Przez całe życie mieszkałam i mieszkam nie wyżej niż na pierwszym pietrze, na tych wyższych bywam gościnnie i zawsze czuję się nieco nieswojo powyżej drugiego piętra;
nie lubię stać wysoko na balkonie, źle odbieram zapachy, np. spalenizny i tak dalej, co tu gadać, szczerze powiem - wolę swój parter.
Nie lubię wind, nawet do nich nie wsiadam, więc do przyjaciółki mieszkającej na ósmym pietrze wieżowca na krakowskim Borku Fałęckim - skąd pierwsze cztery zdjęcia - wchodzę na piechotę, odkąd nie palę, niemal na jednym oddechu:)
Do znajomej mieszkającej na Woli Duchackiej na dziesiątym też weszłam, po drodze pilnie odczytując i rejestrując twórczość ścienną, której próbki zamieszczam, te spokojniejsze w tonie, by nikogo nie urazić;)
Swoją drogą - wszystko jest kwestią proporcji, czyż nie?
:)
Mieszkałem 19 lat w bloku - nigdy więcej! Jako dziecko łaziliśmy po dachach 10 piętrowych bloków. Cud, że nikt nie spadł wtedy. Dorośli bezkrytycznie zostawiali włazy na dach niezabezpieczone. Jeszcze teraz czasami mam sny jak spadam z takiego dachu.
OdpowiedzUsuńNie łaziłam, ale opalałam się:)
Usuńmyśmy na dachu jeździli na rowerach! i blok na blok ostrzeliwali się z proc - to były czasu
UsuńDzisiaj rodziców by za to przymknęli:)
UsuńWidzę, że Kraków, jak przystało na miasto królewskie, przyciąga samych artystów. Tyle twórczości w jednym miejscu.
OdpowiedzUsuńBlokowiska fajne, choć w wieżowcu nie chcę już mieszkać za żadne pieniądze. Też nie lubię wind. Te stare, którymi jeździłam jako dziecko wiecznie stawały między piętrami. Teraz są nowe, jasne i przestronne, ale i tak mam uraz. Nie lubię też wysokości i wysokich pięter. W sumie to kwestia przyzwyczajenia się do warunków mieszkaniowych. Najładniejszy jest widok na budynki wyglądające jak kamieniczki. Pozdrawiam
Nie przepadam za blokowiskami, jakoś nieciekawie mi się kojarzą, zwłaszcza nowohuckie.Zresztą, ja z 'samego Krakowa';)
UsuńDo wind mam stosunek jednoznaczny, czytaj - nie wsiadam, skojarzenia mam podobne, doświadczenia złe.
Od 34 lat mieszkam w bloku, na pierwszym piętrze. Bywałam już wyżej i nic mi nie przeszkadza, ani windy, ani balkony, ani nic! Jednak takie spojrzenie z góry ma swoje uroki!
OdpowiedzUsuńJa też mieszkam w bloku, nie od zawsze, ale juz długo, tylko że tu sa tylko 4 pietra i windy niet:)
UsuńNo tak, na zewnątrz kolorowo, europejsko, pięknie nawet,a w środku :(
OdpowiedzUsuńKreślę pozdrowienia!
W środku syf, nie bójmy sie tego słowa.
UsuńPozdrawiam:)
jaka szkoda, że blokowiska są takie nieciekawe, wiem że kwestie ekonomiczne, ale zabudowa mogłaby być ciut ciekawsza, zwłaszcza w takim mieście
OdpowiedzUsuńTeraz buduje się ciekawsze i niższe, ale stare zostają i ktoś tam mieszkac musi.
UsuńZdjęcia Woli Duchackiej od razu wydały mi się znajome. Mieszkałam rok w jednym z bloków w okolicy i ... uwielbiałam widoki z balkonu z 8-mego piętra! Ech te zachody słońca i burze nad Krakowem :)))
OdpowiedzUsuńZnajoma, która tam mieszka wybrała dziesiate pietro z miłosci do... samolotów! przelatują jej tam nad głową niemal!
Usuńnie znam nikogo innego, komu by to nie przeszkadzało:)
w Krakowie właśnie miałem niewątpliwą przyjemność pomieszkać odrobinę w bloku samym w sobie padkudnym, ale za to z wyśmienitym widokiem na stare miasto. jak na dłoni z ósmego czy dziewiątego piętra. choć nie każdy z nas miał odwagę wychodzić na balkon-rydwan powietrzny.
OdpowiedzUsuńwidzę, że na szczęście nie tylko bloczydła było widać - coś jakby znajomo majaczy na drugim ze zdjęć ;-)
a namiętności, które targają "kibicami" piłki kopanej nie zrozumiem, choćbym dożył 12 lat...
