Rzut beretem od Gwizdowa, z którego wybraliśmy się nad Imielty Ług, na skrzyżowaniu dróg 19 i 74, leży Janów Lubelski.Warto tu wstąpić na absolutnie przepyszną kawę - nie powstydziłaby się jej niejedna kawiarnia w dużym mieście - w tej cukierence widocznej na drugim zdjęciu, za kamieniem ku czci.
Można też zjeść pizzę obok, ale przymusu nie ma...
...a że czas goni, to tylko rzut oka na ryneczek
i wsiadamy w samochód
(można autobusem, jak kto woli)
i w drogę, przed nami Frampol - miasto, które miało być idealne;)
"Wszystko zaczęło się w 1705 r., gdy Franciszek Butler zakładał nową osadę o charakterze przemysłowo-rolnym. Za radą architekta rozplanował ją przestrzennie w oparciu o renesansową koncepcję urbanistyczną, podobną do tej z Zamościa i Głogowa Małopolskiego. Tyle, że zmodyfikowaną.
Ze zorientowanego idealnie według stron świata Rynku wychodzi 8 ulic. Rynek obiegają też ulice równoległe do niego, co w całości przypomina szachownicę, a może bardziej pajęczynę. Na osi północ-południe znalazł
się ratusz i kościół.Typowa jednostka osadnicza składała się z domu i stodoły, a więc każdy z tych elementów musiał współtworzyć zabudowę ulic. Obok ulic głównych powstały zatem tzw. ulice stodolne, prawdziwy architektoniczny rarytas.
Pierwotnie rynek stanowił ogromny plac o wymiarach 225 x 225 m. Był większy od krakowskiego! W XIX w., uznano jednak, że jest zbyt duży i zmniejszono każdy bok o 85 metrów.Od 1738 r., przez 130 lat Frampol był miastem i kolejne 130 znowu nie był. Dziś ponownie jest.
Tutejsi mieszczanie trudnili się tkactwem, ale i uprawą roli, do czego potrzebne były stodoły. Tak zresztą sytuowano zabudowę, że bliżej rynku zamieszkiwali rzemieślnicy i kupcy, a dalej włościanie.
Obecnie tamtego Frampola już prawie nie ma, ale jest oryginalna pajęczyna ulic. Nie zdołali jej zniszczyć lotnicy niemieccy, którzy we wrześniu 1939 r. ćwiczyli tu celność bombardowania, obracając przy okazji w ruinę 90% drewnianych domostw."
Dodam, że kiedyś mieszkała tu liczna społeczność żydowska, skutecznie przez Niemców zlikwidowana..
Kilka zdjęć;
A my w drogę, przed nami Szczebrzeszyn
:)
:)
Mam nadzieję wszystkie te miejscowości zwiedzić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŻyczę:)
Usuńno, ciekawe są te miasteczka, których głównym zabytkiem jest układ urbanistyczny. to, Głogów/Głowów/ Małopolski, Wasilków... w Janowie też są takie trzy drogi, co się idealnie równo zbiegają. albo wsie, co miasteczkami były, a śladem tego jest tylko rynek.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale bym nie deprecjonowała;)
UsuńMam do takich miejsc sentyment - lubię je, mieszkać bym nie chciała.
A to ci pozer na ostatnim :)
OdpowiedzUsuńPS. Jak czytam/słyszę o jakiś idealnych założeniach to uciekam jak najdalej - idealnymi założeniami wykrwawił/a się świat.
Nie, nie przesadzajmy, między idealnym założeniem architektonicznym a ideologicznym jest różnica, na szczęście;)
UsuńW Szczebrzeszynie pozdów chrząszcza, proszę:-)
OdpowiedzUsuńPozdrowię wszystkie, bo jest ich więcej:)
UsuńSzkoda tej drewnianej zabudowy starego Frampola.Ale"ten z wąsikiem"zrównał z ziemią,także wieś w której się urodził.:))
OdpowiedzUsuńWiedział, co robi?
Usuń:)
Ta Radzięcka ulica, to błąd, czy od jakiś zasłużonych dla Frampola radnych? ;-)
OdpowiedzUsuńNie błąd, od sąsiedniej miejscowości, ale kojarzy sie, prawda?
Usuń:)
Zaliczyłaś i kawę, i spacer, robiąc przy okazji sporo świetnych zdjęć. Interesujące są takie niewielkie miasteczka.
OdpowiedzUsuńTakimi miasteczkami wsiami Polska stoi!
Usuń:)
Grunt to symetria :) ciekawe!
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane:)
UsuńBrakuje mi właśnie w wielu miastach takiego czytelnego układu. Zapewne lepiej się zwiedza takie miasteczko.
OdpowiedzUsuńNa kawę do Janowa - bardzo chętnie, tym bardziej, że mówisz, iż trzeba koniecznie ;-)
Anita, jedź i opowiedz;)
UsuńNa razie jadę w przeciwnym kierunku ;-)
UsuńA mnie i tak najbardziej rajcują stare chałupki, no i ulica ... Radzięcka. ;)) BBM
OdpowiedzUsuńChałupek żal..
Usuńgdy czytam posty jak te, zawsze przypominaja mi sie slowa " cudze chwalicie a swego nie znacie"
OdpowiedzUsuńMoże dlatego wciąz mnie nosi po Polsce, a zagranicę nie ciagnie?
UsuńWitam na blogu:)
znam taką jedną byłą mieszkankę Frampola, której rzeczywiście spodobałoby się twoje tytułowe hasło, bo wg niej Frampol do niczego innego się nie nadaje ;-)
OdpowiedzUsuńTo pozdrów ją ode mnie serdecznie;)
UsuńBardzo interesujący ten Frampol :)
OdpowiedzUsuńBardzo:)
Usuńciekawy ten Frampol...., reszta oczywiście też.., pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw Janowie Lub. była raz, może dwa, za to przez Frampoil przejezdżałm wiele razy, ale o układzie unikalnym tego miasteczka dowiedziałam się dopiero dzisiaj:)Piękny post!
OdpowiedzUsuńVery nice.. i like your blog.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń