sobota, 22 września 2012

widziane z góry, czyli krakowskie blokowiska






Przez całe  życie mieszkałam i mieszkam nie wyżej niż na pierwszym pietrze, na tych wyższych  bywam gościnnie i zawsze czuję się nieco nieswojo powyżej drugiego piętra;
nie lubię stać wysoko na balkonie, źle odbieram zapachy, np. spalenizny i  tak dalej, co tu gadać, szczerze powiem -  wolę swój parter.

Nie lubię wind, nawet do nich nie wsiadam, więc do przyjaciółki mieszkającej na ósmym pietrze wieżowca na krakowskim Borku Fałęckim - skąd pierwsze cztery zdjęcia - wchodzę na piechotę, odkąd nie palę, niemal na jednym oddechu:)





Do znajomej mieszkającej na Woli Duchackiej na dziesiątym też weszłam, po drodze pilnie odczytując i rejestrując twórczość ścienną, której próbki zamieszczam, te spokojniejsze w tonie, by nikogo nie urazić;)




 
Swoją drogą - wszystko jest kwestią proporcji, czyż nie?
:)

65 komentarzy:

  1. Mieszkałem 19 lat w bloku - nigdy więcej! Jako dziecko łaziliśmy po dachach 10 piętrowych bloków. Cud, że nikt nie spadł wtedy. Dorośli bezkrytycznie zostawiali włazy na dach niezabezpieczone. Jeszcze teraz czasami mam sny jak spadam z takiego dachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie łaziłam, ale opalałam się:)

      Usuń
    2. myśmy na dachu jeździli na rowerach! i blok na blok ostrzeliwali się z proc - to były czasu

      Usuń
    3. Dzisiaj rodziców by za to przymknęli:)

      Usuń
  2. Widzę, że Kraków, jak przystało na miasto królewskie, przyciąga samych artystów. Tyle twórczości w jednym miejscu.
    Blokowiska fajne, choć w wieżowcu nie chcę już mieszkać za żadne pieniądze. Też nie lubię wind. Te stare, którymi jeździłam jako dziecko wiecznie stawały między piętrami. Teraz są nowe, jasne i przestronne, ale i tak mam uraz. Nie lubię też wysokości i wysokich pięter. W sumie to kwestia przyzwyczajenia się do warunków mieszkaniowych. Najładniejszy jest widok na budynki wyglądające jak kamieniczki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepadam za blokowiskami, jakoś nieciekawie mi się kojarzą, zwłaszcza nowohuckie.Zresztą, ja z 'samego Krakowa';)
      Do wind mam stosunek jednoznaczny, czytaj - nie wsiadam, skojarzenia mam podobne, doświadczenia złe.

      Usuń
  3. Od 34 lat mieszkam w bloku, na pierwszym piętrze. Bywałam już wyżej i nic mi nie przeszkadza, ani windy, ani balkony, ani nic! Jednak takie spojrzenie z góry ma swoje uroki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mieszkam w bloku, nie od zawsze, ale juz długo, tylko że tu sa tylko 4 pietra i windy niet:)

      Usuń
  4. No tak, na zewnątrz kolorowo, europejsko, pięknie nawet,a w środku :(
    Kreślę pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W środku syf, nie bójmy sie tego słowa.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  5. jaka szkoda, że blokowiska są takie nieciekawe, wiem że kwestie ekonomiczne, ale zabudowa mogłaby być ciut ciekawsza, zwłaszcza w takim mieście

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz buduje się ciekawsze i niższe, ale stare zostają i ktoś tam mieszkac musi.

      Usuń
  6. Zdjęcia Woli Duchackiej od razu wydały mi się znajome. Mieszkałam rok w jednym z bloków w okolicy i ... uwielbiałam widoki z balkonu z 8-mego piętra! Ech te zachody słońca i burze nad Krakowem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajoma, która tam mieszka wybrała dziesiate pietro z miłosci do... samolotów! przelatują jej tam nad głową niemal!
      nie znam nikogo innego, komu by to nie przeszkadzało:)

      Usuń
  7. w Krakowie właśnie miałem niewątpliwą przyjemność pomieszkać odrobinę w bloku samym w sobie padkudnym, ale za to z wyśmienitym widokiem na stare miasto. jak na dłoni z ósmego czy dziewiątego piętra. choć nie każdy z nas miał odwagę wychodzić na balkon-rydwan powietrzny.

    widzę, że na szczęście nie tylko bloczydła było widać - coś jakby znajomo majaczy na drugim ze zdjęć ;-)

    a namiętności, które targają "kibicami" piłki kopanej nie zrozumiem, choćbym dożył 12 lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... zwłaszcza nienawiści 'łączącej' kibiców Wisły i Cracovii!

