Trzy murale, jeden nowy, dwa stare, wszystkie - zaangażowane, ale też czy aby nie o to chodzi? o to zaangażowanie...
Najstarszy, autorstwa znanego włoskiego artysty, ukrywającego się pod pseudonimem Blu, powstał pięć lat temu, na krakowskim Podgórzu, niedaleko Cricoteki, nad Wisłą;. Ponoć wzburzył niektórych krakowian nawiązaniem do symboliki Watykanu, hasłem - Never follow. Mural domaga się już rewitalizacji, pytanie, czy dla 'dobrej zmiany' stan malowidła nie stanie się pretekstem do jego likwidacji; oby nie.
Nieco młodszy, też z Podgórza, jest mural literacki 'Pomyśl: Literatura!/Lem' autorstwa
Filipa Kuźniarza; mam wrażenie, że przesłanie/przestroga jest zrozumiałe?
Najnowszym muralem krakowskim jest z pewnością ten na tyłach kamienicy z ul.Długiej, a właściwie przy O.Kolberga - świeżynka (zdjęcie z 16 listopada).
"Jak podkreśla sam artysta - Olaf Cirut - zaproponowana przez niego kompozycja jest
pretekstem do zadania wielu pytań: Czym dla każdego z nas jest miasto
i w jaki sposób chcemy w nim funkcjonować? Czy możemy stać się
tolerancyjną, wielokulturową społecznością? Czy sztuka w przestrzeni
miejskiej może spowodować, że staniemy się bardziej wrażliwi na potrzeby
nasze i innych? – to tylko niektóre z nich."
.
I to miało być wszystko, ale przypomniałam sobie, że jeszcze latem upolowałam przypadkiem dwa inne murale, podobnie jak dwa pierwsze na Podgórzu;
przy ul. Na Zjeździe "największy mural literacki w Krakowie"
i typomural "Literackie graffiti", przy ul. Traugutta 3a,
ale przekornie pokazałam go inaczej, a zainteresowanych odsyłam tu:)
przy ul. Na Zjeździe "największy mural literacki w Krakowie"
i typomural "Literackie graffiti", przy ul. Traugutta 3a,
ale przekornie pokazałam go inaczej, a zainteresowanych odsyłam tu:)
Rewelacyjne te Twoje "muralowe" polowania.
OdpowiedzUsuńSzacuneczek.
:-)
Lubię:)
UsuńTen najnowszy jest genialny. Inne zresztą też świetne.
OdpowiedzUsuńOstatnio tak zachwyciły mnie murale w Łodzi, że nie mogę doczekać sie wiosny, żeby do Łodzi wrócić i znów połazić muralowym szlakiem.
Łódzkie już pokazywałam, oczywiście nie wszystkie. A do Łodzi też zapraszam, mam zdjęć na cała zimę;)
Usuńziew.
OdpowiedzUsuńNie lubisz czy masz przesyt, jak Marcin?
Usuńa nie, po prostu sobie ziewnąłem.
UsuńDobrze, ze ci mucha nie wleciala;)
Usuńo nie, kurturarnie zasłaniam paszczę.
UsuńNo to wybaczam.
UsuńDzwon mi się podoba, acz ostatnio występuje nadmiar murali w stosunku do odnowionych elewacji, moim skromnym zdaniem.
OdpowiedzUsuńAle to tylko w niektorych miastach i dużych; zdecydowanie wolę na scianie mural niż kolorki, Ty chyba też;)
UsuńA Blu malowal też cos w Wsrszawie.
O, tak, mural bardziej niż rzyg po sałatce, zdecydowanie.
Usuń:)
UsuńMurale, które są dziełem artystów dodają miastu kolorytu.
OdpowiedzUsuńA jeszcze jak im towarzyszy jakieś głębsze przesłanie?!
UsuńJestem za, za i za ;)
Świetne. Ja znam tylko z autopsjii łódzkie, ale też nie wszystkie!
OdpowiedzUsuńTez nie znam wszystkich, strasznie porozrzucane.
UsuńMural może być dziełem sztuki albo kiczem. W naszej miejscowości powstało to drugie. Na pewno nie pokażę, bo mi wstyd. :(
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się, takich wstyd-murali/graffiti jest pełno; na szczęście, coraz więcej jest malowideł, których autorami sa artyści.
UsuńMnie najbardziej podoba się ten Lema, może dlatego, że zawsze lubiłem "Cyberiadę" ?
OdpowiedzUsuńMnie się w ogóle podobają literackie murale - wiadomo, o co chodzi:)
Usuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńJa za muralami specjalnie nie przepadam.
Mnie one bardzo ubarwiają przestrzen miasta, zwlaszcza tych jego miejsc brzydkich i szarych.
UsuńJakoś nie mam szczęścia do takich widoków. Ładnie je wypatrzyłaś, a ich przesłanie (zwłaszcza te od Lema) pobudza do refleksji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przyznam, że bylam tam specjalnie, żeby ten lemowski zobaczyc, jakoś mi umykal dotad.
UsuńLubię, oglądam, fotografuję, chociaż niekoniecznie mi się wszystkie podobają i uznaję je za "sztukę" ;)
OdpowiedzUsuńO.
O, i tu sie zgadzamy. Poza tym - miło Cię znow widziec:)))
UsuńDla murali, nawet tych mniej udanych, jestem na tak.
OdpowiedzUsuńNatomiast za mazanie gdzie popadnie sprejem, nazywając to graffiti srogo bym karała (doprowadzenie miejsca do poprzedniego stanu na koszt grafficiaża).
Z graffiti też mam problem, zbyt często widzę bohomazy, a nie coś co kojarzy się ze sztuką.
UsuńMoim zdaniem ciekawe, oczywiście, że zdjęcie wszystkiego nie oddaje, trzeba to widzieć na żywo w otoczeniu itd... ale niektóre mejsca, budynki po prostu dzieki muralom, zauważa się.
OdpowiedzUsuńTez tak uwazam;
Usuńswietny mural zrobili teraz w Słupsku, poszukaj w necie.
Dla mnie murale to też świetne uzupełnienie miejskiej przestrzeni. I do tego mało jaki mi się nie podoba, bo zazwyczaj są albo przemyślane, "z głębią", albo po prostu ładne ;)
OdpowiedzUsuńSam latem porobiłem trochę zdjęć muralom z nastawieniem, że wrzucę je kiedyś na blogu w specjalnym wątku, ale jakoś pomysł dalej czeka. Ale może te nowozelandzkie murale też znajdą swoją chwilę :)
Koniecznie, nie zapomnij:)
Usuń