Od czego by tu...?
Może od Pszczyny, wróć, przyczyny - szukałam noclegu w Pszczynie, nie udało się, znalazłam w pobliskich Goczałkowicach; przyznaję, nie pamiętałam, że to Zdrój, nigdy tu (chyba) nie byłam nawet przejazdem.
Może od Pszczyny, wróć, przyczyny - szukałam noclegu w Pszczynie, nie udało się, znalazłam w pobliskich Goczałkowicach; przyznaję, nie pamiętałam, że to Zdrój, nigdy tu (chyba) nie byłam nawet przejazdem.
Weekend z 11 listopada nie był najciekawszym wyborem, jak się okazało, pogoda dopisała średnio, ale nie narzekam - zobaczyłam miejsce, do którego chętnie wrócę 'inną razą', bo przecież, wiadomo, nie zrobiłam takich zdjęć, jakie bym zrobić chciała, nie zobaczyłam wszystkiego, co zobaczyć planowałam, za to trafiłam na świetny nocleg, więc pretekstów ci nie zabraknie;)
Zacznijmy od tego, że nie miałam żadnych oczekiwań, więc i rozczarowań nie było,
przeciwnie - spodobało mi się, mimo że miejsce w porównaniu z uzdrowiskami dolnośląskimi wypada słabo, to ma przecież swój charakter i urok.
Zabudowa niska, jedno bloczysko co prawda, ale nie czepiajmy się szczegółów - jest trochę stylowej zabudowy, ładny park, niedaleko zapora i Ogrody Kapias, jest gdzie spacerować.
Poza tym - ludzie przyjeżdżają tu na zabiegi, mają co robić na pewno.
Kilka lokalnych smaczków też się znajdzie:)
Zjeść można w "Kogucie i kurce" (drożej i wyszukanie)
albo vis a vis (równie smacznie i taniej),
a kalorie spalić spacerując alejką wzdłuż...
... którą to alejką można, prawdopodobnie, dojść do Zapory, ale było za mało czasu a za dużo błota, żeby to testować; zostawiamy to na bliżej nieokreślone kiedy indziej, a na razie wchodzimy na zaporę od czoła, czyli korony.
Pszczyńska zapora łączy cztery największe tutejsze wały - Goczałkowicki, wał w Zabrzegu, Łące i Porębie - 3 kilometry trasy, raj dla spacerowiczów, rowerzystów i rolkarzy, jeśli ktoś, oczywiście, lubi po betonie...
Po encyklopedyczne wiadomości odsyłam zainteresowanych szczegółami tu,
od siebie dodam, że 'ogrom przestrzeni' robi wrażenie, a widziałam fragmencik zaledwie.
Atrakcją innego rodzaju, przyciągającą tu nie tylko turystów i kuracjuszy, są wspomniane Ogrody, ale o nich będzie krótko i w następnym poście.
Póki co - pozdrawiam ze stolicy smogu, czyli Krakowa:(
:)
Ciekawe miejsce. Na pewno warte jest odwiedzenia.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto:)
UsuńJestem zaskoczona! Goczałkowice kojarzyłam wyłącznie z zaporą wodną a to taka fajna miejscowość! W dodatku sanatoryjna, o czym- wstyd się przyznać- nie wiedziałam. ;(
OdpowiedzUsuńWstyd nie, ale warto:)
UsuńUrocze miejsce. Teraz trochę szaro. Wyobrażam sobie jak tam jest wiosną i latem!
OdpowiedzUsuńNie udała nam się pogoda, niestety.
UsuńWarto było pojechać mimo takiej pogody.Ogrody Kapias wyobrażam sobie jak muszą być ładne na wiosnę albo w czasie złotej polskiej jesieni.Mogłyśmy za to obejrzeć je lekko przyprószone pierwszym śniegiem...ale o tym Kroopka obiecała w następnym poście.
OdpowiedzUsuńJest:)
UsuńChętnie zobaczyłbym zaporę w Goczałkowicach. Ciekawy post, choć widać, że z pobytu nie do końca byłaś zadowolona. Wiadomo, to nie ta pora roku, dla której warto wybrać się w takie miejsca.
OdpowiedzUsuńFajnie byłoby przejśc całą długośc, ale nie dało rady - było zimno i wietrznie, brr...
UsuńTyle razy byłem w okolicy a tam ani razu...
OdpowiedzUsuńTo masz trop:)
UsuńJesień w tym roku nie wypaliła zdecydowanie. Jak zimą będzie bez śniegu, to się zapłaczę. Interesujaca rzeźba ryb. :)
OdpowiedzUsuńŚnieg juz był, przynajmniej w Krakowie;)
UsuńNo i jak widzę pobyt się całkiem udał...
OdpowiedzUsuń:-)
Mimo nieciekawej pogody, zdecydowanie;)
UsuńPrzy ładnej pogodzie musi robić jeszcze fajniejsze wrażenie. A weekend 11/11 to masakra była.
OdpowiedzUsuńTeraz też nie lepiej:(
UsuńZ ciekawością obejrzałem zdjęcia, bo nigdy tam nie byłem, chociaż mam stosunkowo blisko. Pojadę kiedyś na majówkę, będzie bardziej kolorowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie żartuj, Ty tam nie byłeś? Koniecznie nadrób zaległości:)
UsuńPewnie jak większości, Goczałkowice kojarzyły mi się wyłącznie z zaporą wodną. Ogólnie te okolice są mi mało znane, a w Pszczynie nie byłem nigdy. Wiem, nie ma się czym chwalić... :(
OdpowiedzUsuńE tam, ilu miejsc w okolicy łodzi nie znam:( Nie chwalę się tym co prawda:)
UsuńA serio - to naprawdę sympatyczne miejsce, ale podejrzewam, że w sezonie letnim bywaja tam tłumy.