Podobno było tak:
zbudował był pewien możny rycerz zamek, a stawy okoliczne kazał napełnić karpiami. Karpie wolno było odławiać i podawać tylko na pański stół, a każdemu, kto by się na nie połasił, ksiądz proboszcz z ambony karą boską i boleściami, a nawet śmiercią, groził.
zbudował był pewien możny rycerz zamek, a stawy okoliczne kazał napełnić karpiami. Karpie wolno było odławiać i podawać tylko na pański stół, a każdemu, kto by się na nie połasił, ksiądz proboszcz z ambony karą boską i boleściami, a nawet śmiercią, groził.
(Odpowiedź na pytanie, czy ksiądz bywał na karpie do zamku zapraszany, potraktujmy jako retoryczną.) Ludność okoliczna tak postraszona trzymała się tedy od karpi z daleka, do czasu jednakowoż, kiedy to inny rycerz zatrzymał się w sąsiedztwie, a jego giermek na karpie się zasadził, o zakazie nie wiedząc, a może lekce sobie go ważąc.
Zobaczyli wieśniacy, że żadna kara ni boleść ani na rycerza ani na jego giermka nie spadły, uznali więc zakaz za niebyły i karpie odławiać zaczęli. Szybko wieść o niesubordynacji poddanych dotarła do pana, który wpadłszy we wściekłość, dla przykładu, jednego z nich, syna swojej praczki, wdowy, ukarać postanowił okrutnie; na nic lamenty, na nic błagania, syn wdowy zawisł na bramie.
Tej samej jeszcze nocy przyśnił się powieszony biedak dziedzicowi - stanął nad śpiącym, z karpiem w ręce i rzekł:
Odchodzę stąd, zabieram ze sobą matkę i wszystkie ryby.
Wyskoczył rycerz z łoża, podbiegł do okna i ujrzał w świetle księżyca, jak setki karpi wyskakują z wody i suną drogą do Gruszkowa. Oszalały, padł na ziemię i ducha wyzionął,
a wieś na rzeczy pamiątkę otrzymała nazwę Karpniki;
tak, w każdym razie, napisała Joanna Lamparska w jednej ze swoich licznych książek o Dolnym Śląsku:)
O karpnickim zamku można by długo i treściwie, ale ja ograniczę się dziś tylko do zdjęć; suche informacje znajdziecie np. tu i tu,
a teraz - chodźmy na spacer, latem...
... i zimą:)
A dziesięć lat temu, w czerwcu 2007, tak pisałam na starym blogu:
"Zamek w Karpnikach, położony blisko drogi, trudno znaleźć, tak 'strzegą' go zarośla i brak jakiejkolwiek wskazówki."
:)
:)
Tak się zachwyciłam, że aż poszperałam w necie. Nie stać mnie na noc w tym miejscu. Jaka szkoda! Jak bajka! Wiem, że się powtarzam, ale taka ta nasza Polska piękna, taka warta obejrzenia. A trzeba przyznać, że zdjęcia bardzo Ci cię udały!
OdpowiedzUsuńIlenko, na pewno w okolicy znajdziesz tańszy nocleg, a tu przyjdziesz/przyjedziesz na spacer. Polecam całą okolicę - te górki widoczne na jednym ze zdjęć w tle zamku, to Rudawy Janowickie, prześliczne!
UsuńJa już szukałam. Pobieżne przeglądanie ofert dało mi noclegi trzy razy tańsze, a gdybym poszukała w kwaterach, to byłoby jeszcze lepiej. Może uda mi się wziąć wyjazdowy urlop pod koniec maja. Na pewno pojechałabym w te strony!
UsuńKto by się połasił na karpie? Mi by musieli dopłacić, żebym w ogóle ruszył.
OdpowiedzUsuńJakbyś zjadł takie z patelni z ogniska, to byś się połasił, mówię ci:)
UsuńBleh.
UsuńZ zielenią dookoła zabytków to jest tak, że nigdy nie dogodzisz wszystkim. Dla jednego stan z dzisiaj to będzie "zbyt zasłonięty pałac", a dla drugiego stan z 2007 to bedzie "za mało zieleni dookoła pałacu".
OdpowiedzUsuńA teraz, gdy ta sprawa się upolityczniła, to już nie ma szans na konsensus :-(
Tyż prawda:)
UsuńPięknie usytuowany jest ten zamek. Zdjęcia cudownie odzwierciedlają urok tego miejsca.
OdpowiedzUsuńŻeby jeszcze było tam taniej...;)
Usuńkobietawbarwachjesieni:
OdpowiedzUsuńZdjęcia urocze, nastrojowe. Opowieść piękna. Umiesz wyszukiwać piękno w naszym kraju. Pozdrawiam.
Staram się, jak umiem:)
Usuńpiękne foty, śliczne miejsce, ciekawe zestawienie stanu popeerelowskiego z obecnym.