      Usuń
  8. Podoba mi się ciąg dachów na trzecim zdjęciu. Fajny rytm. O twórczości korytarzowej nic nie napiszę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dachy przyciągają, ale wolę te co najmniej stuletnie;)

      Usuń
  9. Nic mnie tak nie wnerwia jak bezmyślny ordynarny wandalizm! :( BBM

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja obecnie we Wrocławiu na 8 pięterku ;) Przy dobrej pogodzie z widokiem na Śnieżkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. To nawet w Krakowie bloki tak paskudnie wymalowane? Okropność, mam oczywiście na myśli elewację, bo o twórczości ściennej młodzieży znudzonej lepiej nic nie mówić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że młódź krakowska inna niż wrocławska?

      Usuń
  12. Bardzo ładne napisy, pozdrawiam.

    Z racji zamieszkania na wyższych piętrach do dziś pozostało mi uwielbienie wychylania się przez okna (nawet u niemal obcych ludzi) i robienia zdjęć. Lubię punkty widokowe, wieże, balkony, tarasy itepe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię wychylać się w celu zrobienia zdjęcia, ale te windy...

      Usuń
  13. Piesze wspinaczki klatkami blokowisk... kształcą:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Też mieszkałem w różnych miejscach/piętrach, i choć lubię widoki z góry, to mieszkać wolę bliżej ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja boję się dużych miast. Do tego piłka nożna mnie nie interesuje za bardzo. Lubię wysokie wieże i patrzeć z nich z góry. Kiedyś trochę mieszkałem na dziesiątym piętrze. To był Wrocław.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z dużego miasta, to się nie boję, ale coraz bardziej ciągnie mnie na wieś:)

      Usuń
  16. Nieuważnie czytałem i myślałem, że to Wrocław. Bloki na pierwszym zdjęciu nawet wyglądały mi znajomo. Wieża na trzecim i kościół na czwartym też. Dopiero potem się zacząłem zastanawiać, co to za nowy Borek :)
    A gdy się już zorientowałem, że to Kraków... poznaję ten balon.

    Prawie 30 lat na czwartym piętrze w bloku z windą i nie narzekam. Ale u mnie nigdy nie było takich popisanych ścian.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z windami miałam kilka przygód, więc wolę per pedes...

      Usuń
  17. Ja tam wysokość lubię, byle to na czym stoję godne było zaufania.

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też jakoś zawsze mieszkałam bliżej ziemi. I zawsze tęskniłam za takim widokiem z góry, za niebem, którego widać więcej.
    Za windami też nie przepadam ;-) Ale widzisz jaką to twórczość mogą odkryć tacy anty-windziarze ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy gdyby pozwolić im pomalować ściany, też by je tak smarowali?

      Usuń
  19. Ja za windami też nie przepadam. Mieszkam na 3 piętrze w bloku bez windy. Odkąd boli mnie kręgosłup to winda by mi się przydała.
    Dobrego nowego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dlugo nie pisalas wiec domyslilam sie, ze gdzies wybylas:)

    Mieszkalam (z wyboru) w Polsce na 8 pietrze i bylo super. Moze i wiecej "zapachow", ale zdecydowanie mniej halasu. Teraz mam dom jednopietrowy i troche mi tej wysokosci jednak czasami brakuje.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam tak samo. Na dziesiąte piętro także chodzę piechotą. Jeśli urząd mieści się w wieżowcu, proszę urzędników o zejście na parter i tam podpisuje dokumenty i załatwiam sprawy. Jeszcze mi nikt nie odmówił. Jeżdżę windą tylko w swoim domu. Mam windę zaprzyjaźnioną, starego typu, z szybą, ale aż boję się myśleć, co zrobię, kiedy zmienią windy na nowoczesne, szczelnie zamknięte, a podobno na to się zanosi, a mieszkam na piątym piętrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś na spotkanie w sprawie ciekawej pracy nie poszłam, bo musiałabym wejść na dwudzieste piętro i zrezygnowałam:(

      Miałam kilka przygód z windą, nie jeżdżę.