... zwłaszcza nienawiści 'łączącej' kibiców Wisły i Cracovii!
UsuńPodoba mi się ciąg dachów na trzecim zdjęciu. Fajny rytm. O twórczości korytarzowej nic nie napiszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dachy przyciągają, ale wolę te co najmniej stuletnie;)
UsuńNic mnie tak nie wnerwia jak bezmyślny ordynarny wandalizm! :( BBM
OdpowiedzUsuńJa obecnie we Wrocławiu na 8 pięterku ;) Przy dobrej pogodzie z widokiem na Śnieżkę ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę widoku - serio widać?
UsuńTo nawet w Krakowie bloki tak paskudnie wymalowane? Okropność, mam oczywiście na myśli elewację, bo o twórczości ściennej młodzieży znudzonej lepiej nic nie mówić ;)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że młódź krakowska inna niż wrocławska?
UsuńBardzo ładne napisy, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ racji zamieszkania na wyższych piętrach do dziś pozostało mi uwielbienie wychylania się przez okna (nawet u niemal obcych ludzi) i robienia zdjęć. Lubię punkty widokowe, wieże, balkony, tarasy itepe.
Ja też lubię wychylać się w celu zrobienia zdjęcia, ale te windy...
UsuńPiesze wspinaczki klatkami blokowisk... kształcą:-)
OdpowiedzUsuńUczymy się cały czas;)
UsuńTeż mieszkałem w różnych miejscach/piętrach, i choć lubię widoki z góry, to mieszkać wolę bliżej ziemi.
OdpowiedzUsuńPełna zgoda;)
UsuńA ja boję się dużych miast. Do tego piłka nożna mnie nie interesuje za bardzo. Lubię wysokie wieże i patrzeć z nich z góry. Kiedyś trochę mieszkałem na dziesiątym piętrze. To był Wrocław.
OdpowiedzUsuńJa z dużego miasta, to się nie boję, ale coraz bardziej ciągnie mnie na wieś:)
UsuńNieuważnie czytałem i myślałem, że to Wrocław. Bloki na pierwszym zdjęciu nawet wyglądały mi znajomo. Wieża na trzecim i kościół na czwartym też. Dopiero potem się zacząłem zastanawiać, co to za nowy Borek :)
OdpowiedzUsuńA gdy się już zorientowałem, że to Kraków... poznaję ten balon.
Prawie 30 lat na czwartym piętrze w bloku z windą i nie narzekam. Ale u mnie nigdy nie było takich popisanych ścian.
Ja z windami miałam kilka przygód, więc wolę per pedes...
UsuńJa tam wysokość lubię, byle to na czym stoję godne było zaufania.
OdpowiedzUsuńNo masz;)
UsuńJa też jakoś zawsze mieszkałam bliżej ziemi. I zawsze tęskniłam za takim widokiem z góry, za niebem, którego widać więcej.
OdpowiedzUsuńZa windami też nie przepadam ;-) Ale widzisz jaką to twórczość mogą odkryć tacy anty-windziarze ;-)
Ciekawe, czy gdyby pozwolić im pomalować ściany, też by je tak smarowali?
UsuńJa za windami też nie przepadam. Mieszkam na 3 piętrze w bloku bez windy. Odkąd boli mnie kręgosłup to winda by mi się przydała.
OdpowiedzUsuńDobrego nowego tygodnia.
Dobrego:)
UsuńDlugo nie pisalas wiec domyslilam sie, ze gdzies wybylas:)
OdpowiedzUsuńMieszkalam (z wyboru) w Polsce na 8 pietrze i bylo super. Moze i wiecej "zapachow", ale zdecydowanie mniej halasu. Teraz mam dom jednopietrowy i troche mi tej wysokosci jednak czasami brakuje.
Pozdrawiam.
A jakiejś wieży w pobliżu nie masz?
UsuńMam, ale nie posiada windy (bo to zabytek).
UsuńMam tak samo. Na dziesiąte piętro także chodzę piechotą. Jeśli urząd mieści się w wieżowcu, proszę urzędników o zejście na parter i tam podpisuje dokumenty i załatwiam sprawy. Jeszcze mi nikt nie odmówił. Jeżdżę windą tylko w swoim domu. Mam windę zaprzyjaźnioną, starego typu, z szybą, ale aż boję się myśleć, co zrobię, kiedy zmienią windy na nowoczesne, szczelnie zamknięte, a podobno na to się zanosi, a mieszkam na piątym piętrze.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś na spotkanie w sprawie ciekawej pracy nie poszłam, bo musiałabym wejść na dwudzieste piętro i zrezygnowałam:(
UsuńMiałam kilka przygód z windą, nie jeżdżę.