OdpowiedzUsuńale - z całym szacunkiem dla wysiłku Blogodawcy - legenda brzmi dość bzdurnie i wygląda na dopisaną do nazwy, tym bardziej, że nazwa pewnie wymyślona przez Komisję Nazewnictwa Ziem Odzyskanych ;-)
Lamparska była/jest kontrowersyjna, ale też na pewno konsekwentna w tym, co robi, czyli eksploruje i opisuje Dolny Śląsk. Ja ją lubię:)
UsuńCzyli po 10 latach nastąpiła bardzo pozytywna zmiana. Oby takich przemian było jak najwięcej> ;)
OdpowiedzUsuńOj, żeby więcej takich chciało i umiało, nie tylko na Dolnym Śląsku.
UsuńPiękne miejsce a fotki podkreślają to precyzyjnie. Stawy czy jeziorka urocze! Naturalne. A legendy często nawiązują do nazw miejscowości. Ta całkiem mi się podoba. Jest "wychowawcza", bo chciwość została ukarana. ;))
OdpowiedzUsuńW okolicy jest jeszcze jedno cudo, ale niedostępne ponoć - Pałacyk Dębowy; przy okazji kiedyś sprawdzę, może jesienią?
UsuńPałac Dębowy dla zwykłego wędrowca jest niedostępny, nawet park
UsuńNa swojej stronie piszą tylko o organizowaniu ślubów i wesel, ale żadnego kontaktu:(
Usuńna: https://www.hotelscombined.pl/Hotel/Palac_Debowy.htm
można podejrzeć, jak wyglądają wnętrza - próbowałam w kilku terminach zasymulować rezerwację, bezskutecznie. Strasznie tajemnicze miejsce:)
Widać jak wciągu kilku lat zmieniło się to miejsce. Przynajmniej dwa razy w roku jestem tam. Szkoda, że tylko można zewnątrz oglądać - chociaż rozumiem - to jest hotel. Boję się, że jak zrobią ogrodzenie to i wejście będzie dla zwykłego turysty utrudnione. Oby nie było tak jak z Pałacem Dębowym.
OdpowiedzUsuńAleksandro, można wejść do restauracji; pewnie jest drogo, ale chocby na kawę;)
UsuńTak to wiem, jest drogo ale czasami można zaszaleć. wtedy chociaż dziedziniec można zobaczyć.
UsuńŚwietne miejsce, a i kawy bym się tam napił... tak mnie ten człowiek z rowerem na dziedzińcu urzekł.
OdpowiedzUsuńMnie tam wszystko urzeka:)
UsuńSto lat już mnie tam nie było. Pora by ponownie zawitać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wybierałam się tam jesienią, no ale byłam wtedy głównie w Krakowie, może tego roku się uda.
UsuńZasubskrybowałem (ależ pokręcone słowo) Twój profil na fb (Moje klimaty - z duchem czasu) ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Właśnie zobaczyłam, cieszę się:) niestety, nie mogę się zrewanżować ( głupio brzmi?, bo ja jestem strona, a Ty/Wy profil - no i kto zrozumie tego fejsbuka?
Usuń:)
fejsa nikt nie zrozumie i nawet nie próbujmy tego ;-)
UsuńPołudnia Polski nie znam wcale, tyle tam pięknych miejsc, że po powrocie do kraju trzeba bedzie zrobić niejeden wypad na południe do Dolnego Śląska. Jestem zachwycona i poprzednim miejscem Wojnowem i tym z obecnego postu.
OdpowiedzUsuńZdjęcia znakomite, fajnie pokazałaś zamek, szkoda, że ceny noclegów są tak wysokie, ale chyba nic dziwnego w końcu w Europie jesteśmy (jeszcze) to i ceny światowe :)
Zamków i pałaców w Kotlinie Jeleniogórskiej jest więcej, a tańsze noclegi też się znajdą:)
UsuńI przypowiesc, i zdjecia cudne:)))))
OdpowiedzUsuńP.S.
Karpii nie jadamy. Tutaj sa one uwazane za ryby ozdobne, nie do spozycia;)
Ozdobne?! Muszę to powiedzieć znajomemu, który ma staw z karpiami:)
UsuńPrzepiękny ten zamek.
OdpowiedzUsuń:-)
A jak pięknie musi wyglądać np. jesienią, w świetle zachodzącego słońca...
UsuńW Karpnikach byłem :-) Legenda bardzo mi się podoba. Widać karpie kiedyś w wiekszym poważaniu były, bo u mnie na ostatniej Wigilii większość na karpie kręciła nosem i obawiam się, że wkrótce będę ostatnią osobą w mojej rodzinie, która karpie jada...
OdpowiedzUsuńU nas podobnie, lubię tylko ja, ale od kiedy do wyławiania ości muszę zakładać okulary, jadam tylko łososia:(
Usuń