pachną zwyczajnie. Ale gdy zejdzie się przy zamku czy przez Górę to wraca się do normalnego, zwykłego - Kazimierza....
OdpowiedzUsuńSpacer górą, Górami, mnie zaskoczył, przyznam, nie spodziewałam się takiej scenerii.Podobała mi się;)
UsuńZachciało mi się już innej pory roku.
OdpowiedzUsuńA ja, zreszta podobnie jak rok temu, mam zimy niedosyt - tej prawdziwej, snieżno-słonecznej, co ja na to poradzę...
Usuńkoguty! tak dawno ich nie widziałam na żywo... pięknie tam, sielsko :)
OdpowiedzUsuńTam jest tak sielsko, że nie do uwierzenia, że to ten sam Kazimierz, co na dole;)
UsuńSielsko-anielsko, czyli w sumie nie moje klimaty, ale wiosny wyczekuję razem z koleżeństwem!
OdpowiedzUsuńWiosny to ja się ździebko obawiam, coby nie była zbyt nagła i upalna, poza tym - niech se już będzie;)
UsuńJaki spokój i cisza, sielsko i uroczo :-)
OdpowiedzUsuńA Kazimierz jeszcze na mojej liście marzeń :-)
Na mojej zimowo-jesiennej;)
Usuńikroopko - teraz jeszcze musisz tu przybyć w zimie... jak się pośpieszysz to się "załapiesz" na obecne śniegi ;-)
OdpowiedzUsuńto byłem ja, WujekBronek :-D
OdpowiedzUsuńSię nie załapię tego roku, niestety, ale nie tracę nadziei:)
UsuńPiękne zdjęcia. Ta kolorowa knajpka jest niesamowita i w dodatku cała plantacja dojrzałych malin. Gdzie to lato?
OdpowiedzUsuńIdzie, idzie, powolutku...;)
UsuńPrzepiękne miejsce, nic dziwnego że ludziska ciągną tam jak muchy do miodu. Ja wciąż żyję nadzieją że kiedyś pójdę w Twoje ślady i zacznę jeździć po Polsce. Kiedyś nie mogłam z powodów rodzinnych, później wyjechałam teraz znowu pracuję, ale mam nadzieję że w przyszłym roku coś sobie wykroję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo jak już zaczniesz, to się musimy koniecznie spotkać gdzieś w Polsce;)
UsuńKrajobraz jest piękny, ale region przesycony turystami. Lepiej uciec w okolice Piotrawina - w ramach wypadu "za Kazimierz".
OdpowiedzUsuńW Piotrawinie rzeczywiscie warto byc, potwierdzam!
UsuńPrzepiękny spacer ... i jeszcze te sady owocowe.
OdpowiedzUsuńZnam tę drogę na pamięć, chodziłam nią o każdej porze roku.
Dzięki serdeczne.
A ja po raz pierwszy, mam nadzieje, nie ostatni:-)
UsuńZapachniało jesienią, sielską - anielską... Dobrze, spokojnie, bez pośpiechu... BBM
OdpowiedzUsuńAle poki co, to jeszcze sierpien:-)
UsuńJuż bliżej niż dalej do tak pięknych klimatów, sielskości, ciepła i.. odpoczynku! :)
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale na razie zapowiadaja znow zime...:-)
OdpowiedzUsuńMiłe i ciekawe zdjęcia.Mieszkałem w takim jak nr.7.Budowałem takie jak na 16-ce.
OdpowiedzUsuńA mieszkam w"pustaku"z żużlo-betonu.Podobno budynki z tych pustaków są promieniotwórcze,ale jak na razie nie świecę.Ale niedługo wszyscy w Sudetach będziemy świecić.Kilka firm otrzymało koncesje na prowadzenie wierceń w rejonach gdzie są złoża rudy uranu.Lądek Zdrój,Wambierzyce,Kowary,Leśna i jeszcze kilka innych miejsc.Gdzie mamy wiercenia poszukiwawcze lub wydobycie rudy uranu,nie ma turystyki.Mieszkańcy próbują blokować wiercenia.W innych rejonach świata jest rudy uranu na prawie 7tys.lat,a oni szukają w Polsce.O co tu chodzi!!:((Pozdrawiam:))
A kogutów z piekarni przy rynku nie widzę:)
OdpowiedzUsuńEch, chciałoby się pochodzić po tych polnych dróżkach, wpaść w malinowy chruśniak! Póki co, śnieży, a do lata, i złotej jesieni - daleko!
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia, a szczególnie te ze słonecznikami i jabłuszkami uswiadomiły mi, jak bardzo chce mi się kolorów;).
OdpowiedzUsuńPanowie koguty - super goscie;).
Zapatrzyłam się na ten Kazimierz. Jedno z najbardziej magicznych miejsc jakie znam.
OdpowiedzUsuń