wtorek, 27 listopada 2018

cmentarze i symbole religijne w przestrzeni publicznej


Wkręciłam się w tematykę cmentarną i  z przyjemnością, żeby nie rzec radością, przyjęłam zaproszenie Ivy do udziału w  fejsbukowym projekcie
 cmentarze i symbole religijne w przestrzeni publicznej.
Człowiek idzie na cmentarz do swoich bliskich, czasem zerknie na groby innych, na ogół tych bardziej znanych i wraca do domu. A ja zawsze lubiłam szwendać się po nekropoliach, czytać napisy i epitafia, zaciekawiona, kto się kryje za nazwiskiem, czasem za fotografią.





Zauważyliście, że (nieśmiało) wraca moda na zamieszczanie zdjęć zmarłych? Miałam do tego kiedyś stosunek ambiwalentny, teraz mniej; zastanawiam się tylko, czy fotografia ta z wczoraj, czy ta z kiedyś, bo człowiek nawet po śmierci chce być postrzegany młodszym i ładniejszym:)



Jeśli powiem, że chodząc po cmentarzach, uczę się, to chyba nikogo to nie zdziwi? Wszak leży tam historia - ludzi i narodów, czasem tragiczna, czasem liryczna. Nie mam oporów przed robieniem zdjęć, bywa, że staram się ukryć nazwisko, bywa, że przeciwnie. Czasem dokonuję małych odkryć - kto zna nazwisko Adolfa Andersena, pochowanego we Wrocławiu wielkiego szachisty? - czasem trafiam na ciekawe historie, jak ta o Marysi Sierotce, czasem po prostu przypominam sobie to, co zapomniane, a czasem natykam na nieznane.
Lubię stare nagrobki, ozdobione figurkami, często zniszczone, rozglądam się za nietypowymi.




Ten temat jeszcze tu wróci.
*
Projekt realizują różni blogerzy, fotografujący mniej lub bardziej amatorsko, z zacięciem mniej lub bardziej artystycznym lub (jak ja) reporterskim.
Projekt jest w tzw. grupie otwartej, czyli każdy może zobaczyć zdjęcia (link powyżej), a chętni mogą zgłosić swój akces, jeśli tematyka ich zachęca, a regulamin nie odstraszy:)
 Zapraszam:)

19 komentarzy:

  1. Oooooo, dzięki za wspomnienie o Cmentarnej. Odnośnie wizerunku ludzi zmarłych to umieszczanie ich na nagrobkach zależy od lokalnej tradycji. Bywamy kilka razy do roku na cmentarzu w Garwolnie, na którym jakby ta tradycja wcale nie odeszła, a wciąż trwa. U mnie natomiast wizerunek osób zmarłych powraca często w postaci grawerowania zdjęć, nie w moim guscie, ale nic mi do tego, ale i zdjęć na porcelanie. Osobiście, to ostatnie mnie bardzo cieszy, bo mimo mód zawsze uważałam, że zdjęcie ma sens. Dlaczego? Za siebie mogę odpowiedzieć, by stojąc nad grobem spoglądać na bliską mi osobę. Płyta kamienna mniej mnie wtedy przytłacza. Inna kwestia czy jesteśmy gotowi na zdjęcie po stracie bliskiego? Ja byłam po wielu latach. Jakie zdjęcie? Wydaje mi się, ze takie, na którym osobę najbardziej pamiętamy czyli nie dla ludzi ten wizerunek, lecz dla nas, bliskich. Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmawiałam o tym z przyjaciolka, ktora stracila męża wiele lat temu, ich syn jest teraz w wieku, ktorego dozyl ojciec; i ona mowi, ze nie wyobraza sobie siebie starej, wspolczesnej, obok tego mlodego meza, musieliby miec oboje zdjecie sprzed lat, a przeciez i dzieci, i wnuki kojarza ja terazniejsza. Nie ma prostych rozwiazan:)

      Usuń
    2. Oczywiście, że nie ma, dlatego nigdy nie można uogólniać i dokonywać właściwych sobie wyborów.

      Usuń
  2. Na obcych grobach chętnie na zdjęcia popatrzę, na własnym zdjęcia bym nie chciała. A Twoje uczestnictwo w projekcie bardzo mnie cieszy, bo to ciekawy temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Projekt jest arcyciekawy, dyscyplinuje sie, zeby nie dawac wiecej niz jedno zdjecie dziennie;) Przyznam sie, ze juz od jakiegos czasu myslalam o stronie tematycznej, ale nie chcialam zakladac nowego bloga, tak że propozycja Ivy przyszla w idealnym momencie:)

      Usuń
    2. Bo chodzi mi po glowie jeszcze jeden projekt, tylko nie bardzo widze sie w nim sama, zwlaszcza ze ostatnio miewam chwile marazmu, delikatnie mowiac i nie chce zaczynac czegos, co rzuce zanim zaczne:( Kopniaka mi trzeba:) albo kogos do wspolpracy:)

      Usuń
  3. Ja osobiscie uważam iż zdjęcia nagrobne powinny pochodzić z czasu naszego akme.
    A po cmentarzach san się lubię plątać, więc doskonale rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko kto miałby okreslic, kiedy był ten czas? :)

      Usuń
    2. Zazwyczaj rodzina wie, kiedy ktoś miał swój najlepszy czas.
      Ewentualnie możemy taką informację zawszeć w przesłaniu które po sobie zostawimy.

      Usuń
    3. Vide komentarz wyżej, moja odpowiedż na wpis Ivy.

      Usuń
    4. Czytałem, dlatego własnie pisałem o akme. Zazwyczaj kazdy z nas ma zdjęcia z tego okresu. Już nie jesteśmy mlodzikami, nasze rysy twarzy nie ulegną zmianie więc ci którzy nas pamiętają nie będą mieli problemu z rozpoznaniem, jednocześnie nie dając zdjęć w wieku póżniejszym unikamy dysonansu jak w opisanym przypadku.

      Usuń
  4. Do grobowej deski...(FULL TEXT)
    https://archive.org/details/bub_gb_FjwSAAAAYAAJ
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem tradycjonalistką i nie lubię większości nowych mód, tej też raczej nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowym modom, jesli pojawiają sie w obszarze moich zainteresowań, przygladam się, oswajam i akceptuję je lub nie;)

      Usuń
  6. Nieśmiało wraca? Raczej to już norma na Mazowszu, może do Was przyszło później. Mnie to bardzo cieszy, bo nawet własne rodzinne groby się wzbogaciły. Z tym że u mnie to już od kilkunastu lat są fotki. Najmniej dziesięć. Bliskich chyba jednak rzadziej odwiedzam niż inne cmentarze, tak trochę na odwrót niż wszyscy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę sie baczniej przyglądnąć 'zjawisku', może czegos nie zauwazyłam?

      Usuń
  7. lubię zwiedzać/chodzić po cmentarzach, szczególnie za granicami kraju, ale muszę przyznać że polskie cmentarze bardzo się zmieniły, ostatnio na polskim cmentarzu byłam w październiku,doznałem szoku, jak w kiczowatej kwiaciarni, nie wiem czy w każdymmieście/wsi tak jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cos w tym jest; kilka dni temu zobaczyłam krzyże w brzozowej tapecie! Dam przy jakiejś okazji zdjęcia; to byłoby nawet śmieszne, gdyby nie na cmentarzu...

      Usuń


Wszystkim dziękuję pięknie za komentarze, bez nich blog nie byłby tym, czym, mam nadzieję, jest - rozmową.
Staram się odpowiadać na bieżąco, czasem jednak nie mogę, ale zawsze - chcę;)


A, i czytam komentarze do starych postów:)