
albo ja miałam za mało siły, żeby go rozkołysać, albo nie jest to już możliwe, bo, jak
czytam, choć blok ten o masie ok. 7 ton był tak doskonale zrównoważony, że dawał się wprowadzić ręką w lekki
ruch przy użyciu niewielkiej siły, to obecnie poruszanie go nie jest
już możliwe, ze względu na zarośnięte podłoże. Spóźniłam się?
Skała, o której legenda podpowiada, że blokowała wejście do podziemnej jaskini, w której znajdował się ukryty skarbiec, znajduje się przy tzw.
Szlaku Walońskim, na pograniczu Szklarskiej Górnej i Średniej; całkiem niedaleko można natknąć się na Grób Karkonosza, ducha gór - zwanego inaczej Liczyrzepą, co trafniej tłumaczy niemiecką nazwę Rübezahl - a po drodze jeszcze zboczyć odrobinę ze szlaku, na tzw. Złoty Widok, skąd
pięknie widać Karkonosze. Przy szlaku stoi też Dom Wlastimila Hofmana, "
malarza wewnętrznego blasku", który mieszkał tu i tworzył w drugiej połowie ubiegłego wieku; dodatkową atrakcją będzie też, niewątpliwie, widok rzeźb w ogrodzie jednej z posesji obok...
Nasz spacer zaczynamy przy ul.Franciszkańskiej (gdzie nocleg w godnym
polecenia pensjonacie, gdyby ktoś był zainteresowany). Mijamy
interesującą instalację pod zaskakującą (?) nazwą Rząd Kolorowych Głazów, autorstwa Zbigniewa Frączkiewicza, znajdującą się tu już od
ponad 20 lat.
W tzw. międzyczasie kolory zdążyły spłowieć, więc niejeden przechodzień mógł jej nawet nie zauważyć; jakiś czas temu została odnowiona i znów cieszy oko.
Kościół pw.Bożego Ciała - wewnątrz obrazy i sztandary W.Hofmana,
a tu już jego domek i interesujące sąsiedztwo:)
Punkt widokowy;
Podziwiamy widoki i omal, omal nie przegapiamy grobu Liczyrzepy,
gdyby nie tablica obok...
Wreszcie Chybotek,
a my w dół,
do Chaty Izerskiej, na herbatkę, ogrzać się trochę.
W dole kościół MB Różańcowej,
najstarszy zachowany (1650 r.), pierwszy katolicki w Szklarskiej Porębie,
nieco wyżej cmentarz ewangelicki,
dziś zabytkowy i zaniedbany, niestety i jak zwykle:(
Jedynym dobrze zachowanym, nawet odnowionym, grobem jest ten Carla Hauptmanna, brata noblisty Gerharta, autora "Księgi Ducha Gór";
jak
wieść niesie, Carl Hauptmann przyczynił się w istotnym stopniu do przyznania w 1924 roku literackiej nagrody Nobla naszemu Władysławowi Reymontowi, cyzelując niemiecki przekład "Chłopów', z którego korzystało jury.
Na blogu
Magdy można przeczytać i zobaczyć więcej, polecam.
A my wracamy
(coraz ciemniej się robi, jak to w styczniu, po południu),
mijając po drodze zadziwiające płody wyobraźni rodzimych architektów,
przenoszących
kawałki Norwegii na Dolny Śląsk...
Chyba jednak wolę te stare i poniemieckie...
:)