Ktoś nie zna? Nie widział, nie słyszał?
To błąd, który trzeba naprawić;)
Piękny zamek, urokliwy park, ładny ryneczek, unikalne Muzeum Prasy, wreszcie - najlepszy na świecie chleb z tutejszej piekarni!
Nie pytajcie o szczegóły - teraz byłam tu chwilę, późnym, szarym popołudniem, na dodatek w dzień świąteczny, więc wszystko, poza knajpkami, pozamykane, ale kilka lat temu zwiedziłam zamkowe muzeum i powiem wam - warto, to mało powiedzieć, właśnie - trzeba.
Piękny zamek, urokliwy park, ładny ryneczek, unikalne Muzeum Prasy, wreszcie - najlepszy na świecie chleb z tutejszej piekarni!
Nie pytajcie o szczegóły - teraz byłam tu chwilę, późnym, szarym popołudniem, na dodatek w dzień świąteczny, więc wszystko, poza knajpkami, pozamykane, ale kilka lat temu zwiedziłam zamkowe muzeum i powiem wam - warto, to mało powiedzieć, właśnie - trzeba.
I ten chleb pszczyński, przy okazji, kupić, zjeść, przypomnieć sobie smaki dzieciństwa, kiedy jeszcze wszystko było normalne, naturalne...;)
Tym, którzy nie wiedza/pamiętają, podpowiem tylko, że był to kiedyś zamek obronny, co husytom się oparł, że władali tymi ziemiami książęta pszczyńscy, potem Promnitzowie, którzy przebudowali gotycką budowlę na renesansową, a potem znów w pałac barokowy. Od połowy XVIII wieku, kiedy dobra przeszły w ręce rodziny Anhalt-Köthen-Pless i Hochberg, wciąż coś przebudowywano i dobudowywano, m.in. wg planów znanych architektów Langhansa i Destailleura. Do dziś zachowało się, co warto podkreślić, 80% oryginalnego wyposażenia wnętrz z przełomu XIX i XX wieków.
Najbardziej zapewne znaną osobą, która kiedyś spacerowała po alejkach pszczyńskiego parku, była księżniczka Daisy, księżna Hochberg von Pless, też właścicielka zamku Książ (który zresztą wolała*);
tu należałoby zapytać - kto pamięta film "Magnat"...;)
Na pszczyńskim rynku króluje dziś przyszłe lodowisko
zostawiam to bez komentarza, poza jednym - szkoda...
Kilka luźnych obrazków, które 'zauważa' obiektyw
i Muzeum Prasy Śląskiej, zamknięte, więc zostaje na tak zwane zaś, bo przecież wiadomo, że jakiś pretekst, by wrócić, musi być;)
Wnętrza widziałam kilka temu, jak wspomniałam, ale zdjęć nie mam, więc i drugi powód się znajdzie, że nie wspomnę o skansenie.
Tyle na teraz;
następnym razem zapraszam do Goczałkowic, też niestety smutnych, bo ni to jesiennych, ni to zimowych.
Cóż, taka pora roku...
* p.Stanisława Michalika serdecznie pozdrawiam:)
Pamiętamy, pamiętamy. Piękne zdjęcia, jak zwykle.
OdpowiedzUsuńPochwalę się - odebrałam wczoraj nowiutki aparat z zoomem ogromniastym i zamierzam w weekend sie nim pobawić. Jeszcze nie wiem, gdzie pojadę, ale już się cieszę.
Dobrej zabawy:)
UsuńO rany, rzeczywiście niedoreklamowane miejsce. Piękna sprawa.
OdpowiedzUsuńPewnie mysla, że wszyscy Pszczynę znają:)
UsuńNie znam Pszczyzny ani zamku, ale film Magnat pamiętam, najlepsi nasi aktorzy no i sceneria, ale dobrze, ze przypominasz ten film, bo musze go znaleźć i obejrzeć jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńkilka słynnych scen tam było...;)
UsuńPszczyna jest zarąbista, zwłaszcza latem i jesienią (złotą) ale tu tyz piknie :-)Na szczęście mam do niej blisko :-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiem, wiem, takiemu to dobrze;)
UsuńPszczyna piękna jest, o każdej porze roku.
