Jest tu ktoś, kto widział turecki serial "Etos"? w życiu nic tureckiego nie oglądałam, ale to nie jest złe, ba, całkiem dobre:) na Netflixie.
W listopadzie udało mi się wyskoczyć za miasto, na małą wycieczkę-spacer w okolice Książa, nad Jeziorko Daisy; byliśmy tu już kilka razy, to urokliwe miejsce, nieoblegane przez turystów, znane raczej miejscowym, czyli głównie wałbrzyszanom. Tym razem było trochę ludzi, wiadomo, galerie handlowe zamknięte, a coś trzeba robić:) Od początku pandemii wzrosło zainteresowanie spędzaniem czasu na świeżym powietrzu, tłumy przeniosły się z miasta w plener, też w góry, co widać najlepiej w tych bardziej spektakularnych widokowo miejscach. Niby dobrze, ale, wiadomo, umiar wskazany we wszystkim, jak mawiają mądrzejsi...:)
Garść informacji;
Jeziorko Daisy znajduje się na Pogórzu Wałbrzyskim, między Lubiechowem a Mokrzeszowem, w granicach Książańskiego Parku Krajobrazowego. Do 1870 r. Hochbergowie mieli tu kamieniołomy bazujące na złożach wapieni. Na miejscu funkcjonowały wapienniki, stał też mały zameczek myśliwski księżnej Daisy. Zielonkawe wody małego jeziorka zalały dawne wyrobisko. Staw jest uroczy, otacza go wspaniały las mieszany. Na ścianach starego łomu można znaleźć okazy skamielin z okresu dewońskiego. Po raz pierwszy skamieniałości koralowców sprzed milionów lat zbadał nad jeziorkiem Daisy i opisał w 1873 r. polski przyrodnik i podróżnik, Władysław Dybowski. Przy brzegu jeziorka stoją ruiny wapiennika i zameczku." (za onet.pl)
Dodam tylko, że oficjalnie od 1954 r. jeziorko nosi nazwę Zielonego, ale kto by tam na to zważał; stara nazwa pochodzi od księżnej Daisy von Pless, ostatniej właścicielki Książa (tej z Pszczyny), która upodobała sobie to miejsce, zaadaptowała jeden z wapienników na basztę i urządziła tam izbę myśliwych.
To co, krótki spacer?
Spacer Twoimi śladami odbyłam z przyjemnością. Aż dziw, że nie zrobiłam tego w czasie wycieczki ze Ślubnym parę lat temu. Pewnie nie doczytałam!
OdpowiedzUsuńZaparłam się i co dzień robię rundę rowerem wokół promenady nadjeziornej. Tak ok. 4 km. Tylko deszcz mnie przestrasza, a tak nie ma zmiłuj! I czytam, czytam, czytam. Aktualnie Cherezińskiej "Drogę Połnocną" Synek-Muminek mi podrzucił - kończę pierwszy tom!
Macham wesoło, bo jakże inaczej w tym zwariowanym świecie! Trzymaj się zdrowo! :-)))
Staram się trzymac, różnie mi to wychodzi, ciągłe dołki:( Podziwiam twoją energię, naprawdę:) Niby mam teraz rower, ale zapału nie, próbuję sie uruchamiac i wychodzić z domu, ale słabo mi to wychodzi, zwłaszcza kiedy kusi oferta czytelniczo-filmowa, od kiedy pamietam, jestem molem ksiązkowym.
UsuńA o Książ zahaczyliście?
No właśnie byliśmy w Książu na zamku i w oranżerii ( akurat wtedy były wystawiane wszystkie okazy bonzai ), specjalnie ze Szklarskiej jechaliśmy!
OdpowiedzUsuńPowinnaś przyjechac na festiwal kwiatow w maju :)
UsuńByłam w tych okolicach ze dwa razy, ale nad jeziorko nie dotarłam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam więc u Ciebie:-)
Pogoda nie może się zdecydować, co wybrać, więc i ja nie zawsze dobrze to znoszę...
