poniedziałek, 6 sierpnia 2012

stracona okazja

 
... albo niewykorzystana szansa, bo jak inaczej nazwać sytuację, kiedy człowiek widzi coś, co prosi, ba - krzyczy o zatrzymanie się i uwiecznienie, a człowiek przejeżdża mimo i to nie raz?

Tak od lat w sierpniu nie zatrzymuję się nagle jadąc A4 na widok pól malowniczo skoszonych i bel zamiast snopków i obiecuję sobie, że następnym razem, za kilometr lub dwa, jak zobaczę, na pewno się zatrzymam, a potem jadę, bo widok nie ten, wcale nie powalający, jakiś taki - zwyczajny, jak widać...


Albo - od lat trzydziestu, kilka, kilkanaście razy w roku przejeżdżam przez wieś, w której straszy szeregówka nigdy nie ukończona, od nowości popadająca w ruinę i proszę - jakiś czas temu widzę, że skądże znowu, ktoś tu się urządza, ktoś tu mieszka, a obiecywałam sobie ileż to razy, że tę ruinę-od-nowości uwiecznię.
... więc w końcu zatrzymałam się, nie bacząc na brak pobocza i ruch, niewielki na szczęście, i zrobiłam dwa zdjęcia, jedno tej drugiej, na którą nie ma chętnych, przynajmniej na razie.


 Albo znowu - widok, że dech zapiera, bo niebo takie, że człowiekowi głowę wykręca, drzewo, że tylko je focić na tle, a tu nie ma gdzie się zatrzymać, a przecież to się może już nigdy nie powtórzyć i jak tu potem z tym żyć?

No to się zatrzymałam, ale kilkadziesiąt metrów dalej,

a to już zupełnie inna bajka...
:)

29 komentarzy:

  1. No tak, życie nas zaskakuje. My jesteśmy przeważnie obserwatorami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się taka wrażliwość.
    A my wczoraj byliśmy w muzeum powozów, z Twojego polecenia. Super:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wracając z Woodstocku w wielkim korku, ale korku, który nie stał a jechał ;) miałam okazję podziwiać przepiękny, czerwony księżyc, który umiejscowił się pod białą chmurą...i co? Niestety nie było możliwości, aby stanąć, rozłożyć statyw i go sfotografować...bardzo mi żal...

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie chwile bywają magiczne - czasem uda mi się je uchwycić, ale później na ekranie czegoś brak. Jednak zdjęcie nie oddaje nastroju takich chwil/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Często zmęczony, jadąc rowerem podziwiam piękne widoki. Nie chce mi się zatrzymać i wyciągnąć aparat. Potem żałuję ogromnie. Nieraz się wracam przejechawszy. Ale mam taki aparat w głowie. Mrugnę i fotka już jest zrobiona. Szkoda, że śniąc tylko przeglądać można tak zdjęcia zrobione. A księżyc czerwony też widziałem, ale zagoniony byłem.

    OdpowiedzUsuń
  6. :), też tak mam, zazwyczaj staję, ale ja rzadko jeżdżę autostradą ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaa... to znaczy, każdemu się zdarza ominąć okazję - fajnie, że nie tylko mi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładna bajka... a pierwsza fotka przypomina zdjęcia powierzchni Marsa zrobione przez Pathfindera w 1997 http://goo.gl/R4YMb

    OdpowiedzUsuń
  9. Też mi się skojarzyło z tym Marsem :) To wszystko przez wczorajsze oczekiwanie na lądowanie Curiosity.

    OdpowiedzUsuń
  10. Per pedes nie miała byś tych problemów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też tak mam nieraz, że żałuję, że się nie zatrzymałam i nie sfotografowałam czegoś. Ale zauważam, że najlepsze zdjęcia zrobiłabym wtedy, kiedy nie mam przy sobie aparatu ;-)
    Niebo iście niebiańskie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzeba mieć nadzieję, że te stracone okazje się odrobi.
    Zdjęcie chmurek przecudowne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Samochodem to jeszcze - ja tak mam gdy jadę pociągiem :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. i ja często w podobnych sytuacjach mówię " następnym razem", a następny raz jest kompletnie innych niż ten co straciłam:(

    OdpowiedzUsuń
  15. Czasem zastanawiam się, co dzieje się z takimi nieistniejącymi zdjęciami, chwilami, kadrami, które chciało się zatrzymać, a które przepadły. Czy przepadły? Może istnieją bardziej właśnie przez ten brak materialnej realizacji? I - jak ktoś ładnie tu powiedział - przewija się je potem za zamkniętymi powiekami. Nikt i nic ich nie zabierze.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli się nie zatrzymałaś, to znaczy, że nie było warto się zatrzymywać - takie jest moje zdanie. Bywa, że z jadącego samochodu, coś wydaje nam się wartym uwiecznienia a gdy spojrzymy na to z innej perspektywy, już takim nie jest. Są też przypadki, że wciskamy hamulec, nie bacząc gdzie jesteśmy i jak szybko jedziemy. Dzieje się to wtedy, kiedy, czyny wyprzedzają myśli typu "...a może warto byłoby zrobić jakieś zdjęcie?" Znam to uczucie jeżdżąc ponad 30 km do pracy przez wioski. Jeśli coś mi wpadnie w oko i mówię sobie, że zrobię fotkę jutro, lub jak będę wracał, tzn. nie warto zawracać sobie d..głowy znaczy się ;) Inna sytuacja, kiedy jadąc 130/h, zobaczyłem całe pole pięknych słoneczników, nawet nie wiem kiedy się zatrzymałem i już je fotografowałem. Pisałem kiedyś o takich przypadkach na swoim blogu. Widać mamy podobne rozterki Ewo :))
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  17. trzeba rowerem...tylko jak tu rowerem pokonać dłuższe odległości ? No i ścieżki rowerowe jednak nie wszędzie docierają

    OdpowiedzUsuń
  18. Owszem rowerem, ale tylko bo ścieżkach (jak piszesz) i po mocno bocznych drogach. W innych przypadkach wolałbym iść pieszo polem - wzdłuż rowu ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgadzam sie i potwierdzam , wiele razy tak miałem ze albo sie nie zatrzymałem albo nie miałem aparatu a nastepnego dnia juz nie było tego widoku

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepraszam, że nie odpowiadam, ale znów jestem "w drodze":)
    odezwe się, jak będe miała pełniejszy dostep do netu.

    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  21. No właśnie, to jest najgorsze, gdy się samemu sobie obieca, a potem? Vorbei!

    OdpowiedzUsuń
  22. Rzadko robię zdjęcia. Może dlatego wolę oglądać te robione okiem i rękami fachowców. Żniwa i chmury znakomite! BBM

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedyś trafiliśmy na cały, ogromny stos takich wałków... oczywiście na niego wleźliśmy ;-) https://picasaweb.google.com/meteor2017/NadWartWarto#5234794523887508946

    OdpowiedzUsuń
  24. Chyba mi komentarz wpadł do spamu :/

    OdpowiedzUsuń
  25. To niebo, to tylko pretekst do promocji hurtowni płyt granitowych. Tylko, gdzie to jest?

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak to niestety często jest, że albo człek czasu niema, albo aparatu przy sobie, i mówi sobie na widok czegoś ciekawego, czegoś co warte uwiecznienia..."następnym razem"...tylko, że ten następny raz już nigdy się nie trafi :/

    OdpowiedzUsuń
  27. Takie miejsca mają to do siebie że trafiają się tam gdzie nie można się zatrzymać; przynajmniej kierowca tak twierdzi ;-) Albo podczas jazdy pociągiem.
    Słomiany pejzaż przepiękny :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Swietne te wiejskie widoki!
    Ja, jesli tylko moge to sie zatrzymuje, bo wiem, ze tego nastepnego razu juz nie bedzie. Sama uwielbiam takie wiejskie widoki, a ze moja wies sie ucywilizowala i nie ma tu ani krowy ani kury, tak wiec jak przejezdzam przez wioski jakiekolwiek to prosze K-m, zeby obowiazkowo na chwile zatrzymal auto a ja wysiadam i pstrykam...

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. no wlasnie te chwile, czasami co najczesciej sie zdarza nie mam przy sobie aparatu no bo trudno przeciez go nosic przez caly czas tym bardziej ze na codzien sie pracuje a te chwile sa wlasnie, wtedy, nagle,i swiatlo i ta chwila za 10-pol godziny juz nie bedzie ta sama

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)