No, że blogować się czasem nie chce, to rozumiem. Ja sobie narzuciłam pewien kierat, po prostu dodać kilka wpisów w miesiącu, a choćby i głupią fotkę nieba. Bo inaczej bym chyba tylko bikestats ciągnęła (na który niezmiennie zapraszam, bo tam najwięcej wycieczek i relacji).
Kiedy ja własnie ostatnio ciagle zmieniam otoczenie, niestety stresy idą za mną:( Mam wrażenie, że bodźców jest za dużo, tych estetycznie pozytywnych też; nie mam czasu ani nastroju, zeby je jakoś uporządkować, a wrzucać zdjęcia ot tak, to mogę na fb. A tak w ogóle, to najchetnie wróciłabym nad morze, w te ostatnio odkryte okolice...
Nie wpadnę w najbliższym czasie, nie zanosi się; teraz jestem w Krakowie, ale zaraz wracam do domu, a potem znowu do Krakowa i tak w koło Macieju. A ja chcę nad morze!!!!
Rozumiem Cie bardzo dobrze, bo kto jak kto, ale ja nieraz z syntezą miałam problem. Pocieszające jest to, że magiczny czas potrafi to zmienić, lecz nigdy nie przewiduje kiedy konkretnie. Pozdrawiam :) PS> a adres profilu FB możesz podać?
Ta niemoc dotyczy własnie przede wszystkim pisania:( Zdjęć mam całe tony, sęk w tym, że nie mogę ich (i siebie) pozbierać i stworzyć sensownych postów. Tego lata byłam w tylu ciekawych miejscach, że materiału mam na cały rok, a ja wybieram jakieś zdjęcie, wrzucam je na fb i zamykam komputer. A przecież nie wykorzystałam dotąd zdjęć sprzed dwóch, czy nawet trzech lat! Kryzys, który z przerwami ciągnie się już jakiś czas.
Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową. Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)
Pora wyruszyć na poszukiwania nowych inspiracji. :)
OdpowiedzUsuńOj, Lavinko, sęk w tym, że zdjęć mam od groma i ciut, ciut, tylko na tym koniec, jakby mi ktoś całą wenę odjął:( Z syntezą mam problem;)
Usuńoj, znam to uczucie, z tym że akurat u mnie nawarstwiło się więcej przyczyn twórczej czkawki. a tematy są...
UsuńNie da się ukryć, że okoliczności okólne nie ułatwiają, a wręcz utrudniają...
UsuńNo, że blogować się czasem nie chce, to rozumiem. Ja sobie narzuciłam pewien kierat, po prostu dodać kilka wpisów w miesiącu, a choćby i głupią fotkę nieba. Bo inaczej bym chyba tylko bikestats ciągnęła (na który niezmiennie zapraszam, bo tam najwięcej wycieczek i relacji).
UsuńWpadnij w odwiedziny do Warszawy. Zmiana otoczenia poprawia wiele w oglądzie sytuacji.
OdpowiedzUsuńKiedy ja własnie ostatnio ciagle zmieniam otoczenie, niestety stresy idą za mną:(
UsuńMam wrażenie, że bodźców jest za dużo, tych estetycznie pozytywnych też; nie mam czasu ani nastroju, zeby je jakoś uporządkować, a wrzucać zdjęcia ot tak, to mogę na fb.
A tak w ogóle, to najchetnie wróciłabym nad morze, w te ostatnio odkryte okolice...
lepiej nie wpadaj do Warszawy. gdy tam ostatnio byłem, to ktoś urwał mi atrapę chłodnicy od samochoda (zaparkowanego na Mokotowie).
UsuńNie wpadnę w najbliższym czasie, nie zanosi się; teraz jestem w Krakowie, ale zaraz wracam do domu, a potem znowu do Krakowa i tak w koło Macieju. A ja chcę nad morze!!!!
UsuńMoge jakos pomoc??????
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie tez niewesolo.
Trzym sie. Jutro bedzie lepiej;)(Podobno).
Tylko kiedy bedzie to jutro, bo juz chyba bylo:(
UsuńBylo, ale znowu bedzie;)))))))A nawet bedzie pojutrze.
UsuńMowisz? Trzymam za slowo:)))
UsuńWrzesień, ale zima.
OdpowiedzUsuńE tam, jesien.
UsuńRozumiem Cie bardzo dobrze, bo kto jak kto, ale ja nieraz z syntezą miałam problem. Pocieszające jest to, że magiczny czas potrafi to zmienić, lecz nigdy nie przewiduje kiedy konkretnie. Pozdrawiam :) PS> a adres profilu FB możesz podać?
OdpowiedzUsuńIvo, w lewym gornym rogu powinno sie wyswietlac okienko fb.
Usuńjasne, gapa ze mnie :)
Usuńzdarza sie ;)
OdpowiedzUsuńZa czesto ostatnio, powoli przechodzi w stan permanentny:(
UsuńMasz jakiś pomysł, co mogłoby pomóc odzyskać równowagę? Może zmiana na pisanie? Z serca kibicuję!
OdpowiedzUsuńTa niemoc dotyczy własnie przede wszystkim pisania:( Zdjęć mam całe tony, sęk w tym, że nie mogę ich (i siebie) pozbierać i stworzyć sensownych postów. Tego lata byłam w tylu ciekawych miejscach, że materiału mam na cały rok, a ja wybieram jakieś zdjęcie, wrzucam je na fb i zamykam komputer. A przecież nie wykorzystałam dotąd zdjęć sprzed dwóch, czy nawet trzech lat! Kryzys, który z przerwami ciągnie się już jakiś czas.
UsuńTo hasło- tytuł i zdjęcia. Dalej już samo pójdzie! Powodzenia! :))
UsuńZnam to, znam :) Przejdzie. Ja się w końcu zebrałam dzisiaj.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i dobrej jesieni!
O.
Widziałam, czytałam, pozdrawiam:)
UsuńKiedy mam przeciążenie wydarzeniami, to też nie umiem ich zsyntetyzować. To chyba normalne. :)
OdpowiedzUsuńOch, różnie bywa, bywają geniusze...;)
UsuńNiemoc widze nadal nie odpuszcza?
OdpowiedzUsuńŚrednio na jeża, choć ostatni spacer w małe górki nieco mnie zmotywował:)
UsuńMam podobne stany coraz częściej, ale mam nadzieję, że jak już wrócę do domu, to ho ho... cokolwiek to znaczy...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Cokolwiek...Mam nadzieję, ze to jednak stan przejściowy, choć niestety permanentny, cojesienno-zimowy:(
UsuńAle bądźmy dobrej mysli:)