Ale chodza (meteo)plotki, że snieg ma byc na świeta....:)
UsuńNie chce się ruszać z domu tyle co po zakupy, powoli przygotowuję się do świąt, trochę dziergania, z kanapy to tv od 18 tej
OdpowiedzUsuńPrzyjeżdża też syn z małymi bo czasami ktoś musi z nimi być i tak czas leci, coraz szybciej leci.zpozdrawiam.
My z dziecmi znów tylko telefonicznie, ale troche mam juz dość; w tym kontekście powiedzenie 'byle do wiosny', zaczyna miec nowy sens.
UsuńTrzymajmy sie:)
Dzięki za jesienny spacer. Książ zwiedziłam, ale już na park krajobrazowy nie starczyło czasu. Pierwotna nazwa jeziorka brzmi dostojnie ;)
OdpowiedzUsuńW czasie pandemii trudno żyć, ale żeby nie zwariować to trzeba jakoś organizować kolejne dni. Trochę w domu z laptopem, książką, innym razem spacer po parku albo wyjazd do lasu, w domu też trzeba co nieco tknąć ;) Oby do wiosny ! Pozdrawiam :)
Jak napisałam wyżej - w tym kontekście powiedzenie 'byle do wiosny', zaczyna miec nowy sens.
UsuńA w Książu jest jeszcze ciekawa ruina zamku Cisy, kojarzysz?
Podobnie jak poprzedniczka zwiedziliśmy zamek w Książu i oranżerię ale nad jeziorko nie doszliśmy, a szkoda. Na brak zajęć nie narzekam, praca i praca i praca nawet nie ma czasu poczytać cz pomyśleć. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTam jest ładnie zwłaszcza kiedy na drzewach jest kolorowo, a pod stopami dywany liści, my sie troche na te atrakcje za późno wybralismy.
UsuńWychodzić z domu trzeba, bo do pracy, nie ma zmiłuj się 😉 Gorzej ze spacerami, bo dnia mi niestety za mało- jadę do pracy jeszcze ciemno, wracam z pracy już ciemno. Książ i okolice znam, a piękne miejsca są piękne o każdej porze roku 😊
OdpowiedzUsuńTy nie masz daleko:)
UsuńZ przyjemnością z Tobą pospacerowałam. Twój opis zachęca do obejrzenia tego miejsca idealnego na małą wycieczkę. Dla mnie niestety za daleko.
OdpowiedzUsuńKraków jednak też ma mnóstwo spacerowych miejsc w zasięgu nawet kogoś poruszającego się MPK jak ja. I tu odpowiedź na pytanie jak żyję w czasie pandemii.
Otóż chodzę na spacerki, wycieczki w najbliższe okolice Krakowa.
Brakuje mi spotkań z ciekawymi ludźmi, wernisaży itd. I jednak ten strach przy byle objawach typu ból głowy.
Kraków pod tym względem zdecydowanie góruje, nomen omen, nad Wrocławiem 😊
Usuńniby ladnie, ale gdzie 'okazy skamielin z okresu dewońskiego' ? ;)
OdpowiedzUsuńGapa ze mnie, nie znalazłam;)
UsuńHmmm - warto zapamiętać
OdpowiedzUsuńWarto:)
UsuńNiby taka szara i ponura jesień a wycieczka całkiem atrakcyjna! ;))
OdpowiedzUsuńWycieczka jest atrakcyjna, bo ... jest :) po prostu.
UsuńOj przydałby mi się taki spacer przy takiej pogodzie jak na fotkach.
OdpowiedzUsuńU nas cały czas buro i ponuro, to się nawet z mieszkania nie chce nosa wyściubić.
Niby nigdy nie byłam zbyt towarzyska, ale teraz to juz zaczynam od tego odosobnienia dziwaczeć;)))
Serdeczności ślę:).
