Udało mi się (wreszcie!) wyskoczyć jesienią do Kazimierza;
trafiłam na końcówkę upalnej wręcz pogody, bezchmurnego nieba i malowniczych mgiełek. Towarzyszył mi wnuczek (rodzice pozwolili mu, dla dobra babci, na kilkudniowe wagary), któremu chciałam pokazać moje ulubione miejsce, jedno z (naj)piękniejszych w Polsce. Wpadam tu od ponad ćwierć wieku raz na jakiś czas i za każdym razem wyjeżdżam z uczuciem niedosytu i natychmiastowej niemal tęsknoty - za tym, co widziałam i za tym, co jeszcze zobaczę.
Zapraszam na jesienny spacer po Miasteczku
😊
trafiłam na końcówkę upalnej wręcz pogody, bezchmurnego nieba i malowniczych mgiełek. Towarzyszył mi wnuczek (rodzice pozwolili mu, dla dobra babci, na kilkudniowe wagary), któremu chciałam pokazać moje ulubione miejsce, jedno z (naj)piękniejszych w Polsce. Wpadam tu od ponad ćwierć wieku raz na jakiś czas i za każdym razem wyjeżdżam z uczuciem niedosytu i natychmiastowej niemal tęsknoty - za tym, co widziałam i za tym, co jeszcze zobaczę.
Zapraszam na jesienny spacer po Miasteczku
😊
Widok z Góry Trzech Krzyży - ogólny,
na Rynek
i na Farę, czyli najstarszy (początki w XIV w) kościół w Kazimierzu,
pw. św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja Apostoła
i na Wisłę.
Ruiny zamku z XIV w., ufundowanego przez Kazimierza Wielkiego
i widoczny znad drzew wierzchołek wieży strażniczej, zwanej basztą.
Po drugiej stronie Rynku, na wzgórzu - szesnastowieczny klasztor oo. Reformatów i Sanktuarium p.w. Zwiastowania Najświętszej Marii Panny
wszystko w szarej mgiełce
... i w pełnym słońcu.
Mgiełki zaliczone, teraz - kolory:)
w ich poszukiwaniu tu przecież przyjechałam i trochę ich znalazłam:)
w ich poszukiwaniu tu przecież przyjechałam i trochę ich znalazłam:)
Jeden z najbardziej znanych w Kazimierzu domów, kiedyś własność Karola Sicińskiego, architekta wielce dla odbudowy i zachowania unikatowego charakteru Miasteczka zasłużonego, pochowanego wraz z rodziną na cmentarzu parafialnym.
Wieczory o tej porze roku bywają nie dość, że wczesne, to jeszcze mgliste i mocno 'przydymione' - ładnie to wygląda, choć nie jest zbytnio ekologiczne...
... a wracając znad Wisły, można sobie na Rynku,
podjadając lody, popatrzeć,
jak Mariusza Bonaszewskiego w szatach zakonnych filmują 😊
Punkt obowiązkowy pobytu w Miasteczku - Korzeniowy Dół, czyli najpiękniejszy, najbardziej znany z licznych wąwozów (i głębocznic) kazimierskich. Źródła podają, że na 1 kilometr kwadratowy przypada tu, czyli w okolicy Kazimierza, 11 kilometrów wąwozów.
I jeszcze jedna atrakcja, a właściwie dwie - zamek w Janowcu i przeprawa promem przez Wisłę...
... co, niestety, oznacza koniec wagarów i powrót do domu.
Tyle na dzisiaj; uzmysłowiłam sobie przy okazji, że mam setki (nie przesadzam) zdjęć z Kazimierza Dolnego, a wpisu nie popełniłam żadnego:( Muszę to koniecznie nadrobić, już dziś zapraszam
😊
Tyle na dzisiaj; uzmysłowiłam sobie przy okazji, że mam setki (nie przesadzam) zdjęć z Kazimierza Dolnego, a wpisu nie popełniłam żadnego:( Muszę to koniecznie nadrobić, już dziś zapraszam
😊
Gwoli wyjaśnienia mojej dłuższej tu (i na waszych blogach) nieobecności - w lipcu zmarła moja mama. Nie chcę o tym opowiadać na blogu, ale tyle lat się znamy, że nie zamierzam też robić z tego tajemnicy. To trudne dla mnie z oczywistych powodów, ale też i dlatego, że skończył się 'mój Kraków' - od teraz będę tam tylko gościem, turystką. Muszę się z tym jakoś uporać, na razie czekają na uporządkowanie stosy dokumentów rodziców i dziadków, i przyznam, że odsuwam to od siebie, jak mogę...
OdpowiedzUsuńWspaniała wycieczka.Cudowne miasteczko i chyba trochę miod na Twoje złamane serce. Współczuję. Przytulam.Moja mama zmarła 22 lata temu.Nie doczekała prawnuków a wnuków było już 11.Zawsze jest ból ale z biegiem lat mniejsza rana.Trzymaj się kochana.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo dobrze to ujęłaś, miód, czyli terapia, w niewielkim zakresie, ale jednak:)
UsuńA miasteczko cudne, tylko trzeba znaleźć czas, w którym nie jest 'zajechane' przez turystów, a bywa głównie latem.
Urocze i nostalgiczne zdjęcia z Kazimierza. Miasto takie wyciszone, lekko zamglone chyba taka atmosfera Ci odpowiadała. Może nam uda się kiedyś pojechać poza sezonem letnim. Serdeczne wyrazy współczucia.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńUwielbiam Kazimierz, ale to jednak z Wrocławia 400 km, z Krakowa miałam blizej. Chciałabym bardzo pojechać jeszcze zimą tego roku, w sniegu jawi sie bajkowo.
Miasto legenda. Miasto magii.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten wpis, może będę miała kiedyś okazję także zobaczyć to zaczarowane miasto!
OdpowiedzUsuńDobrze, że udało ci się odgonić chociaż na krótki czas smutne myśli!
Przytulam i dużo Ciepłego i Puchatego ślę!
Dziekuję. Kazimierz polecam, podobałby ci sie na pewno, jest gdzie spacerować:)
UsuńWyrazy współczucia zasyłam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za przypomnienie miasta, z którego mam niezapomniane wspomnienia.
Serdeczności dla Ciebie
Dziękuję. Podejrzewam, że każdy, kto choć raz był w Kazimierzu, ma niezapomniane wspomnienia 😊 Postaram się szybko wrócić do tematu, tym razem w letnich klimatach.
UsuńO, koniecznie dorzuć zdjęcia Kazimierza. :)
OdpowiedzUsuńPostaram się, tylko muszę je nieco uporządkowac.
UsuńSame cudowności w tym Kazimierzu. Nie dane mi góry czy dalsze zwiedzanie jesienią, może dopiero na emeryturze, ale czy wtedy sił starczy? Życie pokaże...dlatego chętnie oglądam zdjęcia na blogach:-)
OdpowiedzUsuńŚmierć mamy to straszne przeżycie, wyjazd jak lekarstwo...
Bardzo dobrze Cię rozumiem, zawsze mnie denerwowało, że mogę pojechać wszędzie tylko latem, ewentualnie w jakiejś innej przerwie typu ferie, a chciałoby sie w innym terminie i teraz, wreszcie mogę 😊 niestety, żeby sobie zapewnic miłe towarzystwo, musiałam zrobic dziecku wagary... ;)
UsuńDzięki, Kazimierz dostarcza wrażeń:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim serdecznie współczuję, choć bardzo dawno temu straciłam mamę, to wciąż mi jej brak i nawet czas tej rany nie zaleczył...
OdpowiedzUsuńNie znam Kazimierza w ogóle (jak wielu innych miejsc), nigdy tam nie byłam, ze zdjęć Twoich i innych widzę, ze to piękne miejsce, klimatyczne i ciekawe. Nie wszystko można w życiu zobaczyć wobec czego dziękuję za Twoje zdjęcia.
Aniu, dziękuję.
UsuńJesli moge Ci cokolwiek zasugerowac w kwestii zwiedzania, to wlasnie ,wagary w Kazimierzu Dolnym' :) jest cala masa fajnych miejsc w Polsce, a to jest jedno z tych naj,
Przykro mi z powodu odejścia Twojej mamy.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Kazimierz Dolny ... to chyba pamiętasz że uważam go za najpiękniejsze polskie miasteczko...
Oczywiście, nawet za Tobą zaczęłam je nazywac Miasteczkiem 😊 zwróć uwagę na to M. 😊
UsuńWagary z Babcią są usprawiedliwione. Babcie uczą i pokazują świat co znakomicie uzupełnia szkolne kształcenie.
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść o Kazimierzu. Widzę, że podróży tu dostatek! Pięknie ilustrowanych zdjęciami i aź miło z Tobą spacerować. Do zobaczenia zatem:-)
Zatem witam i zapraszam 😊 mam nadzieję, ze wrócę do regularnego blogowania i wrzucę wreszcie wszystkie zaległe zdjęcia i opisy.
UsuńPiękne miasto. Bardzo żałuję, że nie miałam okazji tam być. Może kiedyś. Gratulacje dla wnuka za dobre oko zdjęcie ładnie zkadrowane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu wnuczka:) a Kazimierz polecam bardzo, bardzo.
UsuńJak dobrze przypomnieć sobie Kazimierz. Byłam tam 2, może 3 razy. Piękne miasto! :)
OdpowiedzUsuńBBM, Ty masz tak blisko, że aż Ci zazdroszczę 😊
Usuńurocze miasteczko. pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWłasnym oczom nie wierzę 😊 Jesteś?
Usuń:)
UsuńJeśli mam być szczera w tych rejonach jeszcze nie byłam.
OdpowiedzUsuńPolecam, bardzo, namawiam 😉
UsuńCudne zdjęcia, takie jak klimaty Kazimierza.
OdpowiedzUsuńWstrzeliłaś się w fantastyczną pogodę, ciepłą, nie męczącą a jednocześnie jeszcze z kolorami jesieni wokoło.
I najchetniej znow bym pojechala...:)
UsuńBardzo ładne jesienne zdjęcia :) Profesjonalne zdjęcie Twojego wnuczka od razu przyciągnęło mój wzrok. Brawo.
OdpowiedzUsuńWspółczuję z powodu utraty najbliższej osoby.
Pozdrawiam.
Dziękuję. Jesień bywa tak ładna, że czasem aż kiczowata, trudno jej nie uwieczniać:) Wnuczkowi przekażę, ucieszy się:)
UsuńTeż bym się urwała na takie wagary...Kazimierz, jesienne mgiełki, eh!
OdpowiedzUsuńTo szykuj się 😁
UsuńWielką przyjemność zrobiłaś mi tym postem...piękna wycieczka, ślicznę zdjęcia. Uwielbiam Kazimierz! nawet zdobywałam Janowiec ładując się na prom...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMiło mi:) teraz ja czekam na Twoją relację z Janowca:)
UsuńTo ładowanie samochodu na prom i zwiedzanie Janowca było w 2014 roku. No i teraz znowu tam byłam ale już bez promowej frajdy.
Usuńhttps://i-tu-i-tam.blogspot.com/2014/10/lubelszczyzna-czwarty.html
Odwiedzone:)
Usuń