Powinnam była napisać wcześniej, ale nie wiedziałam, że to tak długo potrwa;
niemoc mnie dopadła, najpierw banalnie wirusowa, potem bakteryjna, teraz psychiczna równie banalna; usiłuję ją przeczekać, może z wiosną minie...?
Ratuję się, uciekając w lekturę, i wiecie co?
Mam wrażenie, że współcześni autorzy tworzą, nie odrobiwszy wcześniej lekcji pod tytułem - uczę się pisać, czytając mistrzów.
Pozdrawiam, dziękuję i do zobaczenia.
Wrócę, na pewno!
;)
* (kto czytał, ten rozumie, kto nie - odsyłam do info:))
współcześni autorzy... nie mają czasu na cyzelowanie formy i studiowanie mistrzostwa. za długo siedzą w jenternecie.
OdpowiedzUsuńdotyczy to nie tylko literatury ;-)
na szzcęście istnieją także niewspółcześni.
Współcześni autorzy dzięki temu uchodzą (w swych oczach) za bardzo oryginalnych - każdy temat jest nowy i tyle nieprzetartych ścieżek!
OdpowiedzUsuńZdrowia, zdrowia i zdrowia :)
I... napisz coś od czasu do czasu, choćby parę słów :)
* ja pewnie nie czytalam wiec ciemna masa ze mnie:( Ale sie zgadzam z przedkomentatorami.
OdpowiedzUsuńP¨.S.
A tak generalnie to popelnie samobojstwo z powodu tych obrazkow do zweryfikowania:(
Mam nadzieję, że dojdziesz do siebie nie czekając na przyjście wiosny. Jako stara pielęgniara polecam sok z buraków (njlepiej robiony własnoręcznie) fantastycznie stawia na nogi ale trzeba się poświęcić i pić go codziennie przez kilka tygodni. Jest niezbyt smaczny ale można dodać sok z cytryny. Zdrowiej i wracaj do nas!
OdpowiedzUsuńI mnie by się taka kuracja przydała, ale nie ma w Japonii buraków :(
UsuńAleż sok z buraka + marchewka + jabłko + pietruszka+seler+imbir+ zielona pietruszka jest pyszny!
UsuńJa też zdrowia życzę i czekam cierpliwie na Twój pełny powrót tutaj! :) BBM
OdpowiedzUsuńW ogóle to chorobliwa ta zimo nie zima była.
OdpowiedzUsuńA rację masz - żyjemy w czasach gdy "nieuctwo rządzi" a byle celebryta, nawet z dziedziny literatury szczyci się że on "zerwał z korzeniami" - czyli mówiąc po ludzku nie przeczytał nic zgoła (poza książeczką czekową być może)i jest z tego tytułu dumny... annus horribilis...
Trzymam kciuki za dojście do równowagi psychicznej oraz, oczywiście, fizycznej i czekam na nowe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńCzekam cierpliwie, życząc wszystkiego tego, czego w danej chwili potrzebujesz! :-)))
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powrotu do formy!
OdpowiedzUsuńa życzę spod kołdry. Nie zliczę, która to już infekcja tego sezonu!
Dobrze, że się odezwałaś.
OdpowiedzUsuńWracaj jak najszybciej w pełni sił fizycznych i psychicznych.
Serdeczności :-)
Rozumiem Cię bardzo dobrze, bo sama właśnie przez to przechodzę i też myślę "aby do wiosny". Trzymaj się, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńU mnie też była niemoc na blogu, najpierw sytuacja w pracy, potem w domu i powoli wszystko wraca dco normy.
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka :)
W ub.roku tylko 37% Polaków przeczytało choćby jedną książkę.
OdpowiedzUsuńMaluchy zamiast opowiadać o Królewnie Śnieżce,opowiadają o Komisji Weneckiej:)
Keiyh Emerson...był wielki:(
www.youtube.com/watch?v=wlJJ_nqRA7U
Pozdrawiam.
Po przeczytaniu "twórczości" pani Danuty Wałęsy byłam zdania, ze aby coś napisać trzeba najpierw dużo poczytać.
OdpowiedzUsuńTo się tyczy również współczesnych pisarzy, którzy w większości wyznają zasadę - pisać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej.
Zdrówka i dobrego samopoczucia, bo jak człowiek przyklapnięty, to nawet słoneczny dzień nie smakuje:).
Dużo zdrowia! Wiosna nas wszytskich wyleczy i sprowadzi na właściwą drogę :-)
OdpowiedzUsuńNie znam Simenona, więc dziękuję za inspirację.
kobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńŻyczę, żebyś szybko wróciła do zdrowia. W tym roku grypa była paskudna. Wiem, bo mój syn chorował i jeszcze nie doszedł do pełnego zdrowia. Ściskam Cię mocno.
rychlego powrotu do zdrowia i blogowania :)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie do Ciebie, cóż, trzeba westchnąć i sięgnąc po kolejną, inną ksiązkę, czytam zwykle kilka, a przynajmniej dwie naraz z tego właśnie względu. Jedna dobrze napisana, niekoniecznie zatykająca dech w piersiach, druga hmmm... ciekawa ale trzeba być wytrwałym.
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ DZIĘKUJĘ - WSZYSTKIM:)
Dlatego ja w większości czytam mistrzów. Wracaj do zdrowia i weny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSimenon - najbardziej "płodny" pisarz. Mój ulubiony. "Kota" czytałaś? Polecam i "Wdowę Couderc".
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM.
No kurcze... . Napisz cos.
OdpowiedzUsuńJak z Toba???????
sie zbieram, powoli;)
UsuńI cały czas niemoc? Ja jakoś prześliznęłam się przez zimę dzięki witaminie D, ale też nie mam energii. Na szczęście niedługo wiosna.
OdpowiedzUsuńCzy ja Ci polecałam Charlotte Link? To moja wielka kryminalna miłość. Ale uprzedzam - kontrowersyjna, niektórzy nie cierpią.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSądzę, że to jednak uogólnienie. Prawda jest, że wielu nowych autorów nie ma za sobą lektury klasyków i nie zawsze nowe książki są warte przeczytania. Jednak wiele jest dobrych pozycji. Nie jest tak całkiem źle!
OdpowiedzUsuńNo i zawsze można jak Herbert: "Będę zatem czytał stare książki, które wytrzymały próbę wieków. Krzykliwym nowościom nie poświęcałem zresztą nigdy zbyt wiele uwagi"