To jest nas więcej:) nad ilośc znajomych przedkładam jakośc, tak to wyraże, w związku z czym mam niewiele osób, z którymi chetnie sie widuję, a jak jeszcze one mieszkaja w innym mieście, to pozostaje mi głównie kontakt telefoniczno-wirtualny. I tez, jak to ładnie ujęłas, zaczynam dziwaczeć:) Trzymajmy się mimo... :)
Usuńi pomyśleć że ja wogóle nie znam tych terenów.
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić i przedreptać na własnych nogach.
Żebym tylko zdążyła w przyszłym roku.!!!
Dzięki serdeczne i pozdrówki :-)
Okolice Książa polecam bardzo, na pewno by ci sie spodobaly, zwlaszcza zamek, przyjeżdzaj:)
UsuńGarść fajnych ciekawostek! Dzięki za nie:)
OdpowiedzUsuńNawet o tej porze roku tam klimatycznie, no i widoki wyłaniają się cudne:)
A z covidowych wiadomości: leczę pozostałości. Niby przeszłam spokojnie, ale tu ciśnienie, tu nerki... Dam radę!
Zdrówka:)))
Mam wsrod znajomych osobę, ktora prawdopodobnie przeszla covida, testow nie robila, ale miala objawy wsjazujace, m.in. utrate węchu. Trzymaj się.
UsuńDzięki! Mogło być gorzej:)))
UsuńZdrowia:)
UsuńSerialu nie znam i nie widzialam na Netflixie
OdpowiedzUsuńCalkiem mozliwe, ze oferty roznia sie w roznych krajach.
I ja takze w zyciu nic tureckiego nie widzialam:(
Oferta na pewno jest rozna, szkoda, bo nie mozna porozmwaiac na temat.
UsuńNigdy bym nie przypuszczała, że Jezioro Daisy jest w Polsce. I chociaż nazwa Zielone jest bardziej swojska to Daisy brzmi dużo bardziej oryginalnie.
OdpowiedzUsuńMnie przed zgnuśnieniem ratuje rower i również spacery chociaż to pierwsze póki co praktykuję codziennie i spacery zeszły na dalszy plan. Na szczęście pogoda sprzyja rowerowaniu, nie pamiętam kiedy w grudniu jeździłam tak intensywnie. Sezon rowerowy trwa w najlepsze. Rok ciężki i dziwny a sezon rowerowy jak z marzeń. Dobre chociaż i to.
Też zauważyłam zagęszczenie ludności na łąkach i w lasach. Jeszcze nigdy nie używałam dzwonka rowerowego tak często jak w tym roku, nawet zapomniałam że go mam.
Telewizji praktycznie nie oglądam, Netflix sporadycznie ale nie seriale bo nie umiem się wciągnąć. Za to książki o tak! Zawsze byłam molem książkowym i czytałam codziennie bo bez książek nie wyobrażam sobie życia ale w tym roku weszłam na wyżyny własnych możliwości. I na wyżyny półek bo już upycham pod sufitem :).
Daisy jest Daisy, ma swoja tajemnice i urok:)
UsuńMój rower stoi sobie teraz w piwnicy, chyba jeszcze nie dojrzałam do jazdy o tej porze roku, czyli ponizej 10 stopni, ale że zimy u nas teraz mało zimne, to moze za chwilę zacznę jeździć.
tez jestem molem ksiązkowym, ale ostatnimi laty raczej ebookowym:) Niestety wydawcy nie wszystko wypuszczają w wersji e, czego nie rozumiem i co mnie okropnie wkurza.
Jezioro Daisy mam w planach do odwiedzenia. Ale cały czas odkładam na później i czeka na swój czas. Ale kiedyś się doczeka!
