Szukając ciekawych, wartych zobaczenia miejsc, często korzystam z linków znalezionych na fb, równie często po prostu wrzucam hasło w mapy google, zaznaczam obszar, który mnie interesuje i czytam i oglądam. Tak ostatnio znalazłam wiele miejsc wokół Krakowa, które niby pamiętam z czasów szkolno-studenckich, ale nie znam współcześnie.
To, które chcę dziś pokazać, to Kopiec Bzowskich, znajdujący się w Będkowicach - wsi kojarzonej raczej z jedną z przepięknych dolinek podkrakowskich - na tzw. Kamyku.
Kopiec nie jest wysoki, a na jego szczycie znajduje się "ponad 200-letni mierzący ok. 2 m metalowy krzyż oraz
współczesna tablica z inskrypcją (niestety zawierającą błąd rzeczowy –
por. historia Będkowic).(..) W okresie rozbiorów Będkowice znalazły się na
terenie zaboru rosyjskiego tuż przy granicy z Austrią;
szczyt kopca służył wówczas rosyjskim służbom granicznym jako dobry
punkt obserwacyjny. Do dziś przy odpowiedniej widoczności ze szczytu
kopca można zobaczyć panoramę Krakowa, a nawet Tatry"
Niestety, pogoda była, jak widać, czyli widać było niewiele;(
Idąc do niego, zaliczyłam kościół (zamknięty, rzecz jasna, więc nie wiem, czy interesujący),
typowy dla południa Polski dom z ubiegłego wieku
i równie typowy, ale już dla wieku XXI;
Twierdza Polska?
Miejsca super ciekawe, nie zawędrowałem tam, a szkoda bo miał bym nielada radochę. Świetnie że pokazujesz takie lokalne ciekawostki.
OdpowiedzUsuńSam jestem przewodnikiem lokalnym, dość denerwująca jest klasyfikacja obiektów, "pierdyliard" pozycji biznesowych i komercyjnych,za to minimum historycznych i turystycznych. Masy miejsc mi nie uznali, ale teraz po prostu "walę" większość jako "obiekty historyczne" lub "miejsca kultu" żeby nie tracic nerwów i czasu. Do tego automatycznie generowane pytania miejsce: skup złomu
Pytania: Czy to miejsce jest dobre na szybkie zakupy?
Czy jest tam toaleta dla niepełnosprawnych?
Czy można tam placić kartą kredytową?
A ja tylko w pobliżu robiłem zdjęcia Starego Cmentarza...
Ja jestem absolutnie poczatkująca; nie ma sensu dawanie zdjęć obiektów, które sa obfotografowane milion razy i, oczywiście, nie interesują mnie hipermarkety i im podobne.
UsuńOkolice Krakowa są ZAWSZE interesujące;)
Często korzystam z opinii lokalnych przewodników (sama też takowe piszę) a zwłaszcza gdy podróżuję z osobą niepełnosprawną. Mój "wózkers" lubi miejsca mało znane i niezatłoczone. Czytając opinie często można już się po zdjęciach zorientować, czy da radę wjechać i do którego momentu. Czasem na jakiś fajny punkt widokowy prowadzi okrężna ścieżka, która dla nas pełnosprawnych jest nadkładaniem drogi a dla wózkersa będzie jedyną drogą. Piszcie takie informacje drodzy przewodnicy lokalni, Ułatwicie innym życie :-)
UsuńOk. Przystanek Wrocław. Jak dla mnie problemu nie ma. Inna sprawa że czasami spotykam "wózkersów" w miejscach które sam uznał bym za niedostępne.
UsuńNo i fajnie :-) A wózkersi, zwłaszcza płci męskiej, już tak mają, że próbują udowodnić światu, że oni mogą to samo a nawet więcej.. Pozdrawiam :-)
UsuńTakie czasy, ze liczy się tylko to, co spektakularne;)
UsuńZaraz, zaraz...czy to znaczy, ze Ty ikroopko mieszkasz teraz w Krakowie?????
OdpowiedzUsuńAlbo ja nie kumam.
Nie, az tak, to nie:) pomieszkuje, bo z mama jest b.zle, wiec teraz jestem czesto w Krakowie i jesli moge, urywa sie z kolezankami na miasto i poza.
UsuńWcale ta widoczność nie była zła. Przecież zupełnie wyrażnie widać.
OdpowiedzUsuńZdarzyło Ci się wejść gdzieś wysoko i nie widzieć niczego w odległości pół metra?
Nie wiem czy znasz mój nowy blog?
Tak, bylo ladnie, ale powinno byc widac Tatry:)
UsuńBlog widzialam chyba, ale zaraz sprawdze.
Aaaa...teraz rozumiem:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i zyczenia zdrowia dla mamy.
:)
UsuńNawet bez widoku Tatr ładnie tam. Takie spontaniczne wycieczki są najfajniejsze.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i również przesyłam życzenia zdrowia dla mamy.
:)
UsuńTakie zwiedzanie bliskich okolic i odnajdywanie nieznanych szerzej ciekawostek to jest coś co lubię :-)
OdpowiedzUsuńCoraz trudniej o takie miejsca;)
Usuńpowodzenia w przewodnikowaniu :)
OdpowiedzUsuńCiasno w googloprzestrzeni...;)
UsuńMoja okolica. Ciekawe wzgórze jest też kawałek dalej w stronę 94. We wsi Bębło, wejście od ulicy Krakowskiej. Powiem szczerze, że choć często tam przejeżdżam nigdy nie byłem. Na wzgórzu jest spory krzyż. Powinien być widoczny z Twojego kopca. Kolejne w tym kierunku, ale już za 94-ką to Wapiennik. Też warto zobaczyć.
