piątek, 6 listopada 2020

listopad albo rowerem po Wielkiej Wyspie

Rower sobie nowy kupiłam:) Tym samym przesiadłam się z trekkingowego na zwykły miejski, z 'łabędziem', czyli mocno wygiętą ramą, która kobiecie w słusznym (sic!) wieku ułatwia zsiadanie i mogę teraz spokojnie i z godnością jeździć na zakupy na osiedlowe targowisko albo do parku i robić zdjęcia. 
No, i robię, robię; pogoda w ostatnich dniach dopisała i trzeba to było wykorzystać, bo za chwilę po kolorach zostanie wspomnienie, a dookoła zrobi się szaro i buro, chyba że spadnie śnieg, w co już chyba nikt nie wierzy...


Zapraszam zatem na małą przejażdżkę po zieleńcach Wielkiej Wyspy, z elementami architektury;)


Jedziemy wzdłuż wałów nadodrzańskich do Parku Szczytnickiego, w którym najbardziej znanymi atrakcjami są Ogród Japoński, kościółek św. Jana Nepomucena i Hala Stulecia z przyległościami, a na obrzeżach tzw. WUWA.


Po parku przyjemnie się jeździ, bo alejek tu w bród, jest miejsce i dla spacerowiczów, i dla rowerzystów. Jest też kilka akwenów (tu miejsce na dygresję, czyli smrodek dydaktyczny, dla uważnych - w j. polskim wszelkie 'aquy' czytamy jak w łacinie, a nie po angielsku, czyli akwa, nie 'akła').


Wjeżdżamy na teren WUWA, czyli poniemieckiego osiedla wzorcowego, o którym kiedy indziej; nas interesuje najstarszy (ponoć) wrocławski dąb szypułkowy, o adekwatnym imieniu Dziadek 😊 którego pilnuje krasnal IPek, czyli Inspektor pracy ze stojącego obok ośrodka szkoleniowego PiP, przed wojną hotelu dla bezdzietnych małżeństw i osób samotnych.




Jesteśmy w parku;
drewniany kościółek św. Jana Nepomucena przeszedł kilka lat temu gruntowny remont (4 lata i 2 miliony złotych) i, jak czytamy,
"to będzie nowa otwarta przestrzeń kultury. Trochę elitarna, bo może pomieścić 50 osób. To miejsce będzie nieodpłatnie udostępniane każdemu, kto będzie chciał tu zrobić coś fajnego. Mogą tu być koncerty kameralne, wystawy, projekcje filmowe lub np. warsztaty florystyczne. Myślimy też o spotkaniach, szkoleniach lub konferencjach także biznesowych".


Przed kościółkiem - krzyż pokutny, stawiany przez zabójcę na miejscu zbrodni (XIV-XVIw.); w Europie jest ich podobno 7000, w Polsce ok. 600, z czego na samym Dolnym Śląsku 400.


Jedziemy do Ogrodu Japońskiego, który jest, niestety, zamknięty,
więc obchodzimy się smakiem, kontemplujemy jesienne kolory



i kierujemy się do Hali Stulecia, przez lata nazywanej też Halą Ludową.


W środku tygodnia jest tu cicho i spokojnie, zwłaszcza pod wieczór (czyli ok. 16....), jedną osobę spotkałam; w weekendy i święta dzieje się więcej, no ale w końcu mamy listopad...



Jeszcze rzut oka na iglicę, postawioną tu w 1948 r. z okazji Wystawy Ziem Odzyskanych, 


Pawilon Czterech Kopuł, w którym od 2009 r. Muzeum Narodowe, przedtem wytwórnia filmowa (a co jeszcze wcześniej, można przeczytać tu)

 

i zbliżenie na kolumnadę między budynkami obecnego Centrum Technologii Audiowizualnych i IASE (to jest bardziej skomplikowane)


i wracamy, zostawiając Halę w świetle zachodzącego słońca.


  

cdn;

44 komentarze:

  1. Przepiękna wycieczka , kolorki cudnej złotej jesieni.Gratuluje rowerku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Rowerek jest kompromisem, kto kupuje na jesień:) ale się z niego cieszę, bo troche mnie mobilizuje, byle tylko mozna było wychodzic z domu!

      Usuń
  2. Pięknie tam. W mojej części Wrocka jakoś tak mniej tych kolorów..;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, w tym roku wszyscy pokazują złoto i czerwień jesieni, a we Wrocławiu słabo to widać; Biskupin wciąż jest jeszcze zielony.