OdpowiedzUsuńCo do spędzania jesiennego czasu, to ja prócz Netflixa zakupiłem pakiet na filmy KFG. Jeszcze kilka ładnych godzin materiałów okołogórskich wpadło do obejrzenia :)
To ja mam tak z zamkiem Cisy:)
UsuńCo do oferty filmowej - jest ogromna, ale jak człowiek szuka czegos konkretnego, to nie ma nigdzie albo okazuje sie, ze pozycja została wycofana z oferty. Nie ma lekko, na szczęście zawsze pozostaja ksiązki i ebooki:)
Fajny spacerek :) A tak w ogóle to ja mam tak samo jak Ty, zmuszam sie do wszystkiego bo mi sie nie chce... czytam, ogaladam tv, Netflixa, czytam coś tam, zalożyłam nowego bloga jak Wiesz bo bylas, ale rozkminiam go bo juz pozapominałam funkcje, a ze prosto nie jest a ja juz stara baba, to z dnia na dzien odkładam... kiedyś się zmuszę i dokończe... pozdrawiam i macham :)
OdpowiedzUsuńA ja czekam cierpliwie, ze się rozkręcisz:)
UsuńGrudzien zawsze byl dla mnie trudnym miesiacem, jak juz go przeskoczę, to od razu czuję się lepiej. Cos na netflixie byś polecila? Koncze Faudę.
Dużo czytam, nawet wczoraj przyniosłam znowu stosik książek z biblioteki, bo przestraszyłam się, że a nuż po świętach i ten przybytek zamkną; chwyciłam za druty, ale szybko mnie znudziły; a tak w ogóle to poszłabym gdzieś daleko albo pojechała ... nawet na słowacka stronę:-) w głowie przewraca się od nadmiaru covidowych wrażeń, opinii, nie wiadomo, jak się zachować, co wybrać, a strach w człowieku siedzi; wszystkiego dobrego, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńOddajesz stan i mojego ducha:( Serdecznie pozdrawiam i zanurzam sie w pejzażach Pogórza Przemyskiego :) tęsknie okrutnie za południowo-wschodnią Polską, bo korzeniami jam stamtąd, a im starsza, tym bardziej...
UsuńIntrygująca nazwa jeziora... Przepiękne ruiny i niezwykły klimat. Kiedyś się rzucę bez pamięci w te strony! I czuję, że przepadnę z kretesem.
OdpowiedzUsuńMy tu w Sulejówku też łazimy, a jakże. Lasy mamy dookoła na szczęście. Chociaż ostatnio bardzo zryte przez dziki - aż zapach ich sierści czuć w powietrzu. Poza tym z przedszkola dostaliśmy listę zabaw "stymulujących układ przedsionkowo-proprioceptywnego", więc jest wesoło (skaczemy, bujamy się, turlamy, siłujemy się, rzucamy do celu, eh, lista jest długa - o nudzie nie ma mowy).
Na koniec najważniejsze: życzę najlepiej z okazji Świąt i Nowego :)
Jeziorko, podobnie jak caly Książ, związany jest z ksieżna Daisy, czyli pania na zamku w Pszczynie, co jest tylko pozornie skomplikowane 😊
OdpowiedzUsuńOkolica jest warta uwagi, podobnie jak cały Dolny Śląsk, zachęcam. Ale widzę, ze się nie nudzisz 😁
Dobrze, że chociaż dzięki Twoim zdjęciom mogę poznać piękno Polski. Siedzę w domu jak purchawka w lesie pod drzewem i poza domem i działką niczego więcej ostatnio nie oglądam. Serdeczności przesyłam.
OdpowiedzUsuńCóż, teraz ja też siedzę w domu i kapcanieję:( nie wiem, czy to pocieszenie, ale nie jesteś w tym sama:) Serdecznie pozdrawiam, międzyświątecznie:)
UsuńEch...ten Dolny Śląsk też bym chciała zwiedzić. Całą Polskę w sumie bym chciała. Niechże się ta zaraza wreszcie skończy, no!
OdpowiedzUsuńNie rezygnujemy z planów, zapisujemy wszystkie pomysły i... ciułamy:)
UsuńNo i proszę - może być całkiem przyjemnie na "podzimiu".
OdpowiedzUsuńMam tak niedaleko.. a nigdy nie byłam, może w tym roku się uda ;)
OdpowiedzUsuńTo bardzo przyjazna spacerowo okolica, polecam :)
Usuń