czwartek, 30 stycznia 2020

krakowskie remanenty


Hm, jak to powiedzieć - żegnam się. 
Nie, nie tu i z wami, żegnam się z 'moim Krakowem';
przeglądam ostatnie papiery, segreguję je, pakuję do pudeł, część digitalizuję, nad niektórymi zatrzymuję się dłużej, inne odkładam do przeczytania na jakieś nieokreślone później, czasem się wzruszam, czasem zdumiewam, wysyłam zdjęcia do bliskich (popatrz, co znalazłam), śmieję się i nie, różnie.
No, ale jak tu się nie śmiać i nie dziwić,
kiedy wśród ważnych, rodzinnych dokumentów, człowiek trafi na kartkę pocztową z takim zdjęciem?


😊
albo taką ulotkę, proszę:)


albo na książeczkę (liczącą 45 stron), 


czy taką perełkę :)

 

Jest też kilkadziesiąt banknotów o wartości sentymentalnej


i zdjęć, nieco zapomnianych,
 np. to mojej babci, i jej siostry (z tatą za rękę), z lutego 1935, z pieczątką zakładu fotograficznego w Bydgoszczy, co ciekawe, 


albo cioci, znanej tylko z opowieści rodzinnych.


Pytanie - co zrobią moje wnuki z tymi zdjęciami.
.............

Czas płynie, ba, ucieka, łagodzi niektóre żale i smutki, 
 i tylko trudno mi się pogodzić z tym, że w moim mieście będę już tylko gościem, turystką...




36 komentarzy:

  1. Ale przecież będziesz pamiętać i pielęgnować wszystkie wspomnienia! A może też, jako turystyka poczujesz kiedyś, że to miasto czymś Cię zaskoczyło!
    Wiele jeszcze przed Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytasz w myślach?Na stOle akurat teczka z bardzo starymi dokumentami.Najstarszy to akt urodzenia mojego dziadka z 1883
    Urodzony w dzisiejszych Czechach
    Podawałam te daty.Zadała mi pytanie, po co to trzymamy ,zdjęcia stare tez mam.Młodzi to kiedyś wywalą i tyle będzie z naszych pamiątek. Powodzenia na nowym miejscu

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam napisać ze rozmawiałam przez telefon z moją starszą siostrą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzisz, mój dziadek urodził sie w 1854 i był z pochodzenia Czechem 😊 ale co z tego wynika, dotarło do mnie dopiero po lekturze Szczygła, konkretnie 'Gottlandu' i "Zrób sobie raj" - mam wiele cech przypisywanych Czechom, co za ulga, nie jest dziwoludkiem, po prostu mam takie geny😁

      A propos papierów i zdjęc; przegladam je sama, a powinnam z wnukami, bo wtedy coś jednak by im zostało w głowach. Strasznie trudno jest wyrzucac cos, co ma związek z rodzinna przeszłościa, mam np. papiery domu, który dziadek wybudował w latach 30. na terenie dzisiejszej Ukrainy - po domu sladu nie ma, żadnej rekompensaty też dziadek nie dostał, a plany i cała dokumentacja budowy są.

      Usuń
    2. A ja nie wiem jaka to wtedy była narodowość dziadka i babci.Raz to było niemieckie, raz austruackie bo babcia opowiadała jak to było u "kniże pana",raz Morawy,raz było księstwem Hulcineland,nie nadążam, potem był podział ziem i wyszło jak wyszło
      Chyba ważne że byli dobrymi ludźmi bo ten zakątek na Śląsku to ja już sama się pogubilam.Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Takie losy ludzi z pogranicza, masz rację, nieważne pochodzenie, ważne usposobienie:)
      Mój dziadek był na pewno Czechem, ale czy w stu procentach? nie mam pojecia. Może ktos w rodzinie wie, musze sie dowiedziec.

      Usuń
  4. Piękne pamiątki. Na pewno trzeba je przekazać dzieciom, a dzieci mam nadzieję przekażą swoim dzieciom. Mam tylko jedno zdjęcie swoich dziadków ze strony Mamy. Zdjęć rodziców mam więcej, jeszcze z Niemiec z czasów II wojny. W sumie to nie wiadomo jak wnuki podejdą do tego typu spadku. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiadomo, to prawda, na razie nie sa specjalnie zainteresowani, no, ale młodszy chodzi jeszcze do przedszkola 😀 a starszy owszem, ale wybiórczo.

      Usuń
  5. Losy ludzi na Śląsku są naprawdę zagmatwane -raz Czechy, raz Niemcy. Tak jest i w naszej rodzinie ale tak naprawdę ważny jest człowiek. A Kraków zawsze będzie dla Ciebie miastem innym niż wszystkie. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napisałam powyżej - nieważne pochodzenie, ważne usposobienie:)
      Pozdrawiam i ja :)

      Usuń
  6. Nie dokladnie rozumiem. Ale moze ja jakas taka niekumata jestem. Opuszasz Krakow na zawsze? Dlaczego?
    Cos sie zdarzylo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama zmarła w lipcu, pamiętasz te moje skrócone wojaże? Pisałam o tym w komentarzach pod październikowym postem, myślałam, że wiesz. Musialam zlikwidować mieszkanie, nie było nasza wlasnością.

      Usuń
  7. Nie, nie wiedzialam:(
    Bardzo mi z tego powodu przykro i skladam Ci najszczersze, chociaz spoznione, kondolencje.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. To wszystko razem jest bardzo trudne, jakoś się zbieram, powolutku.

      Usuń
    2. Trzymam kciuki i wytrwalosci z serca zycze.