      Usuń
  3. Dzięki za wspaniała wycieczkę, nawet takie wirtualne to balsam na dusze.
    Mój rower jest biały, a siodełko ma srebrne kwiatki, z przodu koszyk.
    Ten kościółek z takim przeznaczeniem to super sprawa, chętnie poszłabym na koncert kameralny w takim przybytku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor byl kompromisem, wszystkie pozostale byly komunijne, jak ocenił sprzedawca;)

      Usuń
  4. Rower w takich miastach jak Wrocław to podstawa. I zdecydowanie "spacerówka" sprawdza się tam lepiej niż trekking czy góral - bo taka jest specyfika miasta.

    A zdjęcia Świetne i miejsca takie że już mnie nogi świerzbią by tam pokręcić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We Wroclawiu jest coraz wiecej sciezek rowerowych, to trzeba przyznac.

      Usuń
  5. Super wycieczka po wrocławskich ścieżkach. W tym roku wyjątkowo długo utrzymują się liście na drzewach i te ich kolory. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bywały listopady, kiedy drzewa były gołe, nie jest źle:)
      Pozdrawiam i zapraszam nieustająco:)

      Usuń
  6. Fajny pomysł na wycieczkę, jednak rowerem można więcej zwiedzić niż pieszo, a skoro nówka to należy wypróbować. Okolice na przejażdżkę super, szkoda tylko,że ogród japoński zamknięty. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko prawda; mam nadzieje, że długo utrzyma sie pogoda rowerowa, bo jednak jazda na wietrze czy w sniegu, to nie moja bajka:)

      Usuń
  7. Jakoś przyroda większe robi na mnie wrażenie niż wytwory ludzkich rąk, jesień na zdjęciach taka złota i piękna... Ale że śnieg,??? No, niedoczekanie,:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że co, śniegu nie lubisz??? takiego białego, ślicznego puchu? Nie wierzę:)))

      Usuń
  8. Zazdroszczę roweru i wycieczek rowerowych. Ja ostatnio szuram po liściach Krakowa, ale na nogach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty nic nie gadaj, ty masz kondycję i energię za dwie, co tam, za dziesięć osób:)

      Usuń
  9. Przepiękna wycieczka rowerowa....Pękam z zazdrości. Ale na własnych nogach też dużo zwiedzam :-))
    Oby tak dalej!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Z przyjemnością przeszłam pieszo wirtualnie z Tobą tą ciekawą trasą. Przypomniały mi się lata świetlne temu z okresu studenckiego pomieszkiwania we Wrocławiu i spędzania czasu w okolicach hali stulecia. Dzięki za obudzone wspomnienia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ciesze i rozumiem, że sa to wspomnienia miłe:)

      Usuń
  11. Może jestem infantylna, ale pejzaże+ krasnal to jest to!! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, to jest nas więcej, całą gromadka takich by sie znalazła:)))

      Usuń
  12. Jesień jest piękna... dziękuję za wycieczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie to szczęście - ROWER! Doceniam, jak nie wiem co!!!!
    Serdeczności moja Droga! I wielu ścieżek rowerowych!
    :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  14. "zawsze Hondą" jakby nieco mniej aktualne ? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. We Wrocławiu byłam rok temu i zachwycałam się tymi miejscami, które opisałaś. Ogrodem japońskim też mi się udało zachwycić. Też myślę że miejski rower bardziej by mi spasował niż mój trekkingowy, czas robi swoje. Gorzej że moje koleżanki nie jeżdżą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to jest problem, kiedy "nie ma z kim"; na rowerze mogę jeździc sama (jesli nie jeżdżę z mężem), ale już np. na spacer czy wypad samochodowy wolę mieć towarzystwo.
      Cieszę się, że ci się podobaja moje okolice:)

      Usuń
  16. Masz więcej atrakcji na swoich ścieżkach rowerowych niż ja! Piękne miejsca i wspaniale wyglądają w tych jesiennych barwach. Cudne zdjęcia:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, nie wiem, mieszkasz w pięknej okolicy 😊 miło mi, ze zdjęcia znalazły uznanie, zapraszam nieustająco 😊

      Usuń
  17. Fajna wycieczka, piękne widoki.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wielkie dzięki za odwiedzenie mojego skromnego bloga!
    Gratuluję świetnego zakupu. W ubiegłym roku byłam we Wrocławiu i miasto mnie oczarowało!!! Na ten rok planowałam dłuższy pobyt, niestety, te i inne moje plany spaliły na panewce.
    Wiele atrakcji masz w swoim mieście, jednak mnie zachwycił drewniany kościółek św. Jana Nepomucena. Uwielbiam takie kościółki i ciągle ich poszukuję. Mam ich sporo w swoim archiwum ale ciągle brakuje mi czasu aby je zaprezentować.
    Życzę dużo zdrowia i ślę moc serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogów raczej i nie skromnych, a miejscami bardzo smacznych 😊 zapisalam sobie kilka przepisow! I widzę, ze mamy kilka wspolnych tematow, niekoniecznie kulinarnych, bede zagladac. Zdrowia zycze tez, oczywiscie:)

      Usuń
  19. Bardzo podobało mi się z Tobą na wycieczce. Kościółek drewniany także mnie zaciekawił. Jesień piękna.
    Z dnia na dzień coraz mniej liści na drzewach, a jak przyjdzie mróz, to pewnie wszystkie opadną.
    Też uważam, podobnie jak Łucja -Maria, że Wrocław jest przepiękny.:)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrocław na pewno jest piękny, tylko łatwiej to zauwazyć turyscie niz mieszkancowi:) w ostatnich latach malo chodzilam po miescie, musze to nadrobić. Jak covid da... ;)

      Usuń
  20. Aż wstyd się przyznać, ale jestem chyba jedyną osobą spośród moich krewnych i znajomych, która nie była we Wrocławiu... Dodam, że jeszcze nie spotkałam się, by ktoś nie mówił o tym mieście w samych superlatywach :) Pod tym względem to chyba ewenement w skali kraju :) Zdjęcia piękne. O tych krzyżach pokutnych czytałam, ale nie widziałam ani jednego na Mazowszu ani Podlasiu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, nie wstyd :) jest tyle miejsc, których nie znam, a niby powinnam... zacytuję za stroną tematyczną "Największe zagęszczenie krzyży pokutnych jest w trójkącie miast: Środa Śląska, Świdnica i Legnica. Przemierzając jego szlaki można się natknąć na zagadkowe kamienne krzyże. Nie są one jednak domeną wyłącznie tego regionu – krzyże spotkać można także w województwie lubuskim, opolskim i śląskim, a pojedyncze sztuki także w województwie pomorskim, świętokrzyskim, wielkopolskim i zachodniopomorskim".

      Usuń
  21. Wrocław jest piękny, byłam tam raz w życiu, na początku lat 80-tych i prawie nic nie pamiętam oprócz parku i ziołowej herbaty z orzeszkami w jakiejś herbaciarni na rynku:-) rzadko korzystam z roweru, a już nie daj Boże wysiłkowo pod górkę, do pobliskiego sklepiku tak, w mieście, gdzie dom stacjonarny; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod górke to ja nie daję rady, miałam nawet kupić rower elektryczny, ale źle sie na nim czułam; ten jest na miejskie potrzeby w sam raz. Ja zawsze jeździłąm na rowerze, ale teraz miałam kilkuletnią przerwę i kondycja siadła, trzeba będzie popracować nad soba. Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Ja wciąż, chociaż już zdecydowanie rzadziej, jeżdżę swoim wyczynowym rowerem (VTT) i jakoś nie mogę wyobrazić sobie jazdy rowerem miejskim, który wydaje mi się być "wołowaty". W jednym z postów pisałam o pewnym modelu roweru elektrycznego (trzeba dobierać indywidualnie), który testowałam na rynku w Supraślu. Dla seniorki wspaniały, lekki, przyjazny dla kręgosłupa itd. Niestety tego typu wynalazki są bardzo drogie.
      Wrocław to jedno z moich ulubionych miast i jak widać otacza go piękna przyroda.
      Dziękuję Ci za komentarz na moim blogu i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. Miło mi Cię widzieć u siebie:)
      Przez ostatnich kilka lat nie jeździłam, trochę mi się zmieniły 'warunki' i musiałam kupić rower wygodny, czyli z niższą ramą. Nie jest mułowaty, ma wystarczająca jak na miasto liczbę przerzutek, zmienię mu tylko kierownicę na bardziej sportową, ale to już latem. Ten elektryczny kusi, ale jak piszesz, dobry jest drogi, a byle czego nie chcę. Na razie muszę popracowac nad kondycją, co w moim wieku nie jest rzeczą najłatwiejsza, ale;
      trzeba byc dobrej mysli, co nam innego pozostaje:)

      Usuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)