OdpowiedzUsuńTeż tak myslę:)
UsuńJak można przypuszczać, że w ogóle można nie znać Pszczyny... Toż to kanon krajoznawczy Polski, w wersji bardzo podstawowej w dodatku :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Ale nie kazdy ma to szczęście, mieszkać tak blisko.
Usuń;)
ja nie znam Pszczyny. nigdy nie byłem. znam za to takich, co byli:
Usuńhttp://drugaminoga.blogspot.com/2014/07/pocztowki-nr-35-i-36-z-pszczyny.html
Książę von Pless z Pszczyny
Usuńchadza na dziewczyny.
Potem pija piwo,
które jako żywo
przypomina szczyny.
Autor - znany niektórym:)
Dobrze się z Tobą spaceruje! Ładne miasto.:)
OdpowiedzUsuńNie narzekam, choć mogło być więcej światła.
UsuńZnam Pszczynę całkiem nieźle od lat - mieszkałem w przybudówce zamku kiedy była schroniskiem PTTK :) A Pszczyna faktycznie bardzo wypiękniała ostatnio!
OdpowiedzUsuńOho, ho albo o cho, cho:)
Usuńtakie lodowisko w centrum miasta to moze byc troche fajnej zabawy dla mieszkancow :)
OdpowiedzUsuńPewnie jest, ale co szpeci okrutnie. Tuż obok jest park, pewnie i inne miejsca by się znalazly.
UsuńByło takie przez kilka lat w moim Tarnowie, porażka, obciążenie płyty rynku i ściekająca woda spowodowały poważne uszkodzenia w zabytkowych zabudowaniach. Od tego jest park Ikroopka ma rację.
UsuńNo właśnie! U nas, w pobliskim miasteczku, lodowisko jest na skraju parku. Za to rynek z łąwkami i fontanną służy spacerowiczom. oczywiście nie o tej porze, bo listopad niestety deszczem i chłodem ciągnie!
OdpowiedzUsuńA tego chleba to bym posmakowała! :-))))
Ciepłe i Puchate nie tylko na niepogodę podsyłam!
:)))
UsuńOj, to koniecznie muszę do Pszczyny pojechać.
OdpowiedzUsuńJuż teraz zacznę nad tym przemysliwać.
Dzięki serdeczne.
:-)
Stokrotko, obok jest uzdrowisko, Goczałkowice Zdrój, o którym też kilka słów będzie, jest co robić, zachęcam:)
UsuńNo wreszcie cos na Twoim blogu co ja znam i widzialam. Wprawdzie dawno temu, na wycieczce ze szkoly podstawowej, ale zawsze;)
OdpowiedzUsuńCieszy:) to może mi podpowiesz, co chciałabyś zobaczyć, dawno niewidzianego?
UsuńZ przyjemnoscią podążę 'sladami Bognny';)))
Hmmm.... nie wiem....pomysle i dam znac:)
OdpowiedzUsuńNie myśl za dlugo i podrzuc cos blisko Krakowa;)
UsuńJuż kilka lat minęło od ostatniej wizyty, teraz tylko przejazdem bywam, ale bez zatrzymywania się. Tak, Pszczyna dobra na każdą porę roku. Bardzo urokliwa miejscowość. Muszę ponownie odwiedzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To jest niewatpliwie jedno z tych miejsc, do których chce się wrócić:)
UsuńCzytam i oglądam zachwycony tekstem i jak zwykle cudownymi fotografiami Goczałkowic, o których słyszałem tylko z powodu zapory, no i dostojnej Pszczyny,znanej mi z autopsji, choć było to dość dawno, więc przeżywam to na nowo. Aż tu na koniec spada jak z nieba moje nazwisko i pozdrowienia. Nic dziwnego, że zrobiło mi się lekko na sercu i bardzo miło, że znakomita Ewa - Ikropka o mnie pamięta. To chyba z powodu księżnej Daisy, o której zdarzało mi się coś niecoś napisać. Pięknie za to dziękuję. Nie ukrywam, że z tego powodu odrobię zaległości, bo widzę wiele nowych postów, do których nie zaglądałem. Serdecznie pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńPanie Stanisławie, czyżby Pan nie zauważył, że jeden link prowadzi do pańskiego tekstu?!
Usuń:)
A dokładniej - ten biały, ukrywajacy się pod słowem "wolała".
Usuń