Od urodzenia na jedenastym, już na piątym czuje się nieswojo. A teraz mieszkam na trzecim i mi Źle! ;)
OdpowiedzUsuńKwestia przyzwyczajenia:)
OdpowiedzUsuńTe napisy na ścianach, to taki rodzaj ekspresji podobnej do blogowania, z tą różnicą, że nas jest stać na internet ;)
OdpowiedzUsuńJeśli zaś chodzi o sposób artykułowania myśli, to taki Onet dla dzieci.
One kiedyś dorosną.
Trochę inaczej wyrażamy swoje emocje:)
UsuńWszyscy o windach to i ja coś o nich napiszę. Najwyżej mieszkałem na pierwszym piętrze, za to, przez kilkanaście miesięcy mieszkałem kilka pięter pod ziemią - niestety były schody :)
OdpowiedzUsuńA to mnie zaciekawiłeś - nie było windy?!
UsuńWindy czasem mi się śnią, zazwyczaj nie zatrzymują się tam gdzie chcę, albo się psują albo wylatują w kosmos albo zaczynają się przemieszczać poziomo. :)
OdpowiedzUsuńMiałam całe lata powtarzający się sen, w którym jeździłam windą w pionie i w POZIOMIE!na dodatek taką starą, rozklekotaną - wstawałam zmęczona, jakbym cała noc przewalała węgiel...;)
Usuńna ósme piętro na piechotę?? To nie jest zwykła niechęć do wind, Ty się musisz ich bać!:D
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest:)
UsuńA abstrahując od monotonii komentarzy to dodam jeszcze, że wpis ciekawy, a blokowiska z oddali nie wyglądają źle. Natomiast napisy, nawet te o miłości - dużo słabiej.
OdpowiedzUsuńA ja i tak dałam tylko te spokojne w tonie...
UsuńMiałem to samo - też nie lubiłem wind. W ogólniaku mój najlepszy kumpel mieszkał na 11-tym. Bywałem u niego codziennie :). Przeszło mi dopiero jak sam zamieszkałem na szóstym. Balony jak widzę wznoszą się i opadają wszędzie. W Wawie jest jedna taka maszkara z logo Orange, zastępująca taras widokowy na Stadion Narodowy i panoramę wyschniętej Wisły :D.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co by było, gdybym mieszkała wyżej, na szczęście nie mam problemu.
UsuńBalon widziałam tylko w Krakowie, we Wrocławiu chyba nie było, przynajmniej nie pamietam.
Rzeczywiście radosna twórczość piękna na ścianach klatek schodowych bywa niesamowita. Warto się nad tym zastanawiać z czego wynikają te malowidła - może to "krzyk" bo to jedyny sposób aby kogoś usłyszano lub zwykły wandalizm.
OdpowiedzUsuńObstawiam wandalizm, jednak.
UsuńJa też bardziej uważam, że to wandalizm i świadczy to o braku kultury
UsuńKrakow jak widac na zdjeciach ma rozmaite oblicza... a zdjecie pierwsze przypomina mi moje gdynskie bloki na Pogorzu!
OdpowiedzUsuńA propos miejsc do mieszkania to: wszystko ma swoje plusy i minusy, ja sie przylaczam do tych co nie lubia blokowisk ale jesli w bloku, to tylko wysoko... tez mieszkalam roznie, na pietrach rozmaitych ale chwale sobie ex gdynskie 11 pietro za widok na zatoke i wspaniale wschody slonca... reszta to byly same minusy!
Wies, las, cisza - to jest to czego szukalam, ale tesknie za wieloma sprawami, ktore w miescie zostawilam.
Pozdrawiam :)
Bloki są wszędzie jednakowe, a w kazdym razie podobne.
UsuńJa mieszkam w bloku czteropiętrowym, to żadne blokowisko,a przedtem zawsze mieszkałam w kamienicy, więc jedenaste pietro z lekka mnie przeraża, pomijam winde.
I też tęsknię za wsią, mimo ze od urodzenia jestem miastowa;)
Bez różnych złośliwości ale wygląd tej klatki schodowej mówi samo za siebie że mamy tu getto w tymże bloku ,wiele bloków ma czyste i normalne klatki a tu to najzwyczajniejsza patologia i margines społeczny rzadzi
OdpowiedzUsuńGłównym założeniem powstawania blogów jest dzielenie się wiedzą. Fajnie, że ten jest taki naszprycowany.
OdpowiedzUsuń