OdpowiedzUsuńNie widziałam lub nie zauważyłam. Pokaż przy jakiejś okazji.
UsuńFajne są takie nasze najbliższe miejsca. Większość udaje się w znane opisane na wszystkie strony miejsca turystyczne, a zapominamy o naszych najbliższych okolicach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrawda? Ale też nie każdy ma szczęście mieszkać tak pięknie, jak Ty:)
UsuńWracać w swoje okolice i odkrywać je na nowo - to jest to :)
OdpowiedzUsuńA co do tego pudełka zwanego domem, to pewnie takie jeszcze trochę straszyć będą ;)
Dużo zdrowia dla Mamy!
O.
Dzięki.
UsuńBez przesady, i tak było nieźle, mogłaś mieć mgłę i pomroczność!
OdpowiedzUsuńMgła bywa ciekawsza;)
UsuńPrzedmieścia krakowskie zawsze są warte odwiedzenia :-) szczególnie, gdy coś widać ;-)
OdpowiedzUsuńO, jak zwykle, trafnie:)
UsuńRzadko powroty do miejsc z lat wcześniejszych dają taką samą radość jak kiedyś.Okazują się inne niż te zapamiętane. Ale może o to chodzi przy powrotach?...
OdpowiedzUsuńDołączam do życzeń zdrowia dla Mamy.
Dziękuję.
UsuńTo prawda, rzadko udaje się wrócić w te same klimaty, ale czasem jakieś światło, jakiś zapach powodują, że na sekundy odnajdujesz się w przeszłym czasie;)
E, nie gadaj, widac jakieś góry. Na Mazowszu takie widoki byłyby uznane za cudowne. Tutaj atrakcją jest widok na Pałac Kultury z Modlina. ;)
OdpowiedzUsuńNo niby, ale miałam nadzieję na Tatry:)
UsuńW murku, przed prezentowanym kościołem w Będkowicach jest kilka dużych i ładnych bloczków ze skamieniołościami amonitów (tak poglądowo - jak duży ślimak - tyle że morski) - raczej nieczęsto używanych we współczesnych budowlach tego typu.
OdpowiedzUsuńA odnośnie "typowy dom dla południa Polski z ubiegłego wieku" - to delikatnie mówiąc nietrafiona uwaga. W naszej okolicy było bardzo trudno o pozwolenie na budowę i w latach 60-80 powstawały podobne jak na zdjęciu "samowole budowlane" - najprostsze i najtańsze. Teoretycznie w okolicy są dość duże ograniczenia co do formy budynku i dom o takim kształcie nie miał prawa powstać. Takich domów "straszydeł" jest coraz mniej - są przerabiane. Sam miałem przed oknami prze ostatnie 20 lat takiego potworka - dzisiaj po remoncie - nowy dach zmiany elewacji + wkomponowane oświetlenie - zwłaszcza wieczorem cieszy oko.
PS. przepraszam za nazwisko w stopce - chciałem Ci umieścić komentarz, a nie wiem jak się inaczej zalogować. Pozdrowienia.
Świetny komentarz!
UsuńAdam, być może północne i północno-zachodnie okolice Krakowa są mało południowe, jeśli chodzi o typowość zabudowy z ubiegłego wieku;) takich domów widziałam na pęczki w okolicy Tarnowa i dalej na wschód-południe. Na szczęście, to już przeszłość;)
UsuńP.S. Komentować mozesz pod zrozumiałym nickiem Dusiek, na przykład;)Pozdrawiam.
Takie domy to stoją jak Polska długa i szeroka.
UsuńCzasem wyglądają lepiej nieprzerobione, niż po przeróbkach...
Tez prawda, zwlaszcza jak architekta poniesie fantazja...;)
UsuńTeż jestem przewodnikiem lokalnym i czasem wrzucam zdjęcia, niektóre jak mnie google informują nawet mają spora oglądalność. Może warto się wysilić i więcej wrzucać zdjęć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wrzuciłam kilka zdjęć tam, gdzie ich w ogóle nie było; nie widzę sensu dodawania,jesli jest ich już multum, a tak jest w większości miejsc - ludzie jeżdżą po świecie i pokazują:)
Usuńteż jestem przewodnikiem lokalnym. gdy ktoś do mnie wpadnie, prowadzę go zaraz do kuchni (z braku tzw. salonu).
OdpowiedzUsuńJa najpierw do lazienki, rece trzeba umyc;)
Usuńmożna też w kuchni. no chyba że najpierw siku.
UsuńA po siku tez trza umyc, choc nie kazdy ma potrzebe, brrr.
UsuńWystarczy wystawić rączki w przwiiewne miejsce
UsuńNo tak, większość naszych wypraw rozpoczyna się na szperaniu w internecie. W ten sposób możemy zobaczyć więcej. Kopiec, a zarazem mogiła Bzowskich to interesująca ciekawostka.
OdpowiedzUsuńMam jeszcze jeden kopiec w zamysle, mniej lokalny, ale musi poczekac na lepsza pogode, bo to 100 km od Krakowa:)
UsuńFajne miejsce pokazałaś, kiedy nie znam okolic, w które się wybieram zawsze korzystam z pomocy rozmaitych przewodników (bloggerów)i pewnie gdybym się w Twoje strony wybierała to przejrzę Twoje wpisy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zainspirowałaś mnie :) Kiedyś też z pasją wynajdywałam takie miejsca, potem trochę zapomniałam. Ale chyba wrócę do dawnych zwyczajów, bo jak widać, blisko domu też można zobaczyć coś interesującego :)
OdpowiedzUsuńByłem widziałem i jestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluje :)