Co prawda miejsce, które proponuję nie jest kurortem nadmorskim, a dzień nieupalny, ale - zawszeć to cieplej;)
A i kolorystyka bajkowa, bo to wieś malowana, jedyne, chyba, takie miejsce w Polsce, dokładniej - w Małopolsce.
Garść informacji za wikipedia.pl:
"Wieś Zalipie od dawna słynie z malowanych chat.
Zwyczaj ozdabiania wiejskich izb kwiecistymi malunkami wywodzi się z końca XIX wieku, kiedy to mieszkanki wsi zaczęły dekorować wnętrza chałup kwiatami wykonanymi z bibułki, wycinankami i pająkami ze słomy wiszącymi u powały oraz malowanymi na ścianach kwiatami. Malowidła wykonywano także na zewnętrznych ścianach budynków, studniach i płotach. W Zalipiu znajduje się obecnie ok. 20 malowanych domów."
Najbardziej znaną z malarek jest niewątpliwie nieżyjąca już Felicja Curyłowa, której zagroda-skansen jest od roku 1978 własnością tarnowskiego Muzeum Okręgowego.
Tradycja malowania nie ginie, obecnie malarek jest ok.30, jeśli dobrze zapamiętałam, rok w rok uczestniczą one w konkursie "Malowana chata" ozdabiając co się tylko da, czego najlepszym przykładem jest dom aktualnej mistrzyni pędzla, p.Danuty Dymon.
Zapraszam do oglądania i podziwiania;)
Malowane jest wszystko - domy mieszkalne i niemieszkalne, stare i nowe, w środku i na zewnątrz, straż pożarna i kościół, studnie i psie budy, płoty i słupy...
Szopka, czynna ponoć cały rok - wstęp dwa złote - była, niestety, nieczynna;
pilnował jej tylko ten smutny pan;(
Nie czekałyśmy, było już po osiemnastej, a przed nami był Sandomierz;
przeprawiłyśmy się więc przez Wisłę,
mostem znanym pewnie niektórym z Was...?
..................
Wszystkie zdjęcia polecam na picasie, a ja zabieram się za zdjęcia z...;)
ciekawe zdjęcia znalazłam tu, polecam!
ciekawe zdjęcia znalazłam tu, polecam!
Dziękuję też za wszystkie komentarze i przepraszam za dłuższe milczenie - tzw. sprawy rodzinne;(
niesamowite jest to miejsce!
OdpowiedzUsuń(PS. jestem tutaj http://obiektywna.cba.pl/:)
Już Cię odwiedziłam:)
UsuńCudnie wymalowane. Stare domy, płoty studnie nabierają życia i smaku.
OdpowiedzUsuńKomuś po prostu chce się chcieć:-)
Ten płotek mnie urzekł i ta studnia, i ten domek...;)
UsuńAleż jestem zaskoczona! Myślałam że to jest skansen ze starymi, malowanymi chatkami. A to całkiem współczesne domy. Niesamowite że tradycja ciągle żyje.
OdpowiedzUsuńAle i tak najpiękniejsza jest ta bielona chatka z niebieskimi drzwiami :-)
Najpiękniejsza:)
UsuńJuz zaczynalam sie martwic.
OdpowiedzUsuńZdjecia, jak zwykle piekne, ale tzw. wiejskie klimaty to jednak nie dla mnie.
Mieszkać bym nie chciała, ale popodziwiać?
Usuńjuż lecę;)
Racja. Popodziwialam raz jeszcze:)
Usuńja też myślałem, że to tradycyjne chaty są tam malowane. w ogóle myślałem naiwnie, że tylko takie tam są. przyznam, że malowidła na tych współczesnych paskudach uroku im niestety nie dodają... ale co robić? lud nie chce mieszkać w małych drewnianych domach, tylko w landarach z siuporeksu pokrywanych sajdingiem...
OdpowiedzUsuńcóż, grunt, że tradycja tam żywa a miła.
pozdrawiam sprawy rodzinne.
No nic nie zrobisz, tak musi być;)
Usuńsprawy rodzinne dziękują;)
Cudne miejsce - na swój sposób. Bardzo kwieciste. Oczywiście najpiękniej wyglądają stare, drewniane chatki (szczególnie ta z niebieskimi futrynami). Ale już nowoczesne sprzęty pomalowane w kwiaty rozłożyły mnie całkowicie, nie wiem tylko, czy to dobrze, czy źle. Chciałabym, zobaczyć to na żywo. Może trzeba odwiedzić rodzinę w Sandomierzu? Hm?
OdpowiedzUsuńOdwiedź koniecznie, pogadamy jak wrócisz:)
UsuńNie byłam w Zalipiu, ale dużo o nim słyszałam. Tym bardziej Twoja opowieść i zdjęcia sprawiły mi radość. Serdeczności pozostawiam.
OdpowiedzUsuńStokrotko, to trzeba zobaczyć;)
UsuńKońpletnie nie moje klimaty (z wyjątkiem ostatniego zdjęcia ;), więc z tym większą ciekawością poczytałem i pooglądałem. Cni mi się przez to do wiosny!
OdpowiedzUsuńPooglądać nawet trzeba, żeby tym bardziej cenić/lubić swoje;)
Usuńklimaty też:)
Byłem tam w 1979 roku podczas wyprawy rowerowej. Do dzisiaj mam obraz pięknie malowanych zagród. I wolę tamte wspomnienia. Mam wrażenie, że dzisiaj jest to wszystko bardziej na pokaz. Ale zdjęcia piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam wrażenie, że dziś wiekszość jest na pokaz - takie czasy.
UsuńWidoki śliczne, ale wcale nie chciałbym, żeby teraz było lato - jest styczeń.
OdpowiedzUsuńTu mnie masz!
Usuńtak naprawdę, to ja też bym nie chciała, takiej "figury stylistycznej" użyłam, pod publiczkę...;)
W dzieciństwie mieszkałem w starej chacie śląskiej(Wustewaltersdorf).W sieni była ręczna pompa,wędzarnia.W kuchni ogromny piec chlebowy.Był w nim zamontowany 50-litrowy,żeliwny zbiornik na wodę.Rynny były drewniane.Teraz walił bym głową o powałę.Moim ulubionym miejscem był ogromny strych.Było tam mnóstwo poniemieckich"skarbów".Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie mieszkałam, ale pamietam podobne miejsca, żyje już człowiek na tym świecie trochę...
UsuńNie wiem, cieszyć się?
:)
Naprawdę niesamowite miejsce... kościółek, stare drewniane domy i te ogródki są jak z bajki! Nawet mi przyszło do głowy, żeby podobnie ozdobić domek na działce naszymi lokalnymi motywami.
OdpowiedzUsuńElu, to jest pomysł!
UsuńJak zrealizujesz, nie zapomnij o zdjęciach:)
Niezwykła wieś! Tam nawet zimą jest wiosna :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym rodzaju:)
UsuńCóż za piękne miejsce, pięknie malowane domy to teraz unikat, chciałabym je kiedyś zobaczyć. Już sprawdzałam mapę, ale trochę za daleko, żeby ot tak pojechać, ale kiedyś przy okazji mam nadzieję tam skręcić choćby na chwilę. Dzięki za pokazanie tego uroczego miejsca.
OdpowiedzUsuńWarto, na pewno.
UsuńUrocze! Wybiorę się tam wiosną:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńz przyjemnością powędrowałam z Tobą raz jeszcze..,:)))))))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji, jak Ty, zobaczyć więcej wnętrz, szkoda,
UsuńDobrze, że u Ciebie można:)
najbardziej urocza jest chatka z niebieskimi oknami i drzwiami :)
OdpowiedzUsuńJest najpiekniejsza, pytanie jak długo...
UsuńKomentarz mój wcięło z wczoraj, albo się nie zapisał! :-(
OdpowiedzUsuńMiejsce wesołe, kolorowe, ale mieszkając mozna chyba oczopląsu dostać!
Oj, co prawda, to prawda:-)
OdpowiedzUsuńten wpis Ikroopko przywolal wspomnienie z dziecinstwa ...
OdpowiedzUsuńmialem w domu ksiazke (z obrazkami) zatytulowana 'historia humoru polskiego', czy jakos tak. wspomienie dotyczy obrazka (z tej ksiazki) przedstawiajacego trzy osobniki gatunku ludzkiego, w roznym wieku i bardzo (wedlug mnie) zabawny podpis - cytuje z pamieci wiec prawdopodobnie cos pokrecilem ...
-Tato, czemu ten letnik tak bazgrajo? nie skoda farbkow?
-Hajno, mo krasc - lepiej niech maluje ...
;)
A, dowcip znam, tylko miałam wrażenie, że z innej książeczki:)
UsuńPiękne, piękne, piękne... Ciekawa jestem jak to malowanie się kiedyś zaczęło. Od razu malowali specjalnie, czy może ktoś tak dla psoty? Chyba już wiem jaka wieś odwiedzę w tym roku. teraz tylko byle do wiosny, żeby zobaczyć walkę kwiatów malowanych z prawdziwymi. Choć co jest prawdziwe...
OdpowiedzUsuńSkąd nie wiem, ale na pewno ponad sto lat temu.
UsuńJak pojedziesz, to się dowiesz w "Domu Malarek" więcej - my byłysmy tuż przed samym zamknięciem, na dodatek miała być jakaś impreza, więc nawet nie było z kim pogadać.
Cudne!!! Od dawna chciałam pojechać do Zalipia, ale zawsze było nam nie po drodze. Teraz jeszcze bardziej żałuję, że nie widziałam tego na własne oczy. Ty wiesz, dokąd jechać!
OdpowiedzUsuńJa tam byłam jakieś 15 lat temu, ale bez aparatu, musiałam wrócic;)
UsuńBędzie jeszcze aneks do wpisu, krakowski, ale o tym sza...;)
O ile malowanie zewnętrzne jest oryginalne i radosne, o tyle zdobienie wszystkiego na potęgę wewnątrz pomieszczeń spowodowało u mnie oczopląs i poczucie przesytu- przepraszam, to pewnie nie jest "politycznie poprawny" wpis. ;)) BBM
OdpowiedzUsuńBBM, ależ dlaczego?!
OdpowiedzUsuńkomentarze dobrze widziane, to komentarze szczere:)
zwariowałabym, mieszkając w takim wnętrzu!
to że pokazuję, nie znaczy, że... afirmuję;)
Tak, na zdjęciach cudnie...Kolor goni wzór i na odwrót...:) ale gdyby tak na co dzień miało mnie po "komnatach" ganiać, to ja chyba podziękuję :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Za dużo tego dobra, prawda?
Usuń:)
Pozdrawiam serdecznie też.
Takie kolorowe Zalipie to świetne lekarstwo na zimową chandrę :-) Cudowne miejsce.
OdpowiedzUsuńA to inna sprawa, że jak jest tak szaro za oknem, jak teraz u nas, to trochę kolorów nie zawadzi:)
UsuńPrzepięknie jest w tym Zalipiu. Z przyjemnościa wielką fotki oglądałam.
OdpowiedzUsuńHanula, do usług;)
UsuńJestem pod wrażeniem :) Czasem małe miejscowości kryją w sobie tyle nieodkrytego jeszcze piękna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
Prawda?
UsuńPolska jest nie tylko w stolicy i dużych miastach:)
piekny kicz :) :)a ten domek z niebieskimi ramami ukryty w zieleni,az ma sie ochote zerknac przez okna :)
OdpowiedzUsuńDomek bije inne na głowę:)
UsuńNiektóre malowidła przepiekne, niektóre zbyt 'bogate i przeładowane', ale na temat sztuki ludowej nie odważę się dyskutować.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze jest kultywowana.
Też myślę, że to najważniejsze - że tradycja nie ginie, że komuś się chce, że wieś dzieki temu jest jedyna w swoim rodzaju.
UsuńCzyż nie o to chodzi?
Wieś na pewno interesująca dla turysty ,ale czy ja bym pomalował swój dom w ten sposób...? Chyba jednak nie...
OdpowiedzUsuńOczywiście mnie też najbardziej podoba się ta chatka z niebieskimi okiennicami i niebieskimi drzwiami (greckie klimaty?). :-)
Mnie, oczywiście też:)i, tez oczywiście, nie pomalowałabym:)
UsuńPiękne te domy! Takie wesołe :)
OdpowiedzUsuńO.
Prawda? wesołe, pogodne;)
UsuńZ przyjemnością obejrzałam. Zalipie zaliczyłam kilka razy, też warsztaty i zdziwiona Waszymi komentarzami przyznaję się, że swój nowy drewniany dom pomalowałam. W środku dostaję oczopląsu i zamierzam przez najbliższe lata wszystkie urlopy spędzić z pędzlami w ręku, bo jeszcze mam wolne płaszczyzny. Mój dom jest bajkowy i ludzie przyjeżdżają go zwiedzać. Sekundują mi nawet ludzie z innych krajów i kontynentów, bo prowadzę blog. Ale nie Zalipie było natchnieniem. To mój bajkowy dom marzeń i robię w nim to co chcę, a chcę mieć odpustowy kicz i możliwość zawieszenia wzroku na setkach detali, tak, żeby nie można się było napatrzeć. O gustach się nie dyskutuje. A pochodzę z Warszawy... Pozdrawiam Falbanka wiejskich klimatów fanka
OdpowiedzUsuńMusiałam przeczytać wszystkie komentarze jeszcze raz, na świezo, żeby poszukac, kto miał zastrzeżenia, bo tak to odebrałas, jak rozumiem?
OdpowiedzUsuńWszystkim sie podobało, niektórzy tylko uznali, w tym i ja, że mieszkanie we wnetrzu, w którym każdy skrawek ściany i sprzętów jest pomalowany we wzory, może byc cokolwiek męczący - co sama przyznajesz:)
Poza tym - Zalipie jest cudne i juz.
Czemu nie zostawiłas adresu, chetnie bym Twój blog nawiedziła;)