      Usuń
  8. Jako Krakus z urodzenia w pełni rozumiem tęsknotę do tego miasta. Choć mieszkałem tam jedynie przez pierwsze dwa lata swojego życia, bywam tam na tyle często, że wciąż czuję się mieszkańcem Krakowa.
    Podziwiam i zazdroszczę pamiątek, ja nie mogę się pochwalić tyloma skarbami. Pewnie dlatego, że wichry wojen i życiowe zakręty powodowały w mojej rodzinie ciągłą "wędrówkę ludów". Po drodze gubiły się pamiątki, gubili się ludzie, przyjaciele, gubił się mój świat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli coś nas łączy:)
      Pamiątek jest trochę, zwłaszcza papierów - niektóre znaleziska mają (rodzinnie i sentymentalnie) dużą wartość, pod warunkiem, że wie sie , o co chodzi.
      Moja rodzina też jest rozrzucona po całym świecie, taki juz nasz los. Cieszy, że wróciłeś:)

      Usuń
    2. Prawie wszystkie pamiątki po mamie zabrała siostra. Mi właściwie został numer telefonu w komórce...
      Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że wróciłem :)

      Usuń
    3. Myslę, że jeszcze kilka osób ucieszy twój powrót, tak trzymaj 😊

      Jestem jedynaczka, ale mam wspólnych dziadków z kuzynką, niektóre dokumenty powinnam jej jakoś udostepnić - np. w chmurze albo skserować; ona tez cos ma, trzeba by sie jakos tym podzielic.

      Usuń
  9. Co pamiętasz, poopisuj. Wcale nie wiadomo, jak do tych rodzinnych skarbów podejdą dzieci czy wnuki. Może będą dla nich ogromną wartością. I nie jest ważne, że teraz o tym nie myślą. Do pewnych spraw człowiek dojrzewa.
    Dzięki za inspirację. Może i ja wezmę się za opisywanie swoich starych zdjęć?... Pozdrawiam. :)
    p.s. Czyżby to była niewolnica Isaura??!... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To była niewolnica Isaura i Leoncio 😁
      Umówiłam się z dziećmi, że razem przeglądniemy już te uporządkowane dokumenty, część zdigitalizujemy, może wrzucimy gdzies w chmurę, żeby były dostepne w kazdej chwili, omówimy je, żeby wiedzieli o co chodzi, podobnie zdjęcia. Ale mysle tez o tym, żeby kilka dokumentów podarowac muzeum tarnowskiemu - jesli będzie zainteresowane, bo mam np. spis nauczycieli, którzy brali udział w tajnym nauczaniu, czy niemal stuletni patent na nauczyciela; po co to ma leżec w piwnicy?
      BBM, zachęcam do porządków, to b. inspirujące zajęcie:)

      Usuń
  10. Tak bardzo mi przykro Ikroopko.
    Ale pamiątki są bezcenne.
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mówi się trudno, co poradzisz.
      Pamiątki są bezcenne, byle tylko nie zagracić nimi domu... ;)

      Usuń
  11. Kraków w sercu zostaje, więc to prawie tak jakbyś dalej w Krakowie mieszkała.
    Pamiątki warto mieć, przypominają nam o tym co minęło o naszej rodzinie, często o tych co już nie ma z nami. Warto opisać zdjęcia, żeby za ileś lat jak wnuki będą dorosłe mogły się dowiedzieć co to za osoby są na zdjęciach.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto i żałuję, że mama nie opisała zdjęć rodziny i znajomych, których znałam tylko z opowiadań, bo teraz czasem mam kłopot z ich rozpoznaniem.

      Usuń
  12. Przykro mi, przeczytałam, co się stało. Nie umiem sobie nawet wyobrazić tego bólu. Kraków i wszystkie wspomnienia pozostaną w sercu, w miejscu najważniejszym. Niech dużo dobra Cię spotyka, życzę, co najlepsze i tulę mocno. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas leczy, a przynajmniej wycisza pewne emocje, dzieki.
      Do Krakowa będę jeździć, mam do kogo, też sa w końcu hotele, ale to juz nie to samo.
      I dziękuję za dobre słowo, odwzajemniam:)

      Usuń
  13. Witaj Ewo!
    Czy możesz usunąć link do Fotografia Prowincjonalna ze swojego wykazu, to jest bardzo nieaktualne. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, ach witaj 😊 Czy muszę? wiem, że link jest nieaktywny, nieaktualny, ale przypomina mi, że kiedys istniał taki blog, on i kilka innych. Nowy mogę dopisać.

      Usuń
    2. Stare czasy, nowe wcielenia i nowe doświadczenia. Wiele rzeczy kiedyś istniało, coraz mniej tych co pamiętają, a pisać i fotografować trzeba.
      Bardzo proszę, wpisz nowy adres.
      Serdeczności!

      Usuń
  14. Superb article, man!! you are really included a real advance area of knowledge I expect for may days. Hope you more article on it creates & let us to see.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ikroopko, moi przodkowie z Krakowa i spod Krakowa pochodzą, to miasto tkwi w mojej duszy tak bardzo głęboko, choć nigdy nie mieszkałam, wakacje tylko spędzałam u dziadków, słuchałam opowiadań o dawnych czasach i mam kilka starych fotografii. Porządków jeszcze nie zaczęłam robić w tych konkretnych papierach, mam w planie. Chciałabym jakoś zachować, uchronić od zapomnienia. Myślałam o spisaniu wszystkiego co pamiętam, trochę zdjęć na blog wstawiłam i będę to kontynuować, przynajmniej ocaleją. Dużo mam w planach. tylko kiedy je zrealizować? Trzeba będzie się wreszcie sprężyć. Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)