      Usuń
  22. Od urodzenia na jedenastym, już na piątym czuje się nieswojo. A teraz mieszkam na trzecim i mi Źle! ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Te napisy na ścianach, to taki rodzaj ekspresji podobnej do blogowania, z tą różnicą, że nas jest stać na internet ;)
    Jeśli zaś chodzi o sposób artykułowania myśli, to taki Onet dla dzieci.
    One kiedyś dorosną.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wszyscy o windach to i ja coś o nich napiszę. Najwyżej mieszkałem na pierwszym piętrze, za to, przez kilkanaście miesięcy mieszkałem kilka pięter pod ziemią - niestety były schody :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Windy czasem mi się śnią, zazwyczaj nie zatrzymują się tam gdzie chcę, albo się psują albo wylatują w kosmos albo zaczynają się przemieszczać poziomo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam całe lata powtarzający się sen, w którym jeździłam windą w pionie i w POZIOMIE!na dodatek taką starą, rozklekotaną - wstawałam zmęczona, jakbym cała noc przewalała węgiel...;)

      Usuń
  26. na ósme piętro na piechotę?? To nie jest zwykła niechęć do wind, Ty się musisz ich bać!:D

    OdpowiedzUsuń
  27. A abstrahując od monotonii komentarzy to dodam jeszcze, że wpis ciekawy, a blokowiska z oddali nie wyglądają źle. Natomiast napisy, nawet te o miłości - dużo słabiej.

    OdpowiedzUsuń
  28. Miałem to samo - też nie lubiłem wind. W ogólniaku mój najlepszy kumpel mieszkał na 11-tym. Bywałem u niego codziennie :). Przeszło mi dopiero jak sam zamieszkałem na szóstym. Balony jak widzę wznoszą się i opadają wszędzie. W Wawie jest jedna taka maszkara z logo Orange, zastępująca taras widokowy na Stadion Narodowy i panoramę wyschniętej Wisły :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co by było, gdybym mieszkała wyżej, na szczęście nie mam problemu.

      Balon widziałam tylko w Krakowie, we Wrocławiu chyba nie było, przynajmniej nie pamietam.

      Usuń
  29. Rzeczywiście radosna twórczość piękna na ścianach klatek schodowych bywa niesamowita. Warto się nad tym zastanawiać z czego wynikają te malowidła - może to "krzyk" bo to jedyny sposób aby kogoś usłyszano lub zwykły wandalizm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obstawiam wandalizm, jednak.

      Usuń
    2. Ja też bardziej uważam, że to wandalizm i świadczy to o braku kultury

      Usuń
  30. Krakow jak widac na zdjeciach ma rozmaite oblicza... a zdjecie pierwsze przypomina mi moje gdynskie bloki na Pogorzu!

    A propos miejsc do mieszkania to: wszystko ma swoje plusy i minusy, ja sie przylaczam do tych co nie lubia blokowisk ale jesli w bloku, to tylko wysoko... tez mieszkalam roznie, na pietrach rozmaitych ale chwale sobie ex gdynskie 11 pietro za widok na zatoke i wspaniale wschody slonca... reszta to byly same minusy!
    Wies, las, cisza - to jest to czego szukalam, ale tesknie za wieloma sprawami, ktore w miescie zostawilam.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bloki są wszędzie jednakowe, a w kazdym razie podobne.
      Ja mieszkam w bloku czteropiętrowym, to żadne blokowisko,a przedtem zawsze mieszkałam w kamienicy, więc jedenaste pietro z lekka mnie przeraża, pomijam winde.
      I też tęsknię za wsią, mimo ze od urodzenia jestem miastowa;)

      Usuń
  31. Bez różnych złośliwości ale wygląd tej klatki schodowej mówi samo za siebie że mamy tu getto w tymże bloku ,wiele bloków ma czyste i normalne klatki a tu to najzwyczajniejsza patologia i margines społeczny rzadzi

    OdpowiedzUsuń
  32. Głównym założeniem powstawania blogów jest dzielenie się wiedzą. Fajnie, że ten jest taki naszprycowany.

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)