niedziela, 31 marca 2013

świątecznie...


pozdrawiam wszystkich
 w tę zimową Wielkanoc,
 smętnie nieco,
 bo pogoda nie usposabia zbyt pogodnie, 
przeciwnie,
 jakaś taka przytłoczona się czuję
i mało wiosennie...

ale podobno ma być lepiej
;)

poniedziałek, 18 marca 2013

zimy z wiosną przepychanki


... bo jak inaczej to nazwać, kiedy za oknem śnieg, a do pierwszego dnia wiosny zostały trzy dni?!

A w górach, proszę ja was, to dopiero zima!
Wczoraj byliśmy i na własne oczy widzieliśmy, że zima nie ma zamiaru odpuścić, trzyma się dzielnie i pięknie, w uszy i  nosy mrozem szczypie, po oczach bielą śniegu daje, drogi zasypała, że bez łańcuchów pod górkę nie da rady, no popatrzcie sami...




W okolicy Czarnowa się znaleźliśmy, w Rudawach Janowickich, samochód zostawiliśmy pod wyciągiem i poszliśmy przed siebie, przez wieś, widoki podziwiając.
Nie taka to znów zwykła wieś, ten Czarnów, bo nie dość, że pięknie położona, to na dodatek miejsce, które upodobali sobie wyznawcy Hare Kryszna, którzy od 1980 roku mają tu jedyne ponoć w Polsce gospodarstwo ekologiczne i świątynię.






Domów w tej części wsi nie za wiele, rozrzucone są z rzadka, jedne całe, inne w stanie szczątkowym, jak widać...





Idzie się raz w dól, raz w górę,  dochodzi do  niegdyś schroniska, obecnie gospodarstwa agro 'Czartak' .





 Drogę zawiało dokumentnie miejscami...
A w oddali - kamieniołom, w którym wydobywany jest dolomit,


... który z bliska wygląda tak 


(niech mi ktoś wytłumaczy, jak się to wydobycie ma do wskazówek na tej tablicy?
prawda, ona dotyczy turystów...)

Po drodze mijamy kilka domów,



a potem jeszcze dwa kilometry asfaltem i na przełaj, na skróty, przez pola i śniegi wracamy do samochodu, stojącego samotnie na parkingu..





Nie wiem, jak u Was, u mnie za oknem biało...

czwartek, 14 marca 2013

Górami idąc, czyli spaceru po Kazimierzu Dolnym ciąg dalszy

Korzeniowy Dół, o którym był poprzedni wpis, łączy dwie ulice - Doły i Góry.
Dziś przejdziemy się Górami,  ale zanim, wstąpimy na herbatę lub piwo, jak kto woli, albo na np. naleśniki, do kolorowej knajpki u wlotu wąwozu, zwłaszcza że mimo braku słońca, gorąco - przypominam, jest sierpień, dokładnie 17, godziny około południowe...





A na drugim krańcu wąwozu takie oto widoki nas czekają...


 Może i one zwyczajne, wszak wszędzie można zobaczyć, jak
pola uprawne sąsiadują z polami malinowymi i sadami, a w tych
polach domy wyrastają, nowe obok starych, przed domami kapliczki, zieleń płoty obwiesza, słoneczniki, gdzie się nie obejrzysz, psy chodzą luzem,  kury i koguty tu u siebie, ale żeby w Kazimierzu Dolnym?
nawet jeśli Górami?
Nie do wiary:)























 Do Norowego Dołu następnym razem